Ukraina między Unią Europejską a Rosją

19 października premier Ukrainy Mykoła Azarow oświadczył, że Ukraina rozważa możliwość wstąpienia do Unii Celnej z Rosją i zaproponował resortowi gospodarki kraju, aby ten przeanalizował warunki techniczne tej propozycji. Tego samego dnia Azarow zauważył, że Ukraina jest skłonna podpisać porozumienie w sprawie strefy wolnego handlu z Unią Europejską. Oświadczenia te zostały wygłoszone w kulminacyjnym momencie omawiana takich ważnych spraw dla rosyjsko-ukraińskich stosunków, a także dla stosunków Ukrainy z UE, jak problem dostaw gazu ziemnego z Rosji, czy negocjacji dotyczących podpisania umów z Unią Europejską. Wraz ze zbliżającym się końcem negocjacji z obiema stronami Kijów najwyraźniej podjął szereg sprzecznych ze sobą działań. Jednak takie manewrowanie oddaje istotę strategii Ukrainy, a mianowicie strategii zachowania równowagi w stosunkach zarówno z Europą, jak i Rosją, jak również doskonale ilustruje jej ograniczone możliwości osiągnięcia tego celu.

Rosja a stanowisko Europy wobec Ukrainy

Spośród wszystkich uczestników politycznego trójkąta Ukraina-Rosja-Unia Europejska jedynie Rosja posiada ściśle sprecyzowany plan względem Ukrainy, to znaczy plan jej zbliżenia do siebie i oddalenia od Europy. Dlatego Rosja nigdy nie ukrywała, że zamierza włączyć Ukrainę do swojej Unii Celnej (co pozwoliłoby ustanowić system taryf, a także podporządkować sobie większą część struktury gospodarczej Ukrainy zgodnie z rosyjskimi normami), a także że nawoływała do fuzji Naftohazu i Gazpromu (co w gruncie rzeczy pozwoliłoby Rosji pochłonąć sektor transportu energetycznego Ukrainy). Rosja nie raz opowiadała się przeciwko próbom integracji Ukrainy i UE, oświadczając, że nieodwracalnie pociągnie to za sobą niemożność współpracy z Rosją, a także podjęcie radykalnych kroków przez Moskwę, takich jak na przykład, wzrost barier handlowych. Rosja absolutnie nie liczy na to, że Ukraina, podobnie jak Białoruś, w pełni odizoluje się od Zachodu. To prędzej Rosja skupia się na tym, aby kontrolować i ograniczać bliskość Ukrainy z Europą.

Stanowisko Europy wobec Ukrainy nie jest do końca jasne, chociaż chęć współpracy Kijowa z blokiem zachodnim jest oczywista. W sensie gospodarczym Unia Europejska od zawsze była w dużo lepszej sytuacji, niż Rosja, co było kuszącą okolicznością dla innych krajów, które w następstwie czego pragnęły przyłączyć się do UE lub przynajmniej zbliżyć się z nią podpisując na przykład umowy dotyczące stref wolnego handlu, co tyczy się właśnie Ukrainy. Dzieje się tak dlatego, ponieważ UE oferuje o wiele większy i bardziej różnorodny rynek zbytu liczący blisko 500 mln konsumentów, składa propozycje inwestycyjne, technologiczne, a także oferuje pomoc finansową. Oprócz tego, współpraca gospodarcza z Europą roztacza perspektywę dużo mniejszej ilości politycznych warunków do spełnienia, niż współpraca z Rosją.

Jednak trudności związane z UE polegają na tym, że w jej skład wchodzi 27 członków, a nie jeden, natomiast w sprawie sojuszu z Ukrainą, Unia Europejska jawnie podzieliła się na Europę Zachodnią i grupę niedawno przyjętych państw Europy Centralnej. Co więcej, obecnie UE zaabsorbowana jest wciąż pogłębiającym się kryzysem finansowym i dlatego sprawa Ukrainy jest sprawą drugorzędną na liście priorytetów Unii. Tym niemniej, UE zainteresowana jest współpracą z Ukrainą, jednak warunki zbliżenia kraju z blokiem zachodnim (standardy dotyczące demokracji, praw człowieka, a także innych kwestii) okazały się dla tego kraju poważną przeszkodą.


Stanowisko Ukrainy

Stanowisko Ukrainy w stosunku do Rosji i Europy jest jeszcze bardziej niejasne. Spośród całej trójki Ukraina to najmniejszy, najsłabszy i najbiedniejszy kraj i dlatego przebieg podejmowania decyzji jest tutaj dość zagmatwany. Jednak motyw, który stoi za wszystkimi decyzjami Ukrainy, nie jest tak bardzo złożony jak wszyscy myślą. W istocie rząd ukraiński zainteresowany jest zachowaniem władzy w swoich rękach, podczas gdy elita gospodarcza Ukrainy (oligarchowie) dążą do tego, aby obwarować swój biznes przed konkurencją (czy to konkurencją na rynkach wewnętrznych, czy też konkurencją ze strony Rosji i krajów europejskich). Obraz ten wydaje się być jeszcze bardziej skomplikowany o tyle, że nie tak łatwo jest rozdzielić rząd Ukrainy i gospodarczą elitę. Między polityką, a biznesem w kraju istnieje mnóstwo powiązań, politycy i oligarchowie są tam zależni od siebie. Bardzo często przeszkadza to w prowadzeniu polityki.

Na przykład, administracja prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza oświadczyła, że integracja z UE jest najważniejszym politycznym priorytetem, a także ustaliła ostateczne terminy podpisania z blokiem zachodnim umowy dotyczącej wzajemnej współpracy i porozumienia w sprawie strefy wolnego handlu, co powinno dojść do skutku do końca 2011 roku. Lecz równocześnie z tymi negocjacjami, była premier Ukrainy, a także lider opozycyjnej partii Julia Tymoszenko stanęła przed sądem, który oskarżył ją o nadużycie swoich pełnomocnictw w związku z podpisaniem w 2009 roku umowy z Rosją dotyczącej dostaw gazu ziemnego i który ostatecznie skazał Tymoszenko na 7 lat więzienia. Zatrzymanie liderów opozycji mija się z oczekiwaniami UE dotyczącymi demokratyzacji kraju. Liderzy krajów europejskich niejednokrotnie ostrzegali Janukowycza, że porozumienia Ukrainy z UE będą postawione pod znakiem zapytania, jeśli Tymoszenko zostanie zamknięta i skreślona jako działacz polityczny. W rzeczywistości, na podstawie informacji agencji STRATFOR, wątpliwym jest, aby niemiecki rząd poparł porozumienie dotyczące strefy wolnego handlu, natomiast ratyfikacja takiego porozumienia wymaga zgody wszystkich 27 członków UE.

Jednak całkiem możliwym jest, że Tymoszenko wcale nie będzie musiała odsiadywać swojego wyroku, ponieważ parlament Ukrainy będzie musiał jeszcze rozpatrzeć możliwość dekryminalizacji czynu, jakiego dopuściła się i za który była oskarżona Tymoszenko. Może to ocalić negocjacje między Kijowem a UE. Ale oczywistym jest także to, że Janukowycz prowadzi grę polityczną, lawirując pomiędzy porozumieniami z UE a możliwością pozbycia się politycznego wroga w postaci Julii Tymoszenko.

Za drugi przykład sprzecznej polityki Ukrainy mogą posłużyć trwające negocjacje z Rosją dotyczące dostaw gazu ziemnego. Ukraina poprosiła Rosję o obniżenie cen gazu ziemnego, w porównaniu z cenami, które płacił Kijów zgodnie z porozumieniem podpisanym przez Tymoszenko. Tym niemniej, Ukraina odrzuciła warunki, na których Rosja była skłonna zgodzić się na niższe ceny, odmawiając propozycji Gazpromu dotyczącej fuzji z Naftohazom i do niedawna, odmawiając wstąpienia w Sojusz Celny z Rosją. Tymczasem, rząd Ukrainy oświadczył, że zainteresowany jest niektórymi projektami wszechstronnego rozwoju gospodarki kraju, jak na przykład, budową fabryki skroplonego gazu ziemnego, czy wspieraniem produkcji krajowej. Jednak podobne projekty rzucają wprost wyzwanie Rosji i nijak nie przyczyniają się do rozwiązania problemu ustalenia cen na najbliższe miesiące.

Ukraina oświadczyła także, że będzie restrukturyzować Naftohaz. Akurat to posunięcie poparła Unia Europejska (ma to o tyle duże znaczenie, jako że Ukraina chce otrzymać tak istotne dla niej dofinansowanie ze strony Międzynarodowego Funduszu Walutowego). Tymczasem takie działania skierowane są przeciwko interesom oligarchów sektora energetycznego Ukrainy, którzy absolutnie odżegnują się od reformowania tej części gospodarki, a także nie jest im na rękę pojawiająca się w tym sektorze konkurencja. Tak więc, chęci administracji Janukowycza dotyczące przeprowadzenia reformy, dokładnie tak jak zamiary podpisania porozumienia z UE, jawią się jako co najmniej wątpliwie, a prędzej jako jedynie część większej strategii.

Wyżej przytoczone przykłady pokazują zagrywki ukraińskiego rządu względem UE i Rosji, obietnice składane jednocześnie jednej i drugiej stronie, a także to, w taki sposób ostatecznie nie odmówić żadnej z nich w celu zachowania swoich wpływów, a w ostatecznym rozrachunku swojej władzy. Jednak, ponieważ Ukraina to względnie słaby gracz, jej sukces jest bardzo wątpliwy. Podsumowując, Ukraina może utracić na znaczeniu i stać się zależna od państw zewnętrznych, czego właśnie do tej pory starała się uniknąć.

źródło: www.STRATFOR.com

tłumaczenie: Justyna Matyjek

red. twg

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply