Czarnobyl – 24 lata po

26 kwietnia 2010 roku mija kolejna, dwudziesta czwarta rocznica awarii w czarnobylskiej elektrowni atomowej na Ukrainie. Mimo upływu prawie ćwierćwiecza tragedia ta wciąż oddziałuje na życie i świadomość Białorusinów.

W wyniku promieniowania, po 26 kwietnia 1986 roku skażeniu uległy tereny zamieszkiwane przez czwartą część ludności Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. Na terenach napromieniowanych utworzono zamknięte zony, ludność wysiedlono w inne części kraju. Przez wiele lat państwo wkładało duże środki finansowe w neutralizację skutków Czarnobyla (na początku lat 90′ było to nawet 25 proc. wydatków z budżetu, dziś – ok. 4 proc.). Od kilku lat jednak stosuje się politykę przemilczenia kwestii czarnobylskiej i napromieniowanych terenów. Państwo chce odradzać te tereny wysyłając tam młodych specjalistów, tworząc zakłady pracy. Stwarza się wrażenie normalności, jakby już nic nikomu nie groziło.

Środowiska opozycyjne i ekologiczne domagają się zaprzestania kłamstw na temat skutków awarii, pomocy państwa dla ofiar tragedii i ich rodzin. Od 1989 r. w Mińsku odbywa się żałobny marsz opozycji pod nazwą Czarnobylska Droga. W tym roku akcję zorganizował komitet organizacyjny partii Białoruska Chrześcijańska Demokracja (BChD), tradycyjny organizator – Partia Białoruski Front Ludowy (BNF) zrezygnował z tej roli. Przewodniczący BNF Aleksiej Janukiewicz wytłumaczył, że Czarnobylska Droga stała się miejscem promocji środowisk anarchistycznych i ekologicznych, przez co straciła swój żałobny charakter.

BChD postanowiło rozwiązać ten problem, wzywając do przybycia na marsz tylko z biało-czerwono-białymi sztandarami przewiązanymi czarną wstążeczką. Wydaje się, że w tym roku partie opozycyjne wykazują minimalne zainteresowanie uczestnictwem w mińskiej akcji – wielu liderów (w tym Janukiewicz i lider ruchu “O wolność” Milinkiewicz) zaplanowało na 26 kwietnia wizyty w zonie czarnobylskiej.

Warto zauważyć, że z tegoroczną rocznicą zbiegł się termin wyborów samorządowych (25 kwietnia 2010), trudno jednak uwierzyć, że to zaangażowanie w walkę wyborczą jest powodem obojętności wobec Czarnobylskiej Drogi, wszak nikt chyba nie spodziewa się wyników korzystnych da kandydatów niezależnych. Być może spadek popularności marszu i zmiana jego charakteru zniechęciły liderów do udziału? To samo spotyka powoli Dziady (na które przychodzi coraz mniej osób a organizatorzy rokrocznie spierają się o format akcji). Świętowania Dnia Woli 25 marca też nie można nazwać wielotysięczną manifestacją. Obojętność wobec działań opozycji nawet prodemokratycznej części społeczeństwa nie wróży nic dobrego przed zbliżającymi się wyborami prezydenckimi.

Czarnobylska Droga stała się także okazją do sprzeciwu wobec budowy nowej elektrowni atomowej. Wiadomo już, że powstanie ona w Ostrowcu na Grodzieńszczyznie. Władze, oprócz przeprowadzenia gruntownych badań, obiecywały konsultacje z okoliczną ludnością, które okazały się być farsą. Elektrownia powstanie mimo protestów Białorusinów pamiętających jeszcze skutki awarii w Czarnobylu, obawiających się powtórki tamtych wydarzeń.

Wśród polityków opozycji zdania na temat elektrowni są podzielone. Stanisław Szuszkiewicz, były szef Rady Najwyższej a prywatnie profesor fizyki twierdzi, że Białoruś powinna mieć swoje źródło energii atomowej. Podkreśla jednak, że wybór rosyjskich reaktorów był wyborem politycznym i nieprzemyślanym, co może przynieść więcej szkód niż korzyści. Z kolei Aleksander Milinkiewicz – również fizyk- jest przeciwny budowie jakiejkolwiek elektrowni atomowej na Białorusi, bez względu na to czy zbudują ją Rosjanie czy Francuzi. Zwraca uwagę na brak ogólnonarodowej dyskusji w tak ważnej dla kraju sprawie. “Atom jest zawsze niebezpieczny dla zdrowia ludzi i dla otaczającego go środowiska, szczególnie w państwach niedemokratycznych gdzie nie ma przejrzystości i dostępu do prawdziwej informacji” – stwierdza.

Partia BNF nie ma jednoznacznego stanowiska w sprawie budowy elektrowni atomowej w Ostrowcu. Aktywiści partii (a także jej młodzieżówka) zwracają uwagę na uchybienia podczas rzekomych konsultacji z mieszkańcami oraz wyrażają swoje obawy związane z wyborem rosyjskich reaktorów. Za budową elektrowni, ale bez rosyjskiej technologii wypowiedział się również lider młodzieżowej organizacji “Młody Front” Źmicier Daszkiewicz. Wydaje się jednak, że głosy sprzeciwu płynące nie tylko z ust opozycji nie zostaną wysłuchane.

Po 24 latach Czarnobyl jest wciąż obecny w życiu Białorusinów, czy kiedykolwiek zostanie zapomniany – nie wiadomo. Energetyka atomowa na pewno jeszcze nie raz będzie przedmiotem sporów. W zapomnienie odchodzą tylko poszkodowani w wyniku promieniowania, niepotrzebni, bo przecież przypominający o zagrożeniach płynących z “pokojowego atomu”.

KD

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply