Jeśli więc Polska znalazła się w wojnie z Niemcami po stronie koalicji, jeśli odrzuciła propozycje sojuszu lub zapewnienia neutralności czynione nam ze strony Niemiec, to tylko dlatego, że zawierzyła tym układom. Sami bez sojuszników wojny z Niemcami prowadzić nie byliśmy w stanie. Wobec daleko idącej dysproporcji potencjału wojennego Niemiec i Polski, wojna Polski z Niemcami bez poparcia sojuszników byłaby oczywistym samobójstwem Polski, a żaden rząd nie ma prawa kierować swego narodu ku oczywistemu samobójstwu.

Wobec różnych głosów prasy angielskiej, niekorzystnych dla naszych interesów narodowych, należy przypomnieć jak wyglądają stosunki polsko-angielskie w świetle obowiązujących układów.

Układy te są jasne, wyraźne, nie dopuszczają podwójnej interpretacji.

W dniu 31 marca 1939 roku premier Chamberlain oświadczył w Izbie Gmin, że jeżeli jakiekolwiek działanie zagrozi niepodległości polskiej i jeżeli rząd polski uzna za konieczne przeciwstawić się mu swymi siłami narodowymi, to rząd Jego Królewskiej Mości będzie się uważał za zobowiązanego do podtrzymania Polski w miarę wszelkich swych możliwości…

W dniu 23 sierpnia 1939 roku doszedł do skutku pakt niemiecko-sowiecki o nieagresji, który wskazał, że Rosja sowiecka wchodzi do gry na razie w sposób niekorzystny dla Polski, a więc w dwa dni później, w dniu 25 sierpnia, rząd angielski świadom był sytuacji, która się wytworzyła.

Mimo tego jednak został podpisany między rządem Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Północnej Irlandii a rządem Polski w dniu 25 sierpnia 1939 roku układ, który stał się bazą wszystkich naszych nadziei i wszystkich naszych praw w tej wojnie.

Artykuł pierwszy tego układu dawał nam obietnice pomocy brytyjskiej w razie agresji na nasze terytorium.

Artykuł siódmy powiadał, że pokój nie może być zawarty bez naszej zgody.

Artykuł szósty, na który ze specjalnym naciskiem chcę zwrócić uwagę, daje obietnicę, że żaden układ zawarty przez rząd Jego Królewskiej Mości nie może zaszkodzić prawom, które nabywamy mocą tego układu.

Oczywiście, że wszystkie te stypulacje były obustronne, lecz wobec sytuacji, w której się znaleźliśmy, aktualna jest tylko pomoc polityczna i wojskowa nam udzielana.

Jeśli więc Polska znalazła się w wojnie z Niemcami po stronie koalicji, jeśli odrzuciła propozycje sojuszu lub zapewnienia neutralności czynione nam ze strony Niemiec, to tylko dlatego, że zawierzyła tym układom. Sami bez sojuszników wojny z Niemcami prowadzić nie byliśmy w stanie. Wobec daleko idącej dysproporcji potencjału wojennego Niemiec i Polski, wojna Polski z Niemcami bez poparcia sojuszników byłaby oczywistym samobójstwem Polski, a żaden rząd nie ma prawa kierować swego narodu ku oczywistemu samobójstwu.

Układy polsko-angielskie nie mówią o obronie niepodległości Polski wyłącznie przed Niemcami, lecz o obronie w ogóle niepodległości[1]. Każdy rozumie, że rozpoczynając wojnę z Niemcami, Polska wywołała przez to samo i ściągała na siebie niebezpieczeństwo sowieckie. Niebezpieczeństwo to zaistniało 1 września, a raczej jeszcze wcześniej, i nie mogło być dla nikogo ani w Polsce, ani w Anglii niespodziewane. Każdy rozumie, że Polsce tak samo chodzić musi o obronę swojej niepodległości przed Niemcami, jak przed każdym innym sąsiadem, czy też przed każdym innym dawnym zaborcą.

Można co prawda twierdzić, że jeśli Sowiety zajmą Łomżę i Przemyśl to nastąpi tylko zmiana granic, ale niepodległość Polski jeszcze nie zostanie zagrożona. Nie byłoby to jednak twierdzenie zbyt lojalne.

Fatalność dla Polski układu z lipca 1941 roku wynikała przede wszystkim z komentarzy prasy angielskiej, która dzięki nieszczęśliwej redakcji tego układu zaczęła mylnie go interpretować twierdząc, że rząd polski otworzył dyskusję w sprawie granic. Ale rząd polski nigdy nie stał na tym stanowisku, a teraz po liście Doboszyńskiego zmuszony został do stwierdzenia tego w najbardziej kategorycznej formie[2]. Zresztą rząd, który by zajął inne stanowisko, nie byłby przez żadnego Polaka uznany za rząd polski.

Oświadczenie ministra Edena w parlamencie, po podpisaniu układu, że rząd angielski uznaje granicę ryską, lecz jej nie gwarantuje, nie było oczywiście triumfem naszej polityki, lecz w niczym stanu prawnego nie zmieniało. Wciąż chodzi o niepodległość Polski, której Anglia zobowiązała się bronić, a oczywiście niepodległość Polski oznacza to samo, co wolne terytorium Polski.

Polacy, którzy poznali Anglię, kochają ją i kochają Anglików. Imponuje nam ta wielka moralność życia publicznego o tyle wyższa w Anglii niż w krajach kontynentu. Moralny i moralniejszy od stosunków na kontynencie jest tu stosunek posła do wyborcy, rządu do parlamentu i narodu, urzędu, lub nawet policjanta do obywatela i nawzajem. I dlatego: My wierzymy słowu Anglii.

Stanisław Cat-Mackiewicz

Fragment książki Albo-albo, Wydaniwctwo Universitas, Kraków 2014.

Portal KRESY.PL jest patronem medialnym wydania „Pism wybranych” Stanisława Cata-Mackiewicza w krakowskim Universitas.


[1]Mackiewicz nie wiedział w tym okresie o tajnym protokole do układu polsko-brytyjskiego, zgodnie z którym sygnatariusze byli zobowiązani do pomocy tylko w przypadku agresji ze strony Niemiec, natomiast w przypadku agresji ze strony innego państwa tajny protokół przewidywał jedynie konsultacje co do środków, które mają być zastosowane.

[2]15 lutego 1943 Adam Doboszyński na łamach wydawanej w Szkocji „Walki” opublikował list otwarty do prezydenta RP i do gen. Sosnkowskiego z żądaniem dymisji gen. Sikorskiego z funkcji premiera w związku z fatalną polityką wobec ZSRR i zatajaniem rzeczywistego stanu relacji polsko-sowieckich.

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply