Łącznie i solidarnie

Pomimo, iż rząd RP na uchodźstwie utracił w 1945 r. uznanie ze strony mocarstw zachodnich, starał się nadal walczyć o Polskę wolną i demokratyczną, prowadząc w skromnym wymiarze politykę zagraniczną. W toku rozmów z emigrantami z innych krajów zza żelaznej kurtyny próbował wypracować idee ułożenia nowego ładu w Europie Środkowowschodniej, ważne w perspektywie odzyskania przez kraje w niej żyjące niepodległości. Pertraktował m.in. z Litwinami, Białorusinami i Ukraińcami, dążąc do osiągnięcia modus vivendi. Najintensywniejsze kontakty prowadził z nimi na przełomie lat czterdziestych i pięćdziesiątych XX wieku, kiedy żywiono nadzieje na rychły wybuch III wojny światowej między aliantami a ZSRR, która przynieść miała ziemiom polskim wolność. Najmniej znane są kontakty Rządu RP na Uchodźstwie z Białorusinami.

Zaczęły się one w roku 1947. W maju tegoż roku minister spraw zagranicznych Adam Tarnowski (sprawujący ten urząd od 1944 do 1949 r.) spotkał się w Paryżu z prezydentem Białoruskiej Republiki Ludowej Mykołą Abramczykiem. Rozmowy te kontynuowano w Londynie na przełomie lipca i sierpnia. Abramczyk rozmawiał trzykrotnie z Tarnowskim. Przyjął go też prezydent August Zalewski, premier Tadeusz Bór-Komorowski, a także gen. Władysław Anders. W toku wzajemnych rozmów uzgodniono, że obie strony będą się wspierać w dążeniu do wolności i niepodległości. Na arenie międzynarodowej miały one “stale występować łącznie i solidarnie”. Polacy zaakceptowali istnienie niepodległej Białorusi w nieokreślonych granicach. Obie strony wiedząc, że kwestia ta może je poróżnić, nie podejmowały jej, przesuwając na dalszy plan. Rozmówcy zdecydowanie podkreślili za to, iż losy obu narodów są z sobą ściśle związane podkreślając: ,,bez wolnej Polski niemożliwe jest istnienie prawdziwie niepodległego państwa białoruskiego, a bez wolnej Białorusi bezpieczeństwo Polski będzie stale zagrożone”. Za największe zagrożenie obie strony uznały imperializm rosyjski i niemiecki. Nie wykluczyły też, że oba kraje mogą utworzyć federację. Zadeklarowały również chęć utworzenia ścisłych związków politycznych, kulturalnych i gospodarczych między wszystkimi narodami Europy Środkowowschodniej.

W realizacji tej idei, czyli integracji Europy Środkowowschodniej polscy politycy widzieli szansę na budowę nowego demokratycznego ładu w Europie i jeden z podstawowych fundamentów bezpieczeństwa Polski. 17 sierpnia Białorusini, a także emigracyjni przedstawiciele Polski i 9 innych krajów Europy Środkowowschodniej złożyli nawet podpisy pod memorandum do sekretarza generalnego ONZ, jednakże krok ten, z wielu przyczyn, nie zapoczątkował ścisłej współpracy wszystkich zainteresowanych, w tym emigracyjnych ośrodków Polski i Białorusi. Główną przeszkodą była słabość lobby polskiego opowiadającego się za “zacieśnieniem kontaktów z Białorusinami”. Głównym orędownikiem porozumienia był minister Adam Tarnowski – zawodowy dyplomata, pracujący w polskim MSZ od 1919 r. Doskonale znał on realia i wiedział, że akcentowanie w kontaktach z Białorusinami spraw spornych jest drogą donikąd. Niektórzy członkowie gabinetu byli jednak w ogóle przeciwni podejmowaniu “kwestii białoruskiej”. Szczególnie zdecydowanym przeciwnikiem rozmów z Abramczykiem był minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Władysław Folkierski, który uważał, że sprawa białoruska jest wewnętrznym problemem Polski i nie ma co nabijać Białorusinom głowy marzeniami o niepodległości. Przypomniał, że Białorusini za swoje uważają nie tylko Grodno i Białystok, ale także Wilno. Minister Folkierski nie był w swoich ocenach bynajmniej odosobniony. Podobnego zdania był Minister Odbudowy Administracji Publicznej Stanisław Sopicki, a także Minister Informacji i Dokumentacji Adam Pragier. Rozbieżności między polskimi politykami docierały oczywiście do białoruskich działaczy niepodległościowych. Obawiali się oni, że Polacy nigdy nie będą traktować ich jako partnerów i nie zdobędą się na zaakceptowanie niepodległości Białorusi. Na pewien czas kontakty polsko – białoruskie zostały zamrożone. Wznowiono je podczas wizyt prezydenta Adamczyka w Londynie w 1950 i 1952 r. Nie doprowadziły one jednak do żadnego przełomu. Przyczyniły się do tego nie tylko spory w łonie polskich polityków, ale również naciski na Białorusinów wywierane przez Amerykanów. W Waszyngtonie odżyła bowiem idea odbudowy “białej Rosji”. Amerykańscy dyplomaci zaczęli więc wywierać naciski na emigrantów z terenów Związku Sowieckiego, by tworzyli organizacje z “białymi Rosjanami”. Polscy politycy zdając sobie z tego sprawę nie chcieli zadrażniać stosunków z USA, zwłaszcza w czasie, kiedy ich położenie stawało się coraz trudniejsze.

Marek A. Koprowski

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply