Karol @Karol
Kilka słów o mnie:
Brak danych
Strona internetowa:
Brak danych
Skąd jestem:
Brak danych
Wykształcenie:
Brak danych
Związki z Kresami:
Brak danych
Ulubiona książka:
Brak danych
Facebook:
Brak danych
Twitter:
Brak danych
Temat, na jaki Pan pisze, musiał się w końcu pojawić i należy się Panu za to wdzięczność. Rozpocząć dyskusję temat ewentualnego podziału Ukrainy trzeba. Temat ten funkcjonuje jako tabu, a przecież nie można takiego rozwoju wypadków wykluczyć. Tym niemniej, trzeba powiedzieć, że rozpad Ukrainy nie jest chyba najbardziej pożądanym dla nas scenariuszem.
Po pierwsze, w zachodnia część podzielonej Ukrainy, nie będzie miała środków do życia. Przemysł i bogactwa naturalne są na wschodzie. Zachód niewiele produkuje. Można się spodziewać, że Rosja będzie tę nową Ukrainę sekować, co znamy z własnego podwórka. Europie nie będzie miała ona zbyt wiele do zaoferowania. Poza tym, Europa – co już widzieliśmy przy okazji podpisania układu stowarzyszeniowego – nie jest zbyt skora, aby łożyć, sama ma wystarczająco dużo wydatków.
W zachodniej części do władzy dojdzie prędko Swoboda. Mając do czynienia z rosnącą frustracją obywateli, będzie odwracać ich uwagę awanturując się na forum międzynarodowym, wysuwając żądania terytorialne wobec Polski, (np. Przemyśl i kilkanaście powiatów – cytując Tarasenkę), Mołdawii, Rumunii, Węgier itd. Wielki Brat będzie to oczywiście dyskretnie inspirował. Zacznie się piekiełko, na którym wszyscy stracą. A Rosja per saldo i tak na końcu okaże się wygrana.