Rozpoczęto rozmowy w sprawie zorganizowania połączonych mistrzostw futbolowych. Pula nagród w nowych zawodach miałaby wynieść okrągły miliard dolarów.

Główną wiadomością ostatnich dni, związaną z piłką nożną, stało się zebranie przedstawicieli klubów występujących w krajowych mistrzostwach Ukrainy oraz Rosji, które odbyło się w Moskwie, w biurze Gazpromu. Zgromadzonych, wśród których był tylko jeden reprezentant strony ukraińskiej – z klubu Tawrija Symferopol – poinformowano (zgromadzeni zostali poinformowani) o rozpoczęciu organizacji Zjednoczonych Mistrzostw w piłce nożnej, w których będzie brało udział po dziewięć drużyn z obydwu krajów oraz, co najważniejsze, o budżecie przyszłych zawodów, który stanowić będzie, ni mniej, ni więcej, miliard dolarów amerykańskich.

Źródeł pomysłu na nowy turniej można się doszukiwać w dwóch wydarzeniach. Pierwsze, bardziej „kuluarowe”, dotyczyło spotkania, które miało miejsce 3 września 2012 roku w Moskwie. Odbyły się wtedy wybory prezesa Rosyjskiego Związku Piłki Nożnej (RFS), na stanowisko którego głównymi kandydatami byli: protegowany oligarchów Siergiej Priadkin i doświadczony biurokrata-zarządca Nikołaj Tołstych. Na wybór Priadkina naciskali przede wszystkim właściciele najbogatszych klubów Rosji – Aleksiej Miller (Zenit Saint Petersburg), Sulejman Kierimow (Anży Machaczkała), Eugenii Ginnier (CSKA Moskwa) oraz Leonida Fiedun (Spartak Moskwa). Ale, niespodziewanie, machina biurokratyczna zwyciężyła oligarchów i rozpoczął się podobno konflikt, który doprowadził do tego, że kluby zdecydowały się wyjść z turnieju przeprowadzanego pod patronatem RFS i stworzyć własną, niezależną ligę.

Drugie wydarzenie jest bardziej oficjalne i możliwe, że stanowi ciąg dalszy pierwszego. Wszystko zaczęło się 17 listopada w podmoskiewskich Chimkach. Na miejscowym stadionie moskiewskie Dynamo, którego stadion w Parku Piotrowskim od wielu lat jest w remoncie, przyjmowało Sankt-Petersburski Zenit w ramach spotkania ligowego. Znajdujące się u dołu tabeli Dynamo jako pierwsze strzeliło gola jednemu z liderów SuperLigi. Kibicom się to nie spodobało. Petarda, rzucona na boisko z sektora kibiców Zenitu, trafiła w głowę bramkarza przeciwnej drużyny, Antona Szunina. Graczowi przez kilka minut udzielano pomocy a następnie sędzia podjął decyzję o przerwaniu spotkania. Kilka dni później Komitet Kontrolno-Dyscyplinarny Rosyjskiego Związku Piłki Nożnej wydał werdykt: Zenit przegrał walkowerem (0:3) i został zobowiązany do odbycia dwóch najbliższych meczy, w których będzie gospodarzem, przy pustych trybunach. Taka kara uderzyła w finanse klubu.

Kierownictwo Zenitu (czyli tak na prawdę Gazpromu) zareagowało na tę, zasadniczo sprawiedliwą, decyzję zupełnie nieadekwatnie. Klub w odpowiedzi zaczął grozić zarówno samej lidze, jak i RFS w ogóle. Początkowo złożono oświadczenie, że Zenit po prostu nie będzie uczestniczyć w Mistrzostwach Rosji w piłce nożnej. Potem pojawiły się konkrety. Dyrektor generalny, Maksym Mitrofanow, oświadczyły, że drużyna przeniesie swoją bazę w pełnym składzie do Sewastopola i będzie występować w mistrzostwach Ukrainy, oczywiście jeżeli Ukraiński Związek Piłki Nożnej (FFU) oraz miejscowa Premier-liha nie będzie miała nic przeciw. Nie doczekawszy się odpowiedzi od strony ukraińskiej, kierownictwo Zenitu opracowało zupełnie nową koncepcję stworzenia całkowicie nowego mega-turnieju łączącego najlepsze kluby Rosji i Ukrainy w jednej lidze. Z tą propozycją po raz pierwszy wystąpił osobiście 24 listopada szef Gazpromu, Aleksiej Miller.

Ideę zaczęto wcielać w życie. Został stworzony komitet organizacyjny nowych mistrzostw, na czele którego 26 grudnia stanął utytułowany rosyjski trener (kierujący w swoim czasie także kijowskim Dynamo) Walerij Gazzajew, rozpoczęły się konsultacje z klubami, które mogłyby wejść w skład uczestników nowych mistrzostw. Do ukraińskiej stolicy przyjeżdżał sam Walerij Gazzajew. Jeszcze jako trenerem Dynamo Kijów zyskał on dobry kontakt z prezesem klubu, Igorem Surkisem. O czym rozmawiali trener i jego były pracodawca pozostało tajemnicą. Obaj jednogłośnie oświadczyli: „Odbył się konstruktywny i bardzo interesujący dialog”.

Swoją opinię wyraził także prezes FFU, Anatolij Końkow. Na oficjalnej stronie Związku wystąpił on z oświadczeniem, w którym podkreślił: „Prawo do przeprowadzania narodowych mistrzostw ma tylko związek danego kraju. (…) Prawo do przeprowadzania międzynarodowych turniejów ma Międzynarodowa Federacja Piłki Nożnej (FIFA) i jej przedstawiciel w Europie – UEFA. Oni zajmują się organizacją europejskich pucharów, w których drużyny wybiera się według rezultatów w krajowych zawodach. Dlatego, w zasadzie, o żadnych Zjednoczonych Mistrzostwach nie może być mowy” – podsumował szef FFU.

Praktycznie równocześnie z Końkowem wystąpił także kierownik FIFA – Sepp Blatter. On także oświadczył, że tego typu turniej nie może istnieć. Oznacza to, że istnieją pewne filary światowej piłki nożnej, których burzyć nie wolno nikomu. Z ostrym potępieniem tej idei nie wystąpił jedynie Michel Platini, prezydent UEFA.

Zebranie w Moskwie odbyło się. I chociaż odbyło się bez przedstawicieli Ukrainy (później Tawrija zaprzeczyła rzekomej obecności swojego przedstawiciela na tym spotkaniu), wzbudziło ono ogromne zainteresowanie. Niecodziennie ktoś ogłasza, że jest gotowy rok rocznie zapłacić tylko za jedne zawody miliard dolarów (oprócz Gazpromu do imprezy dołożą się także inne czołowe państwowe korporacje Rosji — Rosyjskie Koleje Państwowe, VTB Bank…).

Ton komentarzy zamienił się natychmiast a ukraińskie kluby, które dotychczas bały się sankcji ze strony FFU, dostrzegły w pomyśle z rosyjskiej stolicy pewien sens. Pula nagród turnieju jest porównywalna z pulą Ligi Mistrzów. Co więcej, przypuszczalny Mistrz Rosji i Ukrainy w piłce nożnej otrzyma premię w wysokości 92,1 miliona dolarów, czyli więcej niż zwycięzca Ligi Mistrzów. Drużyna, która zajmie ostatnie miejsce, otrzyma 25,6 miliona. To więcej niż zwycięzca Ligi Europy – drugiego najważniejszego europejskiego turnieju w piłce nożnej. Ukraińskie i rosyjskie kluby w Lidze Mistrzów nigdy nie zwyciężały, a w Lidze Europy (kontynuacja Pucharu UEFA) przez 20 lat wyróżniły się tylko trzykrotnie. Trofeum wygrywały CSKA, Zenit oraz Szachtar. Zadeklarowana przez organizatorów pula nagród jest po prostu ogromna. Nagroda pieniężna za zwycięstwo w turnieju jest 40 razy większa niż przychód donieckiego Szachtara za zwycięstwo w poprzednich mistrzostwach Ukrainy.

Prezes Dynamo Kijów, Igor Surkis, uważa, że te pieniądze istotnie pomogą ukraińskim klubom. „Nie mogę powiedzieć ani tak, ani nie, nowym mistrzostwom. Istnieje wiele sprzeczności. Oczywiście, nie mam wątpliwości, że tak szanowani i poważni ludzie gotowi są sfinansować nowe mistrzostwa dokładnie na takim poziomie, jaki został zadeklarowany w początkowych liczbach. Że będzie to dokładnie miliard dolarów. Z drugiej strony, tylko wspólna decyzja ukraińskich klubów będzie dla mnie podstawą, aby wejść w nową strukturę. Przecież trzeba jeszcze określić ilość drużyn ze Zjednoczonych Mistrzostw, które będą uczestniczyć w europejskich pucharach. Uważam za całkowicie nieprawidłowe izolowanie się od światowej piłki nożnej” – zaznacza prezes Dynamo.

Tymczasem, oficjalnie wypowiedziało się także kierownictwo UEFA. Europejscy działacze zauważają, że gotowi będą rozważyć kwestię stworzenia wspólnych mistrzostw Rosji i Ukrainy dopiero latem 2015 roku: „W marcu 2012 roku na posiedzeniu w Stambule Komitet Wykonawczy UEFA zaakceptował stworzenie żeńskiej ligi piłkarskiej z udziałem belgijskich i holenderskich klubów. Dla tych rozgrywek został ustanowiony trzyletni okres próbny, począwszy od sezonu 2012/13. Dopóki ten eksperyment nie będzie zakończony, a jego wyniki przeanalizowane, stworzenie jakichkolwiek innych regionalnych lig nie jest planowane. W wypadku, gdyby wszystkie zainteresowane strony (krajowe związki, ligi i kluby) doszły do porozumienia w sprawie stworzenia ponadkrajowej ligi, Komitet Wykonawczy UEFA rozpatrzy je i podejmie decyzję. W obecnym momencie żadne konkretne propozycje nie trafiły do UEFA”.

Spośród specjalistów jednoznacznie popierających turniej swoją opinię wyraził Sergiej Morozow. Przytacza on w pełni logiczne, typowo sportowe argumenty „za” Zjednoczonymi Mistrzostwami: „Nie będę poruszać spraw biznesowych, ponieważ nie mam w tej kwestii żadnego zdania, ale wypowiem się szczegółowo o sportowej części projektu. Według mnie, idea jest świetna. Wyobraźcie sobie, jak wzrośnie popularność mistrzostw, jeśli jako goście ukraińskich klubów będzie przyjeżdżać moskiewskie Dynamo, Spartak, CSKA, sam petersburski Zenit… To będzie bardzo silna motywacja zarówno dla kibiców, jak i dla samych graczy. Odzwyczailiśmy się od turnieju z wielkim żarem namiętności, którym kiedyś były Mistrzostwa ZSSR. A przecież teraz i ukraińskie, i rosyjskie mistrzostwa bardzo ustępują czwórce czołowych lig w Europie — niemieckiej, włoskiej, angielskiej oraz hiszpańskiej. Zjednoczony turniej może bardzo mocno podwyższyć poziom drużyn już w pierwszych latach swojego istnienia. Także rezultaty w europejski pucharach będą szybko rosnąć. Oprócz tego, uważam, że jeśli taka idea już zaczyna wcielać się w życie to wstępne rozmowy o turnieju w kuluarach UEFA już odbywały się. Nie myślę, że idea pojawiła się w próżni i że ktoś w Moskwie chce pokłócić się z UEFA” – zauważa Morozow.

Jednakże niektórzy specjaliści uważają piłkarskie zjednoczenie za niemożliwe. Na przykład, trener charkowskiego Metalista, Miron Markiewicz, stale podkreśla swój negatywny stosunek do nowych mistrzostw. W Rosji z podobnego założenia wychodzi słynny były gracz moskiewskiego Spartaka, Aleksandr Bubnow.

Wiele osób jest skłonnych rozpatrywać tę kwestię tylko i wyłącznie z punktu widzenia zagrożenia zjednoczeniem państw. Ale faktu, że w innych dyscyplinach sportowych istnieją ponadkrajowe ligi oraz Otwarte Mistrzostwa danych krajów (hokej, koszykówka, siatkówka), w których, nawiasem mówiąc, uczestniczą i ukraińskie, i rosyjskie kluby, z jakiegoś powodu nikt nie bierze pod uwagę.

W każdym razie, sprawa połączenia piłkarskich lig nabiera tempa. Około dwa miesiące temu w taki obrót zdarzeń praktycznie nikt by nie uwierzył. Wydawało się, że to po prostu kolejna piękna PR-owa zagrywka – i nic więcej. Przecież, rzeczywiście, koncepcja ta nie wpisywała się w żadne piłkarskie schematy, które tworzyły się poprzez stulecia.

Jednakże, cuda czasem się zdarzają. I, jeśli ktoś jeszcze nie zauważył, to „piłkarski obłęd” nadchodzi siedmiomilowymi krokami. Prawie nic już nie zostało do ustalenia, tylko porozumienie się Gazpromu z Ukraińcami na temat ilości drużyn z nowego turnieju, które będą brały udział w europejskich rozgrywkach. Ale to przecież nie są negocjacje w sprawie cen za gaz…

Kirił Stadniczenko

unian.net

tłumaczenie: Agnieszka Wrona

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply