Sprawy trudne, coraz trudniejsze

Przełom emocjonalny w relacjach między naszymi narodami nie wpłynął na pozytywną zmianę w relacjach pomiędzy państwami. Imperium Gazpromu i realizujące jego interesy państwo rosyjskie nie znają bowiem kategorii pojednania – pisze prof. Włodzimierz Marciniak w “Naszym Dzienniku”.

Szóste z kolei posiedzenie Polsko-Rosyjskiej Grupy do Spraw Trudnych, które odbyło się 4 października w Warszawie, to doskonała okazja do krótkiego podsumowania stanu spraw trudnych w polsko-rosyjskich stosunkach. Grupa w obecnym składzie i pod przewodnictwem profesorów Adama Rotfelda i Anatolija Torkunowa powołana została wiosną 2008 roku przez ministrów spraw zagranicznych Polski i Rosji – Radosława Sikorskiego i Siergieja Ławrowa, chociaż pierwsze uzgodnienia w sprawie jej utworzenia poczynione zostały znacznie wcześniej przez ministrów – Annę Fotygę i Siergieja Ławrowa. Po dwóch latach pracy ukończono wspólny tom “Białe Plamy – Czarne Plamy. Sprawy trudne w polsko-rosyjskich stosunkach 1918-2008”. Książka ukazała się już w języku rosyjskim i jest dostępna w sprzedaży. Prezentacja polskiego wydania nastąpi najprawdopodobniej niedługo. To pierwsza próba zaprezentowania opinii publicznej odmiennych punktów widzenia na sprawy, które kładły się cieniem na wzajemnych stosunkach między naszymi narodami. Książka obejmuje wiele problemów od odzyskania niepodległości przez Polskę, poprzez wojnę polsko-bolszewicką, II wojnę światową, aż po upadek imperium komunistycznego i problem rozliczeń z jego spuścizną. Ten daleko niepełny rejestr spraw trudnych pozwoli zapewne czytelnikom wyrobić sobie zdanie na temat podobieństw i różnic w polskim i rosyjskim pojmowaniu historii minionego stulecia i stosunku do przeszłości imperialnej.

Teksty zamieszczone w polsko-rosyjskim tomie mają charakter autorski, a ich treść nie była przedmiotem uzgodnień. Grupa ograniczyła się jedynie do wspólnego opracowania listy problemów. Lista ta jest daleko niepełna i w czasie ostatniego posiedzenia mówiono o konieczności prowadzenia dalszych badań archiwalnych, organizowania międzynarodowych konferencji i spotkań naukowych poświęconych na przykład dziewięćdziesiątej rocznicy podpisania traktatu ryskiego, umowie Sikorski – Majski z 1941 roku oraz Polskim Siłom Zbrojnym w Związku Sowieckim w czasie wojny.

Stałym tematem dyskusji w grupie jest problem docierania do dokumentów o tych sprawach, które są opinii publicznej mało znane lub nadal pozostają niewyjaśnione. Jako przykład można podać sprawę obławy augustowskiej. Polscy uczestnicy grupy postulują także przygotowanie wielotomowego zbioru dokumentów dyplomatycznych o stosunkach polsko-sowieckich w okresie wojny i po wojnie, powołując się na zapowiedź ministra Ławrowa ułatwienia wzajemnego dostępu do archiwów MSZ. Nadal niezałatwionym problemem jest zwrot archiwaliów, które mają szczególne znaczenie dla pamięci narodowej Polaków. Kwestia współpracy służb archiwalnych Polski i Rosji dobrze zresztą ilustruje rzeczywisty stan rozwiązywania spraw trudnych. Po okresie ożywionej współpracy w latach dziewięćdziesiątych, która zaowocowała wieloma cennymi publikacjami źródłowymi, w ostatnim dziesięcioleciu nastąpił wyraźny regres, czego nie mogą zmienić szumne deklaracje najwyższych władz politycznych.

Nowe kłamstwa katyńskie

Czytelnik tomu “Białe Plamy – Czarne Plamy” może być zaskoczony, że znacznie więcej różnic będzie można zauważyć w tekstach dotyczących lat dziewięćdziesiątych niż w artykułach na temat zbrodni katyńskiej. Stosunek do zbrodni katyńskiej nie dzieli bowiem tych Polaków i tych Rosjan, których jednoczy dążenie do prawdy. Polaków i Rosjan próbuje się natomiast poróżnić przy pomocy kłamstwa katyńskiego. Komunizm upadł dwadzieścia lat temu, ale pozostało po nim kłamstwo jako reguła życia publicznego i stosunków między narodami. Dlatego też grupa sporo czasu poświęciła nie tyle zbrodni katyńskiej, która jest jedną z lepiej zbadanych i opisanych zbrodni komunistycznych, ile właśnie sprawie kłamstwa katyńskiego. To trudny problem, gdyż w miejsce starych kłamstw propagandy stalinowskiej cały czas pojawiają się nowe. W 1993 roku rosyjska komisja ekspertów stwierdziła, że osoby winne zamordowania 14 tys. 552 jeńców obozów w Kozielsku, Ostaszkowie i Starobielsku oraz 7 tys. 305 Polaków przetrzymywanych w innych obozach i więzieniach powinny ponieść odpowiedzialność sądową “za bezprawne nadużycie władzy, które doprowadziło do umyślnego zabójstwa na szczególnie wielką skalę, co powinno być traktowane jako ludobójstwo”. Stanowisko to nie znalazło jednak odbicia w praktyce wymiaru sprawiedliwości. Po kilku latach zastoju w 2004 roku Naczelna Prokuratura Wojskowa Rosji podjęła decyzję o umorzeniu postępowania karnego w sprawie zbrodni katyńskiej, jednocześnie utajniając większość materiałów śledztwa, łącznie z samym postanowieniem o umorzeniu sprawy karnej.

Decyzja z 2004 roku rzeczywiście przekształciła zbrodnię katyńską w sprawę trudną do rozwiązania, przyczyniając się do znacznego pogorszenia stosunków pomiędzy naszymi państwami. Podjęta przez rząd Donalda Tuska próba ocieplenia stosunków z Rosją nie przyniosła żadnych istotnych rezultatów oprócz ceremonialnych gestów strony rosyjskiej. Nawet podczas uroczystości 7 kwietnia premier Władimir Putin “tłumaczył” zbrodnię katyńską chęcią zemsty za śmierć w polskiej niewoli sowieckich jeńców wojny 1920 roku, podając jednocześnie zawyżoną w stosunku do ustaleń polskich i rosyjskich historyków liczbę tych ofiar. W ten sposób miejsce starego kłamstwa katyńskiego zaczęło zajmować kłamstwo nowe, stając się kolejną sprawą trudną. Grupa wypracowała co prawda rekomendacje dla rządów obu państw w sprawie rozwiązania tego problemu, ale nie ma ona żadnego wpływu na władze polityczne i na prokuraturę wojskową Federacji Rosyjskiej.

Tajemnice katyńskiego śledztwa

Tragiczna katastrofa pod Smoleńskiem, która wstrząsnęła narodami Polski i Rosji, wiele zmieniła w naszych relacjach. Spontaniczne wyrazy szczerego współczucia i głębokiej sympatii okazywane Polakom przez miliony Rosjan stały się impulsem w procesie zbliżania i porozumienia między naszymi narodami. Władze Rosji zmuszone zostały przez tragiczne okoliczności do pokazania w telewizji państwowej filmu “Katyń”, a prezydent Dmitrij Miedwiediew zapowiedział systematyczne odtajnianie i przekazywanie stronie polskiej dokumentów i materiałów dotyczących zbrodni katyńskiej. Niestety, przyjęty przez rządy obu państw sposób wyjaśniania przebiegu i przyczyn katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem oraz prowadzona przez rząd polski polityka “zbliżenia” z imperium Gazpromu spowodowały, że przełom emocjonalny w relacjach między naszymi narodami nie wpłynął na pozytywną zmianę w relacjach pomiędzy państwami. Tego typu struktury jak Gazprom i realizujące jego interesy państwo rosyjskie nie znają bowiem kategorii pojednania. Rząd Rosji podtrzymał więc przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka swoje stare stanowisko kwestionujące fakt śmierci 14,5 tys. polskich obywateli w Związku Sowieckim, co w zasadzie blokuje możliwość prawnego rozwiązania tego problemu. Na dodatek prokuratura wojskowa nadal broni decyzji z 2004 roku o utajnieniu szczegółów przestępstwa noszącego znamiona zbrodni wojennej i zbrodni przeciwko ludzkości. Co więcej, decyzja ta obrosła kolejną “tajemnicą”. Sąd moskiewski długo nie mógł ustalić, kto personalnie podjął decyzję o utajnieniu części materiałów śledztwa, a gdy podjął w tej sprawie decyzję, to utajnił swoje postanowienie. Widzimy więc, jak w sprawie Katynia tajemnica goni tajemnicę, a każda kolejna tajemnica dotyczy spraw coraz bardziej współczesnych. Dość powiedzieć, że w 2004 roku na czele międzyresortowej komisji do spraw tajemnicy państwowej stał ówczesny szef administracji prezydenta, a zarazem przewodniczący rady nadzorczej Gazpromu Dmitrij Miedwiediew. Nie oznacza to automatycznie, że to obecny prezydent Rosji podejmował osobiście decyzję o utajnieniu akt prokuratorskich, ale stanowisko sądu moskiewskiego jest niezwykle wymowne.

Niepokojące doniesienia

Dodatkowo sytuację komplikuje przekazanie na pierwszym etapie badania przebiegu katastrofy pod Smoleńskiem instytucji komercyjnej o niejasnym statusie prawnym i dwuznacznej reputacji, czyli Międzypaństwowemu Komitetowi Lotniczemu. Zasygnalizowana we wstępnym raporcie MAK skłonność do obarczania wyłączną odpowiedzialnością za katastrofę strony polskiej oraz wyraźna niedbałość w zabezpieczeniu licznych dowodów rzeczowych może spowodować ożywienie w Polsce nastrojów niechętnych Rosji. Polska opinia publiczna właściwie codziennie jest informowana o kolejnych niedociągnięciach w śledztwie, faktycznym lub domniemanym niszczeniu najważniejszych dowodów katastrofy. Właściwie bez końca można by cytować przykłady takich doniesień i publikacji. Widzimy, jak stopniowo obok spraw trudnych zaczynają pojawiać się sprawy jeszcze trudniejsze.

W czasach próby, które nas czekają, skromne efekty pracy grupy polsko-rosyjskiej mogą mieć istotne znaczenie. Książka “Białe Plamy – Czarne Plamy” dowodzi, że nasze nieproste relacje stanowić mogą przedmiot debaty opartej na wzajemnym szacunku przedstawicieli dwóch narodów. Miejmy nadzieję, że zachęci to młodsze pokolenia do studiowania stosunków polsko-rosyjskich i pogłębiania własnej edukacji historycznej i politycznej. Bardzo ważna jest także propozycja grupy utworzenia ośrodków polsko-rosyjskiego dialogu i porozumienia, które mogą organizować zarówno poszukiwania archiwalne, badania historyczne i politologiczne, jak i wspierać kontakty i współpracę wielu środowisk społecznych w Polsce i w Rosji. Inicjatywy te będą nam wszystkim potrzebne – niezależnie od zmiennej koniunktury politycznej.

Włodzimierz Marciniak– politolog, pracownik naukowy Instytutu Studiów Politycznych PAN, Wyższej Szkoły Biznesu – National Louis University w Nowym Sączu oraz Szkoły Głównej Handlowej. Zajmuje się problematyką współczesnej Rosji. Od 1992 do 1997 pracował na stanowisku radcy w Ambasadzie RP w Rosji. Od 2008 zasiada w Polsko-Rosyjskiej Grupie ds. Trudnych.

Źródło: Nasz Dziennik

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply