Wychodzą na jaw kolejne szczegóły podpisanych we wtorek rosyjsko-ukraińskich umów.

Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow w przemówieniu na temat polityki światowej w wyższej izbie parlamentu, Radzie Federacji, skrytykował rządy państw zachodnich za naciski na Ukrainę. Ławrow zapewnił, że polityka Rosji wobec wszystkich partnerów opiera się na „równości, wzajemnym szacunku i uznaniu interesów wszystkich stron”. Takie deklaracje przypominające sowiecką „walkę o pokój” są stałym elementem wystąpień publicznych rosyjskich polityków. W tym przypadku posłużyły za tło dla pouczeń pod adresem polityków UE i USA. – Nasi partnerzy nie zawsze kierują się takimi wartościami. Dziwią próby stosowania jawnego nacisku na rząd Ukrainy, przedłużające się, jakby nie przyjęto do wiadomości decyzji podjętych na posiedzeniu rosyjsko-ukraińskiej komisji międzyrządowej 17 grudnia w Moskwie. Pod adresem Kijowa wysuwane są żądania dokonania wolnego wyboru na rzecz Europy. Sama ta fraza i wyrażenie jest już wewnętrzną sprzecznością. A przy tym suwerennemu państwu nie pozwala się uważnie zorientować w sytuacji, postąpić zgodnie ze swoimi prawami i narodowymi interesami – powiedział.

Ławrow dodał jeszcze raz, że Rosja „uznaje suwerenny wybór narodu ukraińskiego”. Wywód szefa rosyjskiej dyplomacji wydaje się jednak fałszywy. Ze strony europejskich i amerykańskich polityków często padały zachęty do współpracy, wyrażano też przekonanie, że strategia integracji z UE będzie dla Ukrainy korzystniejsza, ale nikt ani w Brukseli czy Waszyngtonie, ani na Majdanie nie formułował tego jako żądania lub warunku, z którym wiązałaby się jakaś groźba nieprzyjaznych działań.

W swoim wystąpieniu Ławrow skrytykował także po raz kolejny amerykańskie prawo do budowy tarczy antyrakietowej w Europie. Zarzucił politykom zachodnim „bezwładne podążanie za myśleniem zimnowojennym”. Stwierdził, że osiągnięty postęp w rozmowach z Iranem na temat jego programu nuklearnego powinien zaowocować rewizją planów Waszyngtonu.

Wbrew woli narodu

Rzecznik Białego Domu Jay Carney zwrócił uwagę, że podpisane przez prezydentów Władimira Putina i Wiktora Janukowycza umowy „nie odpowiadają oczekiwaniom tych, którzy zgromadzili się na publicznych protestach na Ukrainie”. Zaznaczył, że rząd w Kijowie musi „pokazać, że pozwala na prowadzenie pokojowego protestu”. – Wzywamy władze Ukrainy, by słuchały swojego narodu – dodał. Republikański senator John McCain po powrocie z Kijowa oświadczył, że USA powinny, jego zdaniem, wprowadzić sankcje dla odpowiedzialnych za użycie siły wobec demonstrantów na Ukrainie analogiczne do tych zawartych w tzw. ustawie Magnitskiego. Pytany o ocenę podpisanych w Moskwie umów, odparł: „Putin nie zajmuje się dobroczynnością”.

Do międzynarodowych sankcji przeciwko „Janukowyczowi i jego reżimowi”, obejmujących też blokadę jego osobistego majątku za granicą, wezwała z więzienia była premier Julia Tymoszenko. – Europa musi wybrać pomiędzy europejskimi dążeniami narodu ukraińskiego a dobrobytem skorumpowanego dyktatora – powiedziała. W jej ocenie, prezydent naprawdę nigdy nie zamierzał podpisywać umowy stowarzyszeniowej z UE, lecz chciał„zawiesić Ukrainę na haczyk Federacji Rosyjskiej”.

Z kolei nowy minister spraw zagranicznych Niemiec Frank-Walter Steinmeier skrytykował Rosję za naciski na Ukrainę w kwestii umowy stowarzyszeniowej z UE. – To zwykły skandal, że Rosja wykorzystuje ekonomiczne problemy Ukrainy do własnych celów i żeby nie dopuścić do podpisania umowy o stowarzyszeniu z UE. Oczywiście użycie przemocy przez ukraińskie siły bezpieczeństwa to także skandal – oświadczył podczas swojego pierwszego wystąpienia po objęciu urzędu. Dziś polityk SPD ma gościć w Warszawie i rozmawiać także na temat Ukrainy.

Litewski minister spraw zagranicznych Linas Linkevicius uważa, że finansowa pomoc Rosji dla Ukrainy nie rozwiąże jej problemów. – Pieniądze na zatkanie dziur tylko opóźniają największy ból i niczego nie rozwiązują. Jeśli kraj nie wejdzie na drogę modernizacji, to tak czy inaczej dojdzie do kryzysu – powiedział.

Moskwa zaciska pętlę

Z różnych źródeł dochodzą szczegóły wtorkowych rosyjsko-ukraińskich umów. Przede wszystkim podano zasady udzielenia wsparcia finansowego na 15 mld dolarów. Jeszcze w tym tygodniu Rosyjski Fundusz Narodowego Dobrobytu (mający wartość 89 mld dolarów) ma zakupić na giełdzie w Dublinie dwuletnie obligacje ukraińskiego rządu za 3 mld dolarów. Kolejne transze kredytu będą udzielane w taki sam sposób w 2014 roku. Część środków ma trafić w postaci rosyjskich inwestycji w ukraińską infrastrukturę. Obligacje nominowane są w euro i oprocentowane na 5 proc. rocznie. A zatem budżet Ukrainy dostanie 2,18 mld euro, ale w połowie grudnia 2015 roku rząd, jaki by nie był, będzie musiał znaleźć 2,40 mld euro albo szukać dalszego porozumienia z rosyjskim wierzycielem, o co może nie być już tak łatwo jak dwa dni temu. Ewentualne spory mają być rozstrzygane według prawa brytyjskiego.

Wyszło też na jaw, co prezydent Putin miał na myśli, mówiąc, że obniżka ceny gazu z ok. 400 do 268,5 dolarów za metr sześcienny jest „tymczasowa”. Okazuje się, że Gazprom będzie ustalał nową cenę co kwartał. Wahanie między dotychczasową a nową ceną gazu oznacza dla Ukrainy różnicę w koszcie zakupu surowca wynoszącą nawet 300 mln dolarów miesięcznie.

Porozumienie o wykorzystaniu Cieśniny Kerczeńskiej zawiera ambitny plan budowy między jej brzegami mostu lub tunelu. Ma to być nowy korytarz transportowy między Europą a Azją – twierdzi ukraińskie ministerstwo infrastruktury. W praktyce przyczyni się do rozwoju Krymu, regionu Ukrainy, w którym mieszka najwięcej Rosjan i osób mówiących po rosyjsku.

W ujawnionej części protokołu rozmów Putin – Janukowycz mowa jest o ponownym uregulowaniu zasad stacjonowania rosyjskiej Floty Czarnomorskiej w Sewastopolu i przebywania na terytorium Ukrainy rosyjskich wojskowych. Rosyjskie okręty mają być wymieniane i modernizowane, co ograniczało porozumienie z kwietnia 2010 roku. Wówczas (również w zamian za kredyt i obniżenie ceny gazu) Ukraina zgodziła się na stacjonowanie floty wojennej Rosji na Krymie do 2042, a nawet 2047 roku. Rosja ma w rewanżu zwiększyć swoje inwestycje na Krymie „w sferze społeczno-ekonomicznej”. Mają być podpisane nowe porozumienia dotyczące kwestii celno-granicznych, modernizacji nieruchomości wojskowych (m.in. portowych), zasad ruchu okrętów i urządzeń nawigacyjnych.

Za duży sukces premier Ukrainy Wiktor Azarow uważa podpisanie umowy o wznowieniu wspólnie przez Rosję i Ukrainę produkcji samolotów transportowych An-24. Maszyny te są bardzo popularne jako transportery ciężkich ładunków, w tym sprzętu wojskowego. Mogą zabrać na pokład nawet 150 ton. Produkcja 80 sztuk zmodernizowanych antonowów z ukraińskimi silnikami D-18T ma przynieść zysk prawie 13 mld dolarów.

Piotr Falkowski

„Nasz Dziennik”

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply