Są powody do radości

z Michałem Dworczykiem – członkiem Zarządu Krajowego Stowarzyszenia “Wspólnota Polska” odpowiedzialnym za współpracę ze środowiskami polskimi na Ukrainie rozmawiał Marcin Romer.

Marcin Romer: Powstają kolejne placówki oświatowe z polskim językiem nauczania na Ukrainie, to chyba ważne wydarzenie dla polskiej mniejszości?

Michał Dworczyk: Rzeczywiście są powody do radości. Po pierwsze będzie to pierwsze na Ukrainie przedszkole z wykładowym językiem polskim. Do tej pory funkcjonowały wyłącznie polskojęzyczne grupy przedszkolne przy ukraińskich placówkach. A więc, jest to projekt prekursorski i wierzę, że przetrze on drogę do tworzenia kolejnych placówek przedszkolnych. Musimy brać przykład z Litwy, gdzie nasi Rodacy doprowadzili do sytuacji, w której przy każdej polskojęzycznej szkole działa pełne przedszkole lub przynajmniej grupy przedszkolne. Dzięki temu, niezależnie od złej sytuacji demograficznej na Litwie, szkoły z polskim językiem nauczania są w znacznie lepszej sytuacji pod względem liczby uczniów, niż inne placówki oświatowe. Po drugie, należy stwierdzić, że Łanowice to ewenement w skali Ukrainy. Na palcach jednej ręki można policzyć miejscowości, w których mieszka tak duży odsetek Polaków. Dlatego też można z czystym sumieniem powiedzieć, że decyzja o ulokowaniu tej inwestycji właśnie w Łanowicach jest strzałem w dziesiątkę. Tym Polakom po prostu te placówki się należą. Jeżeli chcemy, aby nadal zachowali język, tożsamość narodową, więź z Macierzą i polski patriotyzm innej decyzji nie można było podjąć. Na marginesie muszę dodać osobistą uwagę. Cieszę się tym bardziej, ponieważ pamiętam, jak trzy lata temu z prezesem Łanowickiego TKPZL, panem Walerym Traczem i panią Lilą Luboniewicz zabiegaliśmy u władz oświatowych o uruchomienie przedszkola. Po negocjacjach placówka powstała jako piąte przedszkole w rejonie samborskim. Jednak wtedy było to zwykłe przedszkole z ukraińskim językiem nauczania. Dziś zaczyna się kolejny etap projektu. Uzyskaliśmy zgodę na przekwalifikowanie placówki na przedszkole z polskim językiem nauczania i rozpoczynamy projektowanie, a mam nadzieję, że również budowę. To dowód na to, że warto być konsekwentnym i krok po kroku realizować swoje plany.

Jakie to będą placówki?

W jednym budynku będzie ulokowane przedszkole dla 40 przedszkolaków i szkoła początkowa, czteroklasowa, dla 40 uczniów. Mimo, że obie placówki zaplanowane są w jednym obiekcie, będą oddzielnymi jednostkami, funkcjonującymi samodzielnie. Ziemia, na której stanie budynek, należy do parafii rzymskokatolickiej w Łanowicach. Budynek, zgodnie z umową, zostanie przekazany w użytkowanie Wydziałowi Oświaty rejonu samborskiego. Placówki zostaną wyposażone przez Polskę, ale finansowanie ich działania będzie zapewnione przez ukraiński system oświaty. Myślę, że będzie to najnowocześniejszy obiekt oświatowy w rejonie samborskim, a korzystać z niego będą nie tylko mieszkańcy Łanowic, ale również dzieci z pobliskich Maksimowic i Pianowic.

Jakie problemy napotkało Stowarzyszenie w trakcie tego projektu?

Nie chcę zapeszać, ale jak do tej pory, nie natknęliśmy się na poważne kłopoty. Wprawdzie potrzeba było trochę czasu na zbudowanie zaufania pomiędzy wszystkimi stronami zaangażowanymi w projekt, ale dzięki temu poznaliśmy się lepiej i teraz współpraca jest łatwiejsza. Bardzo pozytywnie trzeba ocenić współpracę z władzami rejonowymi. Bardzo sprawnie przebiegało przygotowanie umowy z Wydziałem Oświaty, która reguluje zasady współpracy przy uruchomieniu, a potem działaniu placówki. Warto również podkreślić, że nawet w sytuacjach kiedy pojawiały się jakieś problemy, to dzięki determinacji i zaangażowaniu prezesa Walerego Tracza, księdza proboszcza Józefa Krzyczychy oraz p. Lilii Luboniewicz były szybko przełamywane. Jeszcze raz chciałbym im za to bardzo podziękować.

Czy budowa we wsi jest perspektywiczna, co dalej z dziećmi?

Zanim podjęliśmy decyzję o rozpoczęciu tej inwestycji, przeanalizowaliśmy dokładnie sytuację demograficzną zarówno Łanowic, jak i pobliskich miejscowości. W Łanowicach liczba dzieci w wieku przedszkolnym, a co za tym idzie również szkolnym, w ciągu najbliższych trzech lat, będzie rosła. Wierzymy, że ten trend utrzyma się i w dalszej przyszłości. Ponadto, przedszkole będzie jedyną taką placówką w okolicy, i sądzę, że to przyciągnie kolejnych chętnych. Tym bardziej, że zarówno w Maksymowicach, jak i w Pianowicach Polaków mieszka całkiem sporo. Należy przy tym pamiętać, że żadna z polskojęzycznych placówek oświatowych na Ukrainie nie jest zarezerwowana wyłącznie dla Polaków, we wszystkich uczą się również dzieci ukraińskie. Z naszego punktu widzenia to nawet korzystne, bo dzięki temu promujemy polską kulturę i język oraz budujemy przychylną atmosferę w relacjach polsko-ukraińskich. Jestem przekonany, że i w tym wypadku tak będzie. Więc o frekwencję, przynajmniej na razie, nie musimy się martwić. Odnośnie drugiej części pytania, tzn. co dalej z dziećmi, które skończą czwartą klasę, to dyskutowaliśmy o tym długo z rodzicami. Część osób obawiała się czy dzieci, które będą uczyć się przez kilka lat po polsku, poradzą sobie w ukraińskojęzycznej szkole. Oczywiście tak. Poza naszą wiedzą teoretyczną w tym zakresie, dobry jest przykład nieodległych Strzelczysk, w których również działa szkoła początkowa z polskim językiem nauczania. Oczywiście, część dzieci po jej zakończeniu idzie do polskojęzycznej szkoły w Mościskach, ale część daje sobie świetnie radę w ukraińskojęzycznych szkołach. Trzeba pamiętać, jaka jest idea tworzenia takich szkół. Poza wychowaniem w duchu patriotycznym, szkoła polskojęzyczna powinna na bardzo wysokim poziomie przygotowywać ucznia do dalszej edukacji zarówno w języku polskim, jak również w ukraińskim. Dziecko, kończące taką szkołę, ma przewagę nad rówieśnikami, ponieważ jest w praktyce bilingwiczne, a ponadto ma szersze horyzonty, bogatsze doświadczenia oraz szerszą możliwość wyboru dalszej edukacji. Jest jeszcze jedna kwestia, o której warto wspomnieć. O ile nic nie stanie na przeszkodzie, od września br. w jednej ze szkół samborskich ruszy pion klas polskich. Jeżeli tak się stanie, dzieci kończące czwartą klasę w Łanowicach, będą mogły trafić właśnie do tej szkoły w Samborze.

Czy warto budować polskie szkoły na Ukrainie?

Pytanie jest retoryczne. Nie tylko warto, ale i trzeba. Z jednej strony, jest to nasz obowiązek moralny wobec Rodaków, którzy pozostali na Kresach. Z drugiej, świetny instrument promocji Polski oraz budowania jej pozytywnego wizerunku wśród obywateli Ukrainy, niezależnie od ich narodowości. Zresztą Polska i Polacy cieszą się na Ukrainie coraz lepszą opinią. Sam byłem zaskoczony, po zapoznaniu się z wynikami najnowszych badań, z których wynika, że już dziś ponad 60% osób, uczących się na Ukrainie języka polskiego nie ma żadnych polskich korzeni. To bardzo dobitny dowód, że Polska i język polski jest na Ukrainie coraz bardziej popularny i pożądany. Dlatego wierzę, że oświata polskojęzyczna na Ukrainie najlepsze lata ma jeszcze przed sobą. Jestem przekonany, że wkraczamy w okres jeszcze bardziej dynamicznego rozwoju różnego rodzaju form nauki języka polskiego – w tym oczywiście również przedszkoli, szkół, szkół z polskimi pionami lekcyjnymi, etc., etc.

Przy okazji chciałbym zwrócić się do wszystkich czytelników Kuriera, którzy zainteresowani są rozwojem nauczania języka polskiego w swojej miejscowości lub okolicy – zgłaszajcie się, za pośrednictwem Kuriera lub bezpośrednio, do Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”. Razem z Wami bardzo chętnie podejmiemy nowe wyzwania!

Michał Dworczyk

Źródło: Kurier Galicyjski nr 6 (130) z 1-14 kwietnia 2011 r.

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply