Polska w poszukiwaniu strategicznej głębi

Czyniąc Ukrainę bliższą Europie i wyciągając ją ze strefy wpływów Rosji Polska realizuje kluczowy punkt swojej strategii. Kwestia nie w tym, żeby wprowadzić Ukrainę do Unii Europejskiej (nawet Warszawa zdaje sobie sprawę, że w krótko- i średnioterminowej perspektywie jest to mało prawdopodobne), a w tym, żeby stała się ona jak najbardziej neutralna.

Ukraiński prezydent Wiktor Janukowycz przybył we wtorek do Polski, żeby spotkać się ze swoim polskim kolegą Bronisławem Komorowskim. Liderzy państw w centrum swoich rozmów postawili bieżące negocjacje Ukrainy w kwestii umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską i porozumienia o wolnym handlu z Unią, a także odnośnie sposobów, jakimi Polska mogła by pomóc w rozwiązaniu tych kwestii. W chwili obecnej Polska przez sześć miesięcy sprawuje rotacyjne przywództwo w Unii Europejskiej i Warszawa wzięła na siebie wiodącą rolę w pomocy Ukrainie w sprawie zawarcia porozumienia, obiecując przy tym, że zakończenie negocjacji do końca roku będzie jej najwyższym priorytetem w czasie prezydencji w UE.

Chociaż porozumienie o stowarzyszeniu i wolnym handlu jest dla Polski aktualnym priorytetem, to interesy Warszawy na Ukrainie wychodzą daleko poza ramy handlu i sięgają znacznie dalej i głębiej niż to, co da się załatwić przez sześć miesięcy. W istocie, znaczenie Ukrainy dla Polski wynika z fundamentalnych przyczyn geopolitycznych i oczywiście związane jest z jednym podstawowym czynnikiem – położeniem geograficznym.

Położenie geograficzne Polski pośrodku niziny europejskiej wniosło swój niebagatelny wkład w niespokojną historię tego kraju. Mając niewiele barier fizycznych dla obrony równinnego obszaru, który Polacy nazywają swoim domem, kraj stał się obiektem licznych inwazji z zachodu i wschodu oraz długich okresów obcego ucisku. Z zachodu przyszła nazistowska machina wojenna, którą potem zmieniła nadciągająca ze wschodu Armia Czerwona, która z kolei przyniosła Polsce trwający półwiecze status satelity ZSRS. A przecież to tylko ostatnie siły imperialne, które rządziły Polską.

Hitler i Stalin już dawno kopnęli w kalendarz. Polska jest teraz niezależnym państwem z takimi sąsiadami jak Niemcy i Federacja Rosyjska. Pierwszy z tych krajów jest teraz dla Warszawy partnerem w Unii Europejskiej, drugi cofnął się o setki kilometrów od swoich dawnych sowieckich granic i już nie konkuruje ze Stanami Zjednoczonymi o globalną hegemonię. Tym niemniej, takie kraje jak Polska nie mogą lekko zapomnieć o czasach zniewolenia. Kraj jak dawniej rozciąga się na tej samej nizinie europejskiej, tak samo jak Rosja i Niemcy. Co więcej, ocieplenie relacji między Moskwą i Berlinem zasiało panikę w Warszawie.

Dlatego Polska znajduje się obecnie w warunkach poszukiwania strategicznej głębi, czyli tego, czego jej najczęściej brakowało. Jeśli zagrożenia zawsze będą pojawiać się z obu stron, to budowa pewnej przestrzeni dla manewru przeciw tym zagrożeniom jest najlepszą ochroną, na jaką może liczyć Polska przy braku naturalnych barier granicznych. W ten właśnie plan bardzo dobrze wpisuje się Ukraina – jeden ze wschodnich sąsiadów Polski. Ukraina przywykła do bycia częścią tego samego rosyjskiego państwa, które wiele razy dominowało nad Polską. Jednak – jak i Polska – Ukraina jest teraz niepodległym państwem i Polska powinna zadbać, by Ukraina nie odegrała kluczowej roli w odbudowie rosyjskiej dominacji.

Czyniąc Ukrainę bliższą Europie i wywodząc ją ze strefy wpływów Rosji, Polska realizuje kluczowy punkt swojej strategii. Kwestia nie w tym, żeby wprowadzić Ukrainę do Unii Europejskiej (nawet Warszawa zdaje sobie sprawę, że w krótko- i średnioterminowej perspektywie jest to mało prawdopodobne), a w tym, żeby stała się jak najbardziej neutralna. Idea jest taka, żeby Kijów odgrywał rolę bufora między Federacją Rosyjską a Unią Europejską. Pomoc w zawarciu porozumienia o stowarzyszeniu i wolnym handlu między Unią a Ukrainą – to dla Warszawy tylko wykorzystanie jednej z okazji, aby osiągnąć ten zasadniczy cel.

Jednak Polska nie może zrealizować tego zadania samodzielnie. Ostatecznie porozumienie o stowarzyszeniu i wolnym handlu z Unią zawiera się z całą Unią, a nie tylko z Polską. Jak wiele spraw w Unii, ta kwestia wymaga poważnych kroków biurokratycznych. W tym całym biurokratycznym systemie każde z 27 państw-członków może przeszkodzić w ostatecznej akceptacji porozumienia. Problemem dla Polski jest to, że nie wszyscy członkowie UE są zainteresowani jej priorytetami. Większość europejczyków obawia się wywołania gniewu Rosji, która jest dostawcą jednej czwartej zużywanego w Europie gazu – a udział ten rośnie. W szczególności trudno przekonać kraje na zachodnim froncie Polski, w szczególności Niemcy i Francję, które zacieśniają relacje z Rosją i nie podzielają polskiej determinacji, by usytuować Ukrainę bliżej Europy tak szybko, jak tylko to możliwe.

Bez względu na przeszkody Polska będzie nadal czynić wszystko, co w jej siłach, aby stworzyć sobie pole do manewru tak na odcinku ukraińskim jak i na innych. Jednak Polska będzie także ograniczana w swoich działaniach przez siły dookoła niej – jest przecież skrępowana między wschodem a zachodem. Jest to fundamentalny polski problem.

źródło: www.stratfor.com
0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply