Początek odrodzenia


78 proc. mieszkańców Zakarpacia odpowiedziało się za autonomią regionu. Bazując na wynikach referendum, Rada Obwodowa utworzyła komisję dla opracowania projektu ustawy: “O specjalnej samorządnej jednostce administracyjnej Zakarpacia”. Kijów oświadczył wówczas, że referendum w sprawie jej utworzenia traktuje wyłącznie jako badanie opinii publicznej bez mocy obowiązującej. Obiecał jedynie, że weźmie zdanie mieszkańców Zakarpacia pod uwagę przy ewentualnym tworzeniu federacyjnej struktury Ukrainy. To zaś, jak wiadomo, nigdy nie nastąpiło.

Rozmowy Józefa Tereli z „wierchuszką” Użgorodu nie dały nic. Były one niewątpliwie przejawem zbliżającej się „pierestrojki”, zainicjowanej przez Michaiła Gorbaczowa. Gdy ta się zaczęła, uruchomiła szereg procesów.Odmroziła w pierwszym rzędzie konflikt między Rusinami a ukrainofilami, którzy przeczuwając upadek Związku Sowieckiego nie chcieli dopuścić, by Ruś Podkarpacka wyemancypowała się spod ich wpływów. Konflikt ten uwidocznił się najpierw w łonie podziemnego Kościoła greckokatolickiego, który w czasie pierestrojki, korzystając z poparcia papieża Jana Pawła II zaczął starać się o legalizację. „Kościół lwowski” chciał przejąć kontrolę nad „Kościołem użgorodzkim”, posługując się najpierw księdzem, a później biskupem Iwanem Margityczem. Przez cztery lata od 1951 r. do 1955 r. przebywał on na zesłaniu w łagrze koło Omska. Później wrócił na Zakarpacie i zaczął wykonywać swoje obowiązki duchownego Kościoła greckokatolickiego w podziemiu.

Lwowski desant

Utrzymywał kontakty nie tylko z miejscowymi „podpolnymi” biskupami lwowskiej i iwano-frankowskiej diecezji. Aktywnie uczestniczył w walce o legalizację i rehabilitację Kościoła greckokatolickiego na Zachodniej Ukrainie. Występował jako członek Komitetu Obrony Kościoła greckokatolickiego. W 1987 r. był uczestnikiem pierwszej delegacji Ukraińskiego Kościoła greckokatolickiego, która ze Lwowa udała się do Moskwy. W 1987 r. biskup diecezji iwano-frankowskiej Sofron Dmitrienko wyświęcił go na biskupa. Po legalizacji Kościoła greckokatolickiego w 1989 r. bp Margitycz został formalnie biskupem pomocniczym diecezji w Użgorodzie. Nie ukrywał, że uważał się za Ukraińca, a także, że pozostaje w opozycji do biskupów Semedija i Hołowacza i uznaje metropolitę lwowsko-wołyńskiego Sterniku, domagającego się włączenia diecezji w Użgorodzie do Ukraińskiego Kościoła greckokatolickiego. Biskupi Semedij i Hołowacz, uważający się za Rusinów, opowiedzieli się za ideologią Rusińską i oddzieleniem Kościoła greckokatolickiego na Zakarpaciu od Ukraińskiego Kościoła greckokatolickiego. Stanowisko to twardo podtrzymali na jego synodzie w obecności kardynała Mirosłąwa Lubacziwskiego twierdząc, że diecezja użgorodzka nie chce do niego należeć. Obaj zwrócili się do papieża Jana Pawła II o bezpośrednie podporządkowanie ich diecezji Stolicy Apostolskiej. Ten, reagując na ich prośbę, dla dobra wiernych spełnił ich życzenie.

Sama dla siebie

Nadał jej status sui Generis, czyli samej dla siebie. Oznaczało to jednoznacznie zwycięstwo ideologii rusińskiej. Jej zwolennicy wraz z Kościołem greckokatolickim wyszli z podziemia i na początku 1990 r., czyli jeszcze w czasie istnienia ZSRR utworzyli Towarzystwo Karpackich Rusinów. Od samego początku mogło liczyć ono na poparcie biskupa Josefa Hołowacza. Dla ruchu ukrainofilskiego odżycie ruchu rusińskiego na Podkarpaciu stanowiło poważny cios. Jego zwolennicy należący do mogącego legalnie działać od połowy 1989 r. Ludowego Ruchu na Rzecz Przebudowy przysyłali do Użgorodu różnorodne „desanty”, mające skanalizować niezadowolenie społeczne, narastające na Zakarpaciu i przekuć je w działania na swoją korzyść. Lwowscy wysłannicy „Ruchu” utworzyli swoją ekspozyturę w Użgorodzie, której głównym zadaniem było zmobilizowanie dla sowich idei młodzieży akademickiej stolicy Zakarpacia i zwalczanie ruchu Rusińskiego. Na jego czele stanął Petro Skunć poeta i działacz polityczny, absolwent Wydziału Filologicznego Uniwersytetu w Użgorodzie. Pracował w redakcji „Mołodź Zakarpattia” i wydawnictwie „Karpaty. Napisał 15 tomików wierszy. W 1967 r. nagrodzono go nagrodą państwową. Podobne wyróżnienie otrzymał jeszcze w 1986 r. Znany był z wysługiwania się komunistycznej władzy. Na jej zamówienie zajmował się m.in. tłumaczeniami na ukraiński i rosyjski poezji wszystkich narodów ZSRR, a także bratnich krajów socjalistycznych. W momencie kryzysu, a potem rozpadu ZSRR Petro Skunć został redaktorem nacjonalistycznej gazety „Karpacka Ukraina”, specjalizującej się w zwalczaniu w obrzydliwy sposób ruchu Rusińskiego.

Zakończyła się sukcesem

Pod jego kierownictwem „Ruch” na Zakarpaciu zaczął organizować różne akcje protestacyjne, głodówki itp. Główna z nich była nastawiona na mobilizowanie społeczeństwa przeciwko dokończeniu budowy i włączeniu do działania w pobliżu Użgorodu wielkiej stacji radiolokacyjnej, mającej ostrzec południowo-zachodnie rubieże ZSRR przed atakiem rakietowym i powietrznym ze strony NATO. Inwestycja ta miała dopełnić wojskową sowiecką infrastrukturę na Zakarpaciu i była ostatnim podrygiem „zimnej wojny” w Europie. Mobilizowanie opinii społecznej przeciwko tej inwestycji nie było trudne i jak najbardziej uzasadnione. Akcja ta zakończyła się sukcesem. Budowa Stacji Radiolokacyjnej została wstrzymana. Na najwyższych stanowiskach w obwodzie zakarpackim doszło do zmian personalnych. Ożywiły się nagle rady wszystkich szczebli, których deputowani przypomnieli sobie, że mają reprezentować interesy swoich wyborców. Bardzo szybko zaczęły powstawać na Zakarpaciu nowe partie, organizacje i towarzystwa. Zaczęło kształtować się społeczeństwo obywatelskie. Oprócz Rusinów, stanowiących podstawową nację Zakarpacia, którym Ukraińcy odmawiali prawa do odrębności narodowej, w regionie obudziły się też inne narodowości. Jeszcze w 1989 r. powstało Towarzystwo Węgierskiej Kultury Zakarpacia. W tym samym czasie powstało Społeczno-Kulturalne Towarzystwo Rumunów Zakarpacia im. Jerzego Koszbuka. Kilka miesięcy później w Użgorodzie zaczęło działać Towarzystwo Słowaków na Zakarpaciu im. Ludwika Sztura. W Mukaczewie powstało zaś Zakarpackie Obwodowe Towarzystwo Niemców „Odrodzenie”. Był to dopiero początek lawiny. Towarzystwo Węgierskiej Kultury Zakarpacia błyskawicznie się rozwinęło. Objęło zasięgiem swego działania 5 rejonów i 112 lokalnych ośrodków, bardzo szybko skupiając w swych szeregach ponad 40 tys. członków!

Autonomia dla Zakarpacia

Oznaczało to, że należy do niego co czwarty Węgier, czyli praktycznie przedstawiciel każdej węgierskiej rodziny, mieszkającej na Zakarpaciu. W lipcu 1991 r. , gdy Związek Sowiecki chwiał się już w posadach, Towarzystwo Węgierskiej Kultury Zakarpacia przyjęło „Deklarację” postulującą nadanie Zakarpaciu autonomii. Zgodnie z nią region powinien zabiegać o nadanie mu statusu autonomicznej republiki w skaldzie Ukrainy. „Deklaracja” Węgrów wywołała na Zakarpaciu burzliwą dyskusję, w której głos zabrały praktycznie wszystkie środowiska Zakarpacia. Obfitowała w rezolucje, wyrazy poparcia, oskarżenia i protesty. Szereg deklaracji wysłano nawet do ONZ. Idea autonomii padła na podatny grunt. Zakarpacie pod względem rozwoju gospodarczego odstawała od całej Ukrainy. Centrum republiki zabierało 80-85 proc. dochodów obwodu, podczas gdy, żeby się prawidłowo rozwijać, nie powinien on oddawać więcej niż 30-33 proc. Gospodarka kraju znajdowała się w kryzysowym stanie. Znaczna część ziemi uprawnej leżała odłogiem. Z 59,6 tys. ha obsianych było tylko 39,6 tys. ha. W kołchozach i sowchozach posadzono zamiast 6 tys. tylko 4,5 tys. ha ziemniaków. Z 14, 4 tys. hektarów przewidzianych na kukurydzę, zasiano niespełna połowę. Pojawiły się trudności na rynku. Zaczęło brakować na nim mleka, mięsa, owoców i mrożonek.

Walka o status

Przemysł Zakarpacia zaczął notować coraz częstsze przestoje z powodu braku surowców. Wydajność pracy w przemyśle zmniejszyła się o jedną trzecią, w rolnictwie o trzy piąte, a w budownictwie o cztery piąte!

Rada Obwodowa uznała, że postulat autonomii Zakarpacia wart jest rozważenia. Zrobiła to tym łatwiej, ponieważ postulat ten zyskał poparcie wielu środowisk, w tym Rusinów. Spotkało się to z alergiczną reakcją ukrainofilów, którzy zaczęli oskarżać zwolenników autonomii o powiązania z KGB i Moskwą, zdradę narodową itp. Celowała w tej kampanii wspomniana wcześniej gazeta „Karpacka Ukraina” . We wrześniu 1991 r. Rada Obwodowa Zakarpacia podjęła decyzję o rozpisaniu w regionie referendum o autonomii. Zgodnie z przyjętym projektem, biorący w nim udział mieli odpowiedzieć na pytanie: “Czy chcecie, by Zakarpacie otrzymało status autonomicznego terytorium jako część w składzie niezależnej Ukrainy i nie wchodziło w jakiekolwiek inne administracyjno-terytorialne twory?” Zanim je przeprowadzono, zwołano w Użgorodzie okrągły stół pod hasłem „Niezależna Ukraina i status Zakarpacia w jej ramach”. Po nim o przyszłości regionu dyskutowano jeszcze na Forum Inteligencji Zakarpacia, stanowiącego jeden z elementów przygotowań do referendum i wyborów prezydenckich na Ukrainie, które miały odbyć się 1 grudnia 1991 r. do Użgorodu przyjechał przewodniczący Rady Najwyższej Ukrainy, będący wówczas głową państwa, a jednocześnie kandydatem na prezydenta. Pod wpływem jego perswazji Rada Obwodowa zmieniła pytanie w referendum. Ostatecznie zostało ono sformułowane następująco: “Czy chcesz, by Zakarpacie otrzymało wraz z przyjęciem nowej Konstytucji Ukrainy status specjalnego samorządnego terytorium jako część w składzie niezależnej Ukrainy i nie wchodziło w żadne inne terytorialne twory?” Zmiana pytania w referendum była wstępem do rozmywania problemu.

Kijów nie chciał uznać

Mimo to 78 proc. mieszkańców Zakarpacia odpowiedziało na nie pozytywnie. Bazując na wynikach referendum, Rada Obwodowa utworzyła komisję dla opracowania projektu ustawy: “O specjalnej samorządnej jednostce administracyjnej Zakarpacia”. Kijów oświadczył wówczas, że referendum w sprawie jej utworzenia traktuje wyłącznie jako badanie opinii publicznej bez mocy obowiązującej. Obiecał jedynie, ze weźmie zdanie mieszkańców Zakarpacia pod uwagę przy ewentualnym tworzeniu federacyjnej struktury Ukrainy. To zaś, jak wiadomo, nigdy nie nastąpiło. Rada Obwodowa w 1993 r. przyjęła jednak projekt ustawy nadającej Zakarpaciu samorządność i przekazała go do Rady Najwyższej! Tu niestety ugrzązł. Towarzystwo Karpackich Rusinów, by ją zmobilizować, utworzyło Tymczasowy Rząd Podkarpackiej Rusi. Jego premierem został doktor nauk biologicznych, profesor Użgorodzkiego Państwowego Uniwersytetu Iwan Michajłowicz Turianica. Wcześniej jeszcze przewodniczący Towarzystwa Rusinów Karpackich Wasyl Zając i wiceprzewodniczący Wasyl Soczka w związku z faktem, że Ukraina nie chce uznać Rusinów jako narodu, skierowali do Pragi prośbę o anulowanie czesko-sowieckiej umowy o przyłączeniu Podkarpackiej Rusi do ZSRR. Krok ten miał ułatwić ogłoszenie przez Podkarpacie niepodległości. Idea ta znalazła zrozumienie u części czeskich polityków, którzy chcieliby kontynuować politykę Edwarda Benesza. Wywodzili się oni z Partii Społecznie-Narodowej. Założyli oni Klub Rusi Zakarpackiej, który postawił sobie za cel wspieranie ruchu Rusińskiego w walce o „niezależną suwerenną republikę”. Oprócz pogrobowców Benesza, działające w Pradze populistyczne i bardziej skrajne ugrupowanie „Stowarzyszenie na Rzecz Republiki”- Republikańska Partia Czechosłowacji ogłosiła postulat przyłączenia Zakarpacia w charakterze czwartej obok Czech, Moraw i Słowacji republiki federacyjnej.

Europa-Centrum

Szukając dróg wyjścia z sytuacji i chcąc uzyskać chociażby niewielką niezależność od centrum, by uspokoić nastroje społeczne część elity Zakarpacia zaczęła lansować ideę przekształcenia Zakarpacia w Wolną Strefę Ekonomiczną „Europa- Centrum”. Projekt ten zdaniem fachowców stał się niestety kolejną iluzją z powodu krachu ekonomicznego Ukrainy. W obwodzie zakarpackim w pierwszym półroczu 1994 r. ceny wzrosły 41- krotnie(!), produkcja przemysłowa zmalałą o 48,6 proc., rolnicza o 41 proc., a wydajność pracy o 42,2 proc. Sklepy opustoszały. Zaopatrzenie w towary przemysłowe zmniejszyło się w nich o 55,7 proc. , a żywnościowe o 42, 8 proc.

Niewiele przynajmniej w pierwszej fazie przyniósł też Zakarpaciu Euroregion Karpaty, który powstał w 1993 r., w skład którego weszły regiony przygraniczne: Polski, Ukrainy, Słowacji i Węgier, a później także Rumunii. Przyczyn tego jest wiele. Zdaniem działaczy z Zakarpacia jego powołaniu towarzyszyło kilka grzechów pierworodnych. Euroregion powstał niejako odgórnie na drodze rokowań ministrów spraw zagranicznych, którzy wyznaczyli mu kierunki działania, dyskutując o tym przez prawie dwa lata. Euroregion został nadmiernie rozdęty. Z ramienia Ukrainy wszedł do niego nie tylko obwód zakarpacki, ale także obwód lwowski, którego przedstawiciele zaczęli pełnić w nim rolę swoistych komisarzy politycznych Ukrainy. Oprócz dwóch obwodów ukraińskich, weszły do euroregionu jeszcze polskie województwa; krośnieńskie, przemyskie, część północno-wschodnich powiatów Węgier i wschodniej Słowacji, a także północnej Rumunii. Powstał w rezultacie potężny związek trans graniczny, znacznie odbiegający powierzchnią od innych tego typu organizmów w Europie. Oczekiwania wobec euroregion ubyły zaś bardzo duże. Niektórzy mieszkańcy Podkarpacia naiwnie sądzili, że doprowadzi on do rozmycia i otwarcia granic i wszystko tak, jak za dawnych czasów, wróci do normy…

Cdn

Marek A. Koprowski

———————–


[link=http://fwpn.org.pl/]

Cykl powstał dzięki Stypendium , przyznanemu autorowi przez Fundację Współpracy Polsko-Niemieckiej.

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply