Czym jest pomnik?

Czy Pan Kunert naprawdę chce stworzyć Getto Pamięci o Kresach Wschodnich?

Zgodnie z definicjami słownikowymi jest to „posąg, obelisk, płyta itp., wzniesione ku czci jakiejś osoby lub dla upamiętnienia jakiegoś wydarzenia” (za: http://sjp.pwn.pl/szukaj/pomnik). Szukając etymologii tego słowa należy zwrócić uwagę na takie wyrazy jak: pomnij, wspomnij, pamiętaj, miej na uwadze. Zatem pomnik nie jest tworem mogącym istnieć dla samego istnienia, gdziekolwiek i jakkolwiek. Jest on kulturowym przekazem dla wspólnoty, nośnikiem z kodem wspólnych wartości. Jego funkcją jest przypominanie, ma sprawiać że Ci, którzy na niego spojrzeli, nie zapomną o wpisanym w niego przekazie. Dlatego monument musi istnieć w przestrzeni publicznej, musi mieć swoich odbiorców, aby właściwie pełnił wyznaczoną mu funkcję.

Getto pomników

Czy w związku z powyższym postawienie pomnika „Ofiar zbrodni OUN-UPA, dokonanych na ziemiach południowo-wschodnich Rzeczpospolitej w latach 1943-1947” w Warszawie przy skrzyżowaniu ul. Gdańskiej z Trasą Armii Krajowej jest właściwym posunięciem? Wydaje się, że wytypowane przez Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa miejsce niestety nie jest dobre – z bardzo wielu powodów.

Po pierwsze, po zachodniej stronie ulicy Gdańskiej stoi już pomnik, i to nie jeden, upamiętniający losy mieszkańców wschodu. Istnieją tam: od 1993 roku ogromnych rozmiarów betonowy miecz ku czci 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty Armii Krajowej, obok popiersie dowódcy 27 WDP AK, Jana Wojciecha Kiwerskiego „Оliwy”, liczne tablice upamiętniające mieszkańców Wołynia zamordowanych przez UPA, 12 kamiennych pomników-świec z nazwami powiatowych miast województwa wołyńskiego, kamienna płyta przy słupie z nazwą skweru. Wszystko to sprawia wrażenie lapidarium, ale jeśli dodamy do tego jeszcze jeden pomnik po przeciwnej stronie ulicy to, przepraszam za to określenie, czy nie powstanie tam swoiste getto kresowej (szczególnie wołyńskiej) pamięci? Czy ilość zgromadzonych w tym miejscu monumentów i tablic ma być namiastką wyczekiwanego od dawna, a niepowstałego Muzeum Kresów Wschodnich? W jaki sposób umieszczenie po przeciwnej stronie ulicy Gdańskiej pomnika Polaków pomordowanych przez UPA i OUN ma pomóc w pielęgnowaniu pamięci o tych strasznych wydarzeniach? Czy Pan Kunert naprawdę chce stworzyć Getto Pamięci o Kresach Wschodnich?

Pamięć w odosobnieniu

Po drugie, miejsce przy skrzyżowaniu ul. Gdańskiej z al. Armii Krajowej powinno być ostatnim miejscem, w którym stawia się jakikolwiek pomnik. W jaki sposób monument ma pełnić swoją funkcję w przestrzeni tak, można powiedzieć, odosobnionej, na której łatwiej coś ukryć i o czymś zapomnieć niż o czymś pamiętać. Ul. Gdańska, wpadając w tunel, łączy Żoliborz z Bielanami, które oddziela al. AK. Jest to bardzo mała uliczka o dość małym ruchu. Jeździ nią jedynie najmniejszy z możliwych autobus linii 205, który umożliwia mieszkańcom osiedla przy ul. Gwiaździstej dojazd między innymi do stacji metra i centrum handlowego na sąsiednim Żoliborzu. Nawet jeśli ktoś, kto przemieszcza się komunikacją miejską, zainteresowałby się widokiem pomników, których wcześniej nie widział, to na pewno zniechęciłyby go odległości, jakie musiałby pokonać od przystanków przy ul. Gdańskiej i przy ul. Hłaski. W bezpośrednim sąsiedztwie Skweru Wołyńskiego nie ma żadnego przystanku autobusowego, o parkingu dla samochodów osobowych nie wspominając. Ale to nie koniec. Skwer od strony północnej jest zasłonięty na całej długości przez al. AK i zasłaniające ją dźwiękoszczelne panele. Od strony południowo-zachodniej natomiast ograniczają go zardzewiałe siatki ogrodzeń mało okazałych prywatnych posesji. Od strony wschodniej zamyka go osiedle domów jednorodzinnych z zielonym przedpolem, miejscem wyznaczonym pod kolejny pomnik, i z długą, zieloną alejką usytuowaną pomiędzy ścianą dźwiękoszczelnych płyt oraz ścianami domów i ich ogrodzeń. Teren ten jest uczęszczany głównie przez mieszkańców okolicznych posesji oraz przez ich czworonogi.

Niestety, trzeba to powiedzieć jeszcze raz i dobitnie – w tym miejscu pomnik tak ważnego i tak bolesnego wydarzenia w dziejach Narodu Polskiego nie spełni swojej funkcji! To bardzo przykre, że w okrągłą, 70. rocznicę rozpoczęcia akcji eksterminacji ludności polskiej przez oddziały UPA i OUN podejmuje się decyzję o budowie monumentu w miejscu, które skazuje go na zapomnienie. To prawda, że relacje Polski z Ukrainą są burzliwe, to prawda, że pamięć o krzywdach cały czas burzy krew i może być powodem konfliktów. Ale bez tej pamięci o ofiarach, bez nazwania zła po imieniu, bez wskazania tego, gdzie leży wina, nie będzie możliwy żaden krok w stronę pojednania. Także z tych względów pomnik „Ofiar zbrodni OUN-UPA, dokonanych na ziemiach południowo-wschodnich Rzeczpospolitej w latach 1943-1947” powinien stanąć w innym, godnym go miejscu.

Edwin Kaniuk

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply