Przystąpienie Ameryki do wojny przesądza o treści przyszłych zmian terytorialnych na globie i przesądza jak najgorzej dla Polski.

W grudniu 1941 roku Ameryka przystąpiła do wojny.

Wyobraźmy sobie politykę czasów wojny w Europie jako powierzchnię opartą na żelaznych prętach, mocniejszych i słabszych. Pręt niemiecki, rosyjski, angielski, francuski, włoski, hiszpański, polski etc. Teraz na tę powierzchnię spada bryła kamienna, olbrzymia, ciężka – pręty wyginają się, przybierają inny kierunek, inne pozycje.

Od czerwca 1940 do czerwca 1941 roku Anglia prowadzi wojnę sama, stąd do pewnego stopnia musi się liczyć z czeredą rządów, które pospraszała do Londynu: od de Gaulle’a do króla greckiego. A nuż Niemcy opamiętają się, przestaną prowadzić politykę wściekłego psa, kąsającego wszystkich naokoło, potrafią zorganizować Europę na podstawie samodzielnych państw niepodległych, uznających dobrowolnie przewodnictwo Niemiec. Od chwili wstąpienia Rosji do wojny te obawy Anglii ulegają zmniejszeniu, zamiast tego, mówiąc nawiasem, powstaje nowa zmora, ciążąca nad mózgami polityków angielskich bardzo długo, bo może aż do końca 1943 roku, że Stalin raz jeszcze dokona odwrócenia aliansów i pojedna się z Hitlerem. Natomiast wejście Ameryki rozprasza wszelkie powody liczenia się Anglii z królami bez ziemi, rządami bez ludności. Używając uproszczonego aforyzmu, można powiedzieć, że rząd angielski po prostu nie ma już na to czasu, zajęty jest grą z Ameryką i Rosją. Wyobraźmy sobie plac krokietowy: starszy pan gra w krokieta z gromadką dzieci; ale oto przychodzą dwaj inni dorośli panowie – partia uprzednio zaczęta jest przerwana, nie liczy się, mówi się uprzejmie: „No, dzieci – dość”, i trzej dorośli panowie ujmują młotki w swe ręce, a dzieci grzecznie siadają na ławeczce i przypatrują się grze starszych.

Z wielkich magazynów Londynu znikają girlandy chorągiewek alianckich, zaczynają powiewać cztery chorągwie mocarstw: Imperium Brytyjskiego, Rosji, Stanów Zjednoczonych i Chin, przy tym chorągiew chińska, wywieszana na równi z tamtymi trzema, nie tyle wskazuje na samodzielność polityczną Chin, ile na supremację Ameryki, która w ten sposób każe honorować swego klienta.

Na kilka lat przed wojną pisałem na manszecie „Słowa”: „Minęły czasy parcelacji państw, nadchodzą czasy komasacji państw”. Ameryka po wojnie 1914–1918 parcelowała Europę, osłabiając politycznie nasz kontynent; nie był to jednak początek panowania państw małych, zrzeszonych na równych prawach w Lidze Narodów, jak się durniom zdawało, lecz otwarcie drzwi przed panowaniem mocarstw największych. Parcelacja Austro-Węgier była początkiem epoki: mocarstwa likwidują półmocarstwa. W czasie tej wojny zlikwidowano półmocarstwo: Włochy oraz mocarstwa mniej silne: Francję, Niemcy, Japonię. Zobaczymy, na czym skończy się ten proces.

Przystąpienie Ameryki do wojny przesądza też o treści przyszłych zmian terytorialnych na globie i przesądza jak najgorzej dla Polski – Ameryka chce mieć Daleki Wschód, Anglia musi ustąpić miejsca w Chinach; Imperium Brytyjskie chce obronić Środkowy Wschód przed zaborczością rosyjską – niepodległości Persji Anglia musi bronić tak samo, albo może jeszcze bardziej, jak niepodległości Niderlandów w Europie; Persja to droga do Indii, a utrata Indii to utrata także Australii, Południowej Afryki i Kanady – rozwalenie Imperium. Skoro Ameryka chce wziąć Daleki Wschód, a Anglia obronić Środkowy Wschód, to łupem terytorialnym rosyjskim może być tylko Europa Wschodnia i Środkowa. Jest to już jasne w chwili przystąpienia Ameryki do wojny, a długo na potwierdzenie czekać nie będziemy.

Ameryka traktuje sprawy europejskie z lekceważeniem, nie przypisując im wielkiej wagi; jako przykład zacytować można chociażby historię z Darlanem i Giraud[1], chociaż Francja, jako państwo kolonialne, musi Amerykę interesować bardziej niż pozostałe państwa Europy. W każdym razie zadowolenie Rosji terytoriami europejskimi, a przez to odwrócenie jej uwagi od Dalekiego Wschodu, związanie Rosji kłopotami europejskimi – stanowi niewątpliwie program amerykański w początkach wojny. Potem stosunek Ameryki do Rosji musi się zmienić, a to na skutek rewolucyjnych wynalazków technicznych i wobec otwarcia drogi przez Arktykę, skutkiem czego Ameryka znalazła się nadspodziewanie w najbliższym sąsiedztwie Rosji. Ale to są już czasy 1945 i 1946 roku. W 1942 kierunek polityki amerykańskiej zaczyna być prosowiecki, chociaż opinia publiczna jest jeszcze antysowiecka – po wojnie zacznie być odwrotnie: opinia publiczna stała się już prosowiecka, a polityka oficjalna zaczyna zawracać z kursu obranego podczas wojny.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Ostatnim z wielkich skutków wejścia Ameryki do wojny było uzależnienie od Ameryki polityki brytyjskiej. Anglia po wojnie znalazła się w sytuacji, w której byłyby Austro-Węgry, gdyby w 1918 roku Niemcy wygrały wojnę. Austro-Węgry w takim wypadku nie rozpadłyby się, istniałyby nadal, cesarz Karol czy cesarz Otton otwierałby parlament, ale samodzielność austro-węgierskiej polityki należałaby do przeszłości. Dziś tak samo Anglia nie może prowadzić wojny samodzielnie, bez uprzedniego uzyskania od Stanów nie tylko zgody na tę wojnę, lecz także obietnicy pomocy. Imperium Brytyjskie jest dziś Austro-Węgrami Stanów Zjednoczonych.

II

Jaką rolę w związku z przystąpieniem Ameryki do wojny odegrał w 1942 roku rząd generała Sikorskiego?

Rola ta była mała i bez godności.

Że była mała wynikało to ze słabości Polski.

Że była bez godności, zawdzięczamy to generałowi Sikorskiemu i jego współpracownikom politycznym.

Do Stanów Zjednoczonych wyjeżdża generał Sikorski, ks. Kaczyński, min. Stańczyk. Nie wspominają tam ani słowem, że Rosja żąda pół Polski dla siebie, przeciwnie, zachwycają się Rosją, ks. Kaczyński twierdzi, że w Rosji panuje swoboda religijna, wszyscy prowadzą prosowiecką propagandę. Dość że organ rządu generała Sikorskiego, na dwa miesiące po nocie rosyjskiej odrzucającej wszelką dyskusję z nami na temat Lwowa i Wilna, bo w marcu 1942 roku pisze:

Prasa amerykańska wykazuje wyraźne zainteresowanie w sensie politycznym poglądem generała Sikorskiego, że Rosja Sowiecka zarzuciła plan światowej rewolucji. Pogląd ten aprobowany został przez prasę zarówno republikańską jak i demokratyczną, a nawet przez nieprzychylną Sowietom prasę prowincjonalnej grupy Hearsta.

Nie tylko do prosowieckiej propagandy wykorzystano Sikorskiego, lecz także do wzmacniania wpływów Roosevelta, w istocie bardzo niebezpiecznego nieprzyjaciela interesów Polski. Wszystkie te roboty zlecone generała Sikorskiemu nie miały zresztą wielkiego znaczenia, bo Polacy w Ameryce są liczni, lecz pozbawieni politycznego znaczenia, są przedmiotem, a nie podmiotem rozgrywek politycznych i wyborczych. Należy w tym miejscu wyrazić jednak uznanie dla patriotycznej, rozumnej i celowej roboty w Ameryce Ignacego Matuszewskiego, najzajadlej oczywiście przez rząd zwalczanej.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Aby zrozumieć należycie zachowanie się i politykę generała Sikorskiego, trzeba brać pod uwagę jego dziecinną próżność i płytkość. Po jednym z jego pobytów w Ameryce na stół obrad w Radzie Narodowej przyniesiono dwie księgi formatu „Timesa”. Jak się okazało, były to dwa egzemplarze zbiorów wycinków prasowych z gazet amerykańskich, z których każdy był wklejony raz do jednej, raz do drugiej książki. Wśród tych wycinków były istotnie artykuły polityczne o pobycie Sikorskiego w Stanach, pochodzące zresztą przeważnie z prasy polskiej w Ameryce, ale 90% tych wycinków składała się z nic niemówiących wzmianek lub wzmianeczek, często drukowanych petitem w kronice, jak na przykład: „Wczoraj przybył tu generał Sikorski, premier rządu polskiego. Zamieszkał w hotelu takim a takim”. Z podobną manią zbierania wycinków prasowych o sobie spotkałem się u pewnej primadonny prowincjonalnych teatrzyków operetkowych.

Stanisław Cat-Mackiewicz

Fragment książki Lata Nadziei. 17 września 1939 – 5 lipca 1945, Wydawnictwo Universitas, Kraków 2012.

Portal KRESY.PL jest patronem medialnym wydania „Pism wybranych” Stanisława Cata Mackiewicza w krakowskim Universitas.


[1]Adm. Darlan, gen. Giraud – rywale gen. de Gaulle’a, popierani, bez powodzenia, przez Amerykanów.

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. martinoff_salon24pl
    martinoff_salon24pl :

    Nie wątpliwie jest tu zwartych wiele prawd, szczególnie geopolitycznych.
    Ale spójrzmy szerzej.

    Polska odzyskała niepodległość w 1918 dzięki…Ameryce. To dzięki uporowi i idealistycznej wizji polityki prezydenta Wilsona odzyskaliśmy niepodległość.
    Po drugiej wojnie tez można powiedzieć, ze zachowaliśmy byt państwowy dzięki USA. Przecież to nie dzięki Powstaniu Warszawskim Stalin nie wciągnął Polski do ZSRR, jak by chcieli nasi “patrioci” i krytycy Zychowicza. To raczej międzynarodowe zobowiązania Stalina sprawiły, że musiał zachować polską państwowość. A jak pokazało życie jej pozory.

    Z drugiej strony, po I wojnie i wycofaniu sie USA z Europy i przejście do polityki izolacjonizmu skutkowało drugą wojną światową i tragicznym skutkiem dla Polski.
    Polska odzyskiwała niepodległość dzięki Ameryce i dzięki Ameryce ją traciła. Po pierwszej wojnie światowej ponieważ po idealistycznej wizji polityki natopiła polityka izolacjonizmu, a po II wojnie, bo Ameryka nie upomniała się o faktyczne realizowanie ustaleń, tylko zachowaniem pozorów. Ze względów które przytacza Cat – gdzie indziej są obszary geopolityczne ważniejsze niż Polska.

    Przypadek Sikorskiego jest pewnym casem polskiej polityki i selekcja elit. Jak to możliwe że prawie zawsze dochodzą tacy ułomni ludzie do władzy, bo przecież rozumnych ludzi nam nie brakuje. Zresztą to samo jest teraz.