Smoleńsk – Smoleńsk

Podczas oblężenia Smoleńska przez Zygmunta III Polacy nie przebierali w środkach i rozmaite skrzynki śmiercionośne moskiewskiemu komendantowi, czyli Michaiłowi Szeinowi, podsuwali. Aż do skutku – bo Smoleńsk zdobyli.

A teraz otrzymaliśmy spod Smoleńska – via Moskwa – samą bombę bez skrzynki. Na własne życzenie. Bomba jest pusta, podciśnieniowa, bo z przekazanych zapisów nic albo niewiele wynika. Tyle, że samolot prezydencki znalazł się przynajmniej dwukrotnie na innej wysokości, niż sądzili piloci. Tyle że za szybko tracił wysokość – za wiedzą pilotów… Tyle, że nie wiemy do końca, czy stało się to zgodnie z wolą pilotów?

Palimpsest?

No, i zapisy nie zawierają niektórych wypowiedzi, o których się w zasadzie już oficjalnie mówiło, iż miały zostać przez skrzynki zarejestrowane. Nadto: zapisom TYLKO z jednej ze skrzynek NIE TOWARZYSZĄ przekazy pozostałych skrzynek. A TYLKO ONE umożliwiłyby skorelowanie informacji dotyczących pracy całej samolotowej maszynerii z reakcjami załogi tudzież rekonstrukcję właściwej trajektorii samolotu… czyli właściwie w ogóle umożliwiłyby interpretację… czyli nadal nic nie wiadomo.

Chcieli, to mają

Strona rosyjska umywa jednak ręce – i czyni to lege artis. Przecież Polacy chcieli zapisu rozmów z kokpitu, czyż nie? No, to i mają. A ten szum medialny, że to i to się nie zgadza? Nie zgadza się, powiedzą, bo zapis jest półproduktem, więc jest z założenia niekompletny. Śledztwa przecie nie ukończono, a na stenogramach mamy rosyjskojęzyczną adnotację, która wyraźnie stwierdza że to “wersja 1”, a nie jakiś dokument ostateczny. No i w stenogramach pełno dziur… które obiecuje się nam wypełnić w czasie przyszłym.

Upublicznienie

…no i przecież w odpowiednich klauzulach polsko-rosyjskich zdaje się, że wcale nie dozwolono na publikację zapisów ze skrzynek. Bo to wszystko nie było przeznaczone dla prasy, tylko dla specjalistów i nie zostało obliczone na reakcje prasowe… choć oczywiście wiemy, że zapewne zostało.

Co więcej, zdaje się, że decyzję o upublicznieniu zapisu podjęto w sposób prawnie nieprawidłowy także w kontekście prawa polskiego. No, bo chyba Rada powołana przez marszałka Komorowskiego nie miała uprawnień w tej kwestii… Ale może i miała.

Wygląda to na “asekurację” rządu wykonaną jednak bez trzymanki (żądają, to ujawniamy… choć już wcześniej mówiliśmy, że to do nas nie należy i ze względu na to nic nie możemy… co było prawdą… ale teraz działamy wbrew uprawnieniom, bo tak chcą od nas…).

Słowem, pasztet.

…a Szein

A Szein w grobie zaciera ręce. Może się teraz odkuć za tamte bomby (choć żadna z polskich bomb go nie zabiła – zginął z wyroku cara za to, że z Polakami pod Smoleńskiem przegrał)

Jacek Kowalski

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply