18 lutego br. na stronach ważnego opozycyjnego dziennika „Naszej Niwy” ukazał się artykuł Stasia Karpaua “Nostalgia po Rzeczpospolitej albo pragnienie niektórych żyć w wielkim państwie”. Tekst ten jest kolejnym dowodem realnego stosunku wielu działaczy opozycyjnych względem Polski i polskości na Białorusi.

Karpaua zachęcił do napisania swojego artykułupewien komentarz znaleziony w Internecie. Jeden z komentatorów pisząc o rezultatach olimpiady w Soczi zauważył, że jakby policzyć medale zdobyte przez wszystkie państwa z terytorium dawnej Rzeczpospolitej, to Rzeczpospolita byłaby na pierwszym miejscu klasyfikacji medalowej. Doprowadziło to Karpaua do wątpliwości: „czy chce nam się być częścią czegoś?”, „Czy to jest to nasza Rzeczpospolita?”

Rzeczpospolita jak ZSRS?

Na marzenie o wspólnej Rzeczpospolitej, na „marzenie o czymś większym” Karpau odpowiada ironicznie – „a powiedz mi dlaczego nie rosyjskie imperium? A jeszcze lepiej Związek Sowiecki – ile byśmy mieli medali”. Dalej pisze „Rosja nie nasza. A Polska nasza? Ja wam przypomnę – do Rzeczpospolitej weszliśmy nie do dobrego życia”. Przypomina o rzekomym „opolaczeniu” (polonizowaniu) „czego następstwa możecie zobaczyć nawet i dziś”. Wprost porównuje Rzeczpospolitą do ZSRS.

Karpau żałuje, że jako Polaków określa się Wańkowicza, który „wyjechał z Białorusi trzy lata przed śmiercią”, Moniuszkę, Kościuszkę i Mickiewicza – „którego w Polsce nigdy nie było”. Jak pisze publicysta „Rzeczpospolita, drodzy fani integracji – to nie złoty wiek dla Białorusinów. Skończyło się to dla Białorusinów tak samo jak ZSRS”. Karpau powierdza swój pogląd zrównując przyjęcie przez Wielkie Księstwo Litewskie języka polskiego jako oficjalnego, a także i ostateczne zjednoczenie wszystkich ziem Rzeczpospolitej przez Konstytucję 3 Maja z polityką pierwszego sekretarza partii komunistycznej Nikity Siergiejewicza Chruszczowa.

Po co opisujemy ten niezbyt mądry artykuł? Uważamy, że trzeba uświadamiaćfakty, tak aby Polacy nie mieli złudzeń. Pierwszym takim złudzeniem, silnym najczęściej u Polaków w Rzeczpospolitej, jest pogląd, że jak ktoś jest przeciw władzy, przeciw rosyjskości, za niepodległą Białorusią, za zachodem, to jednocześnie jest propolski. Jak pokazuje ten artykuł – według mnie typowy – tak nie jest.

Artykuł ten jest typowy bo dobrze pokazuje białoruski nacjonalizm, który ma bardzo silny kompleks Polski i polskości jako zagrożenia dla białoruskości. Kompleks ten jest powodowany fałszywym postrzeganiem historii. Białoruscy publicyści, a nawet historycy z kręgu „odrodzenia narodowego” mają tendencję do przenoszenia kategorii i pojęć dzisiejszych właśnie w przeszłość, w historię, w czas kiedy one nie istniały.

Fałszywe widzenie historii

Dla każdego świadomego historii człowieka zrównywanie Rzeczpospolitej i Związku Sowieckiego jest brednią. Rzeczpospolita była dla swoich obywateli-szlachty państwem daleko rozwiniętej swobody. Proces przejścia szlachty a potem włościan na język polski i polską kulturę był dobrowolnym wyborem tych ludzi! Rzeczpospolita inaczej niż totalitarny Związek Sowiecki nie miała nawet takiej administracyjnej struktury, żeby być zdolna do zmuszenia swoich mieszkańców do zmiany języka. Był to dobrowolny proces cywilizacyjny, który trwał od XVI wieku. Także i przyjęcie języka polskiego jako oficjalnego w 1696 r. (tak na prawdę sejmy i trybunały pracowały po polsku już cały wiek XVII) czy rezygnacja z odrębności Wielkiego Księstwa w 1791 r. (Konstytucja 3 maja) była dobrowolną decyzją jego obywateli. Jak można porównywać to ze Związkiem Sowieckim gdzie o wszystkim decydowali wodzowie KZPR, a wykonania rozkazów pilnowała ta partia i KGB?

To właśnie nieprawidłowe przenoszenie w przeszłość dzisiejszych kategorii i pojęć prowadzi do antypolskiej tendencji. Bo proces powstania tu polskiej kultury i polskiej tożsamości narodowej może być postrzegany jako szkoda białoruskości. Tylko ktoś tu zapomina, że białoruska tożsamość narodowa i białoruskie państwo to dużo późniejsze fakty, bo pojawiły się dopiero w XIX i XX wieku.

Tylko gdy traktuje się Wielkie Księstwo jako wcześniejsze narodowe państwo białoruskie – naprawdę było ono czymś innym – tylko wtedy Polak staje się podstępnie „spolonizowanym Białorusinem”, tak jak dla Rosjanina uważającego Kijowską Ruś za krynicę Rosji, Ukrainiec jest zagubionym „Małorosjaninem”. I z tego wynika potem zaprzeczanie polskiej kulturze i świadomości Moniuszki, Kościuszki i Mickiewicza. I z tego wynika zaprzeczanie naszej tożsamości i określanie nas „opolaczonymi Białorusinami” bez pytania nas o zdanie w tej sprawie.

Dodać trzeba, że jest tu śmieszna sprzeczność w twórczości części białoruskich narodowych historyków i publicystów. Z jednej strony Rzeczpospolita „nie nasza” bo rzekomo „polonizowała” i „okupowała”. Z drugiej strony Wielkie Księstwo, które przecież większość instytucji przejęło od Królestwa Polskiego i nie byłoby takie jak było bez unii z Królestwem, to już jest „państwo białoruskie”. A wszystko co kiedykolwiek w nim były to też białoruskie narodowe – również ludzie – nawet jeśli oni sami nigdy o tym nie wiedzieli i słowa „białoruski” i „Białorusin” nigdy nie słyszeli. Tak nie jest spadar Karpau – jak Rzeczpospolita nie wasza to Kościuszko i Mickiewicz też nie wasi.

HoolaiPolak

Źródło: Polacy Grodzieńszczyzny

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply