Zacznijcie wargi nasze

W “Listopadzie” Henryka Rzewuskiego taką oto rozmowę toczą między sobą dwaj litewscy konfederaci, tułający się po rozbiciu oddziału:

Przedawszy Żydowi skórę za sześć tynfów, porękawicznego dostałem porządny traktament: kwaterkę wódki, misę jajecznicy i cztery dzwonka szczupaka, po żydowsku nadzianego cebulą i pieprzykiem, nie wspominając o piwie. Czegoż więcej potrzeba poczciwemu człowiekowi? No, mości szatny: “Zacznijcie wargi nasze chwalić Pannę świętą”. – “Zacznijcie opowiadać cześć Jej niepojętą” – wtórzył pan Cesław. Z łona pustyni podniosły się głosy…

A znowu rycerz “znad kresowych stanic”, pan Mohort, “zdawna miał obyczaj taki” –

Że gdy poczt sprawił i wywiódł na szlaki,

Opodal środka sam jechał na boku,

Aby miał ciągle cały poczt na oku,

I gdzie potrzeba, stanął w jednym skoku;

Tutaj poczynał o zorzy porannéj

Śpiewać godzinki do Najświętszej Panny,

A wszystka wiara powtarzała za niem

I pieśń płynęła po rosie zaraniem.

Konie parskały, a jakaś otucha

W górę ku niebu podnosiła ducha.

Ignacy Krasicki, jako narrator “Pana Podstolego” i wirtualny gość we dworze swego bohatera, pisze:

Zasnąłem smaczno. Obudziło mnie nazajutrz rano śpiewanie w kaplicy. Chcąc dać z siebie dobry przykład, ubrałem się jak najprędzej i byłem uczestnikiem nabożeństwa. Po skończonych Godzinkach piliśmy kawę.

Wbrew pozorom, z “Godzinkami” sprawa niełatwa. Ich pierwowzór jest łaciński, łączący fragmenta z XV i XVI stulecia. Długo sądzono, że wersję polską ułożył sam ksiądz Jakub Wujek, najlepszy tłumacz Wulgaty, i że już Zygmunt III namiętnie odprawiał to właśnie nabożeństwo w języku polskim. Tak czytamy nie tylko w “Encyklopedii staropolskiej” Zygmunta Glogera, ale i we wielu późniejszych, poważnych publikacjach. Tymczasem Gloger nie zajrzał nawet do zacytowanego przez siebie dzieła, domniemanego pierwodruku. A zdziwiłby się, gdyby zajrzał – bo pierwodruk ów zawierał nie nasze Godzinki, lecz godziny kanoniczne, czyli te, które odprawiają księża jako Brewiarz, to jest, jak się dziś mówi, “Liturgię godzin”. Podczas gdy Godzinki, jak sama nazwa wskazuje, to skrócona parafraza owych “wielkich” godzin, przeznaczona dla świeckich. Dodajmy: jedna z licznych tego rodzaju parafraz. Istniały bowiem jeszcze inne: Godzinki o Duchu Świętym, Godzinki o Obliczu Pańskim, Godzinki o Krzyżu Świętym etc itd. (niedawno zresztą wielki zestaw rozmaitych takich Godzinek wydało wydawnictwo WAM). Zaś nasze, najpopularniejsze Godzinki, to właściwie “Godzinki o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny”.

Pod sam koniec XVI wieku skromny braciszek jezuicki, Alfons Rodriguez, żyjący w klasztorze na Majorce, a wyniesiony później na ołtarze jako święty, zaczął żyć starymi, łacińskimi Godzinkami o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny i odmawiać je na przemian z różańcem; robił to tak doskonale, iż powszechna plotka uczyniła go autorem tego nabożeństwa. Już wkrótce jego konfratrzy, jezuici, rozpowszechnili je po całej Europie, a w dekadę po jego śmierci pojawił się w Polsce druk zatytułowany:

Oficjum abo Godzinki o Przenajczystszym i Niepokalanym Poczęciu Naświętszej Panny Maryjej. Które jako Jej są barzo miłe, nabożnemu słudze swemu Rodrygwesowi (Towarzystwa Jezusowego zakonnikowi) objawiła. Przełożone na Polskie przez jednego tegoż Zakonu, i z poprawą do druku powtóre podane w Krakowie, w Drukarni Andrzeja Piotrkowczyka, typografa Jego Królewskiej Mości, roku 1628

Datowanie tego pierwodruku przekreśla możliwość przypisania przekładu księdzu Wujkowi. W każdym razie autor był KIMŚ. Kimś biegłym w polszczyźnie. Stworzył arcydzieło. Dzięki tym właśnie Godzinkom język polski zakodował w sobie wyrażenia i obrazy, które są drogocennymi skarbami zarówno potocznej mowy, jak wzniosłego, poetyckiego obrazowania: “Pani świata”, “Prześliczna światłości”, “Gwiazdo porankowa”, “Pociecho utrapionych”, “Arko Przymierza”, “Palmo cierpliwości”.

Sukces Godzinek budził pewnie zazdrość, zresztą może i zdrową zazdrość, bo pobożną, i pobudzał do twórczości. Na wzór siedemnastowiecznego przekładu powstawały potem Godzinki nowe, które usiłowały wprowadzić jeszcze inne biblijne obrazy, inne wezwania… Wielkość pierwowzoru objawiła się i w tym, że nowotne pomysły średnio się spopularyzowały. Tym niemniej dobrze je odnotować. W potężnej Fortecy Najświętszej Maryi Panny w Berdyczowie (w 1768 roku była to także, wspomnijmy, forteca konfederacji barskiej, broniona przez Kazimierza Pułaskiego) spisano i wydano opasły zbiór zatytułowany:

TĘCZA

PRZYMIERZA

Na znak wiecznego pokoiu

Między BOGIEM y Ludzmi

na ziemi, w rożnych kolorach

POKAZANA

To iest

GODZINKI

Na WSZYSTKIE UROCZYSTOŚCI

NAYSWIĘTSZEY

MARYI

PANNY

Z PISMA SWIĘTEGO

ZŁOŻONE

W BERDYCZOWIE Roku Pańskiego 1766

W Drukarni KARMELU Fortecy Nayśw. P. M. za Przywileiem J. K. Mci

Pozwolę tu sobie zacytować tekst Jutrzni, który miał zastąpić powszechnie ten powszechnie znany:

NA JUTRZNIĄ

Zaczniycie wargi moie chwalić nieustannie + BOGA w Niepokalanie poczętey dziś Pannie. + Przybądź mi Miłościwa Pani ku pomocy + Tak w dniach życia moiego, iak w śmiertelney nocy. + Chwała Oycu niech z Cory, a z Matki Synowi, + Będzie z Oblubienicy Swiętemu Duchowi.

HYMN

Witay Panno przed wieki przeznaczona sama, + Matką Boską przed grzechem przeyzrzana Adama. + Chciał to Oyciec Przedwieczny w swoim Iedynaku, + Abyś władzy czartowskiej niemiała y znaku. + Gdybyś była w czartowskiey na moment niewoli, + Świat by go niemiał z Ciebie w naycięższey niedoli, + Tyś iest Arką Noego, ginie świat w powodzi, + Pierworodney, lecz Tobie potop ten nie szkodzi. + Dusza nasza w grzechowych nawałnościach tonie, + Ratuyże ią MARYA w życiu y przy zgonie.

V. Iedna iest Gołębica moia, doskonała moia,

R. Iedna iest Matki swoiey wybrana u Rodzicielki swoiey.

I tak dalej przez wiele dziesiątków stronic. Dużego trzeba było samozaparcia, aby całą serię takich Godzinek zrymować zupełnie na nowo, inaczej, odmienniej. Też zresztą pięknie, ale jednak siła tradycji zwyciężyła – nabożeństwo berdyczowskie nas nie zawojowało.

***

I na koniec ważka uwaga, chyba dla bezpieczeństwa sprawy nieodzowna. Różni i różniści mylą Niepokalane Poczęcie z Dziewictwem Marii. Pomylił się tak Adam Michnik w rozmowie-rzece z księdzem Tischnerem (“Między Panem a Plebanem”), zaś ksiądz Tischner zapomniał go poprawić (podejrzewam, że dlatego, iż rozmowa-rzeka odbywała się na sucho, wyłącznie korespondencyjnie – inaczej trudno by było księdza Tischnera rozgrzeszyć z tego uchybienia). Ksiądz Tischner powinien zaś natychmiast wyjaśnić, że nie chodzi tu o Dziewictwo Maryi, ale o wyjęcie Jej spod władzy grzechu pierworodnego. Owo uprzywilejowanie Matki Boga nastąpiło – wedle przekonania Kościoła – w momencie, w którym Maria poczęła się w łonie swojej Matki, świętej Anny. Mówimy więc w tym przypadku o poczęciu Maryi w łonie św. Anny, nie zaś o Poczęciu Jezusa w łonie Maryi. Sama wiara w Niepokalane Poczęcie poczęła się w średniowieczu, ale długo, długo, długo nie zyskiwała oficjalnego zatwierdzenia, jako że miała licznych i możnych przeciwników. Niemniej nabożeństwo do Niepokalanego Poczęcia było dozwolone, tyle że samego Niepokalanego Poczęcia nie uznawano za dogmat. Aż do roku 1854, kiedy dogmat taki ogłoszono wreszcie oficjalnie.

Jacek Kowalski

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply