Brak koncepcji, ostatecznego celu, niejasna wizja tak w Prisztinie jak i w Belgradzie, wybory w Ameryce i kryzys w Europie to tylko niektóre z powodów stagnacji dialogu między Prisztiną a Belgradem, oceniają analitycy w Kosowie i Serbii.

Czy się mówi o dialogu? Mówi się, a nawet przedstawia się szczebel polityczny, na którym miałoby dochodzić do normalizacji stosunków Kosowa i Serbii. Czy się nad nim wystarczająco pracuje? Ta kwestia pozostaje pod znakiem zapytania.

Kosowski analityk Azem Vllasi w wypowiedzi dla Radia Wolna Europa mówi, że tym, co hamuje obie strony jest to, że nie wiedzą, czego właściwie chcą od tych rokowań.

“Kontynuowanie dialogu Serbii i Kosowa najmocniej blokuje fakt, że ani jedna, ani druga strona nie mają idei, wizji ani pomysłu, o czym właściwie powinny rozmawiać, co należy w toku rokowań rozwiązać i jaki jest końcowy cel tych rozmów. Obie strony okopały się na swoich pozycjach, a sytuację komplikuje przede wszystkim fakt, że po serbskiej stronie okopy znajdują się na pozycji nie uznawania nowej rzeczywistości – istnienia Kosowa jako państwa w jego obecnych granicach”, podkreśla.

Vllasi dodaje, że kontynuowanie rozmów będzie możliwe, o ile Bruksela i Waszyngton wypracują strategię oraz zdefiniują końcowy cel i w taki sposób wymuszą na obu stronach rozmowy, w przeciwnym wypadku, jak mówi, nic z nich nie wyniknie.

“Bruksela i Waszyngton są na stale włączone w kwestię normalizacji stosunków Kosowa i Serbii, tak więc to w ich gestii leży znalezienie jakiegoś rozwiązania – powinny znaleźć sposób narzucenia go obu stronom, jednocześnie w pełni przestrzegając prawa. Szanując przy tym integralność terytorialną Kosowa. Szanując istniejące granice. Z jednej strony uruchamiając w całym Kosowie skutecznie działający system prawny, a z drugiej, zabezpieczając pełną swobodę i bezpieczeństwo mieszkających tam Serbów. Waszyngton i Bruksela powinny po prostu przedstawić formułę definiującą normalizację sytuacji w Kosowie, w której zabezpieczy się zasady współpracy oraz związek kosowskich Serbów z Serbią, a plan Ahtisaariego stwarza wystarczające po temu ramy i nie wiem dlaczego należałoby poszukiwać jakichś wielkich, mądrzejszych rozwiązań niż te, które proponuje. Plan określa wszystkie kwestie, więc ze sprawy północy [Kosowa] nie powinno się teraz tworzyć światowego problemu, ponieważ Serbia chce z tego uczynić problem światowy. W ten sposób pragnie postawić pod znakiem zapytania jedność i integralność terytorialną Kosowa oraz istniejące granice, tak więc trzyma Serbów na tym obszarze dla osiągania jakichś większych celów”, ocena Vllasi.

Pełne ręce roboty dla Waszyngtonu i Brukseli

Z tym, że obie strony nie wiedzą, czego chcą, zgadza się profesor Wydziału Nauk Politycznych w Belgradzie, Predrag Simić. Simić powiedział dla Radia, że jest pewien, iż władze w Belgradzie w ogóle nie potrafią stwierdzić, czy należy kontynuować rozmowy, ani też o czym by należało rozmawiać, może za wyjątkiem ogólnego sformułowania, że owe rozmowy należałoby kontynuować na wysokim szczeblu politycznym, lecz nikt nie wie, co to właściwie znaczy.

“Rozmowy powinny zajmować się czymś, co na chwilę obecną jest dalekie od jasnego określenia. Gdybym to ja był w Prisztinie, to uważałbym, że powinno to być jej uznanie przez Belgrad, a w Belgradzie wielu ma nadzieję, że właśnie dzięki temu wreszcie można by było zacząć rozwiązywać szereg kolejnych problemów. A w tej chwili, przynajmniej jeśli chodzi o Belgrad, mamy nowy rząd, który będzie potrzebował sporo czasu, aby zająć jakieś stanowisko w kwestii Kosowa. Po prostu uważam, że nie ma ludzi, którzy mieliby jakiekolwiek doświadczenie w tego typu serbsko-albańskich rozmowach. Jeśli o mnie chodzi, nie jestem jakimś wielkim optymistą w kwestii rychłego ujrzenia przedstawicieli Prisztiny i Belgradu z jakiegokolwiek szczebla, siedzących przy pertraktacyjnym stole”, uważa Simić.

Oprócz tego, że ani Belgrad, ani Prisztina nie mają pomysłu na rozmowy, ten wniosek można rozszerzyć również na Waszyngton i Brukselę, dodaje Simić.

“Pomysł, co dalej, dotyczy oczywiście również Waszyngtonu. Nie uważam, aby nim miną wybory, nim nowy prezydent zajmie swoje miejsce w Białym Domu, należałoby oczekiwać czegokolwiek nowego z Ameryki. Od żadnego z kandydatów nie usłyszeliśmy niczego nie tylko o samym Kosowie, ale i o Bałkanach. A co się tyczy Europejczyków, to mają pełne ręce roboty przy swoim kryzysie, tak więc i tutaj nie widzę zbyt wielkiej inicjatywy w kwestii kontynuowania rozmów. Jestem pesymistą, ponieważ wydaje mi się, że to potrwa i że status quobędzie trwał, co tak jak w ubiegłym roku może rozdmuchać tlące się wciąż pretensje, nawet i te najbardziej bezmyślne”, podsumowuje Simić.

Amra Zejneli

„Danas”

Tłum. Jakub Kupracz

[link=http://www.danas.org/content/analiticari-pristina-i-beograd-bez-vizije-o-nastavku-dijaloga/24713664.html]

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply