Rosyjskie rozczarowanie

Prezydent Rosji Miedwiediew mówi o reformach, politycy jednak rządzą po swojemu. Sfrustrowana klasa średnia chowa głowę w piasek. Jako krytyka systemu Rosjanom pozostaje jedynie dowcip polityczny – wyraz ich rozczarowania.

Czasami polityczne dowcipy są odzwierciedleniem tego, co społeczeństwo myśli o władzy. Coraz częściej Rosjanie z poważną miną, naśladując sposób mówienia osób z Państwowego Komitetu Planowania „Gosplan“, szelmowsko opowiadają przy piwie dowcip o tym, że za panowania prezydenta Miedwiediewa demokracja w Rosji oraz możliwości wyrażania swoich opinii podwoiły się, gdyż poza Putinem teraz również Miedwiediew ma prawo głosić otwarcie swoje poglądy. Stanowi to kwintesencję tego, co krytycy systemu przytaczają w długich wywodach na temat zagrożeń wynikających z panujących w państwie zasad i oddzielenia władzy od społeczeństwa.

Jednak dowcip ten zawiera w sobie również rozczarowanie społeczeństwa faktem, że Miedwiediew głównie tylko mówi o politycznych reformach i modernizacji, podczas gdy pozostali, a zwłaszcza premier Putin i jego tajne służby, decydują o polityce w kraju. Według tej interpretacji faktów Miedwiediew jest tylko liberalnym listkiem figowym w rękach autorytarnej władzy, którego zadaniem jest tworzenie złudnych iluzji na Zachodzie poprzez dopuszczenie do głosu przynajmniej części liberalnych krytyków systemu oraz podcinanie skrzydeł innym partiom politycznym, jak to miało miejsce w przypadku założonej w zeszłym roku Partii Wolności Narodowej.

Żaden z nich nie odważył się załatwić sprawy do końca

Przynajmniej Minister Finansów z rządu Putina, Aleksiej Kudrin, przyznał ostatnio publicznie, że w ubiegłych latach nie udało się przeprowadzić ważnych dla kraju reform. Dlatego też należałoby w przyszłości przykładowo wzmocnić prawo własności, ograniczyć wpływ państwa na gospodarkę, ujarzmić biurokrację oraz zwiększyć samodzielność prowincji i gmin. Jednak przed paroma miesiącami Kudrin, jako polityczny przedstawiciel klasy średniej i szef bez wątpienia zaakceptowanej przez Putina nowej partii „Słuszna Sprawa“, która z nadania Kremla ma reprezentować liberalną, myślącą klasę średnią, wycofał się z tych postanowień. Podobnie jak inny liberał z rządu – Igor Szuwałow. Żaden z nich nie odważył się załatwić sprawy do końca.

Jeżeli wierzyć opiniom politologów nie ma się co temu dziwić. Według nich wspomniana niezbyt liczna klasa średnia odznacza się z jednej strony wyraźnym brakiem zaufania wobec państwa Putina i Miedwiediewa, z drugiej uległa ona „prywatyzacji“ i podczas oceny realnego układu sił w państwie wycofała się z polityki. Zdaniem ekspertów ds. polityki przedstawiciele klasy średniej są obecnie zajęci obroną przed wszechwładnymi i skorumpowanymi biurokratami, od których bezprawnych macek nie jest w stanie uwolnić się żaden przedsiębiorca, w przeciwieństwie do dobrze zorganizowanych dużych koncernów zagranicznych. Jedyną formą protestu osób należących do klasy średniej jest opuszczenie w milczeniu kraju w poszukiwaniu lepszych warunków do działania. Nie mają oni bowiem żadnych szans na stanie się aktywnymi członkami “społecznej rewolucji”, na jaką liczyli liberałowie

Polityczny dowcip jako krytyka systemu

Po wypadku w Jarosławiu samolotu sowieckiej konstrukcji, w którym zginęły 44 osoby, rozpoczęto na nowo debaty na temat fatalnego stanu lotnictwa w Rosji. Jednak jedyny krytyczny głos na ten temat nie pochodził z klasy średniej, której przedstawiciele tylko od czasu do czasu cicho domagają się od państwa większej skuteczności. Głos w tej sprawie zabrała kobieta, która w jednej z debat dyskusyjnych w telewizji państwowej zaczęła ostro krytykować (zanim została uciszona) zdegenerowane urzędy, państwo, infrastrukturę, które jej zdaniem w cyniczny sposób dopuszczają do tego, że coraz więcej ludzi ginie w nieszczęśliwych wypadkach i nikt nie jest za to pociągnięty do odpowiedzialności.

A niby dlaczego miałoby się to zmienić? W obecnych warunkach władza w Rosji jest nie do usunięcia. Nadal działa ona według niepisanej „umowy społecznej“, według której obowiązuje zasada niemieszania się społeczeństwa do polityki tak długo jak „ci na górze“ zapewniają obywatelom godne warunki materialne. W tej „dystrybucyjnej koalicji“, gdzie po jednej stronie stoją podporządkowani, którzy z własnej winy poddali się politycznemu ubezwłasnowolnieniu a po drugiej władza, nie ma już miejsca na nowe koncepcje polityczne. Służba zdrowia jest tego dobrym przykładem – tylko ten kto płaci, może liczyć na godne leczenie. Do tego dochodzi jeszcze przytłaczająca świadomość, tego że niezadowolenia z panujących stosunków w państwie, z rządzącej partii „Jedna Rosja“ i z przychylnych systemowi „partii opozycyjnych“ – nie można już wyrazić przy urnach wyborczych zakreślając rubrykę „przeciw wszystkim kandydatom“. Niepożądanych partii nawet się nie dopuszcza do wyborów.

Pozostaje więc tylko dowcip polityczny jako krytyka systemu. Niedawno Miedwiediew, pionier w walce ze „skrajnym nihilizmem“ zatwierdził kandydaturę prokuratora generalnego, Jurija Czajki. Czajka ma zachować urząd, pomimo że osłaniał podległych sobie prokuratorów, którzy zbili majątek na prowadzonych w mafijny sposób nielegalnych kasynach gry, a ich podwładni zuchwale przeszkadzali w prowadzeniu dochodzenia. Dobrze, że przynajmniej komentatorzy tego wydarzenia pytali otwarcie, dlaczego niektórzy współcześni obywatele nadal w to wierzą, że Miedwiediew chce cokolwiek zmienić.

Michael Ludwig

źródło: faz.net
tłumaczenie: Aleksandra Nizamova, redakcja: twg
0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply