Trzy razy TAK. Rzecz o współczesnym tradycjonalizmie rosyjskim

Zanim Tradycja narodziła się w Rosji na dobre, różnie to z nią bywało… Trudno ocenić, kto dokładnie ponosi odpowiedzialność za karygodne, a przeciągające się przecież niegdyś całymi wiekami, rozprężenie w tej materii. Czy rosyjska władza państwowa okazała się nieudolną akuszerką? Czy, rokujący wielkie nadzieje ideologów wszelakiej maści, lud rosyjski nijak nie mógł zrozumieć, że jest narodem, przez co tyle czasu zmarnował na bezpłodną wegetację w charakterze „materiału etnograficznego” ? A może nie popisali się sami ideologowie – zabrakło być może w kluczowych momentach charyzmatycznych interpretatorów dziejów, zabrakło liderów, trybunów umiejących przełożyć tajemnicę boskiej Tradycji na ludzki język?

Wszystko zdaje się nie tak. Nie próżnowała rosyjska władza, która już podczas Smuty (1598-1613) zrozumiała, iż w pojęciu Tradycji tkwi zarówno potencjał organizacyjny, stabilizujący, jak i destabilizujący, anarchizujący. Skonstatowawszy zaś ten fakt, poczęła władza aktywnie inwestować w “tę pierwszą” Tradycję. Jeśli wierzyć etnologom, badaczom folkloru czy słowianofilom (wedle uznania) – nie próżnował też rosyjski lud. Wreszcie, studiując kulturę duchową Rosji, znajdujemy liczne przykłady myślicieli-konserwatystów (np.: Mikołaj Karamzin, Konstanty Leontiew, Konstanty Pobiedonoscew, Lew Tichomirow), którzy chętnie powołują się na Tradycję w swoich pismach. Tymczasem współcześni teoretycy rosyjskiego tradycjonalizmu, pomimo jawnych nawiązań do “klasyków”, obnoszą pojęcie Tradycji z żarliwością właściwą neofitom, częstokroć traktując je jako najnowszy wynalazek przełomu XX i XXI w. (dotychczas jakoby mieliśmy do czynienia z różnymi tradycjami, a teraz nadszedł czas na Tradycję właśnie)[i].

Jakaś racja tradycji

Załóżmy, że i w tym jest jakaś racja. Skoro po dekonstrukcji radzieckiego imperium sensów “nic już nie jest takie jak kiedyś”, zaś “Matuszka Rossija” jest – wedle słów Henryka Kamieńskiego – “krajem niepodobnym do żadnego innego”, gdzie “każda rzecz staje się czymś innym, niżby gdziekolwiek indziej była”[ii], można się spodziewać, że i Tradycja jest we współczesnej Rosji jakaś inna – “nowa”, “specjalna”, “właściwa”. Wszelkie jednak próby ogólnego ujęcia owej “właściwie rozumianej” Tradycji, napotykają na opór: projekt rosyjskiego tradycjonalizmu bynajmniej nie jest jednolity. “Rosja! Któż o niej czegoś nie wie (…); ale któż jest taki, który ją pojmuje, nawet z widzów naocznych, nawet z własnych jej dzieci!”[iii]– solidaryzując się intuicyjnie z konfuzją polskiego badacza, postaram się jednak nie uprzedzać faktów i przyjrzeć się kilku “roboczym” wersjom rosyjskiego tradycjonalizmu.

Sens tradycjonalizmu zależy od zakresu słowa “tradycja”. Stwierdzenie to jest oczywiste w równym stopniu, jak nieoczywisty jest ów zakres. Jerzy Szacki, autor monografii na temat tradycji, odrzuca jej pojęcie jako czegoś danego raz na zawsze, co można tylko w całości akceptować lub w całości odrzucać[iv]. Badacz proponuje pojęcie kontynuacji przekształcającej jako procesu ciągłego, aktywnego podmiotowego rozumienia rodzimej przeszłości, którą się krytycznie ocenia i z której dokonuje się wyboru. Wybór z kolei zawsze wiąże się z preferowanym przez daną grupę systemem wartości. Nie chodzi zatem o to, “co z przeszłości się dochowało, ale o to, jak oceniane są współcześnie zachowane elementy”[v]. Pytanie, czy osoba nie zanurzona bezpośrednio w określonej tradycji, lecz badająca jej problematykę “z zewnątrz” – np. teoretyk tradycji, niebędący tradycjonalistą – jest w stanie adekwatnie uchwycić owo aksjologiczne napięcie?

Patrząc na kulturowe instrumentarium socjotechniki politycznej we współczesnej Rosji z perspektywy zachodniej (niezdrowo przywiązanej do idei społeczeństwa obywatelskiego i innych liberalnych miraży “naszych czasów”[vi]), już w pierwszym kroku zderzając się z egzotycznym zestawieniem “tradycyjnych form” (np. godło samodzierżawnego imperium i hymn – z niewielkimi zmianami w tekście – sowiecki), nie ośmielimy się raczej wątpić w tradycjonalizm władzy rosyjskiej, jakkolwiek ewokowane przez ten tradycjonalizm eklektyczne rozumienie samej tradycji nie raziłoby naszych odczuć estetycznych. Pierwszym “tak” dla tradycjonalizmu rosyjskiego jest zatem tradycjonalizm rosyjskiej władzy. W swoich zewnętrznych, formalnych przejawach, wydaje się on odzwierciedleniem konsolidacji społeczeństwa Federacji Rosyjskiej, czyli “naturalnym” skutkiem przemian ustrojowych, zainicjowanych “odwilżą” lat 90. i rozpadem Związku Radzieckiego. Przy prezydencie Jelcynie istniała nawet specjalna komisja, powołana w celu zwerbalizowania nowej idei rosyjskiej! Jakkolwiek zadanie owej komisji przypominało raczej zlecenie, które dostał bohater powieści Wiktora Pielewina Generation “P”, pracownik agencji reklamowej Wawilen Tatarski: “Napisz mi rosyjską ideę na jakieś mniej więcej pięć stron. I wersję skróconą na stroniczkę. Żebym każdemu zagranicznemu popaprańcowi – biznesmenowi czy innej piosenkarce – mógł to wbić do łba…”[vii]. Wszystko by się jednak zgadzało, gdyby nie to, że z następujących w Rosji naprzemiennie, “wahadłowo” – co potwierdza koncepcję “rosyjskiego systemu” Piwowarowa i Firsowa[viii], zgodnie z którą to władza rosyjska jest demiurgiem rosyjskiej historii – okresów “odwilży” (liberalizacji) i “zamrożenia” (konserwacji)[ix], rozwojowi tradycjonalizmu sprzyja raczej ten drugi. XIX-wieczny guru współczesnych rosyjskich tradycjonalistów i neokonserwatystów – Konstanty Leontiew – apelował, żeby Rosję “zamrozić”, gdyż w przeciwnym wypadku zgnije. Poniewczasie nawet awanturnik Jelcyn musiał wziąć sobie do serca te słowa, czego skutkiem było namaszczenie Putina do objęcia władzy. Zrównoważony i stanowczy Putin wykonał swoje zadanie przyzwoicie: zamiast bawić się w rosyjską ideę, skupił się na stopniowej centralizacji kraju i wzmacnianiu swojej władzy (tzw. twardy pion władzy). Efekt? Nawet oko puszczane przez Putina od czasu do czasu liberalnemu światu, nawet jego “cywilizowane” deklaracje, nie mogły zmylić zachodnich analityków: w Rosji konsekwentnie “odgrzebywana”[x]jest “jej wielka tradycja”.

Tą niebezpieczną – z punktu widzenia badaczy zachodnich oraz okcydentalistycznie zorientowanych badaczy rosyjskich – tradycją jest “rosyjska tradycja sprawowania władzy” (“inercyjnej ciągłości władzy”[xi]), ujawniająca się coraz wyraźniej w rosyjskiej kulturze politycznej. Aleksander Lipatow pisze: “[…] od samego początku Władza Rosyjska była jedynym podmiotem i jednocześnie substancją historii rosyjskiej […]. Uświadomiony sens istnienia Władzy Rosyjskiej to jej własne i władcze istnienie, zaś cel naczelny – własna samowystarczalność, polegająca na sile zarówno wobec swoich, jak i obcych”[xii]. Wychodzący od podobnej konstatacji Czesław Miłosz, powtarzając rozeznania Jana Kucharzewskiego[xiii], uważa komunizm sowiecki za naturalną kontynuację rosyjskiego despotyzmu i rosyjskich ambicji politycznych[xiv], konsekwencję tradycyjnego rosyjskiego modelu sprawowania władzy, “wyraz tego samego, mesjanistycznie uzasadnionego imperializmu, jaki cechował wieki poprzednie”[xv]. Norman Davies dodaje, że obserwowany na przestrzeni dziejów Rosji i Związku Radzieckiego notoryczny ucisk poddanych był skutkiem nie tyle zacofania społeczno-ekonomicznego kraju, ile wytworzenia własnego (“tradycyjnego”), patologicznego systemu wartości oraz bierności uciskanych, przyjmujących samowolę panującego za naturalny atrybut każdej władzy[xvi], a przez to nieskorych do oporu[xvii]. Imperialistyczną istotę władzy rosyjskiej najdobitniej podkreśla – jak się wydaje – Ewa M. Thompson[xviii]. W przeciwieństwie do większości zachodnich badaczy problematyki, którzy skłonni są – w takim czy innym stopniu – odróżniać Rosję od władzy rosyjskiej[xix], a co za tym idzie – poszerzać i różnicować zakres pojęcia tradycji rosyjskiej (“rosyjskiej idei”), Thompson obstaje przy monistycznym jej ujęciu. A zatem: świadomość narodowa Rosjan jest nierozerwalnie związana z tradycją władzy rosyjskiej, czego dowodem jest fakt, iż imperializm został “wypromowany” przez wielką literaturę rosyjską. W podobnym duchu, polska badaczka stwierdzi, iż “totalitaryzm zgodny jest […] z tradycją rosyjską”[xx]. Rolę mediatora odegrać mógłby cytowany już Kamieński, który zauważa ostrożnie: “z tego, że istnieje związek pomiędzy tymi dwoma wyrazami, narodem i państwem, nie trzeba wnosić, iżby istniało podobieństwo zupełne, bo w pierwszym przebija się wielka dobroć, w drugim zaś nieubłagana chciwość i pycha, które wyrażają zaborczość […]. Na pozór wydać się może wielka w tym sprzeczność, a jednak taki naród wydać musi takie państwo […]”[xxi]. Osobiście przychylam się do tego zdania.

Wypada jednak zauważyć, iż opisywany dotychczas fenomen jest de facto zachodnią wizją rosyjskiego tradycjonalizmu – modelem wyabstrahowanym, naukowo wygładzonym i kulturowo heterogenicznym dla mentalności rosyjskiej. Rosyjska elita rządząca, będąca głównym aktorem tego dramatu, bynajmniej nie określa swojego oficjalnego programu mianem tradycjonalizmu (preferuje określenie “demokracja sterowana”!). Inny, chociaż równie daleki od jednoznaczności, jest także społeczny odbiór wizerunku władzy. Inny, wreszcie, społeczny ideał (właściwie – ideały) tradycjonalizmu. Rozważenie wszystkich niuansów tej kwestii – wszystkich odcieni tradycjonalizmu reprezentowanych przez konkretne grupy społeczne – wykracza, rzecz jasna, poza zakres niniejszego artykułu. Przedstawiając zjawiska najbardziej – moim zdaniem – znamienne, pragnę jednocześnie uczulić czytelnika, iż bynajmniej nie wyczerpują one universum możliwości.

Intelektualiści i tradycjonalizm

Kolejnym “tak” dla tradycjonalizmu rosyjskiego, które chciałabym zaakcentować, jest współczesny tradycjonalizm rosyjskich elit intelektualnych. Wydaje się, iż w przeciwieństwie do zobiektywizowanego modelu wypracowanego na zachodzie wizja tradycjonalizmu rosyjskiego, będąca efektem “wewnętrznego”[xxii](subiektywnego, intymnego) podejścia do problemu narodowej i kulturowej samoidentyfikacji, musi się cechować swoistą autentycznością i w tym sensie przedstawiać się jako “rdzennie rosyjska”, zgodna z mentalnością rosyjską etc. Jednak początki krystalizacji “inteligenckiego” tradycjonalizmu w końcówce lat 80. (za Gorbaczowa) i dalej, podczas Jelcynowskiej “odwilży” (która wprowadziła wprawdzie określony ferment intelektualny, ale jednocześnie rozczarowała pokaźne kręgi inteligencji), wiążą się przede wszystkim z aktywną recepcją intelektualnego dorobku “klasycznego” tradycjonalizmu francuskiego. Narodziny rosyjskiego dyskursu tradycjonalistycznego zostały poprzedzone i przygotowane popularyzacją – m.in. przez Jurija Stiefanowa i Aleksandra Dugina – myśli XIX-wiecznych francuskich konserwatystów, takich jak Joseph de Maistre, Louis de Bonald, czy François de Chateaubriand, oraz ezoterycznego “tradycjonalizmu integralnego” René Guénona i Juliusa Evoli. “Dzięki takiej działalności – pisze Witalij Awierjanow – w Rosji powstał swoisty język kategorialny, wykorzystywany przez cienką warstewkę humanistów”[xxiii]. W XIX w., dzięki zapożyczeniu zachodniego, niemieckiego romantyzmu, rosyjskie elity intelektualne uzyskały możliwość mówienia o “narodzie”, “ludzie”, czy “Słowianach” (słowianofile), a tym samym – możliwość dyskusji z powątpiewającymi w dziejowe znaczenie Rosji okcydentalistami. Podobnie na przełomie XX i XXI w. rosyjska inteligencja o proweniencji konserwatywnej znajduje antidotum na łatwy i przyjemny, lecz skrajnie szkodliwy (wedle słów Leontiewa)[xxiv], okcydentalny liberalizm – również na zachodzie, w postaci neoromantycznego tradycjonalizmu, który pragnie “przerobić na produkt rosyjski”[xxv].

Pomimo jawnie elitarnego charakteru “młodego”, rosyjskiego tradycjonalizmu – tej “najbardziej «poczwiennickiej» hipostazy konserwatyzmu”[xxvi]– zwolennicy tego ruchu przekonują, iż jest on zdecydowanie czymś więcej niż kolejną intelektualną modą. “Kolektywna świadomość Rosji poszukuje punktu oparcia w celu przeciwstawienia się obcemu rozumowi”[xxvii]– pisze Dymitr Wołodichin. “Duchowa restauracja «Rosji wiktoriańskiej», która odbywa się na naszych oczach, wykazuje zainteresowanie względem wartości i filozofii konserwatyzmu, które są zupełnie oczywiste dla człowieka wykształconego […]. Rozprzestrzenianie się konserwatywno-tradycjonalistycznej ideologii, wielu odbiera jako gwarancję zrównoważonego, stabilnego rozwoju państwa”[xxviii]– dodaje Mikołaj Borisow. Przyznaje on jednocześnie, iż budowa “oryginalnej” rosyjskiej wersji tradycjonalizmu (polegająca m.in. na reinterpretacji kategorii tradycjonalizmu europejskiego) ciągle jest w trakcie. Jak zatem wygląda z bliska praca kolejnego pokolenia rosyjskich “robotników ostatniej godziny”? Z pewnością przypomina walkę o duszę… Chociaż nie do końca wiadomo, o jaką duszę tradycjonaliści walczą: o słynną “duszę rosyjską”, czy też – może mniej ponętną, ale za to konkretną (np. przekładającą się na elektorat) – duszę Rosjanina. Najwygodniej byłoby walczyć o “rosyjskość duszy Rosjanina”, tyle że jakoś nie wypada: brzmi to tautologicznie, a na tautologię – podobnie jak na inne formalno-kosmetyczne niedociągnięcia dyskursu – inteligenci-tradycjonaliści szczególnie są wyczuleni. Intelektualny poziom ich rozpraw, artykułów etc. jest naprawdę imponujący. Na przykład argumentacja na rzecz tradycjonalizmu, a przeciwko wszelkim odmianom liberalizmu, którą można znaleźć w tekstach przywoływanego już przeze mnie zbioru Tradycja i rosyjska cywilizacja, jest konsekwentnie prowadzona z różnych perspektyw (m.in. geopolitycznej, politologicznej, socjologicznej, filozoficznej, religioznawczej, kognitywistycznej, lingwistycznej, estetycznej) i niezwykle przekonująca. Przekonująca, wypada od razu zaznaczyć, dla ludzi z wyższym wykształceniem i predylekcją do rozważań metafizycznych, niekoniecznie zaś dla pragmatycznie usposobionych elit rządzących czy szarych mas społeczeństwa rosyjskiego. Wprawdzie dla przeciętnego Rosjanina słowa takie jak: “rosyjskość”, “imperium”, “hierarchia”, “prawosławie”, czy wreszcie “tradycja” przestały się kojarzyć z czymś niestosownym i strasznym (a nawet zaczęły konotować “coś swojskiego”), jednakże ich zakres ciągle nie chce się pokryć z zakresem tych samych słów używanych przez inteligentów-tradycjonalistów.

Definicja tradycji (właściwie Tradycji) autorstwa Wołodichina jest precyzyjna i z pewnością niezwykle nośna w kontekście cywilizacyjno-historiozoficznych analiz myśliciela (odwołującego się do większości klasyków dziedziny, od Mikołaja Danilewskiego poczynając, a na Samuelu Huntingtonie kończąc), ale trudno mi sobie wyobrazić, aby mogła ona być wyrazem owej “kolektywnej świadomości” Rosjan. “Tradycja – pisze Wołodichin – to permanentny związek pomiędzy ponadmaterialną wartością nadrzędną, «kierującą» daną cywilizacją, a całkowicie materialnym społeczeństwem. Tradycja zakłada dla każdego członka społeczeństwa konieczność uznania faktu służby całego superetnosu pod egidą konkretnej wartości nadrzędnej […]. Innymi słowy, Tradycja to przede wszystkim zdolność superetnosu do uświadomionego samoograniczenia się i działania nakierowanego na cel […]. Tradycja, to warunek sine qua non istnienia cywilizacji […]”[xxix]. W podobnym duchu autorzy zbioru analizują inne pojęcia podpadające pod kompleks tradycji. Na szczególną uwagę zasługują rozważania Sergiusza Aleksiejewa[xxx]na temat porządku hierarchicznego i jego roli dla konsolidacji społeczeństwa. Zdaniem myśliciela lekarstwem na patologie tożsamości, dotykające znakomitą większość obywateli współczesnego, zglobalizowanego świata pluralizmu wartości, alienacji i liberalnej “urawniłowki”, jest wierność Tradycji, która daje możliwość odbudowy autentycznej, “zdrowej” hierarchii i narodzin… nowego Średniowiecza[xxxi]! Również wyjaśnienie istoty i możliwości rosyjskiej “konserwatywnej rewolucji”, proponowane przez Kiryła Bieniediktowa, w demagogiczny, niemniej jednak niebanalny sposób, rzuca światło na inteligenckie rozumienie tradycji. Jeśli “zwyczajny” konserwatysta preferuje “tradycyjne” wartości, jest jednak w stanie funkcjonować (a nawet realizować się!) w świecie z takowych wartości wypranym (tj. świecie liberalnym), to konserwatywny rewolucjonista jest konserwatystą wojującym: zwraca bilet do świata, który nie jest urządzony podług właściwych zasad. Proklamuje on przewagę deontologii nad ontologią (prymat tego, “co być powinno” nad tym, “co jest”) i rusza na odsiecz ukochanej idei, którą Tradycja legitymizuje. Tym samym konserwatywni rewolucjoniści przypominaliby staroobrzędowców, którzy woleli spalić się żywcem, oby tylko nie żyć w świecie opanowanym przez Antychrysta – reformatora Nikona. We współczesnych czasach demokratycznego rozprężenia i wywołanych przez nie licznych geopolitycznych porażek Rosji, najwyższy czas – apeluje Bieniediktow – zwrócić uwagę na fakt, iż “ideologia konserwatywnej rewolucji odpowiada ukrytym potrzebom rosyjskiego ludu, rosyjskiej narodowej Tradycji, u której podstaw leżą ideały Służby i Ofiarności. Ideał silnego Państwa, które zapewnia Sprawiedliwość i Porządek w ramach swoich granic, jest w Rosji możliwy do osiągnięcia tylko poprzez odrodzenie tradycyjnego systemu wartości, czyli poprzez konserwatywną rewolucję”[xxxii]. Podobnych dywagacji – z pewnością bardzo interesujących dla historyka idei czy badacza myśli społecznej – w przywołanej przykładowej antologii tekstów rosyjskich tradycjonalistów odnaleźć można sporo.

Pewne kwestie jawią mi się jednak jako szczególnie frapujące. Przede wszystkim, warto podkreślić, charakterystyczne (w pewnej mierze nawet “tradycyjne” czy konstytutywne) dla etosu rosyjskiego inteligenta maksymalizm celów oraz opozycjonizm[xxxiii]. Błahostki, półśrodki, powierzchowne i formalne odwołania do tradycji nigdy nie zadowolą inteligentów-tradycjonalistów. Inteligencja żąda głębi. Inteligencja czuje się odpowiedzialna za autentyczność tradycji, której istotę – o czym jest przekonana – pojmuje doskonale jako warstwa “typowo” rosyjska. Jednak owo uświadomienie sobie własnej rosyjskości – gdy zostanie odpowiednio skonceptualizowane i uargumentowane – staje się czynnikiem alienującym inteligencję z prostego ludu rosyjskiego, z szarej masy “zwykłych” Rosjan. Inteligencja chce jednoznaczności. Chce “więcej tradycji” niż jest w stanie zaofiarować rosyjska władza – owa letnia “wierchuszka”, która spekuluje “rosyjską ideą” i lawiruje w poszukiwaniu jakiejś “trzeciej drogi” pomiędzy tradycjonalizmem a liberalizmem. Dlatego inteligencja pozostaje w opozycji wobec władzy, która – zgodnie z kryteriami inteligenckiego tradycjonalizmu – bynajmniej tradycjonalistyczna nie jest. Opozycjonizm ów – dzięki któremu władza z definicji nie ufa inteligencji – nie przeszkadza tej ostatniej, od czasu do czasu, przedkładać władzy wypracowanych przez siebie rozwiązań… Rozwiązania inteligencji rosyjskiej na ogół nie grzeszą konkretnością: “Ta droga [wspierania i opieki Tradycji -J.Ż.Ch] nie zakłada powszechnego zjednoczenia na jedno kopyto, na wzór monolitu. Ale jest przygotowana, aby rzucać wyzwania i je podejmować. Nie zobowiązuje ona ludzi do tego, aby byli bardziej doskonali, niż jest im to dane przez Boga, lecz daje możliwość wykazania swojej doskonałości. Jest to droga rzeczywistej «wielobiegunowości» i współzawodnictwa. Droga Wolności”[xxxiv]. Władza może zatem brać te rozwiązania pod uwagę, nie lękając się, że przypadkiem “coś z tego wyjdzie”. Ale przede wszystkim: władza rosyjska nie musi uwzględniać inteligencji. Nie musi, bo – sama z siebie – inteligencja rosyjska to grupa społeczna stosunkowo nieliczna. Nie musi, bo tzw. wpływ inteligencji na inne warstwy społeczne ciągle jest znikomy. Szara masa ma inne, zgoła nieinteligenckie, “wyczucie” tradycji…

Dwugłowy orzeł w brunatnej tonacji

Pozostając w kręgu tych samych określeń formalnych (pojęcia: “imperium”, “prawosławie”, “hierarchia”, “konserwatyzm”, “rosyjskość” etc.), zaobserwować można jeszcze jedno “tak” dla tradycjonalizmu rosyjskiego. Nie ważąc się na dokładniejszy opis tego zjawiska, chciałabym na koniec zwrócić uwagę na tradycjonalizm monarchistyczny oraz nacjonalizm we współczesnej Rosji. Retrospektywna, czy też konserwatywna – by użyć określenia Andrzeja Walickiego – utopia monarchistyczna, utopia Rosji carskiej, imperialnej i potężnej, nie tylko jest żywa współcześnie, lecz – pod sztandarem “właściwie pojmowanego” tradycjonalizmu – od czasu do czasu przechodzi do ofensywy. Inna sprawa, że tego typu tradycjonalizm wydaje się “po sekciarsku” rozdrabniać na niezliczone wariacje… Na przykład projekt “Rosyjska Doktryna” (Русская доктрина. Сергиевский проект)[xxxv]moderowany przez Andrzeja Kobiakowa, Witalija Awierjanowa i Władimira Kuczerenko, określany chwalebnym mianem “centrum dynamicznego konserwatyzmu”, jest przedsięwzięciem starannie opracowanym (np. gotowy, bardzo dokładny plan “naprawienia” Rosji), przygotowanym na wyzwania nowoczesności, słowem – jest to “produkt konkurencyjny” na rosyjskim rynku idei tradycjonalistycznych. Jednak ta sama “Russkaja Doktrina”, promuje (i vice versa) portal tzw. Inicjatywy Jekatyrynburskiej (Екатеринбурская инициатива. Академия. Российской Истории)[xxxvi]. Ta internetowa, quasi-naukowa akademia “rossijskiej” historii bez skrupułów stosuje zasadę pryncypatu “tego, co być powinno”, nad “tym, co jest”, w odniesieniu do przeszłości. Efekt tego “rewizjonistycznego”, skrajnie prawicowego podejścia do rodzimej rosyjskiej historii łatwo można sobie wyobrazić… Podobnych przedsięwzięć jest dużo więcej. Nie brakuje także intrygujących publikacji książkowych, choćby dzieło D. Merkułowa i W. Bobrownika pod tytułem Kontrrewolucja i narodowa idea Rosji, które – jak obiecuje wstęp – “zawiera szczegółowy wykład idei narodowej oraz koncepcję rozwoju Ojczyzny na najbliższe kilkadziesiąt lat, wyjawia sekrety rosyjskiego «cudu ekonomicznego», wskazuje sposoby konsolidacji społeczeństwa”[xxxvii]. To wszystko na niespełna trzystu stronach, nie mówiąc już o garści bezcennych “faktów” na temat masonów i bolszewików, demaskatorskich uwagach na temat rządu, kilku modlitwach, przydatnych adresach internetowych (np. www.rus-imperia.com, strona Rosyjskiego Ruchu Imperialnego – Русское Имперское Движение)[xxxviii]i całkiem przyzwoitej, pokaźnej reprodukcji świętej ikony. Czego chcieć więcej? Tutaj również tradycja jawi się jako ostoja rosyjskiej “nadrzędnej wartości” – wiary prawosławnej. Tyle że trafne okazują się słowa Andrzeja de Lazariego: “Najgroźniejszy jest [ze wszystkich nacjonalizmów rosyjskich – JŻCh] nacjonalizm szukający oparcia w naukach duchownych Cerkwi Prawosławnej, swoisty prawosławny fundamentalizm […]. Niektóre kultury bardziej sprzyjają tolerancji, inne zdecydowanie mniej. Kultura rosyjska, w tym prawosławie, wciąż zdaje się należeć do tych ostatnich”[xxxix]. Nacjonalizm rosyjski nie daje się oddzielić od tradycjonalizmu. Mało tego – tradycjonalizm o proweniencji monarchistycznej i/lub nacjonalistycznej (por. słynna formuła Uwarowa, “Prawosławie. Samodzierżawie. Narodowość”) wydaje się we współczesnej Rosji ruchem o wiele bardziej żywotnym i popularnym niż tradycjonalizm inteligencki. Nie oznacza to, oczywiście, że można taki tradycjonalizm nazwać “typowo” rosyjskim – nie przystaną na to elity, zarówno intelektualne, jak i rządzące, Rosjanin zaś – jaki by nie był – instynktownie szanuje hierarchię.

Kończąc rozważania na temat rosyjskiego tradycjonalizmu, wypadałoby się zdobyć na jakąś jednoznaczną konkluzję. Jednakże jednoznacznie o tradycjonalizmie rosyjskim pisać się nie da. Perspektywa więzi. Punkt widzenia narzuca sposób rozumienia podstawowych pojęć, ich interpretację. “Intuicyjne”, “niekontrowersyjne”, powszechnie “oczywiste” pojęcie tradycji, które miało stać się dla Rosjan symbolem społeczno-narodowej konsolidacji, sparaliżowało możliwość dialogu pomiędzy heterogenicznymi grupami społecznymi, a tym samym – zablokowało (jak bardzo skutecznie, to się okaże) możliwość realnych przemian, niezależnie od ich potencjalnego kierunku. “Wspólny słownik” bywa zdradliwy. Dlatego, jak pisze Lew Anninskij, trzeba uważać na poważne słowa, zwłaszcza nazwy doktryn i ich definicje. A najlepiej w ogóle z nich zrezygnować: “wszystko mi jedno, czy jutro będzie tutaj «Trzeci Rzym», czy też «Republika Ruś». Wybór drogi to rodzaj auto-hipnozy: na ogół dostajesz zupełnie nie to, co wybierałeś (z czego wybierałeś), lecz coś czego się nijak nie spodziewałeś […]. Odmawiam wyboru doktryny, gdyż każda doktryna, którą wybierzemy dzisiaj, zostanie jutro opluta przez nasze dzieci. I tak za plecami mamy już cały śmietnik doktryn. Trzeba żyć zgodnie ze zdrowym rozsądkiem i poczuciem moralności, doktryny zaś – niech ktoś dopisuje ze wsteczną datą. Jest mi potrzebna jakakolwiek Rosja”[xl].

Julia Żylina-Chudzik(ur. 1984): ukończyła filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim. Zajmuje się filozofią i kulturą rosyjską. Tłumaczy z języków ukraińskiego i rosyjskiego.

Przypisy:



[i]W tym duchu wypowiadają się np. autorzy tekstów, które weszły do zbioru Tradycja i rosyjska cywilizacja, por. Д. Володихин, С. Алексеев, К. Бенедиктов, Н. Иртенева, Традиция и русская цивилизация, Астрель, Москва 2006.

[ii]H. Kamieński, Rosja i Europa. Polska. Wstęp do badań nad Rosją i Moskalami, Czytelnik, Warszawa 1999, s. 45.

[iii]Ibidem.

[iv]Por. M. Bobrownicka, Patologie tożsamości narodowej w postkomunistycznych krajach słowiańskich. Uwagi o genezie i transformacjach kategorii tożsamości, Universitas, Kraków 2006, ss. 114-115.

[v]J. Szacki, Tradycja. Przegląd problematyki, Warszawa 1971, s. 148.

[vi]Odwołuję się do popularnego wśród tradycjonalistów rosyjskich antyliberalnego hasła autorstwa K. Pobiedonoscewa: “wielkie kłamstwo naszych czasów” (“великая ложь нашего времени”).

[vii]W. Pielewin, Generation “P”, tłum. E. Rojewska-Olejarczuk, WAB, Warszawa 2002.

[viii]Por. И.С. Пивоваров, А.И. Фирсов, Рисская система: генезис, структура, функционирование (тезисы и робочие гипотезы), “Русский исторический журнал”, Лето 1998, T. I, N. 3.

[ix]Por. A. W. Lipatow, Rosja dzisiejsza. Między przeszłością a teraźniejszością, Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 2007, s. 14.

[x]Ibidem, ss. 14-15.

[xi]Ibidem, s. 24; por. także: A. Politkowskaja, Rosja Putina, Studio Emka, Warszawa 2005, zwłaszcza ss. 313-332.

[xii]A. W. Lipatow, Rosja dzisiejsza…, op. cit., s. 11.

[xiii]Por. J. Kucharzewski, Od białego caratu do czerwonego, t. 1-7, PWN, Warszawa 1998-2000.

[xiv]Por. J. Prokop, Universum polskie, Kraków 1993, ss. 81-82.

[xv]M. Bobrownicka, Patologie tożsamości…, op. cit., s. 138.

[xvi]Por. B. Uspienskij, W. M. Żywow, Car i Bóg: semiotyczne aspekty sakralizacji monarchy w Rosji, tłum. H. Paprocki, PIW, Warszawa 1992.

[xvii]N. Davies, Boże igrzysko, tłum. E. Tabakowska, Kraków 1988, t. I, ss. 564-566.

[xviii]E. M. Thompson, Trubadurzy imperium. Literatura rosyjska i kolonializm, tłum. A. Sierszulska, Universitas, Kraków 2000, passim.

[xix]“Pierwsza to naród, jego język, kultura, obyczaje, wielka sztuka rosyjska, to ziemia rodzinna, rodzime krajobrazy i te nasze ukochane brzozy. Ta druga to, od samych swoich początków moskiewskich, państwo wyalienowane z własnego narodu”; A. W. Lipatow, Rosja dzisiejsza…, op. cit., s. 10.

[xx]M. Bobrownicka, Patologie tożsamości…, op. cit., s. 139.

[xxi]H. Kamieński, Rosja…, op. cit., s. 46.

[xxii]Por. В. В. Аверьянов, Традиция и традиционализм в научной и общественной мысли России (60-90-e годы XX века), www.bestreferat.ru/referat-6536.html, 01.11.2008.

[xxiii]Ibidem. Tłumaczenia cytatów z języka rosyjskiego – w przypadku, gdy nie podaję innego tłumacza – są mojego autorstwa (JŻCh).

[xxiv]Artykuł K. Leontiewa pt. Dlaczego nasz liberalizm jest szkodliwy (Чем и как либерализм наш вреден), został pierwotnie opublikowany w 1880 r. Przedruk: Традиция и русская цивилизация, op. cit., ss. 172-199.

[xxv]Д. Володихин, Вещь отечественнго производства. Введение [w:] Традиция и русская цивилизация, op. cit., s. 6.

[xxvi]Н. С. Борисов, Российская версия традиционализма [w:] Традиция и русская цивилизация, op. cit., s. 170.

[xxvii]Д. Володихин, Вещь…, op. cit., 5.

[xxviii]Н. С. Борисов, Российская…, op. cit., s. 170.

[xxix]Д. Володихин, Условие sine qua non… Цивилизация и традиция [w:] Традиция и русская цивилизация, op. cit., s. 10.

[xxx]С. Алексеев, Через тьму… Восхождени еиерархии [w:] Традиция и русская цивилизация, op. cit., ss. 62-109.

[xxxi]Klasycznym w historii myśli rosyjskiej odwołaniem do mitu średniowiecza jest Nowe ŚredniowieczeMikołaja Bierdiajewa. Wydaje się, iż dzieło to wywarło znaczny wpływ na autorów tekstów przywoływanej antologii. Por. M. Bierdiajew, Nowe Średniowiecze, tłum. M. Reutt, Antyk, Komorów 1997; M. Bierdiajew, Nowe Średniowiecze. Los człowieka we współczesnym świecie, tłum. H. Paprocki, Alethea, Warszawa 2003.

[xxxii]К. Бенедиктов, Консервативная революция и традиция [w:] Традиция и русская цивилизация, op. cit., s. 139.

[xxxiii]Por. B. Uspienskij, Religia i semiotyka, tłum. B. Żyłko, Słowo/Obraz Terytoria, Gdańsk 2001; a także mój artykuł pt. Królestwo boże a ład doczesny. O religijnej mentalności rosyjskiej inteligencji na przełomie XIX i XX wieku, zamieszczony w poprzednim numerze “Pressji”.

[xxxiv]С. Алексеев, Через тьму…, op. cit., s. 109.

[xxxv]Por. www.rusdoctrina.ru.

[xxxvi]Por. ei.pravaya.ru.

[xxxvii]Д. Н. Меркулов, В. М. Бобровник, Контрреволюция и национальная идея России, Российский писатель, Москва 2003, s. 2.

[xxxviii]Co prawda można odnieść wrażenie, iż od jakiegoś czasu strona przestała się rozwijać. Mam nadzieję, że faktu tego nie przesądziła choćby publikacja “przedwyborczego” posłania mnichów ze świętej góry Atos, którzy zbesztali “bogonośny” naród rosyjski m.in. za to, że zamierza wybierać sobie prezydenta “spośród dwóch żydów – masona i komunisty”, por. www.rus-imperia.com/main.html.

[xxxix]A. Lazari, Czy Moskwa będzie Trzecim Rzymem? Studia o nacjonalizmie rosyjskim, Śląsk, Katowice 1996, s. 5 i nast.

[xl]Л. Аннинский, Какая Россия мне нижна, Алгоритм, Москва 2004, s. 600.

Niniejszy tekst ukazał się w XV Tece PressjiWydawnictwa Klubu Jagiellońskiegośródtytuły pochodzą od redakcjiKresów.pl

Zapraszamy na stronę KJwww.kj.org.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply