Gruzińskie wino i woda mineralna są gotowe do powrotu do rosyjskich sklepów i restauracji po siedmioletniej nieobecności. Będzie to pierwszy po wojnie z 2008 roku przełom w relacjach pomiędzy byłymi sowieckimi sąsiadami.

Zatwierdzony zasadniczo w poniedziałek koniec zakazu handlowego nałożonego przez Moskwę w 2006 roku podkreśla zmianę, jaka zaszła odkąd biznesman Bidzina Iwaniszwili został w październiku premierem Gruzji. Polityk zobowiązał się do odbudowania stosunków z Rosją, gdzie sam zarobił fortunę szacowaną na 6,4 miliarda dolarów.

Rząd Iwaniszwiliego nalega, aby integracja Gruzji z NATO i Unią Europejską nadal stanowiła priorytet. Jednocześnie utrzymuje, że można to osiągnąć tylko dzięki przywróceniu zaufania do Moskwy.

Rosyjski bojkot gruzińskiego wina, wody mineralnej i owoców, rzekomo o podłożu zdrowotnym, był typowym przykładem coraz szybszego pogorszenia w relacjach obu krajów, które rozpoczęło się, gdy przywódca Rewolucji różz 2003 roku, Micheil Saakaszwili, skierował politykę Tibilisi na tory prozachodnie.

W sytuacji, gdy Rosja przyjmowała ponad 70% gruzińskiego eksportu, bojkot okazał się ciężkim ciosem dla gospodarki Gruzji.

Po poniedziałkowym spotkaniu z gruzińskimi urzędnikami w Moskwie, główny rosyjski przedstawiciel do spraw zdrowia, Gennady Oniszczenko, powiedział, że eksport może zostać przywrócony przed nadejściem wiosny, a nawet wcześniej. Rosyjscy eksperci sanitarni będą prowadzić kontrole gruzińskich wytwórców win w przyszłym tygodniu.

Przewidując zniesienie zakazu, spółka Alfa Group należąca do rosyjskiego oligarchy Michaiła Fridmana, w zeszłym tygodniu wykupiła za 300 milionów dolarów Borjomi – gruzińską słoną, gazowaną wodę mineralną, która przez długi czas była ulubioną marką Sowietów.

Transakcja była następstwem spotkania pomiędzy prezydentem Władimirem Putinem i głową gruzińskiego kościoła ortodoksyjnego, które miało miejsce w zeszłym miesiącu. Także Dmitrij Miedwiediew spotkał się przelotnie w Davos z Iwaniszwilim, a Rosja w ubiegłym roku dołączyła do Światowej Organizacji Handlu.

Wciąż jednak jest to tylko pierwszy krok na trudnej drodze do odbudowania stosunków. Na dodatek skrupulatnie monitorowany przez Waszyngton, kluczowego sojusznika Saakaszwiliego, który swoją kadencję kończy w październiku tego roku.

Maia Pandżikidze, gruzińska minister spraw zagranicznych, ostrzegła na Monachijskiej Konferencji Polityki Bezpieczeństwa, że rosyjska okupacja oderwanych gruzińskich regionów Abchazji i Osetii Południowej od 2008 roku wciąż stanowi zagrożenie dla stabilności regionalnej i europejskiej. Joe Biden, wiceprezydent USA, zadeklarował, że Waszyngton nie uzna tych regionów za niepodległe mimo, że Rosja uczyniła to w 2008 roku.

Podczas zeszłotygodniowej wizyty w Londynie, Irakli Alasania, minister obrony w rządzie Saakaszwiliwego i potencjalna kandydatka na prezydenta, powtórzyła, iż ambicją Gruzji jest zbliżenie się do NATO. Podkreśliła jednak, że Gruzja chce zapewnić sojuszników NATO, iż nie będzie „importować problemów”.

„To właśnie dlatego należy ustanowić funkcjonujące, pragmatyczne relacje z Rosją”– mówi. „Nie mamy złudzeń, że sytuacja poprawi się w ciągu jednej nocy”.

Gruzińscy urzędnicy mówią, że bojkot wina miał też pozytywne konsekwencje. Zmusił producentów do podniesienia standardów jakości i zapobiegania powstawaniu podróbek. Państwo, które jest ojczyzną setek odmian szczepów winnych, utrzymuje, iż 8 000 lat temu było miejscem narodzin sztuki produkowania win. Napój uzyskał specjalne miejsce w jego kulturze.

Józef Stalin, urodzony w Gruzji sowiecki dyktator, podczas konferencji w Jałcie w 1945 roku ugościł liderów – amerykańskiego, Franklina Roosevelta i brytyjskiego, Winstona Churchilla – półsłodkim czerwonym winem Khvanchkara.

Saakaszwili w zeszłym roku zaprosił ówczesną amerykańską sekretarz stanu Hillary Clinton na degustację win w czarnomorskim kurorcie gruzińskim, Batumi.

Neil Buckley

„Financial Times”

Tłumaczenie: Justyna Zając

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply