Rosja: niepewna lokomotywa gospodarcza

Długoterminowe planowanie nie jest silną stroną Rosji. Premier Władimir Putin, który w maju następnego roku najprawdopodobniej zamieni się miejscami z obecnym prezydentem Dmitrijem Miedwiediewem, opowiada się za utrzymaniem statusu quo, to znaczy za redystrybucją miliardów, które państwo otrzymuje ze sprzedaży surowców wśród narodu i pozostałych przedsiębiorstw przemysłowych. Do tej pory jeszcze nie widać rezultatów modernizacji, którą w różny sposób obiecują obaj przywódcy polityczni.

Rosja prawie nie ucierpiała w wyniku następstw kryzysu w strefie europejskiej. Jednakże szósta pod względem wielkości gospodarka w świecie potrzebuje stabilnego modelu wzrostu, żeby stać się bardziej niezależną od wahań światowej koniunktury. Bez liberalizacji i modernizacji gospodarki przyszłość Rosji będzie zależeć tylko od ceny ropy.

Rosyjska gospodarka surowcowa funkcjonuje jak dobrze naoliwiony mechanizm: mieszkańcy tego największego pod względem terytorium państwa praktycznie nie odczuwają kryzysu euro w Europie Zachodniej. Tutaj inflacja spada, a pensje rosną. Wzrastający poziom konsumpcji, a także stabilnie wysokie ceny ropy naftowej i gazu ziemnego umacniają rynek wewnętrzny, w skutek czego na koniec roku wzrost krajowego produktu brutto (PKB) w Rosji przekroczy 4%.

Według prognoz krótkoterminowych sytuacja gospodarcza Federacji Rosyjskiej wygląda różowo, ale w bardziej oddalonej przyszłości Rosjanie mogą oczekiwać bardziej mrocznych makroekonomicznych perspektyw. Właśnie dlatego, że istniejący model gospodarczy funkcjonuje normalnie i pieniądze regularnie wpływają do zubożałego kiedyś skarbu państwa, nie ma żadnego nacisku na elitę polityczną, a ta nie czuje konieczności zmiany struktury ekonomicznej kosztem przeprowadzenia surowego programu liberalizacji i modernizacji, a także nie próbuje uczynić gospodarki sektora surowcowego bardziej konkurencyjną.

Porażka podczas światowego kryzysu finansowego

Odejście od modelu gospodarczego opartego na surowcach według większości ekonomistów jest jedyną możliwością ochrony Rosji przed szokiem wywołanym kryzysem finansowym w latach 2008-2009. W 2007 r. wzrost PKB wynosił w tym kraju 8,5%, ale potem nastąpił znaczny spadek i potencjał gospodarczy w 2009 r. obniżył się o 7,8%. To była dotkliwa porażka, po której Rosja do dziś jeszcze nie doszła do siebie.

Jednakże długoterminowe planowanie nie jest silną stroną Rosji. Premier Federacji Rosyjskiej Władimir Putin, który w maju następnego roku najprawdopodobniej zamieni się miejscami z obecnym prezydentem Dmitrijem Miedwiediewem, opowiada się za utrzymaniem statusu quo, to znaczy za redystrybucją miliardów, które państwo otrzymuje ze sprzedaży surowców wśród narodu i pozostałych przedsiębiorstw przemysłowych. Do tej pory jeszcze nie widać rezultatów modernizacji, którą w różny sposób obiecują obaj przywódcy polityczni.

Zależność od ceny ropy

Dotąd zamysł Putina znajdował uzasadnienie: ponieważ rząd pod naciskiem wieloletniego ministra finansów Aleksieja Kudrina zaoszczędził wiele miliardów, Putin mógł zmniejszyć spadek PKB w sposób nieszkodliwy dla sytuacji socjalnej kosztem wyższych wydatków państwowych. I nawet dziś, kiedy rynek kapitałowy na Zachodzie odczuwa przestój z powodu kryzysu w strefie euro, w Rosji nie brakuje płynności. Przy zadłużeniu zagranicznym, stanowiącym 30% PKB, i stabilnym eksporcie rosyjskiej gospodarce nie grozi kryzys – do momentu, w którym nie spadną ceny ropy.

Co więcej: w Rosji w przededniu wyborów, mimo znacznego odpływu kapitału, nagromadziło się tyle pieniędzy, że Putin może pozwolić sobie na sprawienie drogich przedwyborczych podarunków. „Jestem przekonany o tym, że rząd do końca roku wyda jeszcze więcej pieniędzy i w taki sposób pobudzi konsumpcję krajową” – podkreśla ekspert do spraw Rosji londyńskiego banku Barings Matthias Siller. Takie przedwyborcze podarunki jako dodatek do pensji funkcjonują w Rosji jako zastrzyk dla ożywienia koniunktury. Po dziesięcioleciach istnienia socjalistycznej gospodarki niedoboru Rosjanie tak zaczęli się pasjonować zakupami, że większe dochody natychmiast zamieniają w towary konsumpcyjne.

Konsumpcja korzysta z dużej stabilności cen

W ogóle konsumpcja krajowa stopniowo staje się drugą sprężyną napędową dla koniunktury w Rosji – nie tylko z powodu nominalnego wzrostu wynagrodzeń w tym roku, ale i dzięki niższej inflacji, a także w związku z tym wzrostem realnych dochodów. Do połowy roku wzrost cen wynosił około 10%, ale dobry urodzaj, a także odpowiednie interwencje walutowe Centralnego Banku pozwoliły obniżyć inflację.

Bodziec dla niemieckich przedsiębiorstw

Analityk Anatoli Schal z banku inwestycyjnego J.P. Morgan w swoim przeglądzie mówi o tym, że inflacja w Rosji do początku nowego roku będzie niższa o 7%. Ekspert martwi się tylko o trudniejsze warunki udzielenia kredytów po dwukrotnym powiększeniu stawki procentowej.

Z dobrego nastroju konsumentów w Rosji korzystają szczególnie niemieckie przedsiębiorstwa, które w zeszłym roku wyeksportowały do Rosji towary na sumę 26 miliardów euro – przede wszystkim samochody, wyposażenie i artykuły żywnościowe. W ten sposób Rosja po USA i Chinach została trzecim według znaczenia nabywcą niemieckich towarów za granicami Unii Europejskiej i ważniejszym motorem wzrostu.

Dylemat dotyczący ropy jest kwestią polityczną

Ale problem pozostaje, i proszę wybaczyć mi powtórzenie, ale z niemieckiego punktu widzenia, obojętnie jak wysokich obrotów Rosja by nie miała w roli „silnika wzrostu”, to jeśli ceny na ropę naftową upadną, to “silnik” ten natychmiast ucichnie. I po każdym nowym kryzysie osiągniecie wskaźników wzrostu poprzedzającego okresu staje się dla Rosji coraz trudniejsze. W dylemacie tym nic się nie zmieni, dopóki rządzący nie będą w stanie – albo nie zechcą – uwolnić kraju od surowcowej zależności.

Florian Willershausen

“WirtschaftsWoche Heute”, Niemcy

Tłumaczenie: Monika Podgórska, redakcja: twg

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply