Znaczenie Syrii dla Moskwy

Jeśli upadnie reżim Baszara al-Assada to Rosja straci najwięcej, zniknie jej partner w handlu bronią i wpływy na światowej scenie politycznej.

Wojna domowa w Syrii stanowi doskonałą ilustrację rosyjskich obaw i ambicji. Moskwa zaniepokojona jest przede wszystkim możliwością powtórki ze scenariusza libijskiego, w którym dochodzi do obalenia niepopularnego dyktatora, a narody pozbawione praw obywatelskich zwracają się przeciwko autokratycznym przywódcom. Taka fala publicznego gniewu może w końcu przelać się przez Moskwę, a nawet doprowadzić się wybuchu wojny domowej w Federacji Rosyjskiej.

Kreml próbuje sportretować syryjskie powstanie jako wywrotowe działania Stanów Zjednoczonych i ich europejskich sojuszników. Rosja i Chiny regularnie wetują popierane przez zachód rezolucje ONZ, mające na celu wzmocnienie nacisków na rząd prezydenta Baszara al-Assada, aby ten zakończył rozszerzającą się wojnę domową i ustąpił ze stanowiska.

Syria jest priorytetem rosyjskiej polityki zagranicznej i pod rządami Putina relacje z Damaszkiem rozwijały się bardzo dobrze. Na terenie Syrii znajduje się ostatnia rosyjska baza morska nad Morzem Śródziemnym. Dodatkowo, Rosja zdecydowała się umorzyć Damaszkowi trzy czwarte długu, za co Syryjczycy zrewanżowali się utrzymując w mocy lukratywne zamówienia na zbrojenia. Wkrótce po tym jak w 2004 r. USA nałożyły sankcje na Syrię za wspieranie międzynarodowego terroryzmu islamskiego, Rosja zgodziła się sprzedać Damaszkowi pokaźną ilość broni. W sumie Rosja dostarczyła Syrii broń wartą ponad miliard dolarów, w tym pociski przeciwczołgowe, rakiety ziemia-powietrze, helikoptery, artylerię i dwa tuziny myśliwców MiG 29/31.

Kryzys w Syrii pokazuje, że dla Rosji są rzeczy ważniejsze niż stabilność w regionie, aspiracje mieszkańców krajów arabskich, czy “wyzerowanie” relacji z USA. Przede wszystkim w rosyjskim interesie leży rozwijanie i umacnianie sojuszu „państw niezależnych”, nie związanych z NATO, Unią Europejską ani kręgiem amerykańskich sojuszników. Są to państwa autorytarne, etatystyczne, sekularystyczne, a nawet klerykalne. Wspólnotę interesów kreuje w ich przypadku motyw oporu wobec amerykańskiej polityki zagranicznej.

Zaczynając od Chin poprzez Iran, a na Wenezueli kończąc, wszędzie tam Moskwa próbuje występować w roli nieformalnego lidera lub rzecznika nowych regionalnych i globalnych aktorów sceny politycznej. Jako naczelny wspólny interes postuluje niezależność i samostanowienie przeciwko domniemanemu wtrącaniu się Zachodu w wewnętrzne sprawy innych państw przybranego w postulaty promowania demokracji, regionalnego bezpieczeństwa lub reform ekonomicznych. Rozwój tej „wielobiegunowości” ma na celu podkopywanie domniemanej hegemonii Stanów Zjednoczonych nawet teraz, gdy Rosja nie ma już statusu supermocarstwa. Aby poprawić swoją reputację jako niezawodnego dostarczyciela poczucia bezpieczeństwa Moskwa skoncentrowała się, obok nawiązywania bliższych kontaktów politycznych i rozwijania bilateralnej wymiany handlowej, na handlu zbrojeniami i kontraktach energetycznych.

W tym kontekście grupa państw BRICS (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny, Republika Południowej Afryki) jest dla władz rosyjskich wygodnym instrumentem do ograniczania wpływów USA wśród państw większych i bardziej dynamicznych pod względem ekonomicznym, a niewywodzących się z kręgu kultury zachodniej. Moskwa próbuje usadowić się w fotelu nieformalnego lidera pięciu głównych wschodzących rynków mimo tego, że pod względem ekonomicznym będzie w najbliższej przyszłości najsłabszym członkiem tej grupy.

Rosja pod przywództwem Putina nawiązuje strategiczne relacje z innymi państwami autokratycznymi, ceniącymi silne przywództwo zapewniające integralność narodową i polityczny status quo. Dlatego Moskwa podtrzymuje bliskie związki z mniejszymi i średnimi państwami, takimi jak Syria, które próbują bronić się przed transformacją demokratyczną i rewolucją ludową. Rozwijanie silnych związków z autokratycznymi reżimami oraz obrona ich rzekomo zagrożonej niepodległości przynosi Rosji strategiczne korzyści, gdyż kreuje ją na wiodącego oponenta amerykańskiej hegemonii globalnej. Reżimom krytykowanym przez Waszyngton Rosja oferuje wsparcie dyplomatyczne oraz inne formy pomocy, w ten sposób podtrzymując ich kurs antyzachodni. Szczególnie bliskie związki rosyjscy oficjele budują z państwami, które mogą działać w taki sposób, aby osłabić efekty działania USA i podważać interesy amerykańskie w wielu kluczowych regionach, w tym na Bliskim Wschodzie.

Rosyjska polityka wobec Syrii rodzi szerokie konsekwencje w Eurazji. Reżim Putinowski stara się zrazić do Zachodu, a w szczególności do Amerykanów te państwa, które w czasie postsowieckiej transformacji przyjęły systemy autorytarne. Przykładowo, Moskwa oferuje wsparcie polityczne krajom Azji Centralnej nie zwracając uwagi na to, czy przestrzega się tam praw człowieka ani też nie patrząc na poziom demokratyzacji tamtejszych rządów. Rosja liczy na to, że krytyka ze strony zachodu jeszcze wzmocni jej związki z państwami Azji Centralnej i odbierze zachodowi możliwość skutecznego wywierania nacisku na te strategicznie istotne państwa.

Podobnie jak w czasach Zimnej Wojny kilka państw spoza byłego bloku państw sowieckich również stara się skorzystać na ambicjach Moskwy. Wśród dostępnych korzyści znajdują się ochrona dyplomatyczna, przywileje handlowe i inwestycyjne oraz możliwość zakupu uzbrojenia, w tym produkowanej w Rosji broni zaawansowanej technologicznie. Waszyngton był szczególnie zaniepokojony zakupem przez Iran rosyjskiego systemu rakiet przeciwlotniczych S-300, który Teheran można wykorzystać do zestrzeliwania amerykańskich samolotów.

Aby zmniejszyć wpływy amerykańskie na Bliskim Wschodzie putinowska Rosja trzyma się linii polityki asertywnej, szczególnie że pozycja Waszyngtonu w regionie już została osłabiona przez wojny w Iraku i Afganistanie. Moskwa wspiera Syrię i używa Iranu aby podkopać bezpieczeństwo sojuszników USA na Bliskim Wschodzie. Oba państwa prezentują się jako użyteczne bufory przed aktywnością Waszyngtonu. Ponadto Rosja doprowadziła do legitymizacji Hamasu i Hezbollahu, dwóch wiodących antyamerykańskich militarnych ugrupowań islamistycznych w regionie, nie zostały one wpisane na listę organizacji terrorystycznych, a ich liderów zostali nawet zaproszeni do Moskwy.

Tak wygląda strategiczny kontekst, w którym to jak potoczy się dalej los reżimu al-Assada może pomóc w ustaleniu, czy Rosja w gruncie rzeczy jest w stanie bronić swoich sojuszników, czy raczej jest bezsilna wobec lokalnych sił opozycyjnych i międzynarodowych nacisków. Jeśli syryjski dyktator zostanie odsunięty od władzy, co wydaje się coraz bardziej prawdopodobne, zanosi się na to, że Rosja będzie największym przegranym zarówno pod względem utraty statusu na arenie międzynarodowej jak i w kwestii handlu bronią.

Janusz Bugajski

Źródło: The Ukrainian Week

Tłum. Katarzyna Sobiepanek

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply