Z prof. Krzysztofem Szwagrzykiem, historykiem IPN kierującym pracami ekshumacyjnymi na Służewie, rozmawia Magdalena Pachorek z “Naszego Dziennika”.

Jak wyglądają prace na służewskim cmentarzu?

– Prowadzimy działania sondażowe w dostępnych nam miejscach. Proszę pamiętać, że dawne pole więzienne zostało przeznaczone do ponownych pochówków, zatem mamy tutaj setki współczesnych pomników. W związku z tym obszar do poszukiwań jest dla nas bardzo ograniczony, ale staramy się wykorzystać każdą wolną przestrzeń, żeby prowadzić prace ziemne.

W tej chwili mamy założone trzy sondaże, na których pracujemy. Myślę, że każdy dzień będzie przynosił kolejne odkrycia. Dzisiaj znaleźliśmy co najmniej jeden grób masowy, który ukazał nam się w pierwszym sondażu. Obecnie staramy się to miejsce pogłębić i doprowadzić do odkrycia całej płaszczyzny, żebyśmy następnie mogli rozdzielić splątane ze sobą szczątki i odpowiednio je przebadać.

Po znalezieniu szczątków są one bardzo dokładnie badane przez specjalistów z zakresu medycyny sądowej i antropologów oraz dokumentowane w postaci rysunków i fotografii. Następnie są przenoszone do polowego laboratorium, gdzie poddaje się je bardzo szczegółowym badaniom lekarskim, zostaje pobrany i zabezpieczony materiał genetyczny, po czym szczątki są składane do trumienek. Za jakiś czas dzięki pobranemu materiałowi genetycznemu będzie można potwierdzić czyjąś tożsamość, a w dalszej perspektywie pochować odnalezione przez nas szczątki. W każdym wypadku procedura jest taka sama. Nasze prace potrwają od dwóch do trzech tygodni.

Dlaczego dopiero teraz mogły ruszyć prace na Wałbrzyskiej?

– W ramach realizacji projektu „Poszukiwanie miejsc pochówku ofiar terroru komunistycznego 1944–1956”, prowadzonego przez IPN, staramy się dokumentować miejsca, gdzie w tamtym okresie grzebano ich ciała. Odbywało się to w utajnionych i w większości nieznanych do dziś miejscach: na i w pobliżu cmentarzy, w pobliżu siedzib aparatu bezpieczeństwa, w lasach i na poligonach wojskowych.

W tej chwili w całym kraju badanych jest kilkadziesiąt takich terenów, z tym że są one na różnym etapie przygotowań. Wśród nich są takie, na których jesteśmy w stanie rozpocząć prace ziemne, ale są też takie, które jeszcze muszą zostać poddane pewnym pracom sprawdzającym. Dopiero po dokładnym sprawdzeniu terenu podejmujemy decyzje, kiedy możemy takie miejsce przebadać.

Jeżeli chodzi o cmentarz przy ul. Wałbrzyskiej, to został on już udokumentowany w sposób absolutnie wystarczający w oparciu o to, co dotychczas udało się ustalić. W pewnym fragmencie jest on zajmowany przez kwaterę więzienną, gdzie w latach 40. mogło zostać pochowanych nawet około tysiąca osób. Wśród nich może być wielu Żołnierzy Niezłomnych – ludzi straconych, zamordowanych, zmarłych nie tylko na ul. Rakowieckiej, ale także w innych więzieniach, aresztach i obozach istniejących wówczas na terenie Warszawy.

Kim są wolontariusze, którzy pomagają zawodowej ekipie lekarzy i archeologów?

– Rzeczywiście wielu wolontariuszy włącza się w nasze działania. To młodzi ludzie, którzy przyjechali z różnych miejsc kraju, żeby mieć osobisty udział w szukaniu miejsc pochówku ofiar terroru komunistycznego. Pomagają nam harcerze, kibice Legii Warszawa, Śląska Wrocław, studenci oraz osoby pracujące. Postawa tych osób jest niezwykle budująca – są zainteresowane historią swojej Ojczyzny i chętne do bezpośredniego badania jej dziejów. Zresztą nie jest to odosobniony przypadek. Zawsze, kiedy informujemy o rozpoczęciu kolejnych prac archeologicznych w danym miejscu, zgłasza się do nas bardzo dużo młodych ludzi, którzy chcą zaangażować się w prowadzone przez nas poszukiwania.

Dlaczego ten projekt IPN jest tak ważny?

– Oczywiście takie badania muszą być prowadzone, ponieważ szukamy ludzi, których zabito za walkę o niepodległość Ojczyzny. Bezapelacyjnie należy im się nasza wdzięczność i pamięć. Powinniśmy szukać ich szczątków, wydzierać je spod chodników czy innych miejsc, gdzie wcześniej je zbezczeszczono przez wrzucenie do dołów, zasypanie i polanie wapnem. Obowiązkiem nas wszystkich jest doprowadzenie do tego, żeby zostały one wydobyte i przeniesione w godne miejsce. Naszym zadaniem jest upamiętnienie ofiar terroru komunistycznego oraz umożliwienie ich rodzinom zapalenia świeczek na ich grobach, a nie miejscach symbolicznych.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Magdalena Pachorek.

Źródło: “Nasz Dziennik”

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply