Trzy kolory czasu

“UPA i OUN – to ukraińska młodzież Zachodu, przyłączona w 1939 roku. Przeżyła, w Polsce nie było głodu, a na Wschodzie był. Tak właśnie w XX wieku poparliśmy podział Ukrainy na Wschodnią i Zachodnią. Cmentarzyskiem” – pisze rosyjska opozycjonistka Waleria Nowodworska.

Od redakcji KRESY.PL: poglądów wyrażonych w poniższym artykule nie należy utożsamiać ze stanowiskiem portalu.

***

Pamiętacie, była taka powieść „Trzy kolory czasu” Anatolija Winogradowa. Ale obecnie mało kto czyta powieści, wszyscy siedzą na twitterze, wylegują się na facebooku, wplątani w sieci społecznościowe. Szkoda, że Internet nie sprzyja postępowi społecznemu. W Internecie rozprzestrzeniają swoje szalone programy różne potwory jak Breivik, gwałciciele, pedofile lub ludzie czyhający na niewinnych Tadżyków. Mimo wszystko w XIX i XX wieku różnego rodzaju zwyrodnialcom trudniej było publicznie demonstrować swoje niedoskonałości. Kretynów nie chciało publikować żadne wydawnictwo – nie przynosili zysków. Internet, przy całym swoim znaczeniu poznawczym, stał się czymś w rodzaju śmietniska albo punktu skupu makulatury, ponieważ nikt nie sprawuje kontroli nad zamieszczanymi treściami, i tym samym nikt nie ustala ich poziomu intelektualnego. W czasach radzieckich pracownicy Instytutu Badawczego zmuszeni byli do redagowania miesięcznika „Problemy Pokoju i Socjalizmu”. Tyle że nikt go nie otwierał i nikt nie przynosił go do domu, gdyż nawet papier był zbyt twardy, nie toaletowy.

Oprócz tego, podążając za wszechobecną modą, do Internetu przekonała się także władza, ale nam nic do tego. Słowo nie jest ich mocną stroną, bardziej przyzwyczajeni są do rozwiązywania problemów przy pomocy kajdanek, pałek i aresztów. A przecież powieść „Trzy kolory czasu” odnosi się bezpośrednio do nas. Część postsowieckiego świata od razu zatonęła, nawet nie próbując się ratować. Jak kamienie na dno poszły, nie starając się wypłynąć, Tadżykistan, Uzbekistan, Turkmenistan, Azerbejdżan, Kazachstan (chociaż przeprowadził genialne reformy ekonomiczne).

Jakiś czas zmagaliśmy się z Białorusią. Białoruś zatonęła jako pierwsza, poniesiona na dno przez wąsatego rusała – przecież nie nazwiemy Łuki rusałeczką. Było tam zbyt mało ludzi zawiązanych z Zachodem, potomków Kastusia Kalinowskiego (jak np. Irina Khalip, Władimir Nieklajew czy Aleksander Kozulin), walczących przeciw rosyjskiemu imperium w Rzeczpospolitej w 1863 roku. Jak uciec od autokracji i jej podległych: rosyjskiego prawosławia i ‘ohotnorjadskowo’ narodu? Białoruś dysponowała zbyt małymi zasobami, szybciej od nas zadławiła się łykiem wolności. Jeszcze jeden topielec.

My walczyliśmy dłużej dzięki Jelcynowi, który przynajmniej nie zarzucał nas kamieniami. I nadal istniała amortyzacja wstrząsu związana z ropą naftową i gazem, kiedy ślepe radzieckie kocięta wyrzuciło w odmęt rzecznej fali, zdane na łaskę surowej wolności.

Ale zabrakło Jelcyna, i staliśmy się łupem pierwszego napotkanego Smoka, dodajmy przecenionego. Nie długo męczyła się staruszka w rękach doświadczonych czekistów. W tej chwili płynnie opadamy na dno, a „Lewy front”, komuniści i naziści – są kamieniem na naszej gibkiej szyi, startej do czerwoności przez sowieckie jarzmo. Ostatnio, znowu przeprowadzono ankietę wśród społeczeństwa, a ono serdeczne, udzieliło odpowiedzi. Kogo byście wspierali w 1917 roku? 32% – czerwonych, 8% – białych, i 60% – nikogo! Po prostu dowiedzieliby się kto sprawuje władzę w mieście, i przyłączyliby się do nich. Te 60% społeczeństwa siedziało w domach w 1991-m i 1993-m. Oni prawidłowo podnosili ręce na zebraniach w czasach sowieckich. Oczywiście, nie „przeciw”, a „za”. Oni głosowali na Putina. Materacowy elektorat, ameby. Partia szanująca władzę o dowolnym profilu. 32% i 8% – rozumiecie teraz dlaczego przegraliśmy i reformy, i wojnę domową?

Mamy więc już dwa odcienie czasu: oba białe. Pierwszy od razu był biały, a drugi wyciągnął białą flagę w czasie próby ratowania się. Niemożliwa była zmiana miejsca spotkania. Jest ono na dnie. Nie jest Wam za mokro, drodzy Rosjanie? Kraje bałtyckie od razu poderwały się do lotu, europejskie są na zawsze niedostępne. To, że są łabędziami było jasne od samego początku. A nasze nieszczęście polega na tym, że nie z każdego brzydkiego kaczątka wyrasta piękny łabędź. Kaczątko może być po prostu potworem. Od pokolenia do pokolenia, od kaczki do kaczora ponad 70 lat ery Putina.

Aczkolwiek Mołdawia ma szansę. Trochę zbyt mocno wciągnięto ją z powrotem w pętlę, zbyt szybko odłączono Naddniestrze.

W wielkim niebezpieczeństwie znajduje się Gruzja, ale nie z powodu przyzwyczajenia do niewoli. Wręcz przeciwnie, z powodu przyzwyczajenia do bezprawia, do bezpaństwowego charakteru życia, do Abreków i Abrahamów z powieści „Data Tutaszchija”. Gruzini – to wybrańcy wolności, wyzwoleni od Persów i Turków, potomkowie Prometeusza (teoria zaproponowana przez Zwiada Gamsachurdię). Każde państwo wydaje się im ciężarem. Najpierw obalili Zwiada i doprowadzili państwo do wojny domowej; następnie obalili Szewardnadze. Ci, którzy zwrócili się przeciwko Saakaszwilego, doskonałego prezydenta, opowiadali się przeciwko brzemieniu współczesnej cywilizacji: prawa, podatki, czyste ręce, pas bezpieczeństwa, na czerwonym świetle nie wolno, za 100 dolarów łapówki 9 lat więzienia. Zasady współczesnej cywilizacji zatarły pęcherze Gruzji. To nie dobrze. Wolny kraj powinien umieć organizować się, chronić, żywic i ubierać. Jednak Gruzini nie są przyzwyczajeni do zniewolenia.

I Ukraina jest niejednorodna, nie zmieniła się od XIV wieku, jest nie tylko naszą Ukrainą, ale także obrzeżem Zachodu, Polski. Był ‘batko Chmiel’, ale był też ‘batko Mazepa’. Wolności szlacheckie właściwe dla Czerwonej Ukrainy i dla tajemniczej Galicji. W XIV wieku, kiedy w wojnie przeciwko Moskwie ginął Wielki Nowogród, Marfa Posadnica zdążyła zwrócić się po pomoc do kniazia kijewskiego, Michaiła Olelkowicza, sojusznika Polski. UPA i OUN – to ukraińska młodzież Zachodu, przyłączona w 1939 roku. Przeżyła, w Polsce nie było głodu, a na Wschodzie był, gdyż od razu w 1919 roku dotarł do Moskwy. Tak właśnie w XX wieku poparliśmy podział Ukrainy na Wschodnią i Zachodnią. Cmentarzyskiem. Do syberyjskich obozów młodzież była wieziona eszelonami. Przeczytajcie dzieła Eugenii Ginzburg i Aleksandra Sołżenicyna. Stąd też „Swoboda”, której wejście do Rady Najwyższej tak bulwersuje niektórych Europejczyków. Korzenie „Swobody” odnaleźć można w czasach, kiedy brzmiały hasła typu: „Na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści”. „Swoboda”, w uzupełnieniu „Batkiwszczyzny”, wniesie do parlamentu oślepiającą nienawiść do sowieckiej historii. To nic strasznego. Nie mają przecież karabinu. Ale Partia Regionów i Putin na Kremlu już się uchylają. Ukraiński Zachód nakłada się na Ukraiński Wschód. To normalne zjawisko. Tak kiedyś zginęła Trzecia Rzesza. Szkoda, że zachodnie wojska zatrzymały się na Renie, a nie nad Wołgą, i nie zabili Stalina. Tak więc najbardziej eleganckie barwy naszych czasów – to czerwono-czarne, z trójzębem, symbolem OUN i UPA.

Waleria Nowodworska

Źródło: Grani.ru

Tłumaczenie: Magdalena Żmuda-Trzebiatowska

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply