Kijów: miasto pięknych kobiet i… seksualnego przemysłu

Stolica Ukrainy zwyciężyła w rankingu miast z najpiękniejszymi kobietami. Ale pod tą optymistyczną “narracją” kryje się też zastraszających rozmiarów przemysł seksualny na Ukrainie.

Świetna wiadomość! W rankingu czasopisma Traveler’s Digest mój rodzimy Kijów zajął 1 miejsce pod względem ilości mieszkających tam pięknych kobiet. Czy jestem z tego zadowolona? Lub czy jestem złośliwą feministką, która wykorzysta tę wiadomość jako pretekst do wygłoszenia mowy oskarżycielskiej o tym, że piękno kobiet jest wykorzystywane w celu odwrócenia uwagi od reszty – i to na dodatek w państwie takim jak Ukraina, które ma ogromne problemy społeczne?

Prawdą jest, że Kijów rzeczywiście może być miejscem, gdzie mieszkają najpiękniejsze kobiety na świecie i to na każdym szczeblu społecznym. To mogą być kobiety wpływowe, obserwujące świat z tylnego siedzenia limuzyny z szoferem, oraz zmęczone kasjerki supermarketów, robiące wielkie oczy, kiedy nie masz równej sumy drobnych, żeby łatwiej było im wydać resztę. Wśród kijowskich piękności jest również odbywająca aktualnie karę w więzieniu była premier Ukrainy i nastoletnia matka prosząca cię o papierosa nieopodal lotniska. Wkrótce hordy fanów piłki nożnej, którzy przybędą na Euro 2012, sami przekonają się o czym mówię – jestem pewna, że wielu z nich czeka na to niecierpliwością. Wiec opowiem o ukraińskich pięknościach: piękno nie ochroni przed nieszczęściami i biedą. W szczególności nie daje ona gwarancji, że nie zostaniecie wciągnięte do przemysłu seksualnego.

Urzędnicy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Ukrainy już teraz deklarują, że podczas trwania Euro 2012 będzie prowadzona „ostra kontrola”, i że prostytutkom będzie ciężko otrzymać „dostęp do ciał cudzoziemców”. Takie deklaracje brzmią co najmniej komicznie, ponieważ zakłada się w ten sposób, że goście zagraniczni są w tej całej historii partnerami pasywnymi. Fakt, że cudzoziemcy wezmą udział w systemie eksploatacji i nierówności, nie niepokoi praktycznie nikogo – oprócz ukraińskiej feministycznej organizacji Femen.

Ukraiński przemysł seksualny znany jest z tego, że brakuje w nim kontroli i jest zastraszający. Osobiście znam ludzi, którzy wciągnęli się w ten biznes z własnej woli, ale oni go nie romantyzują. Jak powiedziała mi w 2009 roku Anna Gucoł z Femen, „tu nie postrzega się tego jako zakup seksu, a zakup człowieka”. Bardzo wcześnie zaczynają przygotowywać kobiety do handlu ciałem: będąc nastolatką, w jakiś sposób znalazłam się klubie na obrzeżach Kijowa – w miejscu, które wywarło na mnie myląco miłe wrażenie. Tam, podeszła do mnie „madam”, powiedziała komplement dotyczący mojego dojrzałego wyglądu i zaprosiła do pracy w jej burdelu, ponieważ potrzebne jej do pracy „dziewczyny z klasą”.

Badania życia seks-pracownic na Ukrainie, przeprowadzone w 2008 roku, wskazują na to, że 39% ukraińskich prostytutek nie zawsze używa prezerwatyw, a 22% narkotyzuje się. Większość pracownic przemysłu seksualnego, nie korzystających z prezerwatyw, mówi że zmuszają je do tego klienci. Według ocen ukraińskiego Instytutu Badań Społecznych, w zeszłym roku w handlu usługami seksualnymi było zarejestrowanych 50 000 kobiet. Dzisiejsza liczba, jest prawdopodobnie o wiele wyższa, uwzględniając fakt, że wiele kobiet dorabia w ten sposób aby podwyższyć swoje niskie dochody. Oprócz tego, według danych Instytutu, co szósta ukraińska seks-pracownica jest niepełnoletnia.

Przemysł seksualny funkcjonuje w podziemiu i rozkwita dzięki ogromnej korupcji. Oprócz tego, wielu ludzi uważa, że kobieta, która zajmowała się świadczeniem usług seksualnych jest „naznaczona na całe życie” – jak tylko kobieta zyska taka sławę praktycznie nie traktuje się już jej jak pełnowartościowego człowieka. Co więcej jeden człowiek z dumą powiedział mi, że gdy dowiedział się, że jego dziewczyna w przeszłości była prostytutką, „oddał ją w ręce przyjaciół”, to znaczy zaproponował im grupowy gwałt na swojej dziewczynie. „Ona pochodzi z małego miasteczka, teraz nigdy nie pozbędzie się złej reputacji”, napawał się. Kiedy zapytałam go, jakim prawem postanowił ukarać ją w tak potworny sposób, oznajmił, że „wcale nie powinna okłamywać, że jest przyzwoitą dziewczyną”.

Kiedy opowiedziałam tę historię swojemu bratu ciotecznemu, byłemu funkcjonariuszowi policji ten tylko wzruszył ramionami. „Słuchaj, uważa się, że prostytutki nie da się zgwałcić, ona na zawsze uznawana jest jako dostępna w celach seksualnych”, – stwierdził ostatecznie. „Ludzie uważają, że k**wa pozostanie k**wą”. Pewnego razu inny mój kolega przyznał się, że rozpuszczał obraźliwe historie pod adresem swojej sąsiadki, która jak wiedział zajmowała się prostytucją. „ Powiedziałem jej, że skończy się na tym, że znajdą ją martwą w rynsztoku” – powiedział, „I wiesz co ona mi odpowiedziała? Popatrzyła mi prosto w oczy i powiedziała: ‘więc, przyjdź do mnie i zalicz mnie dopóki jestem jeszcze ciepła’. Nie wiedziałem co mam jej odpowiedzieć”.

Co można na to odpowiedzieć? Myślę, że można zacząć od przeprosin. Ale dopóki nie uznamy pracownic przemysłu seksualnego za ludzi, retoryka niczego nie zmieni. I rankingi „pięknych dziewczyn” będą jedynie przykrywką prawdziwego życia, błędów systemu, z którymi żyją „dziewczynki”.

Natalia Antonowa

„Guardian”

Tłumaczenie: Agnieszka Okońska

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. tutejszy
    tutejszy :

    Wszystko dobrze tylko po co tutaj te cwane dziewuszyska z Femen, które dawno już niczego pożytecznego nie robią poza lansowaniem samych siebie, a już jeśli idzie o te kwestie związane z prostytucją to tylko reklamę robią temu procederowi. A tak naprawdę wiadomo, że chodzi im jedynie o pokazanie piersi, bez względu na powód. I zresztą mało kto już na Ukrainie zwraca uwagę na to w imię czego się rozbierają, ot obnażają się … jak zwykle.
    A Kijów to istotnie miasto pięknych kobiet : )