Polska pośrednikiem zbliżenia Kościołów

Rozmowa z Lechem Jęczmykiem

Dużo ostatnio słyszymy o konieczności pojednania polsko-rosyjskiego. Jak na razie wydaje się jednak, że to pojednanie jest wyłącznie pozbawionym treści, będącym przejawem myślenia życzeniowego, zaklęciem, lub po prostu obliczonym na określone efekty sloganem propagandowym. Czy zgadza się pan z tym w kontekście 70. rocznicy zbrodni katyńskiej?

To co miało miejsce w ostatnich dniach trzeba oglądać na tle wielkiej historii. My patrzymy na to, jak mrówka oglądająca przejazd karety. Widzimy, że ugina się trawa, że pozostaje ślad na ziemi, ale nie widzimy całego koła, nie widzimy karety, nie mówiąc już o tym, kto, dokąd i po co nią jedzie. Otóż najważniejszym, rozciągniętym w czasie, wydarzeniem współczesnego świata jest zbliżenie Kościołów katolickiego i prawosławnego. To odpowiedź na prześladowania chrześcijan prawie wszędzie. I ona nie może być zbrojna. Odpowiedzią jest zwarcie szeregów chrześcijan. To nie tylko pomnożenie liczby wiernych. Chrześcijanie stają się mocni siłą Rosji, która jest jedynym w tej chwili państwem chrześcijańskim w Europie.

To chyba przesada. Jak można mówić o chrześcijaństwie w przypadku kraju masowych aborcji, masowego alkoholizmu, anomii społecznej?

Celowo użyłem pojęcia “państwo”, a nie “społeczeństwo”. Bo społeczeństwo rosyjskie dopiero dochodzi do chrześcijaństwa, podnosi się z poziomu zero. Natomiast państwo rosyjskie przyjęło charakter chrześcijański, ustawodawstwo tworzone jest w oparciu o chrześcijański system wartości. Poza Europą takim państwem jest Uganda. Spotkanie premierów Polski i Rosji w Katyniu to jest coś niezwykłego, nieprawdopodobnego. Proszę sobie wyobrazić, że ktoś coś takiego zapowiadałby 20 lat temu – że spotkają się w Katyniu premierzy obu państw, a towarzyszyć im będą delegacje Kościołów katolickiego i prawosławnego? W tym zbliżeniu Kościołów Polska może odegrać bardzo istotną rolę. To są rzeczy wykraczające poza politykę. To jest metapolityka. Tu się ważą kwestie tego, jaka ma być nasza cywilizacja. I Polska przyjmując rolę pośrednika może wrócić na stronice historii, z których sama się wykreśliła. Polska nawet w okresie socjalizmu była liczącym się państwem – jak to się mówiło, drugim państwem drugiego świata. Do Polski przyjeżdżali przywódcy największych mocarstw świata. Dziś o Polsce cicho i głucho. Na pogrzeb prezydenta Kaczyńskiego mieli przyjechać różni znakomici goście z Zachodu, ale ostatecznie nie przyjechali. I tak to właśnie wygląda. Zbliżenie Kościołów jest wielką szansą dla Rosji, która może się stać obrończynią chrześcijaństwa w skali światowej. Ale i również dla Polski, która może w tym zbliżeniu odegrać doniosłą rolę. Jeśli Polska z tej szansy nie skorzysta, to zbliżenie to i tak nastąpi, bo o tym decyduje Siła Wyższa. Tyle że nastąpi bez Polski.

Oprócz spraw, które pan wskazuje jest jeszcze geopolityka, nieunikniony konflikt interesów sąsiadujących ze sobą państw, których wspólne dzieje naznaczone są wieloma krwawymi konfliktami, rzucającymi cień na dzisiejszy stan rzeczy. Czy nie idealizuje więc pan stosunków polsko-rosyjskich?

Prezydent Kaczyński odbierany był jako wróg Rosji, co nie podobało się nawet obecnemu amerykańskiemu sekretarzowi obrony Robertowi Gatesowi, który skrytykował postawę Saakaszwilego, Juszczenki i – jak się wyraził lekceważąco – “dwóch bliźniaków z Polski”. To jest normalna polityka. Natomiast ja akurat nie widzę jakichś sprzeczności między interesami Polski a Rosji. Spójrzmy na to trzeźwo. Rosji zagrażają przede wszystkim Chiny, które w sposób pokojowy, poprzez napływ swojej ludności, kolonizują Syberię. Rosja natomiast boryka się z dramatycznym problemem spadania liczby ludności, a na zbrojenia wydaje jedną dwudziestopiątą tego co USA. I te czynniki warto uwzględniać.

Rozmawiał: Filip Memches

Lech Jęczmyk– eseista, wydawca, wybitny tłumacz literatury amerykańskiej i rosyjskiej, w okresie PRL działacz opozycji niepodległościowej.

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply