Nie ma paniki, tylko dołek

– sytuację gospodarczą w Europie Środkowo – Wschodniej komentuje The Economist

Dzięki połączeniu szczęścia i trafnych decyzji udało się uchronić region przed prawdziwą katastrofą. Obserwatorzy zewnętrzni oceniają też obecnie ryzyko o wiele bardziej trzeźwo niż jeszcze niedawno, choć przegrzana gospodarka Łotwy, chaos na Ukrainie czy zadłużenie Węgier nadal nie rokują zbyt dobrze.

Także spekulanci wywołali efekt domina, wpływając na warszawską giełdę i gospodarkę Węgier, lecz obecnie pomoc zewnętrzna dla regionu jest zdecydowanie lepiej koordynowana. Wspólna inicjatywa Międzynarodowego Funduszu Walutowego oraz Komisji Europejskiej przewiduje pomoc dla Polski, największej i najsilniejszej gospodarki regionu, wysokości nawet 21 miliardów dolarów. Inaczej wygląda ona w przypadku Białorusi, Łotwy, Węgier, Rumunii, Serbii czy Ukrainy, które muszą zbalansować swój budżet, ograniczyć wydatki czy też zmniejszyć deficyt.

Poza tym zwiększono pomoc dla zachodnich banków działających w regionie – EBOR, Bank Światowy oraz Europejski Bank Inwestycyjny wyasygnowały sumę 24,5 miliarda dolarów jako wsparcie sektora bankowego w tej części Europy (EBOR przeznaczył 432 miliony euro dla samego UniCredit, aktywnie działającego w Europie Wschodniej).

Według nowego raportu MFW banki nadal potrzebują jednak sporej pomocy, choćby dla ratowania klientów, którzy wzięli kredyty we frankach szwajcarskich.

Najwięcej troski wzbudzają kraje nadbałtyckie, gdzie PKB w pierwszym kwartale spadło odpowiednio 15,6% w Estonii, 18% na Łotwie i 12,6% na Litwie. Estoński premier pokusił się nawet o stwierdzenie, że kryzys może mieć swoje dobre strony, jeśli przyczyni się do zwiększenia efektywności państwa.

Nie wszystkie gałęzie gospodarki mają się jednakże bardzo źle, wciąż dobrze rozwija się sektor ekologicznej energii – kraje bałtyckie jako małe rynki, znajdują się pod dużym wpływem skandynawskiego modelu innowacyjnej i proekologicznej gospodarki.

Niezależnie od kłopotów z rosnącymi wydatkami budżetowymi, dewaluacja jest nadal tematem nieobecnym w dyskusjach polityków tych krajów. Zmienić to mogą wybory do europarlamentu, które pokażą prawdziwe nastroje wyborców. Ivan Krastev przewiduje, iż strach przed bezrobociem u zniechęconej klasy średniej może wywołać efekt głosowania ,,przeciw”, choć za bardziej niebezpieczne zjawisko uznaje on strach wśród klasy politycznej.

Opracowanie: Kresy.pl

Źródło: The Economist

http://www.economist.com/world/europe/displayStory.cfm?story_id=13650051&source=hptextfeature

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply