Rosja powinna w nowy sposób spojrzeć na swoje międzynarodowe otoczenie i przestać postrzegać wszystkich jako wyłącznie wrogów – uważa Dmitrij Trienin z Moskiewskiego Centrum Carnegie.

Geopolityczne ambicje Rosji trwożą nie tylko kandydata na prezydenta USA Mitta Romneya. W opinii dyrektora Moskiewskiego Centrum Carnegie Dmitrija Trienina przyczyną takich obaw jest to, że Moskwa modernizując swoje siły zbrojne nie próbuje zrewidować swoich zapatrywań na własne strategiczne otoczenie i po staremu skłonna jest widzieć wokół siebie tylko wrogów, a nie przyjaciół.

W swoim artykule w magazynie „Foreign Policy” Trienin zaznacza, że jednym z krajów, które odczuwają niepokój w związku z wojskowymi planami Rosji jest niewątpliwie Gruzja. W połowie września kiedy prezydent i opozycja będą ostro walczyć o krzesła w parlamencie, Rosja chce przeprowadzić ćwiczenia w Armenii, a potem – rozpocząć zakrojone na o wiele większą skalę manewry na Północnym Kaukazie.

I chociaż Micheilem Saakaszwilim na Kremlu „głęboko gardzą”, to obalać go Rosja nie planuje, sądzi autor artykułu: „Po wojnie 2008 roku prezydent Władymir Putin i pozostali nieoczekiwanie dla siebie zrozumieli, że dopóki Saakaszwili pozostaje u władzy, dopóty szanse Gruzji na wstąpienie do NATO są równe zeru. W oczach Berlina, Paryża i nawet Waszyngtonu urzędujący gruziński prezydent to niepewny partner”. W rzeczywistości większe obawy po stronie Rosji wywołuje wzrost napięcia między sojuszniczą wobec niej Armenią a Azerbejdżanem – zaznacza Trienin. Jeszcze większe zagrożenie związane jest z rozrastającym się kryzysem bliskowschodnim – ale tutaj Kreml nie będzie rozpatrywać wojskowej interwencji.

Wyraźne rozgraniczenie konfliktów lokalnych i globalnych doskonale układa się w nową rosyjską doktrynę wojenną, w której po raz pierwszy od stu lat nie ma koncepcji udziału w wojnie na dużą skalę. Polegając na siłach powstrzymywania jądrowego w stosunkach z takimi mocarstwami jak USA i Chiny, Rosja chce przygotowywać siły zbrojone do udziału w lokalnych konfliktach w pobliżu własnych granic lub na swoim terytorium. I jest to dla rosyjskiego politycznego i wojskowego kierownictwa państwa jakościowym krokiem naprzód – sądzi dyrektor Moskiewskiego Centrum Carnegie.

Dodatkowo Trienin zaznacza, że to właśnie konflikt z Gruzją ostatecznie pchnął Rosję do podjęcia radykalnej reformy wojskowej. Efekty wojny jasno pokazały, że straty w ludziach i sprzęcie były zbyt wielkie, a system dowodzenia i łączność są w opłakanym stanie. Po tym doświadczeniu kierownictwo kraju postanowiło odejść od starego i nieefektywnego sowieckiego modelu armii na rzecz bardziej współczesnych sił zbrojonych.

„Dla kraju, który tak hałaśliwie broni swojej strategicznej niezależności – a w Rosji tak rozumie się status «wielkiego mocarstwa», – całkowicie niezbędne jest posiadanie nadających się do zastosowania instrumentów wojskowych” – pisze Trienin. I, według autora, władzy udało się osiągnąć założone wyniki. System dowodzenia został zoptymalizowany; wyraźnie wzrosło wynagrodzenie kadry zawodowej, lepiej przeprowadzane jest przygotowywanie wojsk lądowych, floty i lotnictwa.

Ale na innych kierunkach reforma na razie buksuje. Obietnice Putina, że w najbliższych dziesięciu latach na zakup uzbrojenia wydane będzie około 700 miliardów dolarów wywołują u takich ludzi jak były minister finansów Kudrin pytania: czy kraj może w ogóle pozwolić sobie takie wydatki w obecnych warunkach ekonomicznych? Jednak, według Dmitrija Trienina, najważniejsze obawy pojawiają się nawet nie w budżetowej płaszczyźnie.

„Postępy rosyjskiej reformy wojskowej przypominają budowę organizmu, zaczynając od nóg a kończąc na głowie – pisze autor artykułu. – Dumne ze swojego pragmatyzmu putinowskie kierownictwo uważa, że w świecie Rosja jest samotną wyspą i przyjaciół w zasadzie nie ma. Stany Zjednoczone jak dawniej uważa za potencjalnego przeciwnika, a NATO – za ich narzędzie; ma nadzieję na dobrosąsiedzkie stosunki z Chinami, ale ryzykować nie chce; do tego wzdłuż południowej granicy sytuuje się cały komplet rozmaitych rzeczywistych wrogów”.

Kreml musi spojrzeć na strategiczne otoczenie Rosji w nowy sposób i spróbować poprawić sytuację – uważa kierownik Moskiewskiego Centrum Carnegie. Najważniejszym krokiem w tym kierunku, jego zdaniem, byłaby demilitaryzacja stosunków z USA i współpraca w sprawie tarczy antyrakietowej w Europie – może to wybawić kraj od strachu, że Stany Zjednoczone przygotowują się do wykonania pierwszego uderzenia i pozwoli zająć się rzeczywistymi problemami bezpieczeństwa.

Pożytecznie to będzie i dla Waszyngtonu: tego typu strategiczna współpraca „będzie prawdziwą gwarancją tego, że niezaleznie od zmian w światowym krajobrazie strategicznym, Rosja nie znajdzie się po niewłaściwej stronie… I, być może, gubernator Romney będzie mógł spać spokojnie », – kończy autor swój artykuł w “Foreign Policy”.

Źródło: „Foreign Policy”, tłum. za inotv.rt.com – Mateusz Garda

[link=http://inotv.rt.com/2012-09-05/Rossijskuyu-voennuyu-reformu-nuzhno-nachinat]

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply