Systemie, odejdź

Jeden z poczytnych portali w celu nabicia sobie odsłon posłużył się tytułem „Korwin zabił europosła”, niedługo później skorygowane na pobił, co i tak jest dużym nadużyciem, przy spoliczkowaniu. „Spieprzaj dziadu” to z kolei słowa, którymi Tomasz Lis skomentował sprawę na jego natemat.pl – polskie elity medialne i polityczne prześcigają się w krzyczeniu o skandalach, jutro pewnie jakiś Michnik czy inna Środa napisze o groźbie faszyzmu w Polsce i o tym jak prawica wprowadza mowę nienawiści na salony.

Nie przeszkadzało im jednak, kiedy poseł Niesiołowski odpychał, z podejrzewam podobną siłą co Korwin, Ewę Stankiewicz, wykrzykując do niej „won”. Gdy ów jegomość wrzeszczy o „karłach moralnych”, a nawet przyznaję się do tego, że „nienawiść zalewa mu mózg” nie stanowi to dla salonu problemu.

Panu Lisowi nie przeszkadzało, kiedy w jego programie Kazimiera Szczuka kazała Arturowi Zawiszy „nie wycierać swojej faszystowskiej mordy jej ojcem”. Nie przypominam sobie, aby ktokolwiek protestował, kiedy jedna z głównych feministek reporterowi dawała w twarz, czy kazała „wypie****ać”.

Gdy naczelny bojownik „sprawiedliwości społecznej” groził narodowcom śmiercią, Gazeta Wyborcza nie pisała o mowie nienawiści. Robert Biedroń naruszający nietykalność cielesną policjantów, również nie jest wystarczająco ciekawym tematem do poruszenia.

Media milczą gdy standardy naruszają antyklerykałowie, a ofiarami jest Kościół czy starsi ludzie. Dlatego Armand Ryfiński, znany najbardziej z krzyczenia o „katofaszystowskiej dyktaturze” i przebierania się za biskupa, próbujący otruć swojego ojca i znęcający się nad nim psychicznie i fizycznie nie jest niczym ciekawym i wartym krzyczenia o skandalu. Oczywiście robienie sobie pikniku z męki Mesjasza to powód do pośmiania się z moherów i kiboli, względnie pokrzyczenia o wojnie religijnej i wolności artystycznej.

Dzięki redakcji z Czerskiej słowo „faszysta” stało się wręcz powszechne – ciężko znaleźć numer tego dziennika, w którym nie byłoby choć jednego tekstu, straszącego rosnącą popularnością narodowców i tzw. „skrajnej prawicy”, która, jakżeby inaczej, jest faszystowska. Gdy już jesteśmy przy narodowcach – Pan słynący z wymachiwania własnym silikonowym sobowtórem, jakiś czas temu mówił o fotografowaniu „mordy za mordą”, przeprowadzaniu spisu narodowców i gnębieniu ich w szkołach, miejscach pracy, na ulicach. Gdyby taka deklaracja padła z prawej strony, z pewnością czytalibyśmy o nowym „Mein Kampf”.

Korwin normalną postacią nie jest i jego krytykę można dość powszechnie spotkać w mojej publicystyce. Parafrazując przywołanego na początku Lisa, w obecnej sytuacji adekwatniejszym wydaję mi się powiedzenie: „Systemie, odejdź!”.

Przemysław Stolarski

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. jaroslaus
    jaroslaus :

    UWAGA ŻYD: MICHAŁ JAN BONI – pierwotnie Jakub BAUER. Żyd i kapuś. Kategorie TW-k, TW, kryptonim “Znak”.
    Daty rejestracji: 15.02.88 przez wydz. III-2 SUSW Warszawa oraz 29.11.88 przez wydz. III-2 Warszawa. Nr rejestr. 54946. Materiały zniszczono w styczniu 90 r. Kontaktów zaprzestano 5 stycznia 90. Cokolwiek mówią, nigdy im nie wierzcie, bowiem ZAWSZE kłamią, ZACHĘCAM DO PRZECZYTANIA – ŹRÓDŁO http://yelita.pl/artykuly/art/boni