Ukraina chce zapobiec scenariuszowi rosyjskich protestów. Państwowe służby porządkowe będą mogły zabraniać obywatelom dostępu do konkretnych obiektów lub terenów, bez przeszkód wchodzić do mieszkań i innych posiadłości, do budynków przedsiębiorstw i organizacji, używać broni i sprzętów wojskowych do rozpędzania uczestników masowych akcji.

Na Ukrainie chcą stworzyć nową strukturę siłową – państwowe służby stojące na straży porządku, podlegające bezpośrednio pod prezydenta. Zarejestrowano już odpowiedni projekt ustawy. Od razu wzbudził on ostry sprzeciw opozycji, organizacji społecznych, a nawet potencjalnych sojuszników partii rządzącej. W Kijowie mówi się, że ekipa Janukowycza, bojąc się nowej rewolucji lub masowych akcji podobnych do tych rosyjskich, chce przekształcić organy ochrony prawa w system osobistej ochrony prezydenta.

Pod względem formalnym kwestia sprowadza się do reformy Wojsk Wewnętrznych MSW. Kierownik Instytutu Polityki Publicznej Wiktor Czumak powiedział “Niezawisimioj Gazecie”, że należy to zrobić, gdyż funkcje Wojsk Wewnętrznych w swojej obecnej formie nie odpowiadają zapisom konstytucji.

“Już w 2003 roku próbowano uregulować tę kwestę, dając formacji nową nazwę i na nowo definiując jej uprawnienia. Po pomarańczowej rewolucji na jakiś czas o tym zapomniano, a teraz znowu sobie przypomniano” – powiedział. Zauważył też, że nie chodzi po prostu o zmianę nazwy jednej ze struktur siłowych: “Wojska wewnętrzne ochraniają obiekty państwowe i placówki dyplomatyczne, konwojują aresztowanych itd. A państwowe służby porządkowe, według projektu ustawy, otrzymają dużo szersze uprawnienia. Między innymi prawo do bronienia z bronią w ręku ustroju konstytucyjnego przez próbami jego zmiany lub obalenia, a także do obrony władzy państwowej przed przejęciem jej siłą.

Opozycja boi się, że tak szerokie sformułowanie pozwoli władzy stosować broń przeciwko uczestnikom wieców politycznych, lub przeciwko spontanicznym wystąpieniom drobnych biznesmenów lub emerytów. Kierownik departamentu prawnego partii “Front zmian”, Paweł Pietrenko zauważył: “Państwowe służby porządkowe będą mogły zabraniać obywatelom dostępu do konkretnych obiektów lub terenów, bez przeszkód wchodzić do mieszkań i innych posiadłości, do budynków przedsiębiorstw i organizacji, używać broni i sprzętów wojskowych do rozpędzania uczestników masowych akcji. A to oznacza, że Partia Regionów chce stworzyć specyficzne oddziały specjalne, działające jedynie na rozkaz władz, którym będzie wszystko wolno”.

Czumak podkreślił, że projekt ustawy nie przewiduje ani parlamentarnej, ani obywatelskiej kontroli działalności nowej struktury siłowej: “Wszyscy widzą, że ekipa Janukowycza tworzy nowy pion siłowy: MSW, SBU, służba podatkowa. Cała ta konstrukcja będzie oparta na mocnym wsparciu ze strony uzbrojonej, wszechmocnej państwowej służby porządkowej”.

Poseł z proprezydenckiej większości, proszący o zachowanie anonimowości, stwierdził, że obawy te są wyolbrzymione: “Do końca bieżącej sesji możemy zatwierdzić projekt w pierwszym czytaniu, a potem go dopracować. To normalna praktyka: Każdy poseł może wprowadzić swoje propozycje i poprawki, wszystkie one zostaną rozpatrzone; stworzymy dobrą ustawę, bez uchybień”. Rozmówca “NG” zauważył, że to nie obecna władza, a jeszcze pomarańczowa ekipa myślała o kontrolowaniu masowych akcji obywateli: “Tymoszenko, jeśli pamiętacie, wniosła do Rady Najwyższej projekt ustawy, ograniczającej możliwość przeprowadzania pokojowych zgromadzeń. My, Partia Regionów, nie poparliśmy tego dokumentu. Nawet teraz jest on dopracowywany gdzieś w komitecie”.

O ile pomarańczowi działali ordynarnie, wprost, to obecna władza poszła okrężną drogą, przykrywając niepopularny pomysł hasłem reformy w MSW. Członek komitetu parlamentarnego ds. obrony i bezpieczeństwa narodowego, Władimir Makienko, powiedział NG: “Jeśli pomysł został uzgodniony z administracją prezydenta, to siły prezydenta w Radzie Najwyższej go zatwierdzą. Myślę, że chodzi o to, by nową strukturą zabezpieczyć tyły – widzą przecież, co się dzieje w Rosji, i wiedzą, że trzeba być przygotowanym. W tym celu mogą spróbować przekształcić system ochrony prawa w system ochrony władzy, w ochronę osobistą”.

Uważany za prezydenta Kuczmy za szarą eminencję Wiktor Medwedczuk, który obecnie powrócił do polityki na czele społecznego stowarzyszenia “Ukraiński Wybór”, dziwi się działaniom ekipy Janukowycza. Mówiąc o państwowych służbach porządkowych zauważył: “Wychodzi na to, że władza spodziewa się wybuchu rewolucji? Jeśli tak, to lepiej byłoby zapobiec jej wybuchowi, niż przygotowywać się do jej tłumienia”.

Eksperci zauważają, że trudno jest zapobiec protestom, gdyż niezadowolenie Ukraińców nosi głównie ekonomiczny charakter, co oznacza, że rozwiązanie problemów wymaga pieniędzy. Kierownik Kijowskiego Międzynarodowego Instytutu Politologii Władimir Paniotto powiedział ukraińskim mediom, że w chwili obecnej gotowość społeczeństwa do akcji politycznych jest dwukrotnie niższa, niż w przededniu rewolucji w 2004 roku. Ale protesty na tle ekonomiczno-społecznym są z kolei bardziej prawdopodobne. Według danych, zebranych przez Centrum Badań Społeczeństwa, rok 2012 jest rekordowy pod względem liczby akcji – jedynie w marcu odbyło się ich około 300. I chociaż przeważająca większość z nich to akcje lokalne głównie o charakterze ekonomiczny, to wraz ze zbliżającymi się wyborami mogą one nabrać wymiaru politycznego – do takiego wniosku doszli eksperci.

Kierownik Międzynarodowego Instytutu Demokracji, Siergiej Taran powiedział NG, że zaplanowane na koniec października wybory parlamentarne na Ukrainie mogą być znamienne pod tym względem: “Można powiedzieć, że to etap pośredni. Zarówno społeczeństwo, jak i władze szykują się do prezydenckiej rywalizacji w 2015 roku”. Być może to właśnie w ramach tych przygotowań planuje się utworzenie nowej struktury siłowej, która w ciągu paru lat zdąży się wzmocnić i przybrać na sile.

Tatiana Iwżenko

„Niezawisimaja Gazieta”

Tłum. Magdalena Superson

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply