Pięć lat “Ech Polesia”

Polesie, jego historia, kultura i codzienność to przestrzeń niezwykle fascynująca choć, jak się zdaje, wciąż jeszcze mało znana. Ziemia poleska mieni się nie tylko różnorodnością niepowtarzalnego krajobrazu, pięknem miejscowych tradycji, ale także bogactwem polskich pamiątek.

Tu żyli, tworzyli i działali: J. U. Niemcewicz, R. Traugutt, M. Rodziewiczówna, R. Kapuściński i inni. Nie dziwi zatem fakt, że region ten przykuwa uwagę zarówno ludzi nauki: historyków, etnografów, przyrodników jak i zwykłych czytelników spragnionych wiedzy o tej części dawnych Kresów Wschodnich.

Polesie to nie tylko obszar geograficzny, jest to ponadczasowa przestrzeń romantyczna, pełna tajemniczych przeżyć i mistycznych uniesień, żyjąca w muzyce i sztuce, wierszach i snach jej niezwykłych mieszkańców – artystów i poetów, bohaterów i świętych“. Słowa te napisała Alina Jaroszewicz, redaktor naczelna kwartalnika “Echa Polesia”, którego 1 numer ukazał się w 2004 roku. Pięć lat obecności tego tytułu na rynku wydawnictw polonijnych zasługuje na szczególną uwagę. Polonia na Wschodzie ma obecnie do dyspozycji szeroki wachlarz różnych czasopism. Pośród nich “Echa Polesia” wydają się jednym z najciekawszych pism, jakie w ciągu ostatnich lat pojawiły się na terenach byłego Związku Radzieckiego. Zwłaszcza na Białorusi nie wydawano dotychczas publikacji o podobnym charakterze, w której problematyka polonijna byłaby przedstawiana w tak bogatej formie, niosąc ze sobą wysokie walory publicystyczne, popularyzatorskie a także naukowe.

“Echa Polesia” zaczęły się ukazywać głównie dzięki zabiegom dwóch osób – Józefa Adamskiego, prezesa zasłużonej Fundacji Pomocy Szkołom Polskim na Wschodzie im. T. Goniewicza oraz Alinie Jaroszewicz, wieloletniej prezes oddziału brzeskiego Związku Polaków na Białorusi. Tych dwoje ludzi, doskonałych organizatorów oraz ofiarnych społeczników, zaraziło swoim entuzjazmem i wiarą w sens społecznego działania przedstawicieli środowisk naukowych na Białorusi i w Polsce, nauczycieli, działaczy organizacji polonijnych, dorosłych i młodzież.

Genezę powstania kwartalnika dobrze określają słowa jego redaktor naczelnej: “Podjęcie nowego dzieła, jakim jest kwartalnik “Echa Polesia”, wymaga nie tylko odwagi i wyobraźni, lecz stanowi wyzwanie dla intelektualistów, publicystów, nauczycieli, młodzieży, zamieszkałych na Polesiu. Wyzwanie jest tym trudniejsze, iż liczymy na siebie, swój zapał, kreatywność, wysiłek, które – mam nadzieję – zostaną dostrzeżone i odpowiednio wzmocnione. A to wszystko winno służyć dalszej integracji, rozwojowi osobowościowemu, dowartościowaniu, a równolegle winno sprzyjać pobudzeniu i rozwijaniu działalności społecznej na rzecz kultury i oświaty polskiej na Polesiu (…). Polesie z dawnych czasów trwale związane z kulturą polską, chrześcijańską i europejską. I obecnie żyją na Polesiu ludzie, którzy rozsławiają i uszlachetniają tę krainę swoją twórczą pracą. Naszym zadaniem jest zapoznanie społeczeństw w kraju i za granicą z wkładem Polesia w rozwój cywilizacyjny i kulturowy. Chcemy, żeby młode pokolenie miało poczucie dumy z przynależności do naszej wielowiekowej historii i kultury narodowej, do naszej wspólnoty, ale było także otwarte na świat, jego osiągnięcia i wartości“.

Początkowo nakład pisma wynosił 1000 egzemplarzy. Obecnie doszedł on do liczby 2 tysięcy. Plon 5 lat pracy zespołu redakcyjnego jest nader obfity – od 2004 roku wyszło ponad 20 numerów pisma o łącznej objętości ponad 1000 stron druku. Nie wszyscy zdają sobie sprawę, ile trudu i organizacyjnych umiejętności kryje się za każdym wydanym numerem “Ech Polesia”. Szczególną bolączką jest kolportaż pisma. Tych, którzy choć trochę znają realia białoruskie nie trzeba przekonywać, co oznacza to słowo w odniesieniu do pracy redaktorskiej podejmowanej przez Polaków “zza tamtej strony Buga”.

Bibliografia pozycji, jakie ukazywały się od 2004 roku na łamach “Ech Polesia” liczy już ponad czterysta tytułów, przy czym jest to materiał uderzający swą różnorodnością. Zasięg tematyczny publikowanych na łamach kwartalnika artykułów (drukowanych również w języku białoruskim) jest bardzo szeroki i obejmuje historię, literaturę, kulturę, krajoznawstwo, wspomnienia etc. Publikacje “Ech Polesia” poświęcone są także sprawom bieżącym, jakimi żyje Polonia białoruska, dzięki czemu kolejne numery kwartalnika stają się dokumentem pewnej epoki – obrazem sytuacji Polaków na Białorusi w ostatnich latach. Podsumowując pięcioletni dorobek “Ech Polesia” stwierdzić musimy, że jest on imponujący nie tyle ilością wydanych numerów (co także musi budzić podziw i szacunek zważywszy, że czasy dla tego typu działań są na Białorusi, mówiąc eufemistycznie, nie najlepsze), co ich wagą i znaczeniem. Umieszczane na łamach “Ech Polesia” artykuły, choć adresowane do szerokiego kręgu odbiorców, odznaczają się nieprzeciętnymi walorami natury poznawczo-informacyjnej, wnosząc olbrzymi wkład w rozwój wiedzy o Polesiu i Polakach mieszkających na Białorusi. Poważny jest udział pisma także w rozbudzaniu zainteresowania czytelników wspólnym dziedzictwem polsko-białoruskim oraz w podejmowaniu inicjatyw służących szerokiej integracji obydwu narodów w dziedzinie nauki, oświaty, kultury i ekologii.

“Echa Polesia” to płaszczyzna współpracy tych, którym losy Polaków na Białorusi są szczególnie bliskie. Na łamach kwartalnika znajdujemy artykuły nauczycieli, działaczy polonijnych, kombatantów, Poleszuków rozsianych po całym świecie oraz pracowników brzeskiego konsulatu z konsulem generalnym, dr. Jarosławem Książkiem, na czele. W gronie autorów zamieszczanych w piśmie artykułów są także pracownicy naukowi polskich i białoruskich uczelni.

O znaczeniu kwartalnika świadczy również szeroki zasięg jego oddziaływania. “Echa Polesia” to nie tylko jeden z najlepiej wydawanych na Wschodzie tytułów, ale również najpoczytniejszy. Potwierdza to bogata korespondencja czytelników z redakcją, na adres której przychodzą setki listów i która jest na łamach pisma ciekawie reprezentowana. Adresatem “Ech Polesia” nie są wyłącznie mieszkańcy Białorusi. Pismo zdobywa sobie sympatię i dowody zainteresowania także poza jej granicami, docierając do licznych odbiorców w Polsce i na świecie.

Na podkreślenie zasługuje także profesjonalna forma edytorska kwartalnika. Docenić należy nie tylko staranną, piękną szatę graficzną pisma, ciekawe łamanie kolumn, stosowanie kolorowych fotografii, ale również fakt, że są to częstokroć zdjęcia unikalne, mające wysokie walory historyczne i artystyczne.

Od pierwszego do ostatniego numeru wiodła niełatwa droga doskonalenia pisma: pozyskiwania nowych współpracowników, urozmaicenia jego szaty graficznej oraz wzbogacania treści. Pięcioletni żywot “Ech Polesia” oraz ich znakomity rozwój świadczą o dużym zapotrzebowaniu na tego typu periodyk. Aktywizacja społeczno-kulturalna środowisk polonijnych na Białorusi, o której pisała w pierwszym numerze Alina Jaroszewicz, jest ciągle konieczna. Miejmy nadzieję, że celowi temu służyć będą wytrwale przez następne lata twórcy “Ech Polesia”, czego z całego serca należy im życzyć.

Piotr Boroń

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply