Rosja zniweczy budowę tarczy?

Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew 23 listopada wydał dowodzącym rosyjskim siłami zbrojnymi rozkaz o rozmieszczeniu rakiet balistycznych krótkiego zasięgu w Kaliningradzie, rosyjskiej enklawie, graniczącej z Litwą i Polską. Jest to ostatni i oczywisty krok, pokazujący, że “reset” między Moskwą i Waszyngtonem w 2009 roku był jedynie tymczasowym rozejmem, a Rosja zrobi wszystko, by zapobiec rozmieszczeniu amerykańskich sił i instalacji wojskowych w Europie Środkowej

Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew 23 listopada wydał dowodzącym rosyjskimi siłami zbrojnymi rozkaz o rozmieszczeniu rakiet balistycznych krótkiego zasięgu w Kaliningradzie – rosyjskiej enklawie, graniczącej z Litwą i Polską. Chociaż Rosja już wcześniej groziła rozmieszczeniem rakiet w Kaliningradzie, jest to pierwszy przypadek wykorzystania takiej groźby od czasu rozpoczęcia tak zwanego „resetu” stosunków między Stanami Zjednoczonymi a Rosją w 2009 roku. Rozkaz Miedwiediewa jest jedynie ostatnim, oczywistym i najbardziej bezpośrednim krokiem, dowodzącym, że „reset” nie był niczym więcej niż tymczasowym rozejmem, pozwalającym każdej ze stron skupić się na innych kwestiach, ale nie miał nic wspólnego z rozstrzygnięciem fundamentalnych geopolitycznych rozbieżności między Moskwą a Waszyngtonem.

Rozkaz przekazano Brygadzie Wojsk Rakietowych wyposażonej w systemy «Iskander-M» – najnowocześniejsze i najbardziej precyzyjne spośród rosyjskich taktycznych rakiet balistycznych. W rozkazie podkreślono zadanie przeciwdziałania planowanemu rozmieszczeniu amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Europie Centralnej – powiedział Miedwiediew. Kontynuując swoje wystąpienie, dodał, że Rosja może również rozmieścić strategiczną broń dalekiego zasięgu na południu i zachodzie Rosji. Uwzględnienie zbrojeń średniego zasięgu (500-5500 km) jest zabronione Układem INF z 1987 roku. Tego typu rakiety mogłyby w ciągu kilku minut porazić cele rozmieszczone w Europie. Miedwiediew wspomniał również o udoskonalonych środkach przenoszenia głowic jądrowych zdolnych do przełamania amerykańskiego systemu obrony przeciwrakietowej.

Rosyjskie przeciwdziałanie zarówno starym planom wysuwanym przez administrację George’a Busha-juniora, zakładającym rozmieszczenie elementów „tarczy” w Polsce i Czechach, jak i obecnemu „etapowemu, adaptacyjnemu podejściu” Obamy, nie ma nic wspólnego z samą obroną przeciwrakietową. Moskwa chce przedstawić amerykańskie plany w dziedzinie obrony przeciwrakietowej jak destabilizujące rosyjsko-amerykański parytet jądrowy po to, by w ten sposób zablokować rozmieszczenie amerykańskich sił zbrojnych w krajach byłego Układu Warszawskiego. Rosja próbowała wykorzystać model integracji, za pomocą której zamierzała ograniczyć konieczność rozmieszczania amerykańskich systemów zbrojnych na terenie Europy Centralnej.
Obrona przeciwrakietowa stała się przedmiotem jednego z największych sporów między Rosją a Stanami Zjednoczonymi w ciągu ostatnich lat, ponieważ system ten demonstruje, że Waszyngton rozpatruje Moskwę jako zagrożenie, które koniecznie należy powstrzymywać. W ciągu ostatnich lat, kiedy to Stany Zjednoczone kontynuowały proces „resetowania” stosunków, Rosja i USA zrezygnowały ze swoich wrogich pozycji. Nie oznaczało to, że ich kontakty będą dobre w mniemaniu Waszyngtona lub Moskwy. Obydwa kraje, aby zyskać na czasie, zajmowały się raczej rozwiązywaniem innych kwestii. Stany Zjednoczony potrzebowały czasu, aby dopełnić wykonać swoje zadania w Afganistanie i przeciwstawić się odradzającej się potędze Iranu. A żeby tego dokonać, była konieczna pomoc Rosji. Ta, tymczasem, potrzebowała czasu do tego, aby kontynuować proces odbudowy swojego autorytetu i swoich wpływów w obszarze poradzieckim, odpierać coraz częstsze ingerencje Zachodu w jej strefie wpływów. Chociaż Waszyngton nadal jest zajęty rozwiązywaniem problemów w innych częściach świata, Rosja odniosła porównywalny sukces w osiągnięciu swoich celów. Następną kwestią, jaką chce zająć się Moskwa, jest problem krajów przylegających bezpośrednio do byłych granic radzieckich, tzn. państw Europy Centralnej. A to jest z kolei kwestia, dotycząca waszyngtońskiego systemu obrony przeciwrakietowej i dążeń USA do rozmieszczenia amerykańskich sił zbrojnych w tych krajach.

Rosja bardzo arogancko i bezczelnie oświadczyła Stanom Zjednoczonym, że jeżeli nie zgodzą się na przyłączenie Moskwy do systemu obrony przeciwrakietowej w Europie, to Rosja na to zareaguje, niwecząc starania USA. Od sierpnia Rosja i Stany Zjednoczone prowadzą negocjacje, by znaleźć miejsce dla Rosji w podobnym programie, aczkolwiek Waszyngton nie dał żadnych znaków gotowości do pójścia na ustępstwa. Źródła STRATFOR w Moskwie dały do zrozumienia, że Kreml jest przekonany, iż Stany Zjednoczone specjalnie przeciągają pertraktacje, aby zyskać na czasie.

Spór o system Obrony Przeciwrakietowej jest tylko indykatorem efemerycznej natury „resetu” pomiędzy Waszyngtonem a Moskwą. Amerykański Departament Stanu 22 listopada oświadczył, że zaprzestaje udzielać Rosji informacji na temat swoich sił zbrojonych w Europie z powodu wycofania się Rosji z Traktatu o konwencjonalnych siłach zbrojnych w Europie (CFE), który zakłada wymianę takich informacji. Rosja wstrzymała swój udział w traktacie już w 2007 roku, kiedy napięcie w kontaktach z USA przeżywało szybką eskalację. Stany Zjednoczone oświadczyły, że nie będą przekazywać Rosji podobnych informacji, dopóki ta nie rozpocznie rokowań na temat Traktatu. Co więcej, amerykański Senat zahamował głosowanie dotyczące kwestii powołania nowego ambasadora w Rosji; senatorowie-republikanie oświadczyli, że Stany Zjednoczone powinny rozpatrzeć swoje poglądy na temat tego, czy „reset” w kontaktach ma w ogóle sens.

Innym indykatorem odejścia Rosji od procesu „resetowania” jest otwarte oświadczenie Miedwiediewa z 21 listopada, że wtargniecie wojsk Rosyjskich do Gruzji było działaniem przedsięwziętym w celu odepchnięcia NATO i uniemożliwienie realizacji jego planów dalszego rozszerzania swoich wpływów w byłych byłych republikach radzieckich. Jak dotąd Rosja utrzymywała, że wojna rosyjsko-gruzinska z 2008 roku miała na celu tylko zapobieżenie «ludobójstwu» w Południowej Osetii (chociaż było aż nadto oczywiste, że wojna była sygnałem dla Zachodu, demonstrującym, że Rosja zamierza odbudować swoje panowanie w obszarze swojej strefy wpływów wszelkimi sposobami, które sama uważa za właściwe).

Teraz Moskwa jeszcze bardziej odeszła od „resetu” wydając rozkaz o przygotowaniu się do największego od czasów wojny z Gruzją, jawnego przegrupowania swoich sił zbrojnych. W tej chwili są to tylko przygotowania, ale jest to sygnał dany Stanom Zjednoczonym, że Rosja może zrobić kolejny krok. Chociaż Rosja artykułowała takie groźby w przeszłości – przed „resetem” – to powtórzenie groźby rozmieszczenia rakiet w Kaliningradzie jest bardzo znamiennym faktem.

źródło: STRATFOR.com

tłumaczenie: Iwona Ilecka

5 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

        • wachmistrz_soroka
          wachmistrz_soroka :

          czytałem “Wojnę i pokój” w polskim wydaniu, nieraz obcowałem też z Tołstojem w oryginale. Nikt mi nie powie, że to nie jest język rosyjski 🙂 /mimo sporych francuskojęzycznych wtrętów/ A że istnieje różnica między językiem elit intelektualnych a ludu – to typowe dla każdego kraju. Odezwałem się w tym wątku tylko dlatego, że bezmyślną rusofobię uważam za gorszą od rusofilstwa.

          • hetmanski
            hetmanski :

            Język rosyjski ma swoją specyfikę jest płynny i melodyjny przyjemny dla ucha jednak czasy komunizmu zrobiły wielka szkodę w jego odbiorze .Tylu wulgaryzmów będących w powszechnym użyciu nie spotkałem w żadnym innym języku europejskim.Ma Pan rację język którym się posługuje Tołstoj to jest niewątpliwie kwitesencja rosyjskiego.Chociaż Wojna i pokój jest dość ciężką pozycją czytelniczą jednak to klasyka literatury światowej.i wygląda na szczyt twórczości Tołstoja ,jego jnne pozycje to już nie te loty.