Przywódcy polityczni w obszarze poradzieckim ograniczają rozwijające się media poprzez aresztowania dziennikarzy za rzekomo nieuregulowane opłaty, ignorowanie doniesień o fizycznych atakach na nich (które to ataki nigdy nie są należycie badane) jak również poprzez odmowę licencji dla stacji radiowych i telewizyjnych.

Wygląda to jak absurd, ale sprawa groźnego aresztowania na Białorusi modelatora jednej ze stron internetowych, który zamieścił na niej zdjęcia… misiów to tylko jeden z przykładów, w jaki sposób byłe republiki sowieckie i związane z nimi wschodnioeuropejskie państwa postkomunistyczne, tłamszą wolność prasy uniemożliwiając jej dalszy rozwój.

Organizacja Mediów Europy Środkowo-Wschodniej(SEEMO), prowadząca obserwacje dotyczące wydarzeń w wielu krajach, obecnie rejestruje rosnące obawy dotyczące traktowania dziennikarzy przez władze.

Choć formalnie nazywane ”republikami”, niewiele z tych państw jest naprawdę demokratycznych. Niektóre są po prostu autokracjami pozbawionymi szacunku dla praw człowieka i swoich obywateli, nie mówiąc już o wolności prasy.

Przywódcy polityczni ograniczają rozwijające się media poprzez aresztowania dziennikarzy za rzekomo nieuregulowane opłaty, ignorowanie doniesień o fizycznych atakach na nich (które to ataki nigdy nie są należycie badane) jak również poprzez odmowę licencji dla stacji radiowych i telewizyjnych.

Władze uciekają się również do propagandy zaprzeczającej autentyczności dziennikarstwa praktykowanej przez media zagraniczne. Codziennością stały się ataki werbalne na media wewnętrzne i zewnętrzne. Międzynarodowy Instytut Prasy (IPI) jako filia SEEMO wymienia kilka najnowszych przykładów zachowań polityków.

W Rumuniitymczasowy prezydent – Crin Antonescu – określił „Washington Post” i francuskie „Le Monde” mianem „skażonych publikacji”, które obwinił za pogarszanie wizerunku swojego kraju na arenie międzynarodowej. Tydzień wcześniej, starszy polityk oskarżył w Brukseli korespondenta publicznego radia rumuńskiego stwierdzając, iż: „odurza on międzynarodową opinię publiczną i urzędników zagranicznych poprzez przekazywanie nieprawdziwych informacji”.

W Bułgariipremier Bojko Borisow, zaatakował media za sceptyczne sprawozdanie o ministerstwie spraw wewnętrznych, mówiąc: „ Ktokolwiek krytykuje Ministerstwo Spraw Wewnętrznych służy dla mafii”.

W Czarnogórzepolityczny przywódca Milo Djukanović, który dominuje na scenie politycznej od dwóch dziesięcioleci, zarówno jako premier jak i prezydent, powiedział, że celem gazet takich jak „Vijesti” i „Dan”, jak również tygodnika „Monitor”, było „ zniszczenie i wymazanie Czarnogóry” jak i jego samego.

W Serbiiprezes Tomislav Nikolić, powiedział w czasie majowej kampanii wyborczej, że kiedyś będąc u władzy mógłby wezwać nadawcę publicznego RTS i powiedzieć: „ Idę dziś do telewizji, będziecie informować o wszystkim co robię. Jestem prezydentem Serbii”. Również Vladimir Illic, lider partii Nowa Serbia oraz potencjalny minister w nowym rządzie, posiada zarzut za obrażanie dziennikarzy, który dostał w 2003 roku. W zeszłym tygodniu zwrócił się do dziennikarki telewizji B92 -Olji Beckovic, mówiąc: „ Czy ona jest normalna? Jest zdrowa? Proszę tych odpowiedzialnych ludzi z B92, aby ją zbadać”.

W Bośni i Hercegowinie, Stefica Galić, redaktor naczelna strony internetowej, została w zeszłym tygodniu (18 lipca) pobita przez grupę kobiet i mężczyzn. Stało się to dwa dni po projekcji filmu dokumentalnego poświęconego pamięci jej zmarłego męża, Nedeljko Nedjo Galicia, który pomógł grupie muzułmanów w ucieczce przez deportacją do obozu koncentracyjnego w czasie wojny domowej w latach 90. Galić i jej dzieci były również zastraszane przez nacjonalistów przed projekcją dokumentu.

W KosowieHalil Matoshi, dziennikarz gazety „Koha Ditore”, został pobity przez trzech niezidentyfikowanych mężczyzn 10 lipca, gdy wracał do domu w Prisztinie.

Na BiałorusiIrina Chalip, korespondentka moskiewskiego dziennika „Nowaja Gazieta” z Mińska, znalazła na swojej skrzynce pocztowej paczkę, w której zobaczyła głowę kurczaka zapakowaną w plastikową torbę, co postrzegane było jako groźba, a wcześniej poparte pobiciem. Chalip to żona białoruskiego polityka Andrieja Sannikowa, który zakwestionował wybór Aleksandra Łukaszenki na prezydenta w 2010 r. i został skazany w maju na karę dwóch lat więzienia w zawieszeniu.

Na UkrainieMykoła Kniażycki, szef prywatnej stacji telewizyjnej TVI, jest przesłuchiwany pod zarzutem dokonania przestępstwa „ uchylania się od opodatkowania”. Jego proces jest obserwowany przez członków niezależnej organizacji prasowej Dziennikarze Bez Granic jako przykład nieuzasadnionego nękania.

Nękanie mediów w „republikach” azjatyckich

Podobnie sytuacja wygląda w postradzieckich „republikach” azjatyckich, mamy tu do czynienia z regularnymi doniesieniami o łamaniu wolności prasy. Oto niektóre przykłady:

W Kirgistaniedziennikarz śledczy Azimjon Askarow odbywa karę dożywocia za oskarżenia związane z jego doniesieniami o gwałtownym konflikcie Kirgizami i Uzbekami, który miał miejsce w czerwcu 2010 roku. Został on oskarżony o podżeganie tłumu do zabicia policjanta, podżeganie do wzięcia lokalnego burmistrza jako zakładnika (co nigdy nie miało miejsca), jak również do posiadania amunicji (10 kul). Zaprzeczył wszystkim tym oskarżeniom, a dowody zostały uznane jako niewystarczające.

W Kazachstaniedziennikarz Janbolat Mamai był przetrzymywany przez ponad miesiąc za samą obecność w czasie zamieszek. Został zwolniony 10 dni temu zgodnie z zapisem kodeksu prawnego o „wyznaniu skruchy”, jednak po zwolnieniu zaprzeczył jakoby czegokolwiek żałował.

W Azerbejdżaniedwóch dziennikarzy Khayal TV, dyrektor generalny Wugar Gonagow i redaktor naczelny Zaur Gulijew, zostali zatrzymani 13 marca za rzekome spowodowanie zamieszek. Stawiany im zarzut to ”organizacja publicznych zamieszek” i umyślne „zniszczenie mienia”.

W Armenii, podjęty został szereg działań mających na celu zniesławienie gazet, co nazywa się
„sądowym nękaniem mediów”.

Celem władz są niezależne gazety, z których wybiera się cztery tytuły oskarżając o zniesławienie oraz wymagając ogromnych odszkodowań. Prawdziwym celem jest jednak doprowadzenie ich do bankructwa.

W marcu w Tadżykistanie, dostawcy usług internetowych otrzymali nakaz zablokowania dostępu do serwisu Facebook oraz do czterech niezależnych portali publicystycznych.

Takich przykładów można by wymieniać wiele… jednak jest to również okazja do zastanowienia się nad sytuacją w Rosji– kraju, który kiedyś rządził tymi „republikami” bezpośrednio, a często nadal robi to potajemnie. Rosyjska kontrola prasy jest haniebna.

Pragnę zauważyć, że niestrudzony obrońca wolności prasy, sekretarz generalny SEEMO, Oliver Vujovic, który apelował do polityków krajów wschodnioeuropejskich, aby przestali obrażać i nękać dziennikarzy, powiedział: „ Politycy muszą zrozumieć, że wolność prasy jest podstawą demokracji”.

Ma on oczywiście rację. Wolność prasy i demokracja są nierozerwalne. Nie można mieć jednego bez drugiego.

Roy Greenslade

„The Guardian”

Tłumaczenie: Justyna Nieckarz

tytuł pochodzi od redakcji KRESY.PL

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply