Sposób na paszkwil

Z popularnego serwisu internetowego YouTube zniknął paszkwil „National Geographic” o katastrofie smoleńskiej. Właściciel uznał skargę córki jednej z ofiar, Anny Seweryn-Wójtowicz.

Premiera filmu „Śmierć prezydenta” telewizji związanej z amerykańskim miesięcznikiem „National Geographic” odbyła się w styczniu. To rekonstrukcja katastrofy oparta w całości na ustaleniach raportu rosyjskiego MAK z kilkoma wypowiedziami komentatorów, również wyłącznie popierających wersję o błędach pilotów i naciskach na załogę jako przyczynach. Od tego czasu film pokazano w kilku stacjach telewizyjnych na świecie, w tym w Polsce na dwa dni przed trzecią rocznicą tragedii.

Materiał został też udostępniony w internecie. I to w różnych wersjach językowych. Wywołuje oczywiste oburzenie, najsilniejsze w środowiskach polonijnych. Kampania na rzecz usunięcia szkalującego Polaków filmu objęła największe skutpiska naszych rodaków w USA. Skoncentrowano się na angielskim oryginale. – W Polsce katastrofa jest szeroko znana i każdy ma jakąś opinię. Chodziło nam głównie o to, żeby nie wbijać kłamstwa do głowy opinii międzynarodowej – tłumaczy Maria Szonert, prawnik z Cleveland, koordynująca akcję.

Na właścicieli YouTube nie działały jednak wysyłane masowo protesty Polaków. Nie poskutkowała też akcja wykorzystywania wewnętrznego mechanizmu oceny materiałów wideo dostępnego dla użytkowników serwisu. Tysiące negatywnych ocen nie zmieniały statusu filmu, m.in. dlatego, że kanał należący do „National Geographic” jest uważany za wiarygodny i renomowany. A administracja portalu nie ma czasu na analizowanie całej korespondencji – codziennie w YouTube pojawia się 85 tys. nowych materiałów.

Córka mówi: basta

Sytuacja uległa diametralnej zmianie, gdy do właściciela strony napisała Anna Seweryn-Wójtowicz, córka znanego rzeźbiarza, Wojciecha Seweryna, który zginął na Siewiernym. – Obejrzałam film zaraz po tym, gdy się ukazał. Od początku mi się nie podobał. Widać było propagandę rosyjską. Cała narracja pochodzi z raportu MAK. Nie pokazano żadnych wypowiedzi myślących inaczej, żadnej prawdy – relacjonuje Wójtowicz.

Napisała, że jako córka „zabitego w katastrofie smoleńskiej obywatela amerykańskiego czuje się obrażona sposobem przedstawienia jako osoby w materiale wideo” oraz że „powoduje on poczucie krzywdy i stres” (ang. harms and traumatizes) jej samej i rodziny.

Reakcja była natychmiastowa, odpowiedź przyszła po kilku minutach, film został natychmiast zablokowany. Jednak to nie koniec. Po dwóch tygodniach zaczęło się prawdziwe badanie zgłoszenia. Dopytywano o szczegóły, procedura wciąż trwa. Wójtowicz musiała szczegółowo uzasadnić motyw swojej skargi i wskazać co do sekundy konkretne fragmenty filmu, które uważa za naruszające jej prawa. Przesłała też akt zgonu ojca. Wynika z niego m.in. amerykańskie obywatelstwo Wojciecha Seweryna.

W warunkach amerykańskich zablokowanie rozpowszechniania czegokolwiek jest bardzo trudne ze względu na wielką wagę przywiązywaną do wolności słowa, ale tym razem się udało. Film pozostaje zablokowany. Córka Wojciecha Seweryna wskazuje, że sposób przedstawienia postaci osób zmarłych – załogi i pasażerów (wszystkich) – jest nieprzyjemny w odbiorze. Pokazano indywidualnie i wymieniono członków załogi, generała Andrzeja Błasika i dyrektora protokołu dyplomatycznego Mariusza Kazanę – wszystkich niesłychanie negatywnie.

– Spodziewałam się, że takie wielkie wydawnictwo jak „National Geographic” stać na większą niezależność i uczciwość. Kiedy usłyszałam, że taki film powstaje, to miałam nawet pewne nadzieje. Okazał się dla nas, rodzin ofiar, bardzo przykry. To szokujące, jak przedstawiono polskich pilotów i generała Błasika. Powtarza się to, co MAK mówił w 2011 roku: o naciskach, o generale w kabinie, o prezydencie – komentuje Anna Seweryn-Wójtowicz.

Polonia amerykańska planuje wytoczyć nadawcy i producentowi filmu sprawę sądową o zniesławienie. – Jeżeli zostanie dobrze przygotowana, to ma spore szanse wygranej – ocenia Szonert-Binienda. Sprawa jest jednak prawnie skomplikowana i ma dodatkowo szerokie tło międzynarodowe. Firmujący film „National Geographic” jest zarejestrowane w USA, ale producent – firma Cineflix – w Kanadzie. Poza tym część produkcji odbywała się w Wielkiej Brytanii. Jeżeli ta kampania powiedzie się, bliscy ofiar mogą liczyć na odszkodowania lub zadośćuczynienie. Na razie Polacy w Chicago i innych ośrodkach cieszą się z sukcesu w internecie. – To pokazuje, że trzeba pisać, trzeba próbować, trzeba popierać wszelkie akcje i małymi krokami walczyć o swoje – uważa Anna Seweryn-Wójtowicz.

Piotr Falkowski/Naszdziennik.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply