Na początku sierpnia prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz podpisał kontrowersyjną ustawę o zamówieniach publicznych, która znacznie ograniczy dostęp obywateli do informacji o wydatkach rządowych i pozostawi procedury przetargowe poza kontrolą społeczną.

Blok proprezydencki zapowiada, że dzięki ustawie przedsiębiorstwa kontrolowane przez Skarb Państwa staną się bardziej konkurencyjne, lecz krytycy twierdzą, że nowe prawo będzie napędzać mechanizmy korupcyjne, kumoterstwo oraz ujawnianie i wykorzystywanie informacji poufnej.

Projekt ustawy zwalnia przedsiębiorstwa państwowe oraz przedsiębiorstwa finansowane ze środków publicznych z obowiązku uczestniczenia w przetargu otwartym oraz z konieczności publikowania kwot swoich zamówień wyrażonych w USD jak i również informacji o zwycięzcy przetargu.

Powołując się na oficjalne statystyki, serwis Naszi Hroszi (Nasze Pieniądze), analizujący wydatki rządowe, podaje, że w samym 2011 roku wartość zamówień publicznych wyniosła 325 miliardów hrywien (40,6 miliarda USD), z czego 31,25 miliardów USD (76 proc.) przeszło przez spółki i inne podmioty państwowe. Według Naszi Hroszi w samej pierwszej połowie tego roku państwo wydało 307 mld UAH (38 miliardów USD) na zamówienia publiczne.

Według serwisu z.texty.org.ua, który ocenia wydatki zamówień publicznych państwa, udział takich wydatków w stosunku do PKB jest na Ukrainie najwyższy spośród wszystkich państw europejskich.

Organy nadzorujące twierdzą, że mechanizmy korupcyjne w procedurach zamówień publicznych znacznie osłabiają budżet państwa. Według oficjalnych danych prawie trzy czwarte wydatków państwa dotyczy zamówień publicznych.

8 czerwca 2011 na spotkaniu dotyczącym walki z korupcją prezydent Janukowycz potwierdził, że do kieszeni skorumpowanych urzędników trafia 7 miliardów dolarów, co stanowi prawie 15 proc. wartości budżetu państwa. “Dlatego w ciągu ostatnich 15 miesięcy ciężko pracowaliśmy nad wyeliminowaniem korupcji” – powiedział.

Jak wynika z kwietniowego raportu amerykańskiego ośrodka analitycznego Brookings Institution, w 2010 roku współczynnik korupcji w procedurach zamówień publicznych na Ukrainie był wyższy niż w Rosji, Polsce, Estonii czy Chile.

Lider Partii Regionów Aleksander Jefremow broni ustawy. W rozmowie z ukraińską anglojęzyczną gazetą Kyiv Post Jefremow zapewnił, że nowa ustawa o zamówieniach publicznych umożliwi przedsiębiorstwom państwowym konkurowanie na równi z sektorem prywatnym, gdzie trybem podstawowym jest zamówienie „z wolnej ręki”, czyli od jednego dostawcy.

Firmy sektora prywatnego nie muszą przeprowadzać przetargów, więc ustawa ta wyrównuje szanse dla przedsiębiorstw państwowych. Pozwoli to zwiększyć wydajność naszych (państwowych) przedsiębiorstw– twierdzi Jefremow.

Projekt ustawy nie wpłynie jednak korzystnie na stosunki Ukrainy z Unią Europejską, która jest niezadowolona z przetrzymywania w areszcie ukraińskiej byłej premier Julii Tymoszenko oraz z powodu innych przejawów łamania zasad demokracji za rządów prezydenta Janukowycza

Uważnie obserwujemy sytuację wokół prawa zamówień publicznych– powiedział David Stulik, rzecznik kijowskiego przedstawicielstwa UE. – Zgodnie z umową stowarzyszeniową UE z Ukrainą, aby więzi z Brukselą zacieśniały się, ukraińskie prawo w dziedzinie zamówień publicznych powinno być zgodne z rozwiązaniami europejskimi.

Przedstawicielka opozycji Lesia Orobets utrzymuje, że dzięki tej ustawie kampania pro-prezydenckiej Partii Regionów przed październikowymi wyborami parlamentarnymi będzie zasilana „lewymi” pieniędzmi.

Mowa tu o niekontrolowanej kradzieży 250 miliardów hrywien z budżetu państwa, która nie zostanie opublikowana w rządowym Biuletynie Zamówień Publicznych– powiedziała Orobets.

Jefremow odpiera te zarzuty nazywając je “kompletną bzdurą”.

Niemniej jednak takie państwowe przedsiębiorstwa jak gazowy monopolista Naftohaz Ukrainy, operator kolejowy Ukrzaliznytsia czy przedsiębiorstwo drogowe Ukravtodor, które są podmiotami nierentownymi i aby utrzymać się na powierzchni, potrzebują miliardów dolarów napływających z pieniędzy podatników, będą mogły teraz wybrać, z którymi firmami chcą prowadzić interesy bez pośrednictwa przetargu, nie upubliczniając swoich transakcji finansowych.

Dział administracji rządowej zajmujący się analizą projektów ustaw wyraził taką samą obawę w swojej ocenie ustawy: “Wprowadzenie w życie takich rozwiązań może prowadzić do nieefektywnego wykorzystania środków budżetowych”.

Rządowa rozrzutność

W grudniu 2010 roku filia Naftohazu zapłaciła 150 milionów dolarów za zakup morskiej platformy wiertniczej, choć państwowi urzędnicy stanowczo temu zaprzeczają.

Jak podaje Naszi Hroszi, podatnicy powinni być świadomi tego, że filia Naftohazu płaci około 2 milionów dolarów rocznie za pilotowanie, wynajem i utrzymanie helikoptera, którym lata ukraiński prezydent.

Ta sama firma zakupiła również niedawno trzy budki robotnicze dla pracowników budowlanych, każda o wartości 934 tys. UAH (116.750 dolarów). Oznacza to cenę za metr kwadratowy równą 5600 dolarów, prawie tak wysoką jak średnia cena za m2 powierzchni mieszkaniowej w Moskwie, jednej z najdroższych stolic świata.

W czerwcu Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zamówiło importowane maliny o wartości 84 dolary za kilogram, co stanowi dwukrotną wartość rynkową.

Nie uważam, aby ustawa ta bezpośrednio wpłynęła na wyprowadzanie większej ilości pieniędzy z budżetu niż dzieje się to obecnie– twierdzi Wasyl Jurczyszyn, ekonomista z kijowskiego Centrum im. Razumkowa. “Przetargi pozostaną otwarte tylko dla kilku wybranych przedsiębiorstw“. Dodał, że najwięcej na obniżonej konkurencji straci społeczeństwo, ponieważ konsumenci będą zmuszeni korzystać z produktów, które mają niską jakość i wysokie ceny.

Ustawa została przyjęta przez parlament 4 lipca br., tego samego dnia, w którym przyjęto kontrowersyjną ustawę rozszerzającą wpływy języka rosyjskiego. W wyniku protestów i skupienia uwagi międzynarodowych mediów na ustawie językowej, nowe prawo zamówień publicznych przeszło niemal niezauważenie, co podsyciło krytykę, jakoby ustawa językowa stanowiła jedynie zasłonę dymną mającą odwrócić uwagę opinii publicznej.

W rzeczywistości projekt ustawy o zamówieniach publicznych został podpisany przez przewodniczącego Rady Najwyższej Wołodymyra Łytwyna na tyle „cicho”, że dziennikarze zaczęli się nią interesować dopiero tydzień później.

Za przyjęciem ustawy opowiedziała się frakcja Partii Regionów, frakcja Partii Ludowej oraz, paradoksalnie, Partia Komunistyczna, co w kontekście głoszonych przez nią w ramach kampanii haseł „oddamy państwo obywatelom” oraz „kary dla złodziei” wydaje się ironiczne.

Naszi Hroszi donosi, że w ciągu ostatniego roku firmy należące do Rinata Achmetowa, najbogatszego człowieka na Ukrainie oraz głównego sponsora i nieoficjalnego lidera Partii Regionów, otrzymały 11 proc. wszystkich państwowych zamówień publicznych.

Serwis podaje również listę pozostałych polityków i przedsiębiorców, którzy zarabiają na dostarczaniu towarów i usług podmiotom publicznym: Jurij Iwaniuszczenko z Partii Regionów; przedsiębiorstwa powiązane z rodziną Janukowycza; Aleksander Jefremow, lider frakcji Partii Regionów w parlamencie; Dmytro Firtasz, miliarder i współwłaściciel spółki RosUkrEnergo; Wiktor Pinczuk, zięć byłego prezydenta Leonida Kuczmy; Petro Poroszenko, minister rozwoju gospodarczego i handlu oraz Serhij Tihipko, wicepremier i minister polityki społecznej Ukrainy.

Mark Raczkewycz. Jurij Onyszkiw

Źródło: The Kyiv Post

Tłumaczenie: Marta Koziarz

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply