Przyszłość prometeizmu zależy od Moskwy

“Polska polityka przywiązywania wagi do stosunków z innymi niż Rosja krajami byłego imperium sowieckiego, z pewnością nie znajduje równoległej linii w polityce Watykanu” – mówi Andrzej Nowak w rozmowie z Filipem Memchesem.

Czy prometeizm zachowuje dziś swoją aktualność?

Aktualny pozostaje fakt, że na mapie politycznej istnieją na wschód od Polski kraje inne niż Rosja. To było dla myśli prometejskiej bardzo ważne. I państwo polskie może nawiązywać do tego faktu albo od niego abstrahować. Jeśli nawiązuje do niego, jeśli próbuje podtrzymywać aktywną politykę wschodnią, opartą na stosunkach nie tylko z Rosją, ale także z Ukrainą, krajami kaukaskimi czy, sięgając dalej, krajami Azji Środkowej, to w ten sposób można powiedzieć, że dziedzictwo polityki prometejskiej jest aktualizowane. Znacząca część elit politycznych tych państw postrzega problem bezpieczeństwa narodowego i ewentualnych zagrożeń związanych z rosnącą dominacją Rosji podobnie jak istotna część opinii politycznej w Polsce.

Ale czy to się nie zmienia? Pytam się chociażby w kontekście “antyprometejskiego” zwrotu geopolitycznego, którego dokonał Kijów po objęciu prezydentury przez Wiktora Janukowycza?

Warto zwrócić uwagę na to, że w latach 20. ubiegłego wieku, gdy prometeizm się rodził, szansę na realizację tej idei były bez porównania mniejsze niż obecnie. Środowiska polityczne, które rządziły terytoriami, do których koncepcje prometejskie się odnosiły, były znacznie mniej sympatyczne i o wiele silniejsze od tych, które rządzą teraz. Były to po prostu władze totalitarne Związku Sowieckiego. Dlatego dziś możliwości prowadzenia polityki “prometejskiej” są bez porównanie większe. Ale tu chodzi nie o możliwości, lecz o celowość. Bo przecież sens prometeizmowi nadawało poczucie zagrożenia ze strony straszliwego totalitarnego imperium. Dzisiaj sytuacja jest nieco inna. To imperium nadal jako pewna koncepcja istnieje. Jest koncepcją, do której nawiązują obecne władze Federacji Rosyjskiej. Posługują się one metodami dość nieprzyjemnymi zarówno w polityce wewnętrznej, jak i zagranicznej. Ale daleko tu jednak do standardów Lenina czy Stalina. I dlatego czynnik, który niegdyś oddziaływał mobilizująco na koncepcje prometejskie, teraz już tak nie mobilizuje.

Co z tego zatem wynika?

Jeśli Rosja będzie się modernizować i coraz sympatyczniej wyglądać od wewnątrz – tu chodzi niekoniecznie o demokrację, lecz raczej o elementy wolności słowa, mediów, a przede wszystkim o dobrobyt – jeśli w Rosji będzie się żyło lepiej niż w krajach sąsiednich od niej uzależnionych lub się uzależniających, wreszcie jeśli Rosja będzie magnesem także w dziedzinie kultury, to idea prometejska będzie miała małe szanse realizacji. Małe będzie poczucie jej sensowności w krajach, do których jest adresowana, abstrahując od tego, co myślą jej nadawcy w Polsce czy gdziekolwiek indziej. Tak więc istotna jest nie tylko aktualna koniunktura polityczna na Ukrainie, w Gruzji czy Azerbejdżanie. Kluczowa pozostaje relacja tych państw z Rosją, która dziś stwarza niebezpieczeństwo geopolityczne, ale nie – jak bywało w przeszłości – egzystencjalne.

Za pontyfikatu Jana Pawła II koncepcje prometejskie znajdowały wspólną płaszczyznę z polityką wschodnią Watykanu. Tymczasem za pontyfikatu Benedykta XVI polityka wschodnia Stolicy Apostolskiej wraca niemal do czasów Świętego Przymierza – kraje między Niemcami a Rosją stanowią wyłącznie element wielkiej układanki geopolitycznej, w której priorytetem jest poprawa stosunków z Rosją i Cerkwią rosyjską…

Zgadzam się z tym, że wielką zmianę wprowadza obecnie nowa polityka wschodnia Watykanu. To się odbywa nie tyle kosztem krajów byłego ZSRR, ile Polski. Szczególnie bolesne dla mnie były gesty wykonane w ostatnim czasie. Chodzi o demonstracyjną nieobecność przedstawiciela Watykanu na pogrzebie prezydenta Kaczyńskiego czy zamiar wysłania reprezentanta niskiej rangi na uroczystość beatyfikacji księdza Jerzego Popiełuszki. Polska jest ostentacyjnie lekceważona przez Kurię Rzymską – nie twierdzę, że przez samego papieża. W tym kontekście gesty pozytywne kierowane do Moskwy w ostatnich latach już przez samego Benedykta XVI, na zasadzie kontrastu rzucają się w oczy jako pewna nowość. Polska polityka przywiązywania wagi do stosunków z innymi niż Rosja krajami byłego imperium sowieckiego, z pewnością nie znajduje równoległej linii w polityce Watykanu. Ale jak to wielokrotnie w historii bywało, nie zawsze polityka Stolicy Apostolskiej jest najlepszym drogowskazem ściśle politycznym dla Polski. Mówię to jako historyk, będący zarazem rzymskim katolikiem. Oceniam tylko politykę prowadzoną przez ludzi, którzy akurat w tej dziedzinie nie zawsze są oświeceni przez Ducha Świętego.

Rozmawiał: Filip Memches

Andrzej Nowak – historyk, publicysta, sowietolog, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, redaktor naczelny dwumiesięcznika “Arcana”

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply