Cztery tablice

Kiedy zacząłem interweniować i pytać się, co się stało z tablicą w Urzędzie Miejskim, chciano mnie zbyć. Jakaś urzędniczka zapytała mnie – czy ta tablica w ogóle musi być? – Wtedy się zdenerwowałem i twardo powiedziałem – nas nie będzie, a ta tablica musi być! Ma przypominać ludziom, co działo się w tym budynku w czasach stalinowskich.

Od kilku kadencji Henryk Baldowski jest prezesem Zarządu Głównego Antykomunistycznego Związku Więźniów Politycznych 1939-1989. Udało mu się oczyścić związek z nieodpowiednich osób, które chciały wykorzystać go do innych celów niż został stworzony.

– Staram się, by w związku była dobra atmosfera, by wszyscy do niego należący dobrze się w nim czuli. Uważam, że z ludźmi nie trzeba się kłócić, tylko rozmawiać. Chciałem już zrezygnować z funkcji i odejść. Nie ma jednak nikogo, kto chciałby się podjąć tej funkcji. Pełnię ją bowiem społecznie, a do darmowej roboty chętnych nie ma. Niestety, ja też mam swoje lata, co sprawia, że pamięć mi szwankuje, ale jakoś się trzymam.

Związek jest apolityczny

– Przyjąłem zasadę, że związek jest apolityczny i nie angażuje się w żadne spory polityczne. Oczywiście każdy członek naszej organizacji ma prawo być zwolennikiem takiej partii, jakiej chce, to jest jego sprawa. My, w każdym bądź razie, nie robimy żadnych wycieczek przeciwko ludziom, żadnych dyktatów, by głosowali na kandydata takiej czy innej partii. Jeżeli już, to apeluję raczej do naszych członków, będących dziadkami, czy pradziadkami, by dbali o patriotyczne wychowanie wnuków czy prawnuków. Na tym polu mają najwięcej do zrobienia. Staramy się też jako związek dbać o upamiętnienie ofiar zbrodni komunistycznych w Częstochowie. Na czterech budynkach, w których mieściło się UB, znajdujących się przy ulicy Śląskiej, Kilińskiego, Waszyngtona i Parkowej, noszącej dzisiaj nazwę Popiełuszki, umieściliśmy pamiątkowe tablice. Mieliśmy z nimi pewne problemy, bo jedna z nich została skradziona. Mogli to uczynić zarówno przeciwnicy polityczni naszego związku, jak i „złomiarze”, czyli złodzieje złomu. Policja zamiast jej szukać, wzywała mnie na przesłuchanie i pytała, kogo podejrzewam o kradzież tablic.

Kto ukradł tablice?

– Byli mocno niezadowoleni, jak się dowiedzieli, po konsultacjach z fabryką przetwarzającą metale kolorowe, że tablica taka kosztuje 15 tysięcy złotych, co oznacza, że jej kradzież stanowi już poważną sprawę. Policjantom mogło być też głupio, bo tablicę ukradziono z gmachu dawnej Komendy MO i UB przy ulicy Parkowej, leżącej niemal o rzut kamieniem od nowej miejskiej Komendy Policji, znajdującej się przy tej samej ulicy. Wyrwano ją z mocującymi hakami. Świadczyłoby to raczej , że zerwali ją wandale, a nie złodzieje. Ci z hakami raczej by jej nie wyrywali. Druga tablica zginęła z gmachu przy ul. Kilińskiego, w którym obecnie mieści się pogotowie ratunkowe. Był remont budynku, tablicę zdjęto i przepadła. Została tylko ta, umieszczona w poprzedniej epoce przez ZMS ku czci osób zamordowanych w tym budynku przez gestapo. UB przejęło bowiem dla swoich potrzeb jego siedzibę. Jak zacząłem interweniować u administratora budynku i straszyć zgłoszeniem zaginięcia tablicy do prokuratora, to tablica się znalazła. Leżała gdzieś w kącie w piwnicy.

Tablica musi być

– Chcieli powiesić ją w innym miejscu, ale się nie zgodziłem. Musiałem pokazać im zdjęcie, żeby znalazła się ona na właściwym miejscu. Trzecia tablica zniknęła z budynku przy ulicy Śląskiej. Pierwotnie należał on do Urzędu Miejskiego, ale później trafił w prywatne ręce. Odbył się jego remont i tablica przepadła. Nie wiadomo kiedy i jak. Kiedy zacząłem interweniować i pytać się, co się stało z tablicą w Urzędzie Miejskim, chciano mnie zbyć. Jakaś urzędniczka zapytała mnie – czy ta tablica w ogóle musi być? – Wtedy się zdenerwowałem i twardo powiedziałem – nas nie będzie, a ta tablica musi być! Ma przypominać ludziom, co działo się w tym budynku w czasach stalinowskich. Udałem się też do pani, będącej właścicielką kamienicy, czy zgadza się na zawieszenie tablicy na swoim domu. Zgodziła się, grzecznie jej podziękowałem. Nie musiała bowiem się zgadzać. Urząd kupił tablicę i została umieszczona powtórnie i odsłonięta.

Łakomy na pieniądze

– Po raz drugi umieściliśmy tablicę na gmachu przy ulicy Popiełuszki. Ja ją zamówiłem, a prezydent Częstochowy dr Tadeusz Wrona za nią zapłacił. Dla mnie było to rozwiązanie korzystne, bo nikt mi potem nie zarzucał, że zarobiłem na sprawie pięć groszy. Jesteśmy za to ufundowanie tablicy Tadeuszowi Wronie, który już nie jest prezydentem, bardzo wdzięczni. Z pewnością zasługuje na szacunek. Czwartej tablicy też towarzyszyła mała awantura. Gdy na Placu Pamięci Narodowej zakończyła się Msza św. polowa, poprosiłem księdza R., żeby poświęcił tablicę, odległą od placu o parę kroków. Nie chciałem organizować odrębnej imprezy, bo przecież zebrać naszych członków ludzi wiekowych, którzy są mocno po osiemdziesiątce, nie jest łatwo. Tym bardziej, że większość z nich, to ludzie schorowani. Ksiądz R. chętnie się zgodził, ale po uroczystości zaczął rozglądać się za pieniędzmi uważając, że powinienem mu za jego udział w ceremonii zapłacić… Bardzo mnie to zdenerwowało.

Trzeba uczyć kultury

– Owszem, płaciłem temu księdzu 150 zł za udział w uroczystości w Olsztynie przy pomniku rozstrzelanych przez hitlerowców w ramach Akcji A-B przedstawicieli częstochowskiej inteligencji, ale tam jechał własnym samochodem i ponosił jakieś koszty. Przestałem go zapraszać do Olsztyna i zamawiać coroczna Mszę św. za dusze zmarłych kolegów. Uważam, że księdza też trzeba uczyć kultury. Nie wszyscy zachowują się jak należy. Jak długo jeszcze będziemy działać, nie wiadomo. Tak jak wszystkie związki kombatanckie z roku na rok się kurczymy, co jest niestety naturalne. Do końca będziemy starali się dawać świadectwo prawdzie. Chętnych do jej zacierania nie brakuje. Niedawno na przykład zaprotestowałem przeciwko przeniesieniu obchodów rocznicy utworzenia Armii Krajowej z 14 lutego na 10 lutego. To jest data historyczna i nie wolno jej zmieniać według własnego widzimisię.

Marek A. Koprowski

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply