Czerwone manewry przy pomniku

Rosjanie mają swój pomysł na zagospodarowanie terenu, na który runął polski samolot. Nie ma w nim miejsca na upamiętnienie delegacji z prezydentem Lechem Kaczyńskim na czele.

Dla lokalnych władz w Smoleńsku kolejne rocznice katastrofy okazują się coraz bardziej kłopotliwe. Z roku na rok urzędnicy są bardziej oschli, a ich podwładni zupełnie otwarcie okazują, że dodatkową pracę przy porządkach na miejscu katastrofy uważają za zbędną. – O czym tu pisać po trzech latach – nerwowo odpowiada robotnik z administracji, który odgarniał wczoraj śnieg przy osławionej brzozie. Podobno przeszkadzamy mu w pracy, chociaż niczego nie chcieliśmy i o nic nie pytaliśmy.

Z kolei ekipa porządkująca teren przy kamieniu pamiątkowym, krzyżu i drzewie z fragmentem poszycia tupolewa dostała surowy zakaz rozmów z mediami. Nie wiadomo dlaczego, bo przecież nie wydarzyło się nic kontrowersyjnego ani kłopotliwego dla władzy. Może nowe nastawienie spowodowane jest zmianą polityczną. W ramach oficjalnej polityki większego pluralizmu został mianowany gubernator z nacjonalistycznej Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji Władimira Żyrinowskiego. Aleksiej Ostrowski dokonał mnóstwa roszad personalnych, na stolikach w urzędach pojawiła się gazetka jego partii, na mieście widać też reklamowe billboardy LDPR. Rocznica katastrofy i zbrodni katyńskiej to okazja, żeby zademonstrować też ideologiczne oblicze ugrupowania, bo o tradycyjnych wrogów Żyrinowskiego – Czeczenów, Litwinów i Żydów – w Smoleńsku trudno.

Chcą szukać czerwonoarmistów

Nieco napięta atmosfera przygotowań do upamiętnienia 3. rocznicy katastrofy smoleńskiej to m.in. efekt zamieszania w sprawie pomnika wywołanego artykułem w dzienniku „Izwiestia”. W ubiegłym tygodniu zamieścił alarmistyczny tekst o „oddaniu Polakom” ogromnego terenu 100 tys. m kw. pod pomnik Lecha Kaczyńskiego. Wprawdzie administracja obwodu smoleńskiego zaprzeczyła i okazało się, że zajęta na pomnik ofiar katastrofy działka to tylko 400 m kw., jednak wcześniej jej urzędnicy narzekali na domniemane trudności w porozumieniu ze stroną polską. Teraz rzecznik gubernatora woli już nic na żaden temat nie mówić.

Odzywają się natomiast różne organizacje gotowe bronić ziemi ojczystej i nie oddać Polakom ani piędzi terytorium zdobytego za cenę krwi setek tysięcy czerwonoarmistów. Tak wynika na przykład z pisma przewodniczącego Obwodowej Organizacji Weteranów Wojny, Pracy, Sił Zbrojnych i Organów Ochrony Prawa. Witalij Wowczenko wzywa, by „nie dopuścić do budowy miejsca pamięci poległej polskiej delegacji w dużej skali na miejscu krwawych bojów Wielkiej Wojny Ojczyźnianej”. Rzeczywiście w pobliżu obecnego lotniska wojskowego w 1943 roku toczyły się walki zakończone wyzwoleniem Smoleńska. Podobno Centrum Wychowania Heroiczno-Patriotycznego i Pomocy Socjalnej Młodzieży planuje prowadzenie poszukiwań na tym miejscu. Jak się okazuje, w poprzednich latach znaleziono wiele szczątków żołnierzy, w tym jednego generała. Zainteresowanie ciałami własnych żołnierzy uważanych za bohaterów i wyzwolicieli po 70 latach rzuca nieco światła na sposób postępowania rosyjskich organów śledczych po katastrofie smoleńskiej. Tak czy inaczej na miejscu upadku polskiego tupolewa ani nie stanie na razie pomnik, ani nie zacznie go rozkopywać ekipa patriotycznej młodzieży – teren pozostaje do dyspozycji Komitetu Śledczego w związku z prowadzonym dochodzeniem i nie wolno nic na nim zmieniać. Podobnego zdania jest polska prokuratura.

Bez prezydenta, bez premiera

Na dziś zaplanowano w Smoleńsku krótką uroczystość na miejscu katastrofy, modlitwę, złożenie wieńców i zapalenie zniczy. O 10.41 – godzinie uderzenia samolotu w ziemię – trębacz odegra wojskowy sygnał żałobny „Śpij, kolego”. Następnie uczestnicy przejadą do Katynia. W planie jest złożenie wieńców w rosyjskiej części Memoriału, a następnie dłuższa uroczystość z okazji 73. rocznicy zbrodni katyńskiej w części polskiej (na Polskim Cmentarzu Wojskowym). Zostanie odprawiona Msza Święta, złożone wieńce i zapalone znicze. Na koniec zabrzmi Dzwon Pamięci.

Z Polski ma przyjechać szef kancelarii premiera minister Jacek Cichocki i minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak. Szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz w ostatniej chwili odwołał przyjazd i zastąpi go jeden z wiceministrów. Spodziewana jest także obecność szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego gen. Stanisława Kozieja i delegacji Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa z jej sekretarzem Andrzejem Kunertem.

Gubernator smoleński zapowiedział swój udział w uroczystościach na miejscu katastrofy i na początku ceremonii w Katyniu. Nie wiadomo natomiast, czy przybędzie jakikolwiek przedstawiciel władz centralnych. W ubiegłym roku dość niespodziewanie przyleciał przewodniczący Dumy Państwowej. Druga osoba w państwie (oficjalnie) nie chciała nawet rozmawiać z polskim ministrem kultury. Jak będzie tym razem, okaże się najprawdopodobniej w ostatniej chwili. Rosyjskie osobistości korzystają oczywiście z lotniska Siewiernyj, polskie delegacje dojeżdżają z Moskwy samochodami.

Piotr Falkowski

“Nasz Dziennik”

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply