Rosja stosuje politykę zastraszania

Czy błyskawiczne spełnienie życzeń Rosji, która zażądała przeprosin i zadośćuczynienia za wrzucenie rac na teren jej ambasady w Warszawie służy równoprawnym relacjom polsko-rosyjskim? Jak Rosja traktuje tych, którzy chętnie zginają karku przed nią i czy sytuacja takich krajów jak Polska jest szczególna? O tym wszystkim z prof. Ryszardem Legutko, deputowanym PiS w Parlamencie Europejskimm rozmawiał Sławomir Sieradzki z portalu Stefczyk.info

Czy reakcja Rosji jest współmierna do tego, co się stało w Warszawie?

Cóż tu można powiedzieć? Do pewnego stopnia do przewidzenia była reakcja Rosji jak i reakcja polskiego rządu. Wiadomo, że Rosjanie w takich sytuacjach zawsze zaczynają „ostre strzelanie” z całej „artylerii” jaką posiadają. Gdy ma miejsce jakiś nieprzyjemny akt wobec ambasady jakiegoś innego kraju, to reakcje są zwykle stopniowane: od wyrazów zaniepokojenia, albo oburzenia, pojawiają się jakieś noty dyplomatyczne i inne instrumenty. Natomiast Rosjanie nic nie stopniują i od razu walą ze wszystkich możliwych dział. Obok oburzenia władz zawsze występuje „oburzenie ludu”. W niektórych przypadkach taki „oburzony lud” bije polskich dziennikarzy…

W tym przypadku „rosyjski lud” zaatakował polską ambasadę.

Tak, bo ten „lud rosyjski”, zupełnie samodzielnie, reaguje spontanicznie.

Czyli to jest standardowa reakcja Rosji?

Tak, standardowa zwłaszcza wobec krajów z sąsiedzkiej dawnej sowieckiej strefy wpływów, a według Rosjan nadal powinny być w tej strefie, więc trzeba je przywoływać do porządku. Proszę zauważyć, że reakcje Rosji wywołują atmosferę zastraszenia, grozy. Wtedy niektóre kraje od razu zaczynają się gęsto tłumaczyć. W społeczeństwie i w klasie politycznej powstaje presja na szybkie tłumaczenie się. To osłabia wolę polityczną takiego kraju i wzmacnia własną w nim pozycję polityczną. I wykorzystywane jest wszystko co możliwe, a to pomniki, a to napisy na nich. Od razu jest ostra reakcja.

A czy polskie władze zachowały się właśnie tak, jak chciał tego Kreml?

Tak, obecne władze Polski zachowały się tak, jak można się było tego spodziewać – natychmiast się ugiął. Polski rząd jest na słabej pozycji wobec Rosji, w którą sam się zresztą wpasował. Rząd Platformy Obywatelskiej zrobił to, czego nawet postkomuniści polscy nie zrobili, gdy byli u władzy, czyli użył polityki zagranicznej do rozgrywek wewnętrznych.

Stał się zakładnikiem dobrych relacji z Rosją?

Tak, stał się zakładnikiem dobrych relacji. Bo uznał, że skoro rząd PiS miał na pieńku z Moskwą, to rząd Tuska będzie miał te relacje z Moskwą dobre i sympatyczne. A już takim gwoździem do trumny normalnej polityki był dla rządu Tuska Smoleńsk.

I teraz, cokolwiek by się nie działo, to Rosja będzie miała lepszą pozycję. To zresztą jej odpowiada, bo władca Kremla lubi widzieć zgięte karki stojące u swych bram.

Tak. Ta presja na „dobre relacje” w ogóle nie wiąże Rosji. A rząd Tuska owszem. Bo co, ma się po pisowsku zachować? Nie może, więc tkwi w tej pułapce. To bardzo osłabia polską pozycję.

Można się więc spodziewać eskalacji żądań rosyjskich. Co się może pojawić? Eksterytorialny korytarz z Białorusi do Królewca? Zezwolenie na wejście do Azotów?

Tak, to racja. Tu nie chodzi o jakieś wyrazy ubolewania, ale o ten zgięty kark. Oni by go chcieli jeszcze bardziej przygiąć, a być może nawet w końcu przetrącić. Można obawiać się, że wszystkie rozmowy ekonomiczne mogą być narażone na instrumenty szantażu politycznego.

ROZMAWIAŁ: Sławomir Sieradzki/Stefczyk.info

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. vincur
    vincur :

    Polska jest Europejskim krajem i musi przepraszac za wyczyny Polakow ktorzy lamia zasady umow miedzynarodowych. Przeprosiny jak najbardziej sie naleza Rosji za zaatakowanie Ambasady.Polska to nie Bantustan. Zgodzisz sie ze mna?