Nie można zgodzić się na autocenzurę w sprawie rzezi na Wołyniu. Było to ludobójstwo i Sejm powinien użyć tego pojęcia. PO prowadzi w tej sprawie gry językowe kosztem prawdy. Termin „czystka etniczna o znamionach ludobójstwa” nie jest znany prawu karnemu.

Politycy partii Donalda Tuska argumentują, że obecność w uchwale Sejmu terminu ludobójstwo zaszkodzi relacjom polsko-ukraińskim. Gdyby sojusz polsko-ukraiński miał się opierać się na „dawkowaniu” prawdy o Wołyniu marne byłyby jego perspektywy. Podstawą współpracy Polski i Ukrainy są wspólne interesy strategiczne. Sygnał z Polski powinien być jednoznaczny „nie negocjujemy prawdy o Wołyniu” i podtrzymujemy poparcie dla Ukrainy w jej wysiłkach do bycia niezależnym państwem z europejskimi aspiracjami.

Wiem, że to wymaga zdolności do prowadzenia „polityki trudnej”, ale polityka łatwa polegająca na relatywizowaniu prawdy nie zbuduje zaufania między Warszawą a Kijowem. Tym bardziej, że pamięć o ofiarach zbrodni na Wołyniu będzie coraz silniej obecna w świadomości Polaków. Wciąż mam nadzieję, że Sejm upamiętni ludobójstwo na Wołyniu bez jakiejkolwiek autocenzury.


Kazimierz Ujazdowski
wpolityce.pl
0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply