Pozłacana nędza imperium

Chyba nie ma na świecie narodu, który byłby całkowicie zadowolony ze swojej sytuacji społecznej. W bogatych krajach ludzie skarżą się na zbyt niskie zapomogi społeczne; w biednych – na brak żywności i wody. Istnieje przysłowie dobrze obrazujące uniwersalność nieszczęść: Dla jednych zupa nie jest zbyt gęsta, dla drugich perły są zbyt drobne.

Rosja nie jest ani najbiedniejszym, ani też najbogatszym krajem. Jednakże dochody z ropy naftowej i gazu, z eksportu boksytów, drewna, broni i wszystkiego, co można eksportować, nie przekładają się wprost na poprawę sytuacji społecznej mieszkańców. Sam fakt, że w Rosji jest dużo pieniędzy, wcale nie oznacza, że jest ich dużo dla wszystkich i że znaczna część środków wydawana jest dla dobra całego społeczeństwa. Cóż przedstawia sobą dzisiejsza Rosja?

Chcesz się uczyć, więc płać
W zakresie kształcenia podstawowego i średniego szkoła nie została właściwie zreformowana i w istocie pozostaje niezmienna od czasów sowieckich. Z założenia edukacja ma być powszechna i bezpłatna, ale nie zawsze tak jest. W słabo zaludnionych wsiach, których w Rosji nie brakuje, dzieci mają trudności z dostępem do szkół, ponieważ znajdują się one tylko w dużych miejscowościach. We wszystkich szkołach administracja szkolna okresowo organizuje zbiórki pieniężne wśród rodziców, zobowiązując ich do płacenia za prace remontowe, ochronę i utrzymywanie dzieci w szkołach. Praktyki te potępiane są przez władze, czasem tego rodzaju sprawy trafiają do organów wymiaru sprawiedliwości, lecz ogólnie rzecz biorąc, sytuacja się nie zmienia.
W porównaniu z czasami sowieckimi została nieco zliberalizowana polityka szkolna dotycząca podręczników. Teraz ich wyboru dokonują sami nauczyciele spośród dużej ilości podręczników – niestety nie zawsze na dobrym poziomie – zalecanych przez ministerstwo edukacji. Na przykład całkiem niedawno poruszenie społeczne wywołał skandal związany z wydaniem podręcznika do historii, w którym Stalin został przedstawiony jako “efektywny menedżer” i pozytywna postać historyczna.
W Rosji działają również płatne szkoły, na ogół na o wiele wyższym poziomie niż szkoły państwowe, ale są one dostępne jedynie dla dzieci z bardzo dobrze sytuowanych rodzin.
Za jedyną poważną reformę systemu edukacji można uważać wprowadzenie tzw. jednolitego egzaminu państwowego będącego warunkiem otrzymania świadectwa ukończenia szkoły średniej. Ta innowacja napotykała silny opór w kręgach uniwersyteckich, ponieważ zawęża pole korupcji przy rekrutacji na uczelnie. Wcześniej o przyjęciu na studia decydowali wykładowcy uniwersytetów, a wskaźnik korupcyjny tego systemu był bardzo wysoki. Teraz abiturienci dostają się na uniwersytet na podstawie otrzymanych w szkołach wyników testów. Nie wyeliminowało to korupcji, ale sprawiło, że stopniowo przenosi się ona z uniwersytetów do szkół.
Jakość wyższego wykształcenia, ogólnie rzecz biorąc, znacznie spadła, ponieważ pojawiła się nieprawdopodobna ilość uniwersytetów komercyjnych, w których poziom kształcenia stoi na nadzwyczaj niskim poziomie, a wszystkie wymogi stawiane studentom sprowadzają się do obowiązku płacenia w terminie za każdy semestr nauki.
Praktycznie we wszystkich placówkach oświatowych, w tym w najbardziej prestiżowych uczelniach państwowych, kwitnie stała już praktyka płacenia wykładowcom za pozytywne oceny na zaliczeniach i egzaminach.

Zdrowie prywatnie chronione
Służba zdrowia w Rosji znajduje się na równie niskim poziomie jak w czasach socjalizmu. Istnieje wiele prywatnych poradni medycznych, laboratoriów, gabinetów stomatologicznych, jak również płatnych instytucji mających stałą siedzibę w szpitalach państwowych. Poziom obsługi w płatnych placówkach medycznych jest wyższy, z kolei poziom ogólnodostępnej obsługi medycznej spada na skutek złego systemu finansowania służby zdrowia przez państwo i odpływu wykwalifikowanych lekarzy do sektora prywatnego.
Zarobki średniego personelu medycznego w państwowych placówkach medycznych są śmiesznie niskie. Moja znajoma pielęgniarka w prowincjonalnym mieście w obwodzie briańskim otrzymuje 4 tys. rubli miesięcznie (nieco ponad 400 zł), podczas gdy ustalone przez państwo oficjalne minimum egzystencjalne (za które też przeżyć się nie da!) wynosi 6500 rubli miesięcznie (ok. 670 zł). Aby kompensować sobie żebracze pensje, lekarze i pielęgniarki przyjmują pieniądze od chorych, bezprawnie wyznaczając opłaty za wizyty lekarskie, wydawanie zaświadczeń i zwolnień lekarskich, za operacje i za leczenie stacjonarne.

Bogactwo spotyka się z biedą
Według oficjalnych danych w Rosji w ubóstwie żyje 19,5 mln ludzi, co wynosi 13,8 proc. ogólnej liczby ludności. Ich dochody kształtują się poniżej minimum egzystencji. Pomimo tego państwo nie zapewnia im żadnych zasiłków.
Rzeczywista liczba osób biednych jest jednak znacznie wyższa. W lipcu br. socjolodzy poprosili samych Rosjan o oszacowanie swojej sytuacji materialnej. 23 proc. przebadanych stwierdziło, że nie może zapewnić swojej rodzinie pełnowartościowych posiłków, 46 proc. nie może pozwolić sobie na zakup odzieży i tylko 11 proc. przyznało się, że ich dochód pozwala im nie tylko wyżywić i ubrać rodzinę, lecz również zapewnić jej odpoczynek.
Polaryzacja społeczeństwa z tytułu poziomu dochodów jest bardzo duża. Stosunek dochodów 10 proc. najbogatszych osób w stosunku do 10 proc. najbiedniejszych nazywa się współczynnikiem zróżnicowania decylowego. W Rosji wynosi on 16, co świadczy o bardzo dużej rozpiętości w dochodach. W krajach skandynawskich współczynnik zróżnicowania decylowego wynosi 3-5, w większości pozostałych europejskich krajów 5-7, w Polsce 8. Fakt dużego rozwarstwienia społecznego w Rosji wykorzystywany jest przez lewicowe siły polityczne do formułowania populistycznych haseł. Ich głównym celem jest nie tyle wzbogacenie biednych, ile zubożenie bogatych.

Głodowe emerytury
Jedną z najbardziej wrażliwych grup społecznych są emeryci. Duża część ich życia zawodowego przypadła na czasy socjalizmu i wysokość ich dzisiejszej emerytury z trudem pozwala im przeżyć. Przyszłe emerytury w Rosji niestety również nie będą wyższe, nawet gdy przyjmiemy, że fundusze emerytalne, lokujące środki finansowe za granicą, ustrzegą się od bankructwa. Problem polega na tym, że większość obecnych poborów wypłacana jest pracownikom “w kopercie”, tzn. z pominięciem legalnej księgowości i kontroli organów podatkowych. Tak więc wpływy do funduszu emerytalnego nie odpowiadają faktycznym dochodom pracowników i ich przyszła emerytura będzie naliczana tylko z legalnej części poborów. Niejako w naturalny sposób rodzi się pytanie: dlaczego pracownicy nie żądają wypłacania im całych poborów legalnie, chociażby ze względu na przyszłą emeryturę? Odpowiedź jest prosta.
Po pierwsze, pracownicy nie mają środków do zmuszenia pracodawców, aby przestrzegali prawa, a pracodawcy łatwo wykorzystują skorumpowany system wymiaru sprawiedliwości do realizacji swoich interesów. Po drugie, pokusa otrzymania głównej części zapłaty bez podatkowych potrąceń jest zbyt wielka. Po trzecie, pracownik otrzymuje pieniądze tu i teraz, a emerytura to sprawa mglistej przyszłości, tym bardziej że większość społeczeństwa nie ufa władzy i obawia się ze strony państwa kolejnego podstępu lub oszustwa, które przekreślą ich szanse na emeryturę.

Strajk – słowo nieznane
Stosunki pracownicze charakteryzują się szerokimi prawami pracodawców przy jednoczesnym braku praw pracowników. Trzeba przyznać, że w większości przypadków taka sytuacja zadowala obie strony. W Rosji strajki są praktycznie nieznane, nie mówiąc już o działalności związkowej, a wszelkie oddolne inicjatywy tworzenia efektywnych związków zawodowych są blokowane. Z kolei państwowe związki zawodowe tylko imitują ochronę praw pracowniczych, pozostając w istocie narzędziem realizowania interesów władzy w kontrolowanych przez siebie korporacjach.
Pomimo że w Rosji powszechne są przypadki naruszania prawa pracowniczego, nie ma tam zwyczaju rozstrzygania tego rodzaju sporów w sądach. Wymiar sprawiedliwości ma bowiem w Rosji złą reputację i ludzie wolą rozwiązywać swoje problemy w inny sposób, np. zmieniając pracę, lub nie rozwiązywać ich wcale. Szczególnie dotyczy to imigrantów z byłych republik sowieckich. Władze popierają ich półlegalną sytuację w kraju, wydając mało zrozumiałe i trudne do realizacji przepisy. To pozwala zarówno centralnym, jak i miejscowym organom władzy (urzędom imigracyjnym, policji, władzom terenowym) obciążać imigrantów różnymi opłatami, a pracodawcom – płacić mniej niż Rosjanom.

Rosjanie nie wylewają za kołnierz
Alkoholizm tradycyjnie uważany jest za rosyjską narodową klęskę, ale możliwe, że jej rozmiary są świadomie zawyżane. Teza o alkoholizmie w Rosji wykorzystywana jest jako argument za wprowadzeniem paternalistycznej polityki polegającej na systemie zakazów i reglamentacji, a nawet na zaostrzeniu ustawodawstwa karnego. Tymczasem w porównaniu z wieloma innymi krajami poziom konsumpcji alkoholu w Rosji nie jest tak wysoki. Według danych WHO w 2003 roku poziom konsumpcji alkoholu (podany w litrach spirytusu etylowego na jednego człowieka powyżej 15. roku życia) wyniósł 10,3 l, podczas gdy we Francji osiągnął 11,4 l, w Wielkiej Brytanii – 11,8 l, w Danii – 11,7 l, w Niemczech – 12 l, w Irlandii – 13,7 litra. W Polsce wskaźnik ten wyniósł 8,1 litra. Naturalnie chodzi nie tylko o samą ilość wypitego etanolu, lecz także o kulturę picia, sposób odżywiania się, ogólny poziom zdrowia społeczeństwa oraz jego stosunek do alkoholu i o wiele innych czynników. Problem alkoholizmu istnieje niemal we wszystkich rozwiniętych krajach, lecz w Rosji jest on dodatkowo podnoszony w celu stworzenia w społeczeństwie kompleksu niższości i gotowości do podporządkowania się “dobroczynnej” i silnej władzy.

Inwalida – persona non grata
O problemach osób niepełnosprawnych zaczęto dyskutować dopiero w ostatnich latach. W ZSRS dyskusje na ten temat były uważane za nieprzyzwoite, a samo istnienie inwalidów miało kłaść się cieniem na ustroju komunistycznym. Apoteozą takiego stosunku stało się powszechne wysiedlanie bezdomnych niepełnosprawnych osób z Moskwy po II wojnie światowej. Walerij Fiefiołow w swojej książce “W ZSRR inwalidów nie ma!” pisze: “Kto z nas żył w Rosji po wojnie, mógł widzieć we wszystkich publicznych miejscach (na dworcach, rynkach, placach) okaleczonych podczas niedawno zakończonej wojny, widziano kaleki w dziurawych łachach, nierzadko z orderami i medalami na piersi, skazanych teraz na ubóstwo, głodnych. Ci bezdomni bohaterowie żebrali u tych, którym wywalczyli pokój. Lecz oto nagle zniknęli, ulice były oczyszczone z ich żałosnego widoku, i mało kto rozmyślał wtedy, gdzie oni zniknęli. Opowiadają, że niby to Stalin, pewnego razu przejeżdżając po powojennej Moskwie w samochodzie, wyraził niezadowolenie w związku z mnóstwem inwalidów na ulicach. To zostało “zrozumiane” przez podległych mu pracowników, co też i było jedną z przyczyn wysiedlenia bezdomnych inwalidów z Moskwy”.
Dzisiaj takie działania są już niemożliwe, ale ogólny stosunek państwa do problemów ludzi niepełnosprawnych waha się od nieprzyjaznego do obojętnego, zwłaszcza przejawia się to w dziedzinie zasiłków socjalnych, organizacji leczenia osób niepełnosprawnych, utrzymywaniu domów opieki oraz w warunkach życia osób niepełnosprawnych w miejskiej infrastrukturze.
Rozwiązywanie problemów socjalnych nigdy nie było w Rosji ważnym zadaniem. Brak dojrzałego społeczeństwa obywatelskiego, tworzącego odpowiedzialną władzę, pociąga za sobą mnóstwo negatywnych skutków. Jednym z nich jest niski poziom ochrony społecznej. Oczywiście rozwiązywanie problemów socjalnych zależy przede wszystkim nie tyle od wielkości państwowego budżetu i poziomu dochodów ludności, ile od zdolności społeczeństwa do samoorganizacji i rozwiązywania problemów politycznych.

Aleksandr Podrabinek
źródło: “Nasz Dziennik”
1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply