Kresowe wypominki

Zbliża się Dzień Zaduszny, w czasie którego wspominać będziemy naszych zmarłych – zarówno bliskich, jak i przodków, modląc się za ich dusze oraz udając na rodzinne cmentarze. W tym czasie nadarza się szczególna okazja do zadumy i historycznej refleksji. Święto zmarłych odgrywa szczególną rolę w polskiej tradycji i kulturze, wywodząc swój rodowód ze słowiańskiego obrzędu dziadów, adoptowanego później przez chrześcijaństwo.

Półpogański zwyczaj, w czasie którego wzywano dusze zmarłych aby posiliły się z żywymi i powiedziały, co jest im potrzebne do osiągnięcia zbawienia, na zawsze zapisał się w polskiej literaturze i zbiorowej świadomości za sprawą słynnego cyklu dramatów Adama Mickiewicza. Jego akcja odbywa się na obszarach dzisiejszej Litwy i Białorusi, gdzie zwyczaj ten funkcjonował jeszcze na początku XIX wieku, dlatego myśl nasza powędrować musi właśnie na teren kresów dawnej Rzeczpospolitej, na zawsze związanych z polską historią i dziejami narodu. O związku tym świadczą właśnie mogiły i groby… Groby Tyszkiewiczów, Potockich, Komarnickich… lecz również Jędrysów, Zajdów, Pawlaków… Kresy nie przepadną zupełnie, dopóki kultywować będziemy pamięć o dzielnych i walecznych przodkach oraz romantycznej krainie lat dziecinnych… Pamięć ta nie jest przejawem nostalgicznego i emocjonalnego stosunku do tego co bezpowrotnie minęło, lecz posiada również wielką wagę dla dnia dzisiejszego i nie da się bez niej rozwiązać istotnych problemów współczesności. Historia jest nauczycielką życia. Jesteśmy głęboko przekonani, że gdyby tej pamięci kiedyś zabrakło, wszyscy – zarówno Polacy jak i bratnie narody, które obecnie są gospodarzami tych ziem, stracilibyśmy coś bardzo cennego, co może stanowić podstawę przyszłej współpracy, zrozumienia i pojednania, dzięki wspólnej miłości do tych miejsc i wartości, które symbolizują…a więc coś co może nas bardziej łączyć niż dzielić…

Niestety w rodzinnych stronach Adama Mickiewicza czy Juliusza Słowackiego w dalszym ciągu odbywają się Dziady, chociaż w zupełnie nowym i metaforycznym sensie. Wywoływane są tam bowiem po raz kolejny upiory – upiory miejscowego nacjonalizmu pod postacią Stepana Bandery czy represji wobec mniejszości polskiej. Musimy dołożyć wszelkich starań aby nie były dłużej karmione – zarówno dla dobra Polski i pozostającej na tych terenach mniejszości polskiej, jak i naszych bratnich narodów. Powinniśmy rozpocząć poważną dyskusję na temat źródeł tych szkodliwych postaw i przyczyn dlaczego po raz kolejny zdobywają popularność, po to, żeby tragiczna historia nigdy więcej już się nie powtórzyła i nie poróżniła naszych narodów, ze szkodą dla wszystkich.

Nasze rozważania dotyczyć będą przede wszystkim stosunków polsko-ukraińskich, a wcześniej polsko-rusińskich, gdyż występują w nich największe różnice, kontrasty i konflikty, jednakże wnioski jakie z nich wypłyną, można również odnieść do innych narodów i państwa dawnej Rzeczpospolitej – Litwy i Białorusi.

W Zaduszki chcielibyśmy uciec się do tradycyjnej polskiej modlitwy błagalnej, w czasie której wymienia się imiona zmarłych – wypominków. Po pierwsze, żeby przedstawić wzorce osobowe, które stanowić mogą przeciwwagę dla postaw negatywnych i powinny być promowane zarówno przez nas jak i przez naszych wschodnich sąsiadów, po drugie w poszukiwaniu symboli wspólnego pojednania, a po trzecie, żeby w świątecznym czasie oddać cześć i honor zmarłym, którzy w swoim życiu uczynili bardzo dużo dobrego dla pojednania pomiędzy naszymi narodami, a którzy niesłusznie ulegać mogą krzywdzącemu zapomnieniu.

Piotr Konaszewicz-Sahajdaczny– szlachcic z herbowych Popielów-Konaszewiczów, pochodzący z Sambora, który udał się na Sicz i został hetmanem kozackim. Uczestniczył w wyprawie królewicza Władysława IV na Moskwę w 1618 roku, przyszedł z 20 tysiącami Kozaków na odsiecz hetmanowi Chodkiewiczowi w czasie bitwy pod Chocimiem w 1621, co zdecydowało o wspólnym zwycięstwie nad Turkami: -“Konaszewicz-Sahajdaczny został hetmanem w 1616 r. odpowiednie znaki, chorągiew i bębny wręczył mu osobiście Władysław. Urząd swój piastował pierwszy z czterech największych hetmanów zaporoskich przez 10 lat i w tym czasie dokonał najpoważniejszej reorganizacji wojska zaporoskiego. Rozpoczął od oczyszczenia szeregów kozackich z elementów, które rozsadzały jego dyscyplinę, wprowadził pierwszy raz musztrę. Hetman zdawał sobie sprawę, że są to zaledwie półśrodki, że Kozacy bez wojny obejść się nie mogą. Rozumiał także, że wojna może mieć wtedy jakiś sens, jeżeli oprócz łupów Kozacy widzieć w niej będą jakiś inny cel. Taki właśnie cel im zarysował: walka z pohańcami, walka o wiarę prawosławną […]. Kierując oczy kozackie na Tatarów i Turków, odwracał je od Polski, tym samym krzewił przekonanie wspólnoty dziejowej obu narodów – polskiego i ruskiego. Walkę z Polską kozacy zawsze przegrywali, a przegrawszy tracili coś z dotychczasowych prerogatyw, nadto osłabiali wspólne państwo, które mogło się stać łupem zaborczych sąsiadów – co zresztą w końcu się stało. Sahajdaczny był zwolennikiem pertraktacji a nie konfrontacji, i tylko na tej podstawie widział przyszłość “kozackiego stanu”.[…] Zmarł Sahajdaczny w 1622 r. w opinii obu narodów jako mąż, który widział cel i korzyści wspólnego państwa- pod berłem wspólnego króla”.

Taras Szewczenko(1814-64) ukraiński poeta i malarz, syn chłopa pańszczyźnianego, który stanął dzięki swoim talentom w jednym szeregu z największymi poetami i wieszczami europejskiego romantyzmu. Jego aktywność miała decydujące znaczenie dla przyszłości odrębnej od rosyjskiej kultury rusińsko-ukraińskiej. Za działalność w tajnym ukraińskim Bractwie Cyryla i Metodego został aresztowany i karnie wcielony do wojska przez carskie władze. Przyjaźnił się z polskimi zesłańcami politycznymi: m. in. Zygmuntem Sierakowskim i Edwardem Żeligowskim (Antonim Sową). w jego wierszu “Rozkopana mogiła” tak oto kozacka ojczyzna zwraca się do Chmielnickiego:

“Oj, Bohdanie, Bohdanoczku!

Jakoby ja buła znała,

U kołysci’b zadusyła,

Pid sercem pryspała”

W innym swoim utworze opowiada się za wspólnotą dziejów i przyjaźnią polsko-ukraińską:

“Kiedyśmy byli Kozakami,
Zanim nasz cichy, zgodny świat
Wzburzyła unja, każdy rad
Bratersko jednał się z Lachami,
Wolnymi pyszniąc się stepami;

[…]

O takto, Lachu, druhu-bracie,
Zachłanni księża i magnaci
Rzucili waśń pomiędzy nas,
I przeto minął zgody czas.
Więc podaj rękę kozakowi
I czyste serce swoje daj!
A wspólnie w imię Chrystusowe
Wskrzesimy znowu cichy raj.”

Symon Petlura(1879-1926) – Postać chyba najbardziej w Polsce znana, którą jednak bardzo ciekawie i z nowej perspektywy naświetla prof. Stanisław Stępień w “Nowym Prometeuszu”, o którym będzie mowa w drugiej części niniejszego artykułu. Ukraiński działacz niepodległościowy, organizator i dowódca sił zbrojnych podległych Ukraińskiej Centralnej Radzie (pierwszy autonomiczny rząd ukraiński, powołany po rewolucji lutowej, który w listopadzie 1917 roku proklamował niepodległość),a od listopada 1918 roku dowódca wojsk w nowym rządzie Ukrainy – tzw. Dyrektoriacie, któremu przewodniczył od lutego 1919 roku. Po zajęciu Ukrainy przez bolszewików, podpisał układ wojsk.- polit. z Polską oraz wziął udział w tzw. wyprawie kijowskiej razem z Polakami. Zwolennik sojuszu ukraińsko-polskiego. Piłsudski miał podobno o nim powiedzieć, że “Petlurowie rodzą się raz na dwieście lat. Adiutant Marszałka mjr Leon Kniaziołucki wspominał:

“Marszałek cenił Petlurę za jego odwagę i wielkie zdolności organizacyjne. Ataman znał swoich ludzi, wiedział, czego się może po nich spodziewać i miał u nich ogromne uznanie. Kochali go z nie mniejszą miłością od tej, jaką legioniści mieli dla osoby marszałka”. Swoje stanowisko wobec Polski zawarł w Memorandum z 22 stycznia 1920 roku, skierowanym na ręce Piłsudskiego:

“Byłem i jestem zwolennikiem, szczerego porozumienia i nawiązania ścisłych dobrosąsiedzkich stosunków między bliźnimi ukraińskim i polskim narodem na podstawie ich współdziałania na gruncie politycznym i ekonomiczno-gospodarczym”.

Wymienione postacie jak w soczewce skupiają w sobie wszystkie aspekty i wymiary związku Polski i Ukrainy, które jednakże uogólnione odnieść można również do więzi z terenami całych Kresów i Rzeczpospolitej. Związek ten, z jednej strony opierał się na wspólnym słowiańskim pochodzeniu, które zadecydowało o dalszej wspólnocie losów i historii.
Z drugiej strony związek ten oparty był na wspólnocie interesów, przede wszystkim skierowanych przeciwko wspólnemu wrogowi – Rosji, która najbardziej korzystała na kłótniach i sporach polsko-ukraińskich, prowadząc świadomą politykę ich podsycania. Prowadziło to do wspomnianego braterstwa broni, które jest jednym z najsilniejszych czynników, wpływających na ukształtowanie ludzkiej przyjaźni.

Trzecim fundamentem było głębokie przeświadczenie polskich elit o wyjątkowej misji cywilizacyjnej i posłannictwie polskim na wschodzie, polegające na krzewieniu zachodnio-łacińskiej cywilizacji w starciu z wpływami bizantyjskimi i azjatycko-mongolskimi. Odegrało to bardzo pozytywny wpływ przede wszystkim na Litwie, gdyż na Rusi oczywiście stymulowało wzajemne konflikty i antagonizmy, jednakże należy zdać pytanie jak wielką rolę odegrała polska obecność na Kresach w ukształtowaniu się przyszłego narodu ukraińskiego i czy nie był to przypadkiem decydujący czynnik, który zapobiegł ukształtowaniu się jednego narodu Wielko-rosyjskiego? Taką tezę reprezentowała m. in. B. Moraczewska, a T. Wołowska dodawała:
– “Przejęto się na Rusi duchem polskim i bez różnicy wszelkie wypadki narodowe miały wspólny udział. Ruś ta pozbyła się bizancjonizmu kijowskiego i coraz bardziej chyliła się ku kulturze łacińskiej, zachodniej.” Pamiętać musimy, że przecież nawet jeszcze niedawno wielu historyków rosyjskich traktowało Ukraińców jako część narodu rosyjskiego. Koniecznie wspomnieć trzeba w tym miejscu o wzajemnej fascynacji podkreślając rolę Kresów jako miejsca kulturalnej dyfuzji. w ostatecznej ocenie polskiego zaangażowania na Kresach dawnej Rzeczpospolitej Obojga Narodów rację ma zarówno prof. Paweł Nowak porównujący związek Polski ze Wschodem do romansu, (który błyskotliwie zauważył w jednym ze swoich artykułów, że tekst Unii w Horodle rozpoczyna piękny fragment o miłości utrzymany w chrześcijańskim duchu) jak i polski sowietolog Włodzimierz Bączkowski piszący:- “Jedynym źródłem naszej aktywności na terenie zagadnień narodowościowych Rzeczpospolitej jest należycie, realnie pojęte Dobro i Honor Polski.[…]”. Tłumaczy to, dlaczego związek Polski, Litwy i Rusi był tak trwały i przetrwał blisko 500 lat.

Dlatego uważamy, że po tych rozważaniach możemy sparafrazować tezę Normana Davisa z eseju “Tysiąc lat kameraderii polsko-niemieckiej” pisząc o “tysiącu lat braterstwa polsko-ukraińskiego”, a chociaż samo słowo “Ukraina” tak dawno nie istniało, to wywodzi się z ruskiego słowa “okrainy”, które jest tłumaczeniem polskiego słowa “kresy” i wymownie świadczy o naszym wzajemnym związku. Nie Niemcy, lecz nasze wschodnie bratnie narody – Litwini, Białorusini, Ukraińcy – byli na przestrzeni naszej historii najlepszymi przyjaciółmi, walcząc razem z nami przeciwko wspólnemu wrogowi – Rosji. Nie zapominajmy, że również dzięki ich pomocy udało nam się pokonać teutońskich najeźdźców w czasie bitwy pod Grunwaldem. Byliśmy silni tak długo jak trwała nasza przyjaźń w jednym wspólnym państwie, a momenty naszych konfliktów były początkami wspólnych upadków i wielowiekowej niewoli. Więc podobnie jak brytyjski historyk wznieśmy staropolski toast “Kochajmy się !”, który z pewnością nieraz wznosił Pan Zagłoba razem z Wielkopolaninem Skrzetuskim, Rusinami Zaćwilichowskim i Barabaszem oraz Litwinem Longinusem Podbipiętą w karczmie “U Dopuła” na czechryńskim rynku. Bliższe to będzie to radosnym meksykańskim obchodom Dnia Zmarłych (Día de los Fieles Difuntos) niż mickiewiczowskim “Dziadom”…

Opracowali Bartłomiej i Maciej Malikowie

9 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. korab22
    korab22 :

    Według niektórych specjalistów Polacy wygrali pod Grunwaldem dzięki Tatarom ( Pogoni Litewskiej ). Taktyka Tatarska, -ucieczka i nagły zwrot to klasyka sztuki walki Tatarskiej której Krzyżacy nie znali i która ich zaskoczyła i wprowadziła totalną panikę w Krzyżackie szeregi . Potem wiem jak było dalej

    • combat56
      combat56 :

      Krzyżacy nie raz spotkali się z tego typu taktyką w Ziemi świętej .
      Nie ma bardziej nie polskiego zwycięstwa niż Grunwald nie polskiego nie dlatego że walczyli tam tatrzy Rusini czy Litwini tylko dlatego że było one efektem strategicznego myślenia.
      1Przygotowania do tej bitwy nie zaczęły się łowami na dzikiego zwierza i budową mostu pontonowego tylko zaczęły się za czasów Kazimierza Wielkiego który przeprowadził reformy wojskowe dzięki temu w przeciwieństwie do Kircholmu czy Kłuszyna mieliśmy co najmniej równowagę ilościową i jakościową w stosunku do przeciwnika
      2Klasę pokazały ówczesne elity polityczne które nie zawierały egzotycznych sojuszy z państwami z drugiej części europy.,,Nie szukajcie przyjaciół daleko, a wrogów blisko”

    • combat56
      combat56 :

      JAPONIA. Amerykański sekretarz obrony Leon Panetta zapewniał, że obecność na Pacyfiku pozostanie amerykańskim priorytetem, nawet pomimo planowanych cięć budżetowych.

      „Chcę, aby to było jasne dla każdego w tym regionie. (…) Pacyfik pozostaje priorytetem dla Stanów Zjednoczonych Ameryki, nasze siły nadal będą rozlokowane w tym regionie. W dalszym ciągu będziemy nie tylko utrzymywać, ale też wzmacniać naszą obecność w tej części świata”, mówił w Japonii w bazie sił powietrznych Yokota 24 października. Portal Stars and Stripes podaje, że Panetta opublikował też komentarz w głównym japońskim dzienniku, w którym skrytykował Chiny za morskie spory terytorialne i Koreę Północną za kontynuowanie programu atomowego.
      W podobnym tonie wypowiedział się nowy szef operacji morskich US Navy admirał Jonathan Greenert, podała AFP. W trakcie telekonferencji 19 października stwierdził, że w obliczu cięć budżetowych region Azji i Pacyfiku pozostanie priorytetem dla amerykańskiej floty.
      Źródło Polska Zbrojna

  2. parnikoza
    parnikoza :

    “Walkę z Polską kozacy zawsze przegrywali, a przegrawszy tracili coś z dotychczasowych prerogatyw, nadto osłabiali wspólne państwo, które mogło się stać łupem zaborczych sąsiadów – co zresztą w końcu się stało”.
    Tak uz zawsze?

  3. parnikoza
    parnikoza :

    No moze nie lubic Pan naszego Bacika Chmela bo to on wlasnie na da powiedzic ze zawsze) Ale tie slowa
    “Oj, Bohdanie, Bohdanoczku!

    Jakoby ja buła znała,

    U kołysci’b zadusyła,

    Pid sercem pryspała”

    mogl pisac jeden wielki czlowiek do innego. To ich pozjom dyskusii nie Pana czy moj.

  4. parnikoza
    parnikoza :

    “Trzecim fundamentem było głębokie przeświadczenie polskich elit o wyjątkowej misji cywilizacyjnej i posłannictwie polskim na wschodzie, polegające na krzewieniu zachodnio-łacińskiej cywilizacji w starciu z wpływami bizantyjskimi i azjatycko-mongolskimi” a ten kawalek to prosto missia amerikanska w iraku czy Libii. Panie autorze za tu waszu missiju o jakej nikt nie prosil caly czas do rzezi i dochodilo. Rusiny sobie dawali rady i z Kijowskej akademjej i z prawoslawnej kulturej i sztukoj. Samim to krzyzackie ciwilizowanie sie nie bardzo spodobalo)

  5. parnikoza
    parnikoza :

    Więc podobnie jak brytyjski historyk wznieśmy staropolski toast “Kochajmy się !”, który z pewnością nieraz wznosił Pan Zagłoba razem z Wielkopolaninem Skrzetuskim, Rusinami Zaćwilichowskim i Barabaszem oraz Litwinem Longinusem Podbipiętą w karczmie “U Dopuła” na czechryńskim rynku..

    Nie zaprzeczam jednajmy sie) ale jak rowne z rownymi. A Brabasza to kozacy w Dnieprze utopili, co wlasnie Panstwo bym chetne ze swoimi zdrajcami zrobilo)
    Wogule z Pana artykul bez watpliwosci wielki pozitiw, za co dzieki)