Przypadek Romańczuka nie jest niczym nowym. Przypomnijmy, poprzedni kandydat opozycji na prezydenta Aleksander Milinkiewicz był honorowym członkiem ZPB.

Kandydat opozycyjnej Zjednoczonej Partii Obywatelskiej na prezydenta Białorusi Jarosław Romańczuk jest znanym i szanowanym ekonomistą, którego nawet władze białoruskie zapraszają do różnych organów konsultacyjnych. Jednocześnie trzeba zauważyć, że opozycja ma w tej chwili ograniczone możliwości. Władze zrobią wszystko, żeby oficjalne wyniki wyborów były korzystne dla reżimu.

Tymczasem z badań opinii publicznej wynika, że 30 procent społeczeństwa białoruskiego chce, aby prezydentem kraju został ekonomista. Stąd wysunięcie przez ZPO Romańczuka. Jego główne grupy wyborców to: młodzież, która hołduje wartościom liberalnym oraz przedsiębiorcy.

Znaczenie ma także polskie pochodzenie Romańczuka. Jest on członkiem Związku Polaków na Białorusi. Adresuje więc swoją ofertę wyborczą do ludności polskiej, dlatego może uzyskać jej głosy. Chociaż ZPB pozostaje organizacją apolityczną i jest gotowe w sprawie swoich postulatów rozmawiać z każdym politykiem, także z prezydentem Łukaszenką. Bez popierania kogokolwiek w wyborach. W przeciwieństwie do reżimowego Związku Polaków na Białorusi, którego prezes Stanisław Siemaszko jest przewodniczącym grodzieńskiego oddziału prołukaszenkowskiej Republikańskiej Partii Pracy i Sprawiedliwości.

Zresztą przypadek Romańczuka nie jest niczym nowym. Przypomnijmy, poprzedni kandydat opozycji na prezydenta Aleksander Milinkiewicz był honorowym członkiem ZPB. Członkostwo zostało mu nadane za jego wkład w powstanie polskiej szkoły. To pokazuje, że mimo swej apolityczności ZPB jest organizacją wpływową.

Ale nawet w warunkach kampanii wyborczej, władze białoruskie przyjmują postawę monologu, a nie dialogu. Sytuacja gospodarcza Białorusi się pogarsza, najbardziej tłuste lata kraj ma za sobą. Teraz rzeczywiście potrzebne są zmiany. Rosja nie chce już dłużej finansować reżimu Łukaszenki. Tak więc prezydent Białorusi poszukuje nowego sponsora. Ubiegano się o jakieś kredyty w Unii Europejskiej, ale otrzymano mniej niż Łukaszenka oczekiwał. Teraz wzmaga się aktywność na odcinku chińskim. Ale sprawa nie jest łatwa, ponieważ Chińczycy stawiają warunki, na przykład chcą, żeby chińscy pracownicy uczestniczyli w realizacji projektów na Białorusi.

Pogarszająca się sytuacja zmusza też Łukaszenkę do przeprowadzenia reform gospodarczych. Dlatego władze konsultowały się z takimi ekspertami z dziedziny ekonomii jak Romańczuk. Tyle że owi eksperci niczego władzom nie narzucą.

Andrzej Poczobut– dziennikarz, publicysta, przewodniczący Rady Naczelnej Związku Polaków na Białorusi

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply