Niepokój na wschodzie

Wraz z rozpadem Związku Sowieckiego Europa Środkowo-Wschodnia odzyskała swą podmiotowość. W latach 90. stanowiła jednak „dalszą strefę bezpieczeństwa”. Dziś będąc drugim płucem Unii Europejskiej i NATO, nasz region staje się poligonem dla mocarstwowej polityki Rosji – pisze The Economist.

Czy rozproszone siły Ameryki zachowają mur obronny na wschodzie Europy? Utracona kontrola nie jest tak dobra jak niepełna profilaktyka. Mimo powtarzających się zapewnień i gwarancji, kraje wschodniej Europy wciąż obawiają się o swoje bezpieczeństwo. Największym zmartwieniem jest NATO, gdzie urzędnicy dopiero zamierzają zarysować ewentualne plany obrony Estonii, Łotwy i Litwy.

Barack Obama przeforsował tę ideę na kwietniowym szczycie Sojusz, a ostatnie duże rosyjskie ćwiczenia, które zakończyły się pozorowanym atakiem nuklearnym na Polskę, pokazały w pełni wrażliwość regionu.

Urzędnicy NATO obwiniają wskazują na “brak konsensusu”. Zachodnioeuropejskie państwa, w szczególności Niemcy i Włochy, są przeciwne czemukolwiek, co nie jest dyskusją z Rosją. Prawdopodobny wynik to ogólny plan, który będzie zaprezentowany w grudniu państwom bałtyckim, nie radzącym sobie z zagrożeniami. Nikt nie mówi obecnie o konflikcie militarnym, lecz jeśli NATO sugeruje, że nie ma interesu w gwarancjach obrony wszystkich swych członków, to może zachęcić Kreml do zawiązania intryg w takich spraw jak prawa mniejszości czy tranzyt z Rosji do enklawy kaliningradzkiej.

Amerykanie przyznają, że źle rozegrali sprawę ogłoszenia we wrześniu zastąpienia planu obrony antyrakietowej nową wersją. Wiceprezydent Joe Biden odwiedził głównych sojuszników Ameryki w Europie Środkowej, jak również Ukrainę i Gruzję, aby rozwiać poczucie zaniedbania. Budzące grozę amerykańskie okręty krążyły po Bałtyku podczas rosyjskich ćwiczeń, a sześciu wyższych generałów odwiedziło Łotwę w przeciągu ostatnich dwunastu miesięcy. Wspólne ćwiczenia są planowane w następnym roku. Administracja amerykańska zaoferowała Polsce ćwiczenia z użyciem baterii rakiet Patriot uzbrojonych w głowice bojowe, podczas gdy poprzednim razem proponowano jedynie manewry z użyciem atrap.

Niewielu ludzi na świecie opłakiwało odejście George’a Bush’a, krytykując go za to, gdzie zostawił sojuszników Ameryki Idealista Obama wykorzystuje różne możliwe sposoby prowadzenia polityki zagranicznej, Europejczycy ze wschodu wpadają jednak w rozpacz słysząc tak dużo w przemówieniach o “partnerach” (terminie zawierającym w sobie takie państwa jak Chiny i Polska) i tak mało o “sojusznikach”.

Dalsze obawy są wynikiem wojny NATO w Afganistanie. Sukces NATO jest definiowany jako decydujący, co do sojuszniczej wiarygodności, a wschodnioeuropejscy członkowie NATO w sporym wymiarze pomagają w Afganistanie. Europejczycy z zachodniej części kontynentu prywatnie uważają NATO za anachronizm nie przejmując się zobowiązaniami wobec Ameryki.

Trzeba przyznać, że administracja Obamy jest zaabsorbowana wewnętrznymi i innymi zagranicznymi sprawami. Europa jako całość, nie tylko wschodnia część kontynentu, nie może doświadczać ciągłego niańczenia. Lecz nawet w Waszyngtonie powstaje pytanie – “Dlaczego Obama jest najbardziej popularnym człowiekiem na świecie, przewodząc najsilniejszemu państwu, niezdolnemu do posiadania bliskich relacji z własnymi sojusznikami?” – wścieka się jeden z (apolitycznych) byłych urzędnik.

Istnieje wiele wyjaśnień, jednym z nich jest niedoświadczenie. Europejscy i amerykańscy obserwatorzy mówią o dezorganizacji w siedzibie Narodowej Rady Bezpieczeństwa. Jeden z europejskich urzędników posunął się nawet do określenia “czarna dziura”. Kilkoro zauważa plemienne żądania wśród zwolenników Obamy, aby odróżnić się od zwolenników Busha: jeśli oni faworyzowali wschodnią Europę, nowa polityka musi być chłodniejsza wobec tego regionu. Inni obwiniają zwyczaj preferujący przyjacielską atmosferę podczas podejmowania trudnych decyzji.

Częścią problemu jest fakt, że Unia Europejska i NATO są zbyt sfrustrowane, aby móc się porozumieć. Rok po unijnych i natowskich spotkaniach na szczycie Unia Europejska po raz pierwszy poddała pod dyskusję “Partnerstwo Wschodnie”, aby wzmocnić więzi z sześcioma państwami z byłego Związku Sowieckiego (Armenią, Azerbejdżanem, Białorusią, Gruzją, Mołdawią i Ukrainą), rozmowy na temat amerykańskiego zaangażowania są w fazie początkowej. Silniejsza polityka Europy w Waszyngtonie może uczynić Europejczyków ze wschodu mniej drażliwymi w sprawie amerykańskich interesów z Rosją.

Takie obawy kierują Polskę w stronę silniejszych wzajemnych zobowiązań z Ameryką. To nie tylko ambitne, lecz również ryzykowne. Jeśli się nie powiodą, będą mogły spotęgować odrzucenie, lecz sukces mógłby przyczynić się do stworzenia na wschodzie “NATO dwóch prędkości”: kilka państwa będących w bezpośrednich bliskich relacjach z Ameryką oraz słabsi członkowie regionu pozbawieni owych relacji. Starszy Polak zaprzecza, że to jest niebezpieczne, nieważne, że polskie plany wojskowe już zawierają obronę Litwy. Silniejsza Polska to taka, która bardziej potrafi bronić swoich sąsiadów. “To oni są naszym Berlinem Zachodnim” – mówi. Mało wygodna myśl.

Źródło: The Economist

www.economist.com/world/europe/displaystory.cfm?story_id=14973206

Opracowanie i tłum.: Wojciech Łysek

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply