Rosja buduje muskulaturę

Po upadku Związku Radzieckiego Rosja pozostała z ogromnym aparatem wojskowym, na którego utrzymanie nie było ani środków, ani zapotrzebowania. Jak pisze były dowódca sił zbrojnych Estonii, doradca premiera Andrusa Ansipa ds. obrony i bezpieczeństwa narodowego generał Ants Laaneots na portalu “Arvamus Postimees”, najnowsza, czwarta z kolei reforma wojskowa ma przekształcić rosyjskie siły zbrojne w nowoczesną armię zawodową. Przed jakimi zagrożeniami musi bronić się Rosja, można wywnioskować z historii oraz z przedwyborczych artykułów Putina.

7 maja na fotelu prezydenckim Rosji ponownie zasiądzie Władimir Putin, który tak naprawdę rządzi krajem już od 11 lat. Jest to człowiek, który wyprowadził Rosję z postsowieckiego chaosu i „dzikiego kapitalizmu” – ale za cenę dysproporcji w gospodarce, ustroju autorytarnego, wprowadzenia „demokracji kierowanej”, ograniczenia praw człowieka i wolności prasy.
Jest to człowiek, który wiosną 2005 roku w czasie swojej drugiej kadencji oznajmił, że upadek ZSRR był największą katastrofą geopolityczną XX wieku, a przestrzeń postsowiecka jest strefą szczególnego zainteresowania Federacji Rosyjskiej. To człowiek, który zapoczątkował proces odbudowy Rosji jako światowej potęgi.
——————————–
Zobacz także: [link=http://kresy.pl/publicystyka,opinie?zobacz/baltowie-szykuja-sie-do-wojny-a-rosjanie-z-tego-drwia]
——————————–
Jako prezydent Rosji, naczelny dowódca wojsk, a później premier, Putin przeprowadził dwie zakończone zwycięstwem Rosji wojny na Kaukazie. Podczas pierwszej, którą prowadził w latach 1999-2000 przeciw własnemu narodowi w Czeczenii, wojska federalne nierzadko praktykowały zasadę, iż „lepiej, aby zginęło dziesięciu niewinnych, niż żeby przeżył jeden wróg”. Druga – która oznaczała wtargnięcie rosyjskich wojsk na teren sojusznika ze Wspólnoty Państw Niepodległych, Gruzji – miała miejsce w 2008 roku, przy czym okupowano obie części kraju. Zaraz po ich zakończeniu Putin niezwłocznie wziął się za wprowadzenie kardynalnych zmian w siłach zbrojnych.
Głównym przesłaniem kampanii wyborczej Putina, wybranego po raz trzeci na prezydenta, były słowa o tym, że Rosja otoczona jest wrogami, którzy za wszelką cenę chcą ją zniszczyć i odebrać jej bogactwa – i tylko Putin jest w stanie uratować ją od katastrofy. Przyszły prezydent bardzo chętnie cytował Aleksandra III, który twierdził, że Rosja ma tylko dwóch sojuszników: swoją armię oraz flotę.
W trakcie kampanii wyborczej premier napisał szereg artykułów programowych, przedstawiając swoje plany na kolejną kadencję prezydencką. Wiele napisał o tym, jak widzi politykę zewnętrzną i wewnętrzną Rosji, mniej o planach w zakresie obronności Rosji oraz reformy sił zbrojnych.
Od ostatnich 20 lat armia rosyjska stale znajduje się w stanie reorganizacji. Po bliższej analizie proces ten można podzielić na cztery etapy.
Pierwszą reformęsił zbrojnych Rosji rozpoczęto w 1992 r., gdy wkrótce po uzyskaniu niepodległości Borys Jelcyn wraz z rządem zrozumieli, że utrzymywanie armii na miarę ZSRR nie jest ani możliwe, ani potrzebne. W ostatnich dniach istnienia imperium radzieckiego, w grudniu 1991 r., aparat wojskowy Związku Radzieckiego był ogromną organizacją składającą się z 5 rodzajów wojsk (strategicznych wojsk rakietowych, wojsk lądowych, marynarki wojennej, sił powietrznych i obrony powietrznej), liczącą w sumie 3,988 mln ludzi.
Wojska lądowe były podzielone na 14 okręgów wojskowych i 4 grupy, w skład których wchodziło 46 dywizji pancernych, 142 dywizje piechoty zmechanizowanej i 7 dywizji powietrzno-desantowych. Wojska były wyposażone w 61 500 czołgów (dla porównania NATO miało wówczas tylko 22 000 czołgów), 28 000 bojowych wozów piechoty, ponad 50 000 różnych maszyn opancerzonych, 66 880 jednostek artylerii, 4 500 śmigłowców i 4 960 przenośnych przeciwlotniczych zestawów rakietowych.
Do strategicznych wojsk rakietowych należało 5 armii rakietowych z 1 398 pociskami balistycznymi dalekiego zasięgu, 5 armii powietrznych z 565 bombowcami strategicznymi, 65 atomowych okrętów podwodnych z pociskami dalekiego zasięgu. Wojska obrony powietrznej składały się z 5 armii wyposażonych w 3 215 myśliwców przechwytujących i 8 650 wyrzutni rakietowych. Siły powietrzne posiadały 4 335 samolotów bojowych i 2 000 szkoleniowych. Marynarka wojenna miała 323 okręty podwodne (w tym 63 okręty strategiczne), 227 nawodnych okrętów wojennych i 750 samolotów.
Wraz z zakończeniem zimnej wojny, nadejściem odwilży politycznej i przejściem od socjalizmu do kapitalizmu w Rosji zapanował okres dzikich grabieży, wskutek których opustoszał skarb państwa i utrzymanie aparatu wojskowego stało się niemożliwe. Jednocześnie politycy oraz korpus oficerski starej szkoły, a zwłaszcza generałowie, przyzwyczajeni do imperialnego rozmachu, nie umieli zrezygnować z myślenia mocarstwowego i robili wszystko, aby utrzymać gigantyczną armię.
Radykalna redukcja oraz reorganizacja sił zbrojnych w krótkim czasie upadły, co było spowodowane skierowanymi przeciwko nim działaniami na szeroką skalę oraz niewystarczającymi środkami finansowymi. Najlepsi oficerowie oraz specjaliści kompleksu wojskowo-przemysłowego zaczęli masowo opuszczać szeregi armii. Większość z nich znalazła o wiele lepiej płatną pracę w sektorze prywatnym. Armia natomiast powoli pogrążała się w kryzysie.
Rozpoczęta w grudniu 1994 r. wojna z Czeczenią ujawniła całą bezsilność rosyjskiej armii. W opublikowanym 20 lutego 2012 r. artykule „Byt’ silnymi: garantii nacionalnoj biezopasnosti Rossii” (Być silnymi: gwarancje bezpieczeństwa narodowego Rosji) Putin w następujący sposób opisuje ówczesną sytuację: ”Gdy w 1999 r. bandy międzynarodowych terrorystów rozpętały bezpośrednią agresję przeciwko Rosji, znaleźliśmy się w tragicznej sytuacji. 66-tysięczne zgrupowanie wojsk zbieraliśmy niemal „po jednostce” – z połączonych batalionów i samodzielnych oddziałów. Oficjalnie liczebność sił zbrojnych wynosiła ponad 1,360 mln ludzi, podczas gdy w rzeczywistości praktycznie nie było skompletowanych jednostek gotowych przystąpić do wykonania zadań bez przygotowania”.
Przegrana Rosji w wojnie czeczeńskiej lat 1994-1996, brak społecznego poparcia oraz poniesione straty zmusiły ówczesnego prezydenta, Borysa Jelcyna, do podjęcia w 1996 r. drugiej reformy armii. Była to już sprawa życia i smierci również dla samego Jelcyna, który katastrofalnie szybko tracił poparcie społeczeństwa – miała ona pomóc mu wygrać nadchodzące wybory.
Początkowo reformę zaplanowano na pięć lat, 1996-2000. Zakładała ona wprowadzenie armii zawodowej, zmniejszenie liczby rodzajów wojsk, a za priorytet obrała rozwój konwencjonalnych sił zbrojnych. Celem reformy była redukcja liczebności sił zbrojnych, utworzenie bardziej skutecznej i nowoczesnej armii, znaczne podwyższenie poziomu moralnego i zawodowego przygotowania żołnierzy oraz poprawa zaopatrzenia i statusu społecznego sił zbrojnych.
Wkrótce przedłużono planowany okres realizacji reformy. Przyjęty przez rząd plan modernizacji sił zbrojnych składał się z 4 etapów: (1) 1997-1999 – zmniejszenie liczebności armii do 1,2 mln ludzi, wprowadzenie armii zawodowej; (2) 1999-2001 – połączenie sił powietrznych i wojsk obrony przeciwlotniczej, przejście na system 4 rodzajów wojsk: strategicznych rakietowych, lądowych, marynarki wojennej i sił powietrznych; (3) 2001-2005 – przejście na system 3 rodzajów wojsk: lądowych, marynarki wojennej i sił powietrznych; (4) 2005 – początek masowego przezbrojenia i związane z tym ponowne przeszkolenie armii. Jednak z powodu tragicznego stanu gospodarki, szczególnie po upadku rubla w 1998 r., pusty skarb państwa nie był w stanie sfinansować reformy.
Trzecią reformęrozpoczęto po nieoczekiwanym objęciu stanowiska prezydenta przez Władimira Putina w 2000 roku. Ważnym elementem tej reformy, poza modernizacją uzbrojenia i wyposażenia, było podobnie jak wcześniej wprowadzenie armii zawodowej. W celu przeprowadzenia reformy opracowano szereg dokumentów normatywnych, m.in. nową doktrynę wojenną w 2000 r., plan rozwoju sił zbrojnych w latach 2000-2005 oraz państwowy program zbrojeń na lata 2002-2010. Dokumenty te zostały podpisane przez prezydenta Putina w styczniu 2002 roku.
W październiku 2003 r. Ministerstwo Obrony Rosji opublikowało nowy program rozwoju armii pt. „Aktualnyje zadaczi razwitija woorużonnych sił Rossijskoj Federacii” (Aktualne zadania w zakresie rozwoju Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej), co odbiło się szerokim echem w świecie. Nowy dokument miał obowiązywać przez 8-10 lat i stanowić dopełnienie obowiązującej wówczas doktryny wojennej. Zawierał on dwa nowe, ważne założenia w zakresie polityki zewnętrznej: po pierwsze za priorytet obrano rozwój broni jądrowej zamiast rozwoju zbrojeń konwencjonalnych; po drugie Rosja otwarcie oznajmiła, że jest gotowa prewencyjnie użyć swojej armii przeciw swoim sąsiadom.
W 2001 r. ówczesny Minister Obrony Sergiej Iwanow rozpoczął realizację programu federalnego dotyczącego wprowadzenia armii zawodowej. Zgodnie z nim do 2010 r. siły szybkiego reagowania, czyli wszystkie wojska powietrznodesantowe oraz 60 jednostek lądowych, powinny w całości składać się z żołnierzy zawodowych. Program przewidywał również zwiększenie liczby oficerów i sierżantów zawodowych do 22 tys. do roku 2004 i do 147,6 tys. do roku 2007. W ten sposób Ministerstwo Obrony chciało znacząco poprawić gotowość i zdolność bojową głównie elitarnych formacji wojskowych.
Program zakładał również skrócenie zasadniczej służby wojskowej z powodu niepopularnego zjawiska diedowszczyny, czyli tzw.’fali’. Od 2008 r. dwuletni okres służby wojskowej zastąpiono rocznym. Eksperymentalne zmiany wprowadzono w 76. pskowskiej dywizji powietrzno-desantowej. Na początku 2005 r. Ministerstwo Obrony poinformowało, że dwie jednostki –76. pskowska dywizja powietrznodesantowa oraz stacjonująca w Czeczenii 42. dywizja piechoty zmechanizowanej – składają się wyłącznie z żołnierzy zawodowych.
Zgodnie z programem federalnym miały do nich dołączyć tak zwane jednostki stałej gotowości, do których trzeba było rekrutować 42 tys. żołnierzy. W siłach zbrojnych Rosji odbywało wówczas służbę ogółem 1,212 mln ludzi, z czego 600 tys. stanowili żołnierze, m.in. poborowi.
Pomimo widocznych sukcesów proces wprowadzania armii zawodowej już na początku spotkał się z dużymi trudnościami. Okazało się, że żołnierze zawodowi potrzebują innych miasteczek wojskowych niż te, które wówczas istniały. Wielu z nich miało rodziny, które nie mogły mieszkać w warunkach wojskowych. Tymczasem w miasteczkach wojskowych z czasów radzieckich brakowało mieszkań, trzeba je było wybudować. Pojawiły się problemy związane z niskim wynagrodzeniem, kwestiami zabezpieczenia i gwarancji społecznych, których państwo nie rozwiązało do dzisiaj.
W 2006 r. Sztab Generalny oznajmił, że bolączką ostatnich lat jest masowe zrywanie kontraktów przez zawodowych żołnierzy szeregowych i sierżantów. Na przykład w roku 2005 ważność straciło 12,9% wszystkich umów o służbie w siłach zbrojnych. W 42. dywizji piechoty zmechanizowanej stacjonującej w Czeczenii co trzeci żołnierz zawodowy zrezygnował ze służby przed terminem.
W 2006 r. dzięki znaczącemu zwiększeniu wynagrodzenia udało się spowolnić ten proces, jednak pojawiła się inna tendencja: zawodowi wojskowi nie chcieli przedłużać kontraktów zawieranych z reguły na 3 lata. Ankieta przeprowadzona przez centrum analiz socjologicznych przy Ministerstwie Obrony Rosji pokazała, że tylko 15 19% wojskowych jest gotowych przedłużyć służbę.
Pojawiło się więc realne zagrożenie, że armia straci większość stanowiących jej rdzeń zawodowców, którzy zaciągnęli się na służbę w latach 2004-2005, podczas gdy rekrutacja nowych żołnierzy stawała się coraz trudniejsza z powodu niskiego wynagrodzenia. Poza tym obniżał się również poziom przygotowania nowych rekrutów.
Mało satysfakcjonujący był także poziom wyposażenia wojska w nowoczesne uzbrojenie i inny sprzęt– w 2001 r. stanowiły one jedynie 10% wyposażenia armii. Zrujnowany postsowiecki kompleks wojskowo-przemysłowy, wszechobecna korupcja oraz globalny kryzys ekonomiczny lat 2008-2009, który nie ominął także Rosji, nie pozwalały odbudować produkcji na wymaganym poziomie jakościowym i ilościowym. W 2008 r. odsetek nowoczesnego uzbrojenia i sprzętu nadal pozostawał na tym samym poziomie. Reforma po raz kolejny zaczynała się przeciągać.
Powodem czwartej i najbardziej rozbudowanej reformy rosyjskich sił zbrojnych stała się wojna między Gruzją a Rosją w sierpniu 2008 r.Szybki sukces armii rosyjskiej pomimo przestarzałego uzbrojenia, braku wystarczających środków łączności, nowoczesnych środków wywiadu czy nocnej obserwacji był spowodowany przede wszystkim błędami rządu Georgii i nieudolnością dowództwa w zakresie planowania, przygotowywania i kierowania dużymi operacjami wojennymi.
Znaczącą rolę w zwycięstwie Rosji odegrały udane działania dobrze przygotowanych 76. i 98. dywizji powietrzno-desantowych oraz 31. brygady desantowo-szturmowej. A jednak była to wojna rodem z lat 70-tych ubiegłego wieku. Szeroką popularność zyskał jeden z ciekawszych przypadków nagłośniony zagranicznymi dziennikarzami przebywającymi w Moskwie, kiedy to generał Chrulew dowodzący szturmem 58. Armii na Osetię Południową stracił łączność z podporządkowanymi mu jednostkami i poprosił jednego z dziennikarzy o… telefon komórkowy.
We wspomnianym wyżej artykule przedwyborczym Putin w następujący sposób opisał sytuację po wojnie z Georgią: „Wypełnianie starych struktur nowymi ludźmi i techniką nie miało sensu: nie wystarczyłoby ani środków finansowych, ani ludzi… Było więc tylko jedno wyjście: budowa nowej armii. Armii nowoczesnej, tzn. mobilnej, w stanie stałej gotowości bojowej”. Rząd rosyjski, dobrze zdając sobie sprawę z trudnej sytuacji armii, niezwłocznie przystąpił do działania.
14 października 2008 roku Minister Obrony Anatolij Serdiukowpoinformował o planach nowej, wszechstronnej reformy, o „nowym obliczu” armii. Przykładem miało służyć ukształtowanie na poziomie strategicznym oraz operacyjno-taktycznym armii Stanów Zjednoczonych, które całkowicie sprawdziło się w konfliktach zbrojnych ostatnich dziesięcioleci.
Reforma zaplanowana do 2020 r. zakłada wprowadzenie na pierwszym etapie (lata 2008-2012) najważniejszychzmian strukturalnych. Zamiast podziału na sześć okręgów wojskowych, które obejmowały przede wszystkim wojska lądowe, kraj podzielono na cztery okręgi wojskowe: Zachodni, Południowy, Centralny oraz Wschodni. Ich dowódcom podporządkowano wszystkie rodzaje wojsk stacjonujące na danym terytorium – wojska lądowe, flotę, siły powietrzne, obronę przeciwlotniczą oraz specnaz.
Dla przykładu dowódca Leningradzkiego Okręgu Wojskowego położonego przy granicy z Finlandią, Estonią i Łotwą dowodzi byłym Okręgiem Moskiewskim z jego wojskami, flotami Północną oraz Bałtycką, siłami powietrznymi i obroną przeciwlotniczą oraz pskowską brygadą specnazu. W przypadku wojny pod jego dowództwo mogą trafić stacjonujące na przyporządkowanym mu terytorium wojska desantowo-szturmowe oraz powietrznodesantowe, a także jednostki wojsk wewnętrznych. Nowy okręg wojskowy stanowi jednostkę operacyjno-strategiczną, wyposażoną we wszelkie środki niezbędne do prowadzenia samodzielnych operacji strategicznych.
Kardynalne zmiany są także wprowadzane w korpusie oficerskim. Dużym problemem już w czasach armii radzieckiej, a potem również rosyjskiej, była niedostateczna ilość zawodowych sierżantów. Ich pracę trzeba było oddawać młodszym oficerom.
Duże obciążenie pracą oraz niskie wynagrodzenia decydowały o małej popularności zawodu oficera wśród młodzieży. Do uczelni wojskowych szło się głównie po to, żeby bezpłatnie otrzymać wyższe wykształcenie, a potem na wszelkie sposoby wymigać się od służby wojskowej. Z drugiej strony ogromna i chwiejna struktura sił zbrojnych była przepełniona stanowiskami starszych i wyższych oficerów. Doszło do tego, że w 2008 r. spośród 1,13 mln żołnierzy oficerowie stanowili 355 tys. zamiast standardowych 15-20%.
Plan reformy zakłada redukcję liczby oficerów do 220 tys. oraz stworzenie dla nich normalnej ścieżki kariery (wcześniej starszych oficerów było znacznie więcej niż młodszych), tzn. zwiększenie liczby lejtnantów (poruczników) z 50 tys. do 60 tys. oraz zmniejszenie liczby starszych oficerów.
Liczba pułkowników i podpułkowników zmniejszyła się z 25 665 do 9 114, majorów z 99 550 do 25 000. Zadecydowano, aby do 2012 r. zmniejszyć liczbę generałów z 1 107 do 886. W grudniu 2009 r. odesłano w stan spoczynku 100 000 praporszczyków (chorążych) i miczmanów, zlikwidowano ich korpus.
Za przykładem USA rozpoczęto formowanie korpusu sierżantów od podstaw. Liczbę żołnierzy zredukowano z 1,13 mln do obecnej liczby 1 mln. Po realizacji reformy w siłach lądowych powinny zostać 172 jednostki zamiast poprzednich prawie 500, w siłach powietrznych 180 zamiast 340, a w marynarce 123 zamiast 240. W strategicznych wojskach rakietowych, wojskach kosmicznych oraz powietrznodesantowych przewidziane są mniej radykalne cięcia. Poprzedni 4 stopniowy system zarządzania (okręg wojskowy – armia – dywizja – pułk) zmieniono na 3 stopniowy (okręg – armia – brygada).
Zgodnie z założeniem w wojskach lądowych będzie 85 w pełni skompletowanych brygad bojowychoraz brygad wsparcia bojowego. Według Putina dzięki reformie wszystkie jednostki staną się jednostkami stałej gotowości zdolnymi do reakcji w ciągu 1 godziny.
Duże zmiany oczekują też Ministerstwo Obrony oraz najwyższe sztaby i organy zarządzania. Zrezygnowano natomiast z rozpatrywanego niedawno pomysłu połączenia Ministerstwa Obrony i Sztabu Generalnego.
Planuje się połączenie niektórych częściowo pokrywających się struktur podlegających ministerstwu lub Sztabowi Generalnemu. Według Ministra Obrony A. Serdiukowa w 2008 r. w ministerstwie pracowało 10 523 osoby, a w Sztabie Generalnym i sztabach różnych wojsk ponad 11 tys., czyli dwie brygady piechoty zmechanizowanej. Wskutek reformy w organach dowodzenia zostanie tylko 8,5 tys. pracowników. Tym sposobem najważniejsze operacyjne dowództwo Sztabu Generalnego zostało zredukowane o połowę.
Krytycy reorganizacji struktur dowodzenia twierdzili, że tak szeroko zakrojone redukcje zaszkodzą Sztabowi Generalnemu, sztabom wojsk i ich gotowości bojowej, ponieważ odejdą najbardziej doświadczeni oficerowie, którzy mają za sobą 15-20 lat służby, a nowego oficera Sztabu Generalnego nie da się przygotować nawet przez dziesięć lat.
Reorganizacją objęto również system szkolnictwa wojskowego. W związku z redukcją liczby oficerów zmniejszyło się także zapotrzebowanie na ich kształcenie. Obecnie uczelnie wojskowe przyjmują po 8 tys. kandydatów rocznie zamiast 30 tys., jak było jeszcze kilka lat temu. Zamiast 15 akademii, 4 wyższych uczelni wojskowych oraz 46 uczelni wojskowych powstaje 10 wyższych uczelni wojskowych, 3 centra kształcenia, 6 akademii i jeden uniwersytet wojskowy.
Ważnym elementem reformy jest zwiększenie wynagrodzenia dla żołnierzy i poprawa zabezpieczenia społecznego. Dążąc do popularyzacji zawodu żołnierza, Putin jako premier często powtarzał, że wynagrodzenie wojskowych ma być wyższe niż w przypadku wykwalifikowanych pracowników służb cywilnych. Dotrzymał słowa. W 2012 roku wynagrodzenie wojskowych wzrosło 3 razy. W zależności od posiadanego stopnia i kwalifikacji żołnierze zawodowi otrzymują obecnie 25 tys. rubli miesięcznie, lejtnanci – 30 tys. rubli, a starsi oficerowie do 60 tys. rubli.
Mimo że nadal zachowano rekrutację na zasadzie poboru, to państwo stara się wraz ze wzrostem dochodów państwa wprowadzić armię zawodową. Zgodnie z zarządzeniem tymczasowym prezydenta Miedwiediewa do 2017 r. w siłach zbrojnych powinno być 22 tys. oficerów oraz 425 tys. żołnierzy i sierżantów zawodowych. Wyznaczono cel, aby w 1-milionowej armii było 65% zawodowców i 35% żołnierzy kontraktowych. W związku z tym planowana jest rekrutacja 50 tys. żołnierzy rocznie.
W lutym ubiegłego roku zatwierdzono nowy państwowy program zbrojeń, który zakłada modernizację 70% wojskowego wyposażenia i sprzętu do 2020 r., na co planuje się wydać gigantyczną sumę 23 bln rubli (około 780 mld dolarów).
Zgodnie z opublikowanym 20 lutego artykułem Putina rozwój strategicznej broni jądrowej nadal pozostaje priorytetem. W ciągu 10 najbliższych lat armia powinna otrzymać 400 nowoczesnych pocisków międzykontynentalnych i 8 strategicznych okrętów podwodnych z pociskami dalekiego zasięgu. Siły zwykłe otrzymają 2,3 tys. nowych czołgów, około 2 tys. dział samobieżnych, ponad 600 samolotów i 1 tys. helikopterów, 50 okrętów nawodnych i 20 wielofunkcyjnych okrętów podwodnych, więcej nowych systemów obrony przeciwlotniczej oraz środków transportu.
Nowy-stary prezydent zobowiązał kompleks wojskowo-przemysłowy do wprowadzenia kardynalnych zmian i osiągnięcia poziomów światowych we wszystkich dziedzinach technologicznych. Przezbrojenie armii ma być dokonane w ramach rosyjskiego kompleksu wojskowo-przemysłowego i rodzimych osiągnięć naukowych. Zagraniczna technika i broń powinny być nabywane jedynie w celu zdobycia wiedzy i technologii.
Z rosyjskiego punktu widzenia opisywana wyżej reforma jest bez wątpienia konieczna i uzasadniona. Dodatkowo wspiera ją szybki wzrost budżetu wojskowego: o ile w 2000 r. stanowił on 5,1 mld USD, to w 2012 r. już 59,8 mld USD. Nawet jeśli uda się zrealizować reformę jedynie w 70-80%, to i tak znacząco zwiększy ona siłę bojową i skuteczność działań rosyjskiej armii. Dowodzący Leningradzkim Okręgiem Wojskowym gen. Bachin już w ubiegłym roku oświadczył, że zdolność bojowa powierzonych mu jednostek i oddziałów wzrosła 13-krotnie.
Pojawia się pytanie: jaki wróg i jakie zagrożenia wymagają budowy armii nowego typu?Na podstawie przedwyborczego artykułu Putina z 27 lutego 2012 r. pt. „Rossija i mieniajuszczijsia mir” (Rosja a zmieniający się świat) można wywnioskować, że są to USA oraz NATO z ich planami poszerzania się, z ich uzasadnianymi względami humanitarnymi interwencjami wojskowymi w sprawy wewnętrzne suwerennych państw oraz tworzenie systemu obrony przeciwrakietowej w Europie.
Na tle szybkiego wzrostu rosyjskiej siły wojskowej prowadzony od lat w Europie Zachodniej proces rozbrajania i, w gruncie rzeczy, obniżenia zdolności obronnej jawi się jako anomalia, zjawisko nie znajdujące racjonalnego wyjaśnienia.
Sąsiedzi Rosji powinni wyciągnąć pewne wnioski na podstawie ponad 1000-letniej historii: niezależnie od tego, jaką nazwę na przestrzeni wieków nosiło państwo rosyjskie, zawsze w okresach rosnącej siły cechowała je agresywność i dążenie do siłowego poszerzenia swojego terytorium kosztem państw sąsiadujących.
W ubiegłym wieku Rosja 4-krotnie próbowała zająć lub okupować Estonię: w czasie estońsko-bolszewickiej wojny o niepodległość Estonii w latach 1918-1920, w czasie próby przewrotu państwowego 1 grudnia 1924 r. oraz w latach 1940 i 1944. Ostatnie wydarzenia z 2008 r. w Gruzji pokazują, że mentalność rosyjskich rządców i ich działania nie zmieniły się.
Otuchy krajom bałtyckim nie dodaje również wypowiedź Putina zamieszczona w wyżej wspomnianym artykule: „Będziemy bardzo stanowczo dążyć do tego, aby władze Łotwy i Estonii zrealizowały liczne zalecenia prestiżowych organizacji międzynarodowych dotyczące przestrzegania powszechnie uznanych praw przysługujących mniejszościom narodowym”.
Jeszcze bardziej otwarcie stosunek Rosji do państw bałtyckich opisał jeden ze współczesnych autorytetów w kręgach rosyjskich kierowników państwowych, ideolog rosyjskiego neoimperializmu, profesor Moskiewskiego Uniwersytetu Aleksandr Duginw trakcie wywiadu udzielonego litewskiemu portalowi Delfi w listopadzie 2010 r. „Rosja uważa je za swoich wrogów, nie czyniąc między nimi znaczącej różnicy. Jest to ogólne podejście establishmentu rządzącego, nawet liberalnego… Rosja już czeka na globalne zmiany w układzie geopolitycznym. Na przykład jeśli coś stanie się z USA, to ponownie będziemy okupować te kraje. W ten czy inny sposób, łagodniejszy czy bardziej surowy… A instrument do wywołania jakiejś poważnej sytuacji w Łotwie czy Estonii mamy, zresztą już kilka razy stosowany”.
Jak widać darwinizm w polityce ma się w XXI wieku bardzo dobrze, a małe państwa i narody są skazane na walkę o przetrwanie na przestrzeni całej swojej historii.
Ants Laaneots
źródło: portal dzd.ee
tłumaczenie: Kamila Twardokus
0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply