Wy już dobrze wiecie, co.

czyli stosunki polsko-ruskie, Andrzej Wajda i Franc FiszerStosunki sprasowiałe

Cóż można powiedzieć o ostatnich kontaktach polsko-rosyjskich? Że są w znacznej części jakby “sprasowiałe”. Prasowe, znaczy się.

W Rosji istnieje taki typ gazetowych niusów, które funkcjonują jako porte-parole Rządu, aczkolwiek sam Rząd (czytaj: Putin, Kreml, Miedwiediew, czy jak zwał) nabiera wody w usta i milczy jak Sfinks. A wszyscy wiedzą, co się święci. Ale Rząd nie musi się do niczego przyznawać. Coś jak w tym PRL-owskim dowcipie o papudze, co to prywatnie urągała milicjantowi w sposób wulgarny, a przy świadkach, na zapytanie, co ma do powiedzenia, mówiła: “ty już dobrze wiesz, co”.

Od Elektrowni do czarnej skrzynki

Tak więc Rząd Rosji wystosowuje, na przykład, propozycję wspólnego z Polską budowania elektrowni w Obwodzie Kaliningradzkim. Nie czyni tego jednak na poziomie Rząd-Rząd, tylko daje wiadomość do prasy. I czeka, co drugi Rząd z takim tortem zrobi. Rzecz o typowo sowieckim rodowodzie, choć (na razie?) o nieco mniejszym kalibrze niż za czasów sowieckich prowokacji.

Nie tajno to, że propozycja budowy elektrowni wysunięta została niejako na przedłużeniu polsko-rosyjskich pocałunków i wydawała się ich (jedynym chyba zresztą) rzeczywistym skutkiem. Ale ów skutek wyglądał niczym macanie nieujeżdżonego jeszcze kucyka: na ile można siodło docisnąć, jak daleko poszła spolegliwość…

Kolejna prasowa burza – o “Patrioty”. Tym razem nastąpiły nawet jakieś krótkie oświadczenia Rządów z obu stron. Bardzo gniewne były mruknięcia strony rosyjskiej – i potem cisza. Jakby nigdy nic. Na razie?

To samo można powiedzieć o czarnych skrzynkach. Mało dowiedzieliśmy się z raportu rosyjskiej komisji. Zedecydowanie więcej miały do powiedzenia rosyjskie autorytety prasowe. Dziwnym zbiegiem okoliczności niemal wszystkie dochodziły do wniosku, że miał miejsce nacisk polityczny na pilotów względnie błąd pilotów. Ogłoszenie stenogramu “czarnych skrzynek” bez uzgodnienia z Rosją zostało skrytykowane w prasie. Ale na poziomie Rządu nikt słowa nie rzekł. W rezultacie nie wiemy, czy na pewno było nieuzgodnione. I czy na pewno otrzymaliśmy to, co mieliśmy otrzymać (na dokumencie nie widnieje wszak podpis osoby, która go z polskiej strony miała potwierdzać).

Sprawa kradzieży karty bankowej. Błąd rzecznika polskiego Rządu (czy na pewno błąd rzecznika? A może ktoś go wprowadził w ów błąd?) wywołał rosyjską burzę prasową, podczas gdy Rząd Rosji milczał. Polski rzecznik tłumaczył się za to jak sztubak u tablicy.

Andrzej Wajda i Franciszek Fiszer

Wreszcie najbardziej może smakowita sprawa Andrzeja Wajdy. Oto media rosyjskie głoszą, że Wajda dostanie rosyjskiego Nobla. Bez zlecenia z Kremla takie głosy by się nie podniosły. No ale po tych szumnych zapowiedziach Wajda “Nobla” nie dostaje. I co?

I nic. Przychodzi tylko na myśl opowieść (zmyślona, lecz utrafiona) facecjonisty Franca Fiszera, o tym, jak to było z wiernopoddańczym składaniem hołdu przez polskie ziemiaństwo carowi Mikołajowi II podczas jego wizyty w Warszawie w roku 1897. Generał-Gubernator wydał wówczas przyjęcie na warszawskim Zamku. Atmosfera miałą być superserdeczna, Polacy i Rosjanie bratali się, Batiuszka okazywał łąskawość; do późna wznoszono wzajemne toasty, tańczono poloneza… Tylko na koniec, kiedy mocno podpici Polacy opuszczali Zamek, z ulicy Piwnej wypadła sotnia kozaków i wszystkich równo wybatożyła nahajami.

Słuchacze Franca Fiszera dziwili się spontanicznie: “Jak to?! Za co?!” – A Fiszer usłużnie wyjaśniał: “Żeby nam się w głowach nie poprzewracało”.

No i o to chodzi, o to chodzi.

Jacek Kowalski

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply