Oba kraje doszły do wniosku, że kino stanowi najodpowiedniejszą formę przedstawienia swoich wersji wydarzeń z 2008 roku. Między Moskwą a Tbilisi doszło do kolejnego dyplomatycznego starcia.

Od czasu, kiedy rozpoczęte w sierpniu 2008 roku działania wojenne między Rosją a Gruzją dobiegły końca – bitwa pomiędzy dwoma krajami toczy się na dużym ekranie. Obie strony popierają produkcję filmów o patriotycznej i pozbawionej podtekstów treści. Kolejną salwą tej wojny kinowej była emisja finansowego przez Kreml filmu, którego tytuł wskazuje na datę rozpoczęcia wojny 2008 roku: „Sierpień Ósmego”.

„Sierpień ósmego” stoi w jawnej sprzeczność z filmem z zeszłego roku hollywoodzkiej produkcji pod tytułem „5 dni sierpnia” („Five days of war”), którego producentem był Renny Harlin, reżyser „Szklanej pułapki 2”. Film ten, w którym w rolę prezydenta Gruzji Micheila Saakaszwili wcielił się Andy Garcia, opiera się na jednostronnym podejściu. Przedstawia jak krwiożerczy rosyjscy żołnierze strzelają do wszystkiego co zauważą, a w jednej ze scen dokonują egzekucji na weselu.

Gazeta „Izwiestija” nazwała „Sierpień. Ósmego” „symetryczną reakcją na Hollywood”. Wojna pięciodniowa zaczęła się od ataku Gruzji na Osetię Południową, własną niepokorną separatystyczną prowincję. Rosja odparła jej atak i w odpowiedzi wtargnęła do samej Gruzji. Poprawne relacje między Rosją a Gruzją od tamtej pory nie zostały przywrócone.

Po wojnie Moskwa uznała niezależność Osetii Południowej i Abchazji, kolejnego separatystycznego regionu Gruzji. Prawie nikt nie poszedł jej przykładem, a Gruzja niezmiennie twierdzi, że te dwa regiony znajdują się nadal pod okupacją rosyjską.

W sprawozdaniu UE o przyczynach wojny ustalono, że wina leży po obu stronach. Potwierdzono, że Gruzja jest odpowiedzialna za pierwszy atak, ale również, że Rosja przez długi czas prowokowała ją do tego. Zarówno Rosja jak i Gruzja, postanowiły ignorować te fragmenty sprawozdania, w których mowa jest o ich winie. Każda z nich podtrzymuje swoje wersje.

Widocznie obie strony doszły do wniosku, że wielki ekran stanowi najodpowiedniejszą formę przedstawienia swoich wersji zdarzeń. Ostatnia próba Rosjan jest o wiele bardziej udana od poprzedniej, czyli filmu, który wyszedł na ekrany rosyjskiej telewizji w 2009 roku. W tym filmie pod tytułem „Olympus inferno” armia Gruzji, której przewodniczą jej amerykańscy generałowie, strzela w plecy ludności cywilnej. Odzwierciedlono w nim również niezadowolenie Kremla wobec rzekomej stronniczości dziennikarzy w kwestii wojny. Podczas gdy główny bohater filmu przypadkiem nagrywa film, potwierdzający, że Gruzja rozpoczęła wojnę, zachodnie media pomagają rządowi Gruzji w zniszczeniu dowodu.

Nowy film jest dość prosty, ale nadal wydaje się jednostronny. Jest teraz emitowany w 1500 kinach w Rosji. Tymczasem, między dwoma krajami doszło do kolejnego dyplomatycznego starcia. Niedawno Saakaszwili ogłosił, że znosi wizy dla Rosjan, chcących odwiedzić Gruzję i nalegał na Rosję, by ta zniosła wizy dla Gruzinów.

Rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych na swoim „Twitterze” nazwało oświadczenia Gruzji „taktyką propagandową, mającą na celu stworzyć pozór pokojowego nastawienia”. Ministerstwo podkreśliło także, że dla pana Saakaszwili charakterystyczna jest „maniakalna wrogość… połączona z manią wielkości”.

Shaun Walker

„The Independent”

Tłum. Iwona Ilecka

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply