Trzeci gracz

Białoruś, która nie może pochwalić się dobrymi stosunkami z Rosją, UE czy Ukrainą, stała się obiektem zainteresowania Chin. Póki co Moskwa jeszcze nie zareagowała oficjalnie na to nowe źródło bezpośredniej konkurencji.

Pekin stara się wzmocnić swoją pozycję w Europie Wschodniej, umiejętnie wykorzystując nie tylko wpadki rosyjskiej dyplomacji oraz pruderię Unii Europejskiej, ale także trudności finansowe UE. W zeszłym tygodniu, znaczący działacz Komunistycznej Partii Chin Wu Bangguo był z wizytą na Białorusi. W trakcie pobytu wydzielił satelicie Rosji miliard dolarów pożyczki pod śmieszne odsetki i poinformował o dotacjach w wysokości 11 milionów dolarów, które przeznaczone są na cele wspólnych projektów infrastrukturalnych.
Jest to nieoczekiwany prezent dla prezydenta-autokraty Aleksandra Łukaszenki, który ostatecznie zerwał z Zachodem i którego stosunki z Moskwą trudno uznać za co najmniej napięte. Przez ostatnie pół roku Białoruś jest w głębokim kryzysie finansowym i gospodarczym. Bank Centralny został zmuszony do dewaluacji rubla białoruskiego na 70% w stosunku do dolara, a na półkach sklepowych nigdy jeszcze nie było tak pusto.
Prezydent Łukaszenka, którego zamiłowanie do wysyłania opozycji do więzienia – jak wszystko na to wskazuje – tylko wzrosło przez 14 lat rządzenia, był wylewny w swoich komplementach pod adresem gości: „Jesteśmy wdzięczni za to, że w każdej chwili Chiny są gotowe być dla nas wsparciem. Miliony z ulgowych pożyczek Chin i bezpośrednie inwestycje aktywnie działają na rzecz modernizacji gospodarki Białorusi i wprowadzenia zaawansowanych technologii i innowacji. […] Jesteśmy wdzięczni za to ogromne, nie tylko materialne, ale także moralne wsparcie.”
Wszystko to bardzo różni się od wypowiedzi na temat europejczyków (białoruski przywódca w tym roku nazwał Jose Manuel Barroso kozłem) czy tandemu Miedwiediew-Putin, którego Łukaszenka oskarża o planowanie „upokorzenia Białorusi”. Ogólnie, mimo dążeń, by zapobiec powrotowi Białorusi na orbitę Rosji, europejska dyplomacja jednak zdecydowała się spalić mosty po represjach, które nastąpiły po grudniowych wyborach prezydenckich. Moskwie (tak jak i Pekinowi) absolutnie nie przeszkadza łamanie praw człowieka, bo Rosja ma zamiar zmusić Mińsk do prywatyzacji na dużą skalę w zamian za kredyty.
Pekin oficjalnie nie ujawnia warunków „przyjaznego” kredytu, co odpowiada Łukaszence, który przede wszystkim stara się pokazać, że pozostaje panem w swoim kraju. Chiny mają taki sam zamiar, jak i Rosja: starają się zagarnąć jak największy kawałek w trakcie prywatyzacji majątku przemysłowego. Ponadto, Wu Bangguo podpisał porozumienie w sprawie prywatyzacji i chińskich inwestycji na Białorusi w latach 2011-2013. Oznacza to, że Pekin i Moskwa weszły w bezpośrednie starcie o białoruską rafinerię naftową, rolnictwo i fabryki budowy maszyn. Ponadto, jak wyjaśnia Joël Ruet z paryskiego Instytutu Studiów Politycznych, „Białoruś jest kluczowym graczem na światowym rynku nawozów potasowych, których brakuje w Chinach”. Aleksander Łukaszenko stara się uzyskać jak najwięcej z prywatyzacji “Belaruskali” (jedyny producent w kraju), o którego walczą Chińczycy, Rosjanie i Hindusi.
Co więcej, Chiny mają plany także co do Ukrainy. W czerwcu tego roku prezydent Chin Hu Jintao złożył wizytę w Kijowie w celu podpisania porozumienia w sprawie „strategicznego partnerstwa”, dostęp do którego na przestrzeni postradzieckiej przyznano tylko Rosji i Kazachstanowi. „Pekin jest zainteresowany dużymi połaciami ukraińskiej żyznej ziemi. Chiny martwią się o swoje bezpieczeństwo żywnościowe, które w dużym stopniu zależy od zewnętrznych wpływów. Chodzi o ten sam model, jak w przypadku zasobów mineralnych i energii w Afryce” – wyjaśnia Joël Rouet, podkreślając, że „montaż pojazdów silnikowych w Chinach jest koniem trojańskim całego rynku europejskiego”. Pekin jest również zainteresowany strategicznymi technologiami (jądrową, lotnictwem, obroną), które Ukraina była w stanie utrzymać lub nawet rozwinąć od czasu upadku Związku Radzieckiego.
Jednak Moskwa wciąż nie reaguje na pojawienie się nowego konkurenta w swojej „strefie wpływów”. Kreml obawia się rozgniewać azjatyckiego sąsiada, którego gospodarcza i militarna potęga rośnie z dnia na dzień. Dmitrij Miedwiediew zadowolił się tym, że latem tego roku próbował kwestionować rolę Pekinu jako jedynego pośrednika w rozmowach z Kim Dzong Ilem. Jednakże waga Korei Północnej jest niewielka w porównaniu ze znaczeniem interesów gospodarczych na Ukrainie i Białorusi.

Emmanuel Grynszpan

„Le Temps”

tłumaczenie: Marianna Chłopek-Labo

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. combat56
    combat56 :

    Chiny i Ukraina od dawna współpracują w dziedzinie obronności.Nowy chiński lotniskowiec to odsprzedany przez Ukraińców nie dokończony okręt dla marynarki radzieckie, samolot J-11 to kopia sprzedanego przez Ukraińców Su-27, Antonow pracuje z chińczykami nad projektami nowych samolotów wojskowych a nowe chińskie czołgi(pokonały min polskiego PT-91 w walce o kontrakt w Peru wizyta naszego słońca Bumarowi nie pomogła) są napędzane silnikami z Charkowa.
    możliwe ze współpraca pójdzie w druga stronę kilka lat temu Ukraińcy chcieli uruchomić u siebie licencyjna produkcje samolotów L-15.Jest to maszyna szkolno bojowa napędzana w zależności od wersji silnikami z Ukrainy bądź Słowacji podobna do maszyny szukanej przez polskie wojsko(powstała na bazie rosyjskiego Jaka-130 a ten to bliźniak włoskiego Am-346 Master który jest nam oferowany).Na razie umowa nie doszła ze względu na problemy budżetowe Ukraińców ale za parę lat kto wie