Pod walcem wojny światowej


Społeczeństwo regionu znalazło się pod wpływem trzech orientacji: ukrainofilskiej, rusofilskiej i rusińskiej. Przy czym ta ostatnia była najsłabsza. Praga bardzo zręcznie manipulowała działaczami z różnych środowisk. Popierając ukrainofilów, powołała na urząd gubernatora prowincji Antoniego Beskidu czołowego działacza obozu rusofilskiego. By jednak nie czuł się on zbyt pewnie wicegubernatorem Podkarpackiej Rusi, mianowano Antonina Rozsypala, czeskiego polityka, który skutecznie kontrolował jego poczynania, szybko sprowadzając go do roli figuranta.

I wojna światowa stanowiła przełom w życiu podkarpackich Rusinów. Dziesiątki tysięcy z nich zostało wyrwanych ze swoich chat i zmobilizowanych do austro-węgierskiej armii. Wielu z nich dostało się do rosyjskiej niewoli. Część terytorium Podkarpackiej Rusi w toku rosyjskiej ofensywy zostało zajętych przez armię carską, która zajmowała je w trakcie zimy z 1914 na 1915 rok. Gdy Rosjanie zostali wyparci, węgierska administracja zaczęła szukać wszystkich którzy życzliwie odnosili się do rosyjskich okupantów. Oddziały węgierskich żandarmów, wszystkich którzy to czynili, wieszały na najbliższym drzewie. Jednocześnie w całym regionie internowano wszystkich Rusinów podejrzewanych o rusofilskie sympatie. Osadzono ich w obozie koncentracyjnym w Telerhofie w Austrii. Wielu z nich nie wróciło. Choroby i głód zbierały w obozie obfite żniwo. Daninę krwi złożyli Rusini, którzy walcząc w armii węgierskiej dostali się do rosyjskiej niewoli. Po rewolucji bolszewickiej ich losy ułożyły się różnie. Walczyli oni u „białych” i „czerwonych”, w legionie czechosłowackim, jak również w oddziałach ukraińskich. Gdy jesienią 1918 r., Austro-Węgry trzęsły się w posadach, a wchodzące w ich skład narody wybijały się na niepodległość, Podkarpacka Ruś pogrążona była we śnie.

Uzgodnienia z Masarykiem

– Rusińska diaspora mieszkająca w USA i Kanadzie nie zapomniała jednak o dawnej ojczyźnie. Jej liderzy zainteresowali problemem Biały Dom i prezydenta Woodrow Wilsona, który podniósł ją na konferencji pokojowej w Paryżu. Amerykański przywódca zasugerował przyłączenie Podkarpackiej Rusi do Czechosłowacji w charakterze autonomicznego okręgu. Rusińscy liderzy zgodzili się z tą propozycją. Uzgodnili ją także z przyszłym prezydentem Czechosłowacji Tomaszem Masarykiem w Filadelfii. Okazało się jednak, że sąsiednie państwa nie zamierzają oddawać Podkarpackiej Rusi. Użgorodzka Rada Rusinów – Węgrów opowiedziała się za dalszym związkiem Podkarpackiej Rusi z Węgrami. Na wschodzie w Chuście ukonstytuowała się rada, która opowiedziała się za przyłączeniem Podkarpacia do Ukrainy. Delegaci, wchodzący w skład tej rady, reprezentowali tylko jeden powiat. Nie sformułowali też swojego postulatu precyzyjnie. Nie wiadomo, czy mieli na myśli Zachodnioukraińską Republikę Ludową z siedzibą we Lwowie, Ukraińską Republikę Ludową ze stolicą w Kijowie, czy Sowiecką Ukraińską Republikę z centrum w Charkowie. Władze ZURL, nie czekając zresztą na żadne rezolucje, już jesienią 1918 r. ogłosiły, że Podkarpacka Ruś wchodzi w jej skład. Nie miały jednak żadnych możliwości dla ustanowienia w niej swojej jurysdykcji. Usiłowały z rąk polskich odbić Lwów i tam skoncentrowały swoją armię. Ogólnonarodowy Kongres Węgierskich Rusinów, na którym ZURL chciała oprzeć swoją władzę w regionie, istniała tylko na papierze.

Gra Podkarpaciem

– Ze swoim projektem „urządzenia” Podkarpackiej Rusi wystąpił też Budapeszt, który ogłosił, że pozostając w składzie Węgier przekształca się ona w autonomiczną prowincję „Ruska Kraina”. Jej stolicą zostało miasto Mukaczewo, znajdujące się w centrum węgierskiej diaspory w tym regionie. Po komunistycznym puczu w Budapeszcie i ustanowieniu w nim rządu Beli Kuna Podkarpacka Ruś została przekształcona w „Sowiecką Ruśką Krainę”. Utworzono Radę Narodową, wyłonioną w trakcie wyborów. Ta przyjęła konstytucję obszaru i wyłoniła organ wykonawczy tzw. dyrektorium. Jego władza obejmowała w zasadzie tylko terytoria zamieszkałe przez Węgrów, czyli okolice Mukaczewa i Berhowa. Pozostałe terytoria Podkarpacia kontrolowały wojska Czechosłowacji i Rumunii. Na obszarze „Sowieckiej Ruśkiej Krainy” utworzono Czerwoną Gwardię i wprowadzono bolszewickie porządki. Zaczęły się kontrybucje, nacjonalizacje itp. Po stłumieniu rewolucji Beli Kuna, powrócono do koncepcji przyłączenia Podkarpacia do Czechosłowacji. Taką decyzję podjęto na konferencji pokojowej w Paryżu. Zatwierdzono ją następnie podpisanym w Saint Germain – en Laye traktatem. Na jego mocy Podkarpacka Ruś, bo tak oficjalnie nazwano ten region, miała uzyskać szeroką autonomię w ramach zjednoczonego państwa czechosłowackiego. Miał zostać powołany rusiński parlament i gubernator posiadający kompetencje w sprawach językowych, szkolnych i wyznaniowych. Miejscowa ludność miała mieć też zapewniony dostęp do stanowisk urzędu. Miała też mieć odpowiednią reprezentację w parlamencie republiki Czechosłowackiej. Z punktu widzenia Rusinów nie było to rozwiązanie najgorsze. Współcześni rusińscy działacze twierdzą nawet, że optymalne. Podkarpaccy Rusini po raz pierwszy zostali uznani przez instytucje międzynarodowe za naród zasługujący przynajmniej na autonomię.

Oderwanie od Macierzy

– Dla mniejszości węgierskiej przyłączenie Podkarpacia do Czechosłowacji oznaczało natomiast oderwanie od Macierzy. Ponad sto tysięcy Węgrów zamieszkujących rejon Mukaczewa i Berehowa w zwartym monoetnicznym skupisku znalazło się w innym państwie odciętym arbitralnie ustaloną granicą, którą urzędnicy ustalili wzdłuż linii kolejowej, łączącej miasto Czop i Maramanorziget. Budapeszt z takim rozwiązaniem nie pogodził się nigdy.

Praga, która dostała Podkarpacie w prezencie, początkowo nie wiedziała, co z nim zrobić. Podchodziła do niego, jak przysłowiowy pies do jeża. Jej liderzy, a zwłaszcza prezydent Tomasz Masaryk i premier Edward Benesz nie bardzo rozumieli „problem rusiński”. Za swojego głównego przeciwnika, nie tylko na tym obszarze, uważali Węgry i zgadzali się popierać każde ugrupowanie, ograniczające ich wpływy na Podkarpaciu. Za najpewniejsze narzędzie uważali ruch ukrainofilski. Akceptując go, chcieli upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Stawiali tamę wpływom węgierskim, a z drugiej strony szkodzili Polsce, z którą Czechosłowacja miała bardzo chłodne stosunki. Dlatego też kraj ten udzielał na swoim terytorium schronienia działaczom ukraińskim, nie uznającym jurysdykcji państwa polskiego nad Małopolską Wschodnią i Wołyniem i poszukiwanym często przez polskie organy ścigania. Znaczna ich część osiedlała się na Podkarpackiej Rusi, z której przez karpackie przełęcze do Małopolski Wschodniej był tylko jeden skok. Większość przybyszów pochodziła z dawnej Galicji, która nie chciała żyć pod „polskim panowaniem”. Starali się oni przekształcić Podkarpacką Ruś w swoisty Piemont ukraiński, z którego pomaszerują kiedyś przez Karpaty na Lwów.

Między trzema orientacjami

Makiawelizm władz czeskich w rozgrywaniu stosunków narodowościowych na Podkarpackiej Rusi szedł jednak dalej. Udzielały one tu również schronienia emigrantom rosyjskim. Ci zaczęli popierać na Podkarpackiej Rusi ruch rusofilski, który zaczął szybko się aktywizować. Społeczeństwo regionu znalazło się pod wpływem trzech orientacji: ukrainofilskiej, rusofilskiej i rusińskiej. Przy czym ta ostatnia była najsłabsza. Praga bardzo zręcznie manipulowała działaczami z różnych środowisk. Popierając ukrainofilów, powołała na urząd gubernatora prowincji Antoniego Beskidu czołowego działacza obozu rusofilskiego. By jednak nie czuł się on zbyt pewnie wicegubernatorem Podkarpackiej Rusi, mianowano Antonina Rozsypala, czeskiego polityka, który skutecznie kontrolował jego poczynania, szybko sprowadzając go do roli figuranta. Praga działając w myśl zasady dziel i rządź, dążyła do unifikacji administracyjnej Podkarpackiej Rusi z czechosłowackim organizmem państwowym. Władze czeskie ociągały się z nadawaniem jej statusu autonomii. Przerażały je zapewne wyniki wyborów do przedstawicielstw gminnych i uzupełniających do parlamentu. Wygrały je ugrupowania opozycyjne główne zaś ugrupowania prowęgierskie i węgierskie. Dopiero w 1927 r. Praga nadała Podkarpackiej Rusi status jednej z czterech prowincji republiki. Podzielono ją na 12 okręgów. Na czele krajowego zarządu stał prezydent mianowany przez władze czechosłowackie, który jednocześnie pełnił stanowisko wicegubernatora. W Użgrodzie powołano Sejm Krajowy składający się z 24 deputowanych. Dwie trzecie jego składu pochodziło z wyborów, a pozostali z nominacji. Ciało to posiadało uprawnienia opiniodawcze i kontrolne w zakresie spraw wewnętrznych. Miało ono raczej charakter dekoracji.

W składzie Czechosłowacji

– Było całkowicie zdominowane przez prezydenta. Podobnie działo się na niższych szczeblach. Ludność rusińska nie miała praktycznie żadnego dostępu do liczących się urzędów. Osadzali je Czesi i nastawieni prorządowo emigranci ukraińscy. Władze czeskie, chcąc umocnić swoją władzę, starały się o rozwój ekonomiczny Podkarpackiej Rusi, ale osiągnęły ograniczony rezultat. Region ten, by wyrównać w nim poziom życia, wymagał inwestycji kilkakrotnie wyższych niż w Czechach, czy na Słowacji. Na takie wydatki Pragi zaś najzwyczajniej nie było stać. Dziedzictwo przeszłości, które przejęła Czechosłowacja na Podkarpaciu było trudne do przezwyciężenia. Niemniej jednak Praga starała się stymulować napływ na Podkarpacką Ruś czeskiego kapitału. Po kilkunastu latach osiągnęła niezłe rezultaty zwłaszcza w komasacji i melioracji gruntów, regulacji rzek, budownictwie dróg i linii kolejowych. Sporo za rządów Czechosłowacji zbudowano na Podkarpackiej Rusi szkół, szpitali, a także budynków administracyjnych. Lektura opracowania „Podkarpatskaja Ruś za gody 1919-1936”, wydana w Użgrodzie w 1936 r., zawierająca liczne zestawienia, istotnie robi wrażenie. Prowadzona przez Pragę urbanizacja w niewielkim jednak stopniu wciągała w swą orbitę Rusinów, którzy według spisu ludności z 1930r. stanowili 63 proc. mieszkańców regionu spośród populacji liczącej 725 357 osób.

Wiejska społeczność

– Aż 83 proc. Rusinów mieszkało na wsi, zajmując się tak jak ich przodkowie, głównie hodowlą bydła i uprawą ziemi. Część znajdowała zatrudnienie przy wyrębie lasu i spławianiu drewna. Tylko 6 proc. Rusinów pracowało w górnictwie i przemyśle drzewnym oraz przetwórczym. 3 proc. utrzymywało się z handlu i rzemiosła. Inteligencja wśród Rusinów stanowiła 2,5 proc. ich społeczności. Składała się ona głównie z księży, nauczycieli, wojskowych i dziennikarzy. Wśród Rusinów był wysoki poziom analfabetyzmu. Zwłaszcza w grupie osób nie podlegających już obowiązkowi szkolnemu. Aż 42 proc. z nich nie umiało czytać i pisać. Nie trzeba dodawać, że większość Rusinów żyła w ubóstwie i biedzie. Wielki kryzys na początku lat trzydziestych jeszcze bardziej spauperyzował ludność rusińską.

Poziom życia innych narodowości i ich pozycja w życiu Podkarpackiej Rusi były znacznie lepsze. Drugą po Rusinach społeczność krainy stanowili Węgrzy liczący 109 472 osób. Na trzecim miejscu plasowali się Żydzi, których populacja składająca się z 91 255 osób. Czwarte miejsce zajmowali Czesi. Mieszkało ich w regionie 20 719. Tuż za nimi na liście figurowali Niemcy z populacją mającą w regionie 13 249 członków. Tyle samo żyło w regionie Słowaków i niewiele mniej Rumunów. Spis odnotował też w regionie 1357 Cyganów i prawie tylu Polaków. Pod względem wyznaniowym największą grupę stanowili unici – zwani grekokatolikami – 51,4 proc. Drugie miejsce zajmowali prawosławni – 15,5 proc. Trzecie zwolennicy religii mojżeszowej – 14,2 proc. Czwarte luteranie i kalwini 10,3 proc. Piąte katolicy rzymscy 9,6 proc.

Cdn

Marek A. Koprowski

———————–


[link=http://fwpn.org.pl/]

Cykl powstał dzięki Stypendium , przyznanemu autorowi przez Fundację Współpracy Polsko-Niemieckiej.

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply