Miedwiediew jest potencjalnie słabszy

O przyszłorocznych wyborach prezydenckich w Rosji z prof. Włodzimierzem Marciniakiem rozmawia Paweł Czekierda (Kresy.pl).

Paweł Czekierda: W 2012 roku odbędą się wybory prezydenckie w Rosji. Jest Pan sowietologiem i rosjoznawcą, jak Pan sądzi kto w tych wyborach wystartuje?

Prof. Włodzimierz Marciniak: Istotnym problemem jest to, który z polityków będzie ubiegał się o urząd prezydenta, a nie kto wygra wybory, ponieważ wtedy będzie to już jasne. Proces sukcesji władzy rozstrzygnie się niejawnie w zakulisowym przetargu, a problem tkwi w tym, że nie znamy jego kulis. Rosyjski system polityczny można określić jako elitarny pluralizm, w którym różne koterie muszą się dogadać. Kandydat jest raczej wypadkową tych kompromisów i uzgodnień, czyli akceptacja dla pewnej kandydatury musi być związana z tym, że da jakieś gwarancje i nie będzie naruszać czyichś interesów. Putin do tej pory tego przestrzegał. Miedwiediew równowagi nie naruszył, a jego prezydentura była elementem jej utrzymania. Teraz jest nowe rozdanie, w którym wiele wskazuje, że Miedwiediew jest potencjalnie słabszy.

W ciągu ostatniego miesiąca otrzymaliśmy dwa bardzo istotne sygnały na ten temat. Pod koniec lipca w gazecie “Wiedomosti” ukazał się tekst Igora Jurgensa i Jewgienieja Gontmachera, którzy należą do bliskich doradców Miedwiediewa. Jest to kolejna publikacja wzywająca obecnego prezydenta Rosji do oświadczenia swojej woli politycznej. Artykuł sprawiał wrażenie desperacji, gdyż jego autorzy nie wierzą w to, że Miedwiediew zdecyduje się na otwartą rywalizacje z Putinem. Szybko po opublikowaniu tego artykułu agencja Reuters poinformowała, powołując się na anonimowe źródła, że Putin zdecydował się powrócić na stanowisko prezydenta. Anonimowe źródła – co jest najciekawsze w tej całej historii – podają trzy konkretne przyczyny czemu Putin zdecydował się powrócić. Po pierwsze dlatego, że tego chce. Po drugie, bo jest w stanie uzyskać poparcie wpływowych osób w państwie w większym stopniu niż Miedwiediew. I po trzecie, ponieważ Miedwiediewowi brakuje pewnej cechy charakteru, którą anonimowe źródła nazwały po rosyjsku stalnost’. Co przez pewne asocjacje i skojarzenia można tłumaczyć jako „stalinowość” lub „stalinskość”. Ta forma to jawne szyderstwo – Miedwiediew chce i nie zostanie, a Putin też chce, ale zostanie. Można interpretować tę krótką wymianę ciosów jako ostateczną odpowiedź na to pytanie. Putin.

A co Pan sądzi o tym, że obaj wystartują?

Wydaję mi się to nieprawdopodobne. Obaj reprezentują obóz rządzący. Obserwując do tej pory proces dochodzenia do władzy w Rosji – mam na myśli elekcję Jelcyna w 1996 roku i następne – konflikt w obozie władzy rozstrzygał się przed kampanią wyborczą. Zawsze na tle sporu o władzę dochodziło do poważnego kryzysu wewnętrznego w obozie rządzącym. Rzeczywista intryga polityczna była skoncentrowana wokół tego problemu. W 1995 mieliśmy do czynienia z poważnym konfliktem wokoło Jelcyna – czy powinien kandydować czy nie i jak te sprawy załatwić. Potem powtórzyło się to pod koniec jego drugiej kadencji. Po kryzysie finansowym w 1999 roku mieliśmy do czynienia z otwartą rywalizacją pomiędzy Putinem a Primakowem i ludźmi, którzy popierali jego kandydaturę, ale to ostatecznie skończyło się tym, że Primakow nie wystartował. Wydaje mi się, że podobny konflikt wystąpił w 2003 roku, czego zewnętrznym objawem było aresztowanie Michaiła Chodorkowskiego. Niewątpliwie teraz mamy do czynienia z sytuacją równie złożoną wewnątrz obozu władzy, ale przewiduję, że spór zostanie rozstrzygnięty po cichu bez rozgrywania go na zewnątrz.

Pomyślałem, że dochodzi do takiej sytuacji, że kandydują obaj, a cała sytuacja jest sztucznie kreowana aby pokazać, że jest między nimi rywalizacja. W rzeczywistości staruje jeden obóz polityczny w postaci dwóch kandydatów. Mogłoby to mieć na celu, np. dezorientację rosyjskiego społeczeństwa.

Poruszamy się w obszarze, o którym nie mamy pełnej wiedzy, więc oczywiście to przypuszczenie jest uzasadnione. Za tym przemawiałoby kilka okoliczności, np. dlaczego Putin nie zdecydował się na wprowadzenie ograniczenia prezydentury do dwóch kadencji, na co nie ma sensownego wyjaśnienia. W rezultacie prezydent nie może sprawować swej funkcji więcej niż dwa razy z rzędu, ale nie znaczy to, że nie może być prezydentem więcej niż dwa razy. W 2007 roku Putin rozstrzygnął tę sprawę w dziwny sposób – najpierw powołał na premiera Wiktora Zubkowa, a później poparł kandydaturę jego zastępcy Dmitrija Miedwiediewa na urząd prezydenta. Można dostrzec w tym działaniu złożoną intrygę, ale nie możemy być pewni jakie były tego rzeczywiste przyczyny. Postępowanie obecnego premiera Rosji wnosi element nieokreśloności, ale sądzę, że musi to zostać rozstrzygnięte metodą zakulisowych przetargów. Przemawia za tym jeden istotny czynnik – wyraźnie odnotowywany spadek popularności obu polityków.

A czy pomiędzy nimi dostrzega Pan jakiś konkretny konflikt?

Na poziomie ambicji na pewno tak, co można często zauważyć. Takie konflikty najczęściej są właśnie wewnątrz jednego obozu politycznego. Na pewno można również dostrzec różnice zdań w sprawach międzynarodowych, np. ocena kryzysu w Afryce Północnej i stosunek Rosji do tego problemu. Były decyzje Miedwiediewa, które skutkowały odsunięciem ludzi związanych z Putinem od ważnych stanowisk gospodarczych, np. decyzje o tym, że urzędnicy państwowi nie mogą zasiadać w radach nadzorczych państwowych spółek. Uderzyło to bezpośrednio w zwolenników i dobrych znajomych Putina. Istotnym problemem jest ocena Miedwiediewa. To niewątpliwie nie jest postać z najbliższego otoczenia Putina. Obaj pochodzą z różnych środowisk. Obecny prezydent Rosji jest osobą wstawioną do ekipy Władimira Putina po to by utrzymać równowagę z grupami oligarchicznymi. W komunikacie agencji Reuters drugi punkt mówi o większej umiejętności Putina w zyskiwaniu poparcia wpływowych grup. To może sugerować, że Miedwiediew nie jest efektywny w budowaniu tego zaplecza.

Jak ocenia Pan ich relacje? Jest to współdziałanie i wzajemna kooperacja czy może rywalizacja i sytuacje konfliktowe. Która z tych opcji jest aktualnie bardziej realna?

Ja bym to nazwał wymuszoną kooperacją. Bywało tak, że Putin demonstrował lekceważenie wobec drugiej strony, np. w podczas przedstawiania przez Miedwiediewa raportu o stanie państwa. Putin wtedy wykonywał kpiące gesty, ale to było wszystko na co sobie pozwolił. Bardzo często gdy obecny prezydent przyjmował ważnych gości z zagranicy Władimir Putin demonstracyjnie wyjeżdżał z Moskwy, np. podczas wizyty prezydenta USA. Z przekazu telewizyjnego przeciętny Rosjanin wyciągnął wnioski, ze obaj się nie lubią. Natomiast były prezydent spotkał się z Barakiem Obamą dzień później. Nie zauważyłem by działo się coś konfliktowego na poziomie realnego funkcjonowania państwa – poza wcześniej wymienionymi sytuacjami.

Czy osoby skupione w otoczeniu politycznym prezydenta i premiera Rosji toczą między sobą rywalizację o władzę i wpływy? Czy w tych kręgach również toczy się poważna rozgrywka?

Na temat rosyjskiej władzy możemy sformułować dwie przeciwstawne hipotezy. Jedna mówi, że jej pełnia jest skoncentrowana w rękach jednego polityka oraz jego najbliższego otoczenia i chodzi tu o model jednowładztwa. Ten model zadziałał w czasie drugiej kadencji w 2003 roku gdy Putin przeprowadził operację aresztowania Michaiła Chodorkowskiego. Wtedy świat dostał sygnał, że prezydent Rosji poważnie się usamodzielnił. Z Miedwiediewem jest podobna sytuacja. Druga moja hipoteza jest taka, że w Rosji rządzi coś w rodzaju biura politycznego. Nie w ścisłym tego słowa znaczeniu tak jak w czasach komunistycznych, ale jest tam jednak pewien kolektyw, w którym podstawowe decyzje muszą być uzgadniane. Oczywiście w tym modelu prezydent ma wolną rękę w kwestiach bieżącego sprawowania władzy i wykonywania podstawowych funkcji władczych, ale w głównych sprawach musi się konsultować lub wypracowywać pewien konsens w obrębie tej grupy. Problem polega na tym, że ta grupa jest ukryta przed wiedzą analityków. Zapewne jest tam grono bliskich współpracowników Putina – oficjalnych i nieoficjalnych. Mogą do niego zaliczać się osoby grające istotną rolę w biznesie i energetyce. Do tego grona można też zaliczyć wpływowe osoby z innych klanów oligarchicznych, m. in. Aleksandra Wołoszyna, córkę i zięcia Jelcyna Tatiane Diaczenko i Walentina Jumaszewa. Wśród osób bardzo wpływowych wymieniano jeszcze niedawno Jewgienija Primakowa, który nie zajmuje ważnego stanowiska w państwie, ale dla podstawowych decyzji politycznych pogląd, który on reprezentuje jest ważny. Przykłady tych osób pokazują, że mamy w Rosji do czynienia z pluralizmem charakterystycznym dla dworu czy nieformalnego układu władzy gdzie musi być osiągnięty konsens. Osoba przyszłego prezydenta musi być przedmiotem takiej zgody. To nie jest decyzja, którą Putin czy Miedwiediew mogą wymusić.

A czy te osoby z najbliższego otoczenia władzy są w stanie silnie skonfliktować i poróżnić obu potencjalnych kandydatów na prezydenta?

To jest możliwe. Zauważam, że zachowania szeregu osób z otoczenia Putina i Miedwiediewa świadczą o takim dążeniu, np. publikacje o których mówiłem mogą mieć taki cel. Trzeba jednak pamiętać, że sposób sprawowania władzy w Rosji już się ukształtował i myślę, że ciąg wydarzeń – przekazanie władzy od Jelcyna do Putina i potem druga elekcja Putina w 2004 roku – były bardzo ważne dla ustabilizowania się procesu rządzenia. W pamięci wpływowych ludzi w Rosji zapisany jest konflikt z początku lat dziewięćdziesiątych, o takim charakterze o jakim pan wcześniej wspomniał. Doszło do skłócenia obozu rządzącego i poważnego sporu pomiędzy Jelcynem, a szefem Rady Najwyższej Rusłanem Chasbułatowem i wiceprezydentem Aleksandrem Ruckojem, co zakończyło się strzelaniną i kilkugodzinną wojną domową. Myślę, że doświadczenie tego konfliktu, o którym wszyscy pamiętają sprawia, sprawi że osoby, którym może zależeć na złych relacjach obecnego prezydenta i premiera Rosji nie przekroczą pewnych granic. W Rosji przekazanie władzy jest nadal kryzysogenne, ale ludzie biorący w tym procesie udział nauczyli się go kontrolować. Dlatego nie zakładam możliwości otwartego sporu pomiędzy Putinem i Miedwiediewem, chyba że będzie to całkowita inscenizacja, co jest mało prawdopodobne.

Kiedy możemy poznać oficjalnego kandydata na prezydenta Rosji?

Wydaje mi się, że zakulisowo sprawa wyboru kandydata musi być rozstrzygnięta około września, lecz niekoniecznie zostanie wtedy opublikowane nazwisko. Sądzę, że z tym władze mogą zwlekać, ponieważ podanie we wrześniu wiadomości, że, np. Miedwiediew nie wystartuje sprawi, iż w praktyce przez pół roku jego władza nie będzie nic znaczyć. I vice versa – podanie informacji, że Putin nie startuje sprawia, że urząd premiera w Rosji może wydać się społeczeństwu „pusty”. Wpływowe osoby w Rosji na to nie pozwolą. Myślę, że po wyborach do Dumy pod koniec 2011 roku opinia publiczna będzie znać kandydata.

A czyje poparcie z grona najważniejszych urzędników i osób w Rosji jest najistotniejsze przy wyborze osoby ubiegającej się o fotel prezydenta? I który z potencjalnych kandydatów może na nie liczyć?

Ważne jest za kim opowie się tzw. starszyzna czyli dawna ekipa polityczna Borysa Jelcyna. Jej poparcie może mieć istotne znaczenie. Wiadomo, że służby specjalne w Rosji popierają Putina. Wpływ ma też postawa armii tradycyjnie skłóconej ze służbami i formalnie podporządkowanej prezydentowi. Faktycznie może ona też popierać Miedwiediewa, ponieważ Putin wydał kilka decyzji niepomyślnych dla najwyższych oficerów. Wielu generałów, którzy cieszyli się w armii popularnością – zwłaszcza po drugiej wojnie w Czeczenii – zostało odsuniętych na boczny tor. Putin cały czas widział wśród nich potencjalną konkurencję do urzędu prezydenta i pacyfikował takie ambicje, np. wysyłając generalicję na stanowiska gubernatorów. W związku z tym postawa tego środowiska nie jest tak jasna i oczywista. Zwłaszcza, iż jest ono sfrustrowane swoją sytuacją materialną i brakiem reform. Trzeba też pamiętać o tym, że przejęcie urzędu prezydenta w Rosji odbywa się poprzez głosowanie. Oczywiście sterowane, ale jednak ono jest. Prawdopodobnie będzie w nim niska frekwencja, która musi wynosić minimum pięćdziesiąt procent. Badania opinii społecznej od kilku miesięcy pokazują systematyczny spadek zaufania do obu polityków, lecz większy do Miedwiediewa niż do Putina. Oddaje to dobrze nastroje społeczne w Rosji. W wypadku jednego i drugiego kandydata wybory będzie trzeba sfałszować, ale w przypadku Miedwiediewa na większą skalę. Putina jest łatwiej przeforsować i to też ma istotne znaczenie dla ostatecznego wyboru.

Jak fałszerstwa i manipulowanie przy wyborach prezydenckich w Rosji wpłynie na pozycję urzędu prezydenta w tym kraju?

Prezydent Rosji będzie się coraz bardziej przesuwał się w stronę pozycji jaką ma Aleksander Łukaszenka na Białorusi. Czyli będzie to polityk zamknięty w oblężonej twierdzy, coraz bardziej uzależniony od ludzi fałszujących dla niego wybory. Miedwiediew będzie bardziej zależny niż Putin, ale bez względu, który z nich wygra wybory to ta tendencja będzie wciąż widoczna. Władza będzie w większym stopniu niż obecnie działała w poczuciu wyobcowania. Wzrośnie znaczenie jej autorytaryzm. Nigdy Rosją nie rządziły służby specjalne i policja, która zawsze była na usługach pewnej władzy politycznej. Skala udziału funkcjonariuszy policji w sprawowaniu władzy jest teraz bez precedensu. Nigdy na czele państwa rosyjskiego nie stał pułkownik. Ironizując pod tym względem władza się zdemokratyzowała. Kiedyś mógł to być tylko generalissimus, a nie tak jak teraz zwykły oficer.

Jakie zmiany mogą zaistnieć w czasie kolejnej kadencji? Co pozytywnego może wydarzyć się w Rosji po wyborach prezydenckich w 2012 roku?

Wydaje mi się, że zmiany będą niewielkie. Bez względu na to, który to będzie polityk musi go poprzeć odpowiednia konstelacja interesów. Między potencjalnymi kandydatami toczy się rywalizacja o uzyskanie poparcia ważnych i wpływowych grup. W 2008 roku przed wojną z Gruzją były robione badania, które mówiły o dużym potencjale zmian zwłaszcza w rosyjskiej armii i korpusie oficerskim. Według mnie ani Putin ani Miedwiediew nie będzie dążył do poważnej reformy rosyjskiego państwa w obecnej sytuacji, pomimo tego, że panuje powszechna świadomość, że jest ono niewydolne i nieefektywne.

Dziękuję za rozmowę.

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply